Znacie? To posłuchajcie!

Głosy, głosy, głosy...


Odcinki od najnowszych:

Prasówka z 9 marca 2025 r. (10/2025)
2025-03-09 12:16:28

W formie "pisanej" znaleźć można najnowszą "Prasówkę tygodniówkę" w gazecie ⁠⁠Wyżyny PRESS⁠⁠ w zakładce "Publicystyka"."Prasówka tygodniówka" Tamary Olszewskiej to wybór informacji o politykach i polskiej polityce, zwłaszcza partyjnej, ukazujących się w prasie. Autorka wyłapuje fałsz, śmieszność, hipokryzję, nadużycia finansowe. Efekty jej pracy w cotygodniowym przeglądzie. Czyta Janusz Wiertel.

W formie "pisanej" znaleźć można najnowszą "Prasówkę tygodniówkę" w gazecie ⁠⁠Wyżyny PRESS⁠⁠ w zakładce "Publicystyka"."Prasówka tygodniówka" Tamary Olszewskiej to wybór informacji o politykach i polskiej polityce, zwłaszcza partyjnej, ukazujących się w prasie. Autorka wyłapuje fałsz, śmieszność, hipokryzję, nadużycia finansowe. Efekty jej pracy w cotygodniowym przeglądzie. Czyta Janusz Wiertel.

Prasówka z 2 marca 2025 r (9/2025)
2025-03-09 12:15:33

W formie "pisanej" znaleźć można najnowszą "Prasówkę tygodniówkę" w gazecie ⁠Wyżyny PRESS⁠ w zakładce "Publicystyka"."Prasówka tygodniówka" Tamary Olszewskiej to wybór informacji o politykach i polskiej polityce, zwłaszcza partyjnej, ukazujących się w prasie. Autorka wyłapuje fałsz, śmieszność, hipokryzję, nadużycia finansowe. Efekty jej pracy w cotygodniowym przeglądzie. Czyta Janusz Wiertel.

W formie "pisanej" znaleźć można najnowszą "Prasówkę tygodniówkę" w gazecie ⁠Wyżyny PRESS⁠ w zakładce "Publicystyka"."Prasówka tygodniówka" Tamary Olszewskiej to wybór informacji o politykach i polskiej polityce, zwłaszcza partyjnej, ukazujących się w prasie. Autorka wyłapuje fałsz, śmieszność, hipokryzję, nadużycia finansowe. Efekty jej pracy w cotygodniowym przeglądzie. Czyta Janusz Wiertel.

Prasówka z 23 lutego 2025 r. (8/2025)
2025-02-23 14:20:58

W "Kawie na Ławę" z 23 lutego br. Andrzej Zybertowicz, doradca Prezydenta RP powiedział do Bartosza Arłukowicza z PO słowa mniej więcej takiej treści: “wystarczy jeden telefon do von der Leyen i jawohl ”. Zybertowicz znany jest z kontrowersyjnych wypowiedzi, wykraczających poza dobry obyczaj, nie powinna więc dziwić jego reakcja na wypowiedź Bartosza Arłukowicza, który podsumował spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem podczas konferencji CPAC pod Waszyngtonem, w dosadny sposób. Stwierdził, że wystarczył jeden telefon Tuska do Trumpa, aby skutecznie zadbać o sprawy Polski. Dodał, że nie zastąpi tego nawet trzynaście wizyt Dudy w Waszyngtonie. Trudno powiedzieć, co w tej wypowiedzi tak rozsierdziło Zybertowicza. Powinien być na takie zaczepki gotowy. Niewiele mu jednak potrzeba, aby wyprowadzić go z równowagi, co udowodnił niejednokrotnie. Być może ośmieliła go wypowiedź Stanisława Tyszki z Konfederacji, który po występie à la Trump kandydującego na Prezydenta Sławomira Mentzena dzień wcześniej na konwencji w Bełchatowie, unosił się w powietrzu i nie czuł, że plecie bzdury. Zybertowicz uległ nastrojowi i posunął się do zakamuflowanego zarzutu zdrady przez polskiego premiera na rzecz niemieckiej polityk Ursuli von der Leyen, piastującej od grudnia 2019 r. funkcję Przewodniczącej Komisji Europejskiej. Co prawda to, czym sprowokował go  Arłukowicz balansowało na granicy dobrego smaku, jednak nie wykraczało poza akceptowalne normy sporu politycznego. Zybertowiczowi zabrakło refleksu. Chęć odgryzienia się w takiej sytuacji jest normalnym odruchem, nad odruchami zwłaszcza w polityce powinno się panować. Stare porzekadło mówi, że cynizm jest tu wybaczalny, ale głupota nigdy, a więc jeśli już decydować się na ripostę, warto to zrobić subtelnie i z finezją. Zybertowicz tego nie potrafi, bo kierują nim emocje. Ujawnił swoim wystąpieniem, że jest bojaźliwy i wystraszony. To nic złego, można jednak i należy sobie pomóc, bo takie sugestie wypowiadane publicznie bywają niebezpieczne dla wszystkich. 

W "Kawie na Ławę" z 23 lutego br. Andrzej Zybertowicz, doradca Prezydenta RP powiedział do Bartosza Arłukowicza z PO słowa mniej więcej takiej treści: “wystarczy jeden telefon do von der Leyen i jawohl”.

Zybertowicz znany jest z kontrowersyjnych wypowiedzi, wykraczających poza dobry obyczaj, nie powinna więc dziwić jego reakcja na wypowiedź Bartosza Arłukowicza, który podsumował spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem podczas konferencji CPAC pod Waszyngtonem, w dosadny sposób. Stwierdził, że wystarczył jeden telefon Tuska do Trumpa, aby skutecznie zadbać o sprawy Polski. Dodał, że nie zastąpi tego nawet trzynaście wizyt Dudy w Waszyngtonie.

Trudno powiedzieć, co w tej wypowiedzi tak rozsierdziło Zybertowicza. Powinien być na takie zaczepki gotowy. Niewiele mu jednak potrzeba, aby wyprowadzić go z równowagi, co udowodnił niejednokrotnie. Być może ośmieliła go wypowiedź Stanisława Tyszki z Konfederacji, który po występie à la Trump kandydującego na Prezydenta Sławomira Mentzena dzień wcześniej na konwencji w Bełchatowie, unosił się w powietrzu i nie czuł, że plecie bzdury. Zybertowicz uległ nastrojowi i posunął się do zakamuflowanego zarzutu zdrady przez polskiego premiera na rzecz niemieckiej polityk Ursuli von der Leyen, piastującej od grudnia 2019 r. funkcję Przewodniczącej Komisji Europejskiej. Co prawda to, czym sprowokował go  Arłukowicz balansowało na granicy dobrego smaku, jednak nie wykraczało poza akceptowalne normy sporu politycznego. Zybertowiczowi zabrakło refleksu.

Chęć odgryzienia się w takiej sytuacji jest normalnym odruchem, nad odruchami zwłaszcza w polityce powinno się panować. Stare porzekadło mówi, że cynizm jest tu wybaczalny, ale głupota nigdy, a więc jeśli już decydować się na ripostę, warto to zrobić subtelnie i z finezją. Zybertowicz tego nie potrafi, bo kierują nim emocje. Ujawnił swoim wystąpieniem, że jest bojaźliwy i wystraszony. To nic złego, można jednak i należy sobie pomóc, bo takie sugestie wypowiadane publicznie bywają niebezpieczne dla wszystkich. 

Prasówka z 16 lutego 2025 r. (7/2025)
2025-02-16 13:33:57

Zwrot akcji, suspens, katharsis, czy jak to zwał, trudno jednak uwierzyć, że Stany Zjednoczone dorobiły się swojego tyrana. Wyciąga łapę, po co się da, poucza, jak należy żyć, jakie wartości wyznawać, i że Europa się sprzeniewierzyła swoim wartościom. Mówi to facet, który przywrócił plastikowe słomki!  Ten atak, to dobrze dla Europy. W obliczu zagrożenia ludzie się jednoczą właśnie w celu obrony własnych wartości. Putin, jak dotąd nie wzbudzał aż takich emocji, które by zmusiły Europejczyków do myślenia o przyszłości kontynentu. Co prawda Putin jest wychowankiem szpeców z Łubianki i radzieckich szkół szpiegowskich, jednak to żadna nowina. Trump to co innego. Wszystkiego można się po nim było spodziewać, ale w chwili, gdy otworzył usta i rozwiał wszelkie wątpliwości, to dał nam powód po temu, aby być razem. Obywatele Stanów Zjednoczonych powinni się zacząć go obawiać i należ im współczuć. Od początku, czyli wcale nie tak długo, żyli bez wojen na terytorium swojego kraju, nikt im nie burzył miast ani nie bombardował budynków, być może dlatego z takim histerycznym lękiem reagowali na zamach na WTC w 2001 r. Państwo to uważano kiedyś za ostoję demokracji, teraz to ostoja faszyzującego populizmu i gniazdo imperialistycznych pomysłów. Trump, który żądał dla świata pokoju, już za chwilę zacznie wysyłać wojska amerykańskie na wojny zaborcze, po Kanadę, Grenlandię, po Ukrainę. Jeśli w Polsce wygra PiS, to Kaczyński ofiaruje kraj Trumpowi i jeszcze go w rękę pocałuje na znak zdrady Europy. Zdrada jednak to zdrada, a ta będzie na miarę Potockich, Branickich, Rzwuskich, Kossakowskich czy Poniatowskich, chociaż nazwisko "Kaczyński" brzmi w tym towarzystwie komicznie. Amerykanie uwierzyli, że Trump uczyni z  USA potęgę, na jaką ten kraj zasługuje. Czyli na jaką? Tak naprawdę Trump jest jeźdźcem apokalipsy. Czy doczekamy amerykańskich obozów zagłady i zabójstw przeciwników politycznych? Czy Guantanamo rozleje się na cały świat? Tak łatwo w podobny scenariusz dziś uwierzyć. Oby się nie ziścił.

Zwrot akcji, suspens, katharsis, czy jak to zwał, trudno jednak uwierzyć, że Stany Zjednoczone dorobiły się swojego tyrana. Wyciąga łapę, po co się da, poucza, jak należy żyć, jakie wartości wyznawać, i że Europa się sprzeniewierzyła swoim wartościom. Mówi to facet, który przywrócił plastikowe słomki! 

Ten atak, to dobrze dla Europy. W obliczu zagrożenia ludzie się jednoczą właśnie w celu obrony własnych wartości. Putin, jak dotąd nie wzbudzał aż takich emocji, które by zmusiły Europejczyków do myślenia o przyszłości kontynentu. Co prawda Putin jest wychowankiem szpeców z Łubianki i radzieckich szkół szpiegowskich, jednak to żadna nowina. Trump to co innego. Wszystkiego można się po nim było spodziewać, ale w chwili, gdy otworzył usta i rozwiał wszelkie wątpliwości, to dał nam powód po temu, aby być razem.

Obywatele Stanów Zjednoczonych powinni się zacząć go obawiać i należ im współczuć. Od początku, czyli wcale nie tak długo, żyli bez wojen na terytorium swojego kraju, nikt im nie burzył miast ani nie bombardował budynków, być może dlatego z takim histerycznym lękiem reagowali na zamach na WTC w 2001 r. Państwo to uważano kiedyś za ostoję demokracji, teraz to ostoja faszyzującego populizmu i gniazdo imperialistycznych pomysłów. Trump, który żądał dla świata pokoju, już za chwilę zacznie wysyłać wojska amerykańskie na wojny zaborcze, po Kanadę, Grenlandię, po Ukrainę. Jeśli w Polsce wygra PiS, to Kaczyński ofiaruje kraj Trumpowi i jeszcze go w rękę pocałuje na znak zdrady Europy. Zdrada jednak to zdrada, a ta będzie na miarę Potockich, Branickich, Rzwuskich, Kossakowskich czy Poniatowskich, chociaż nazwisko "Kaczyński" brzmi w tym towarzystwie komicznie.

Amerykanie uwierzyli, że Trump uczyni z  USA potęgę, na jaką ten kraj zasługuje. Czyli na jaką? Tak naprawdę Trump jest jeźdźcem apokalipsy. Czy doczekamy amerykańskich obozów zagłady i zabójstw przeciwników politycznych? Czy Guantanamo rozleje się na cały świat? Tak łatwo w podobny scenariusz dziś uwierzyć. Oby się nie ziścił.

Prasówka z 2 lutego 2025 (5/2025)
2025-02-02 18:10:44

Kim jest Ziobro, powiedział mu prosto w twarz dawno temu pewien wysoko postawiony polityk przy okazji przesłuchania w sprawie afery Rywina. W sprawie bycia Ziobry nic się nie zmieniło, mimo że upłynął już dość długi czas, aby się czegoś nauczyć. I wcale nie chodzi tu o Ziobrę, ale o tych, co go postanowili rozliczyć. Oni go na komisję, on do telewizji Republika, no to oni go do więzienia na 30 dni. I co? I nic! Nic mu nie zrobią. Tak samo jak nie zrobili Wąsikowi, Kamińskiemu czy samemu Kaczoresku! Niech tylko spróbują go tknąć, a zaraz pod aresztem pojawią się tłumnie wyznawcy i obrońcy, którzy gotowi są zwalać pomniki i rwać bruk! Bardziej gotowi niż ci, co go chcą wsadzać. I skończy się jak zwykle, dajmy na to jak na początku 2024 r. z TVP. Urwie się nagle, a szary człowiek będzie się zastanawiał czy czasami się nie dogadali! Bo oni to z roboty wywalać swoich potrafią, jak mnie. Co w takim razie zrobić z Ziobą? Nie wiem. Wiem za to, że naród w nadchodzących wyborach ma wybór między sraczką a zatwardzeniem, i taka to jest ta nasza demokracja.

Kim jest Ziobro, powiedział mu prosto w twarz dawno temu pewien wysoko postawiony polityk przy okazji przesłuchania w sprawie afery Rywina. W sprawie bycia Ziobry nic się nie zmieniło, mimo że upłynął już dość długi czas, aby się czegoś nauczyć. I wcale nie chodzi tu o Ziobrę, ale o tych, co go postanowili rozliczyć. Oni go na komisję, on do telewizji Republika, no to oni go do więzienia na 30 dni. I co? I nic! Nic mu nie zrobią. Tak samo jak nie zrobili Wąsikowi, Kamińskiemu czy samemu Kaczoresku! Niech tylko spróbują go tknąć, a zaraz pod aresztem pojawią się tłumnie wyznawcy i obrońcy, którzy gotowi są zwalać pomniki i rwać bruk! Bardziej gotowi niż ci, co go chcą wsadzać. I skończy się jak zwykle, dajmy na to jak na początku 2024 r. z TVP. Urwie się nagle, a szary człowiek będzie się zastanawiał czy czasami się nie dogadali! Bo oni to z roboty wywalać swoich potrafią, jak mnie.

Co w takim razie zrobić z Ziobą? Nie wiem. Wiem za to, że naród w nadchodzących wyborach ma wybór między sraczką a zatwardzeniem, i taka to jest ta nasza demokracja.

Prasówka z 19 stycznia 2025 (3/2025)
2025-01-19 19:08:59

Trzaskowskiemu spada, Braun się lansuje, Nawrocki żąda przeprosin od Ukraińców inaczej nici z poparcia przystąpienia tego kraju do UE i NATO. Polski cyrk na kółkach w pełni. Kto to rozumie? Sprawę rozważa Tamara Olszewska. Posłuchaj!

Trzaskowskiemu spada, Braun się lansuje, Nawrocki żąda przeprosin od Ukraińców inaczej nici z poparcia przystąpienia tego kraju do UE i NATO. Polski cyrk na kółkach w pełni. Kto to rozumie? Sprawę rozważa Tamara Olszewska. Posłuchaj!

Prasówka z 12 stycznia 2025 (2/2025)
2025-01-13 08:24:54

Prasówka Tamary Olszewskiej. Posłuchaj, co w polityce piszczy, co zmalowali politycy w minionym tygodniu.

Prasówka Tamary Olszewskiej. Posłuchaj, co w polityce piszczy, co zmalowali politycy w minionym tygodniu.

Prasówka z 5 stycznia 2025 r. (1/2025)
2025-01-05 11:25:13

Nowy Rok, nowy krok, stare numery! Czy tylko ja mam wrażenie, że nic się nie zmieniło i teraz, i wcześniej, po zmianie warty w Parlamencie, na stołku premiera i stołkach ministerialnych. Swoistym kuriozum jest próba zignorowania wyroku PKW w sprawie przywrócenia dotacji PiS-owi. Wprost, ten i ów polityk KO mówi, że on by nie wypłacał! Zaraz, to mamy państwo prawa czy też "sprawiedliwość sprawiedliwością, ale racja musi być po naszej stronie"? A wszystko to w ramach utopii fundowanej przez Ministra Bodnara, który snuje opowieści o popsutym przez PiS państwie i je naprawia. Naprawa jest trudna i potrwa. Idealnie będzie kiedyś tam w przyszłości, nie wiadomo właściwie kiedy. Teraz trzeba używać środków nadzwyczajnych, czasami naginać i naciągać prawo. A to nieprawda. PiS żadnego prawa nie popsuł, natomiast szedł w stronę autorytaryzmu, czy wręcz dyktatury, co oczywiście wzbudzał słuszny sprzeciw. Tego typu sposoby rządzenia znane są od tysiącleci, szkoda, że nie ministrom z nowej paczki. System prawny, który pozostał po kaczystach, jest gdzieś w pół drogi i wypadałoby go zawrócić, zwłaszcza gdy idzie się do władzy z demokratycznymi hasłami na ustach. Konstytucja z 1997 r. w Art. II mówi, że " Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej". Na problem można spojrzeć oczami Emila Durkheima, który, jak pisze prof. Roman Backer z UMK w "Totalitaryzmie": W tym miejscu można posłużyć się pojęciem anomii, na określenie sytuacji społecznej, w której system norm jest zdezintegrowany i wewnętrznie sprzeczny, a więc ludzie muszą się przystosowywyać do sprzecznych wymogów. Taka sytuacja doprowadza do rozkładu całegosystemu norm, a w konsekwencji do rozpadu więzi społecznych. Stan anomii społecznej powoduje dezorganizację osobowości, przejawiającą się w nierespektowaniu przez nią praw i norm społecznego współzycia .

Nowy Rok, nowy krok, stare numery!

Czy tylko ja mam wrażenie, że nic się nie zmieniło i teraz, i wcześniej, po zmianie warty w Parlamencie, na stołku premiera i stołkach ministerialnych.

Swoistym kuriozum jest próba zignorowania wyroku PKW w sprawie przywrócenia dotacji PiS-owi. Wprost, ten i ów polityk KO mówi, że on by nie wypłacał! Zaraz, to mamy państwo prawa czy też "sprawiedliwość sprawiedliwością, ale racja musi być po naszej stronie"?

A wszystko to w ramach utopii fundowanej przez Ministra Bodnara, który snuje opowieści o popsutym przez PiS państwie i je naprawia. Naprawa jest trudna i potrwa. Idealnie będzie kiedyś tam w przyszłości, nie wiadomo właściwie kiedy. Teraz trzeba używać środków nadzwyczajnych, czasami naginać i naciągać prawo.

A to nieprawda. PiS żadnego prawa nie popsuł, natomiast szedł w stronę autorytaryzmu, czy wręcz dyktatury, co oczywiście wzbudzał słuszny sprzeciw. Tego typu sposoby rządzenia znane są od tysiącleci, szkoda, że nie ministrom z nowej paczki. System prawny, który pozostał po kaczystach, jest gdzieś w pół drogi i wypadałoby go zawrócić, zwłaszcza gdy idzie się do władzy z demokratycznymi hasłami na ustach. Konstytucja z 1997 r. w Art. II mówi, że " Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej".

Na problem można spojrzeć oczami Emila Durkheima, który, jak pisze prof. Roman Backer z UMK w "Totalitaryzmie":

W tym miejscu można posłużyć się pojęciem anomii, na określenie sytuacji społecznej, w której system norm jest zdezintegrowany i wewnętrznie sprzeczny, a więc ludzie muszą się przystosowywyać do sprzecznych wymogów. Taka sytuacja doprowadza do rozkładu całegosystemu norm, a w konsekwencji do rozpadu więzi społecznych. Stan anomii społecznej powoduje dezorganizację osobowości, przejawiającą się w nierespektowaniu przez nią praw i norm społecznego współzycia.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie