Stan Wyjątkowy

"Stan Wyjątkowy" to program, w którym Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek dyskutować będą o najważniejszych politycznych wydarzeniach tygodnia. Czołowi dziennikarze Onetu i Newsweeka zapewnią słuchaczom i widzom nieszablonową, często żartobliwą, ale zawsze merytoryczną rozmowę, a ich ogromne doświadczenie dziennikarskie i znajomość kulisów polskiej sceny politycznej gwarantują potężną dawkę informacji.


Odcinki od najnowszych:

Kaczyński zaskoczony ruskim resetem Trumpa. Matecki aresztowany za haracze. Giertych wyzywa Mentzena #OnetAudio
2025-03-08 18:06:49

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu:  https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv Szanowny panie prezesie! My twórcy popularnego w kręgach PiS słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” łakniemy pańskiej wykładni: w czym reset Trumpa jest lepszy od resetu Tuska? Pamiętamy, że gdy za swych poprzednich rządów — zwłaszcza w latach 2007-2009 — lider Platformy spotykał się z Putinem i układał współpracę z Rosją, to pan uznał go za zdrajcę. Atakowanie Tuska za „reset” stało się jednym z najważniejszych politycznych haseł pana i pańskiej partii. Pana ordynans Mariusz Błaszczak jako minister obrony odtajnił nawet dokumenty, na podstawie których TVP w 2023 r. przed wyborami do Sejmu wysmażyła wystawny serial o tytule — a jakże — „Reset”. Atakował on Tuska z gracją właściwą waszym produkcjom propagandowym. Ale za serialem szła komisja do spraw ruskich wpływów, izwinitie: do spraw resetu. Chciał pan tą komisją całkowicie Tuska odstrzelić — za reset, ma się rozumieć. Przyjmijmy, że Tuskowy reset był zaiste tak skrytobójczo groźny dla Polski. Zwracamy jednak nieśmiało uwagę, że Tusk resetował z Wołodią, który w tamtym czasie był w sumie barankiem — co najwyżej selektywnie likwidował swoich przeciwników w Rosji lub wtrącał ich do łagrów. Wot, taki imperatorski przywilej. Teraz, gdy Putin ma na rękach krew tysięcy Ukraińców, a jego żołdacy torturują, gwałcą i mordują, to resetować chce z nim wasz największy friend Donald Trump. Ta myśl nas jeszcze uderza: ten wasz Don, z którym macie ponoć niespotykane przeloty, resetuje z Putinem, który — chyba dobrze pamiętamy pańskie słowa — zamordował Lecha Kaczyńskiego? Zatem — tak jak na wstępie — pan da znać, bośmy zagubieni. Rozumiemy, że reset Trumpa po Smoleńsku i Ukrainie jest OK, ale nie bardzo wiemy, czemu reset Tuska sprzed Smoleńska i Ukrainy był NIE OK.
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv

Szanowny panie prezesie! My twórcy popularnego w kręgach PiS słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” łakniemy pańskiej wykładni: w czym reset Trumpa jest lepszy od resetu Tuska? Pamiętamy, że gdy za swych poprzednich rządów — zwłaszcza w latach 2007-2009 — lider Platformy spotykał się z Putinem i układał współpracę z Rosją, to pan uznał go za zdrajcę. Atakowanie Tuska za „reset” stało się jednym z najważniejszych politycznych haseł pana i pańskiej partii. Pana ordynans Mariusz Błaszczak jako minister obrony odtajnił nawet dokumenty, na podstawie których TVP w 2023 r. przed wyborami do Sejmu wysmażyła wystawny serial o tytule — a jakże — „Reset”. Atakował on Tuska z gracją właściwą waszym produkcjom propagandowym. Ale za serialem szła komisja do spraw ruskich wpływów, izwinitie: do spraw resetu. Chciał pan tą komisją całkowicie Tuska odstrzelić — za reset, ma się rozumieć. Przyjmijmy, że Tuskowy reset był zaiste tak skrytobójczo groźny dla Polski. Zwracamy jednak nieśmiało uwagę, że Tusk resetował z Wołodią, który w tamtym czasie był w sumie barankiem — co najwyżej selektywnie likwidował swoich przeciwników w Rosji lub wtrącał ich do łagrów. Wot, taki imperatorski przywilej. Teraz, gdy Putin ma na rękach krew tysięcy Ukraińców, a jego żołdacy torturują, gwałcą i mordują, to resetować chce z nim wasz największy friend Donald Trump. Ta myśl nas jeszcze uderza: ten wasz Don, z którym macie ponoć niespotykane przeloty, resetuje z Putinem, który — chyba dobrze pamiętamy pańskie słowa — zamordował Lecha Kaczyńskiego? Zatem — tak jak na wstępie — pan da znać, bośmy zagubieni. Rozumiemy, że reset Trumpa po Smoleńsku i Ukrainie jest OK, ale nie bardzo wiemy, czemu reset Tuska sprzed Smoleńska i Ukrainy był NIE OK.

PiS ma kłopot z Trumpem. Morawiecki dostał zarzuty. Kochanek posłanki PiS wyszedł z paki #OnetAudio
2025-03-01 17:20:18

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu:  https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Prezydent Polski Andrzej Duda został przez Donalda Trumpa upokorzony. A prezydent Ukrainy został publicznie zbesztany, a następnie wyrzucony z Białego Domu. Te dwie sytuacje z mijającego tygodnia pokazują, że polscy politycy nie mają żadnego wpływu na działania nowej administracji amerykańskiej. Bo gdyby mieli, to Duda byłby przyjmowany w Białym Domu co najmniej niczym prezydent Francji czy premier Wielkiej Brytanii — czyli godnie. A Zełenski zostałby zapewne obsobaczony, ale za zamkniętymi drzwiami Gabinetu Owalnego — co miałoby zupełnie inne reperkusje polityczne. Ameryka i Ukraina to dwa strategiczne z punktu widzenia Polski państwa. Dlatego każde otwarte starcie Trumpa z Zełenskim jest z naszego punktu widzenia niekorzystne, za to wywołuje radość na Kremlu. To że obecna władza nie jest zbyt mile widziana w Waszyngtonie — to logiczne, bo politycy koalicji nie kryją niechęci wobec Trumpa i są przekonani o jego powiązaniach z Putinem. Nas bardziej zadziwiają politycy PiS, którzy przed amerykańskimi wyborami jesienią zeszłego roku zainwestowali całą swą energię w popieranie Trumpa, a dziś są traktowani niczym popychla. To przesłanie szczególnie dedykujemy panu prezydentowi, choć pisowców szukających argumentów na obronę negocjacji Trumpa z Putinem ponad głowami Ukraińców nie brakuje. Popieracie negocjacje swego idola z — jak twierdzicie — mordercą Lecha Kaczyńskiego?  
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Prezydent Polski Andrzej Duda został przez Donalda Trumpa upokorzony. A prezydent Ukrainy został publicznie zbesztany, a następnie wyrzucony z Białego Domu. Te dwie sytuacje z mijającego tygodnia pokazują, że polscy politycy nie mają żadnego wpływu na działania nowej administracji amerykańskiej. Bo gdyby mieli, to Duda byłby przyjmowany w Białym Domu co najmniej niczym prezydent Francji czy premier Wielkiej Brytanii — czyli godnie. A Zełenski zostałby zapewne obsobaczony, ale za zamkniętymi drzwiami Gabinetu Owalnego — co miałoby zupełnie inne reperkusje polityczne. Ameryka i Ukraina to dwa strategiczne z punktu widzenia Polski państwa. Dlatego każde otwarte starcie Trumpa z Zełenskim jest z naszego punktu widzenia niekorzystne, za to wywołuje radość na Kremlu. To że obecna władza nie jest zbyt mile widziana w Waszyngtonie — to logiczne, bo politycy koalicji nie kryją niechęci wobec Trumpa i są przekonani o jego powiązaniach z Putinem. Nas bardziej zadziwiają politycy PiS, którzy przed amerykańskimi wyborami jesienią zeszłego roku zainwestowali całą swą energię w popieranie Trumpa, a dziś są traktowani niczym popychla. To przesłanie szczególnie dedykujemy panu prezydentowi, choć pisowców szukających argumentów na obronę negocjacji Trumpa z Putinem ponad głowami Ukraińców nie brakuje. Popieracie negocjacje swego idola z — jak twierdzicie — mordercą Lecha Kaczyńskiego?  

Kryzys w kampanii Nawrockiego. Tusk wyrzuca szefową CBA. Kaczyński został luksusowym pacjentem NN #OnetAudio
2025-02-22 18:16:03

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv Oj, trzeszczy w szeregach PiS. We władzach partii i w sztabie wyborczym każdy kolejny sondaż pokazujący zadyszkę wyborczą Karola Nawrockiego przyjmowany jest z coraz większą nerwowością. Jeszcze na przełomie roku pisowcy tryskali optymizmem, bo notowania nieznanego wcześniej Nawrockiego szybko poszybowały w górę tuż po tym, gdy w listopadzie Jarosław Kaczyński namaścił go na kandydata PiS. Dziś po tamtym nastroju nie ma śladu, bo Nawrocki nie jest w stanie na trwałe przekroczyć bariery poparcia 25 proc. Polaków. Ma więc słabsze notowania od PiS, co znaczy, że część wyborców tej partii albo wciąż go nie kojarzy, albo też zamierza głosować na innych kandydatów — najpewniej głównie na lidera Konfederacji Sławomira Mentzena, który jest trzeci w stawce z poparciem na poziomie 15 proc. Powiedzmy sobie szczerze: jeśli nie dojdzie do przełomu w kampanii Nawrockiego, to PiS czeka przegrana z kretesem. Sami jesteśmy tym zdziwieni, ale w tej chwili nie można całkowicie wykluczyć wariantu sensacyjnego. Że to Mentzen, a nie Nawrocki wchodzi do drugiej tury wyborów, by potykać się o prezydenturę z kandydatem Koalicji Obywatelskiej Rafałem Trzaskowskim, który w pierwszej turze może dziś liczyć na najlepszy wynik — ok. 35 proc.  W dodatku te kłopoty kampanijne dopadły PiS w najgorszym możliwym momencie — gdy Jarosław Kaczyński trafił do szpitala. Doświadczenie twórców „Stanu Wyjątkowego” Andrzeja Stankiewicza i Dominiki Długosz wskazuje na to, że hospitalizacje prezesa wprowadzają dodatkowy chaos w szeregach PiS. Ale na dolegliwościach Kaczyńskiego da się także politycznie zarobić. Oto lubelscy pisowcy zadekowali Kaczyńskiego w swym szpitalu samorządowym, rejestrując — niczym bezdomnego lub pozbawionego świadomości — jako „NN”, czyli nikomu nieznanego. Za tą swoistą anonimowością podąża skrojony pod prezesa medyczny luksus, o jakim nikt z nas nie może nawet marzyć.
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv
Oj, trzeszczy w szeregach PiS. We władzach partii i w sztabie wyborczym każdy kolejny sondaż pokazujący zadyszkę wyborczą Karola Nawrockiego przyjmowany jest z coraz większą nerwowością. Jeszcze na przełomie roku pisowcy tryskali optymizmem, bo notowania nieznanego wcześniej Nawrockiego szybko poszybowały w górę tuż po tym, gdy w listopadzie Jarosław Kaczyński namaścił go na kandydata PiS. Dziś po tamtym nastroju nie ma śladu, bo Nawrocki nie jest w stanie na trwałe przekroczyć bariery poparcia 25 proc. Polaków. Ma więc słabsze notowania od PiS, co znaczy, że część wyborców tej partii albo wciąż go nie kojarzy, albo też zamierza głosować na innych kandydatów — najpewniej głównie na lidera Konfederacji Sławomira Mentzena, który jest trzeci w stawce z poparciem na poziomie 15 proc. Powiedzmy sobie szczerze: jeśli nie dojdzie do przełomu w kampanii Nawrockiego, to PiS czeka przegrana z kretesem. Sami jesteśmy tym zdziwieni, ale w tej chwili nie można całkowicie wykluczyć wariantu sensacyjnego. Że to Mentzen, a nie Nawrocki wchodzi do drugiej tury wyborów, by potykać się o prezydenturę z kandydatem Koalicji Obywatelskiej Rafałem Trzaskowskim, który w pierwszej turze może dziś liczyć na najlepszy wynik — ok. 35 proc.  W dodatku te kłopoty kampanijne dopadły PiS w najgorszym możliwym momencie — gdy Jarosław Kaczyński trafił do szpitala. Doświadczenie twórców „Stanu Wyjątkowego” Andrzeja Stankiewicza i Dominiki Długosz wskazuje na to, że hospitalizacje prezesa wprowadzają dodatkowy chaos w szeregach PiS. Ale na dolegliwościach Kaczyńskiego da się także politycznie zarobić. Oto lubelscy pisowcy zadekowali Kaczyńskiego w swym szpitalu samorządowym, rejestrując — niczym bezdomnego lub pozbawionego świadomości — jako „NN”, czyli nikomu nieznanego. Za tą swoistą anonimowością podąża skrojony pod prezesa medyczny luksus, o jakim nikt z nas nie może nawet marzyć.

Tusk chce być jak Chrobry. Nawrocki tańczy taniec hula dla Polski. U Dudy szukają pluskwy #OnetAudio
2025-02-15 17:00:00

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv Prezes PiS Jarosław Kaczyński bawił nas tym, że chciał być jak Kazimierz Wielki. Nie liczyliśmy zanadto, że skoro zastał Polskę analogową, to zostawi cyfrową — co zasługiwałoby na kazimierzowskie analogie. Ale po cichu wierzyliśmy, że prezes — tak jak wielokrotnie obiecywał — odbuduje chociażby zamki z epoki Kazimierza. Niestety, nie odbudował — wiadomo, wina Tuska. Z kolei lider Koalicji Obywatelskiej postanowił się cofnąć w tej piastowskiej sztafecie i właśnie zaprezentował swój program inwestycyjny na miarę Bolesława Chrobrego. Zatrudnił do tego króla paczkomatów Rafała Brzoskę, który ma być Muskiem na miarę naszych czasów - będzie deregulował gospodarkę.   O dalekosiężnych planach premiera nie wiedzieli pozostali liderzy koalicji i większość członków rządu. Tusk uznał, że to będzie zręczny ruch polityczny. Premier uważa, że ludzie chcą wielkich wizji — pod tym względem diametralnie zmienił swą politykę w porównaniu z poprzednimi rządami w latach 2007-2014.   My nie przywiązujemy jednak wiary do deregulacyjnej misji Rafała Brzoski. Po prostu pamiętamy wszystkie deregulacyjne zrywy Tuska, z których niewiele wynikało. Przypomnijmy. Za pierwszych rządów Tuska (2007-2011) gospodarkę deregulował dla niego Janusz Palikot, kierujący specjalną komisją sejmową Przyjazne Państwo. Za drugich rządów Tuska deregulował Jarosław Gowin jako minister sprawiedliwości. Nawet teraz rząd ma pełnomocnika do spraw deregulacji.    Nie dziwi nas to, co dziwi PiS — że po polityczno-biznesowych zaręczynach Tuska z Brzoską, na ochotnika do pomocy zgłosił się Mateusz Morawiecki. Były premier ma w tym swój cel. Jest dziś zajęty autolansem, a nie dbaniem o interes PiS. Widać wyraźnie, że Morawiecki unika angażowania się w kampanię wyborczą Karola Nawrockiego, robi to ostentacyjnie.  Z każdym dniem zresztą widać, jak bardzo PiS nie sprawdziło Nawrockiego przed zgłoszeniem go na prezydenta. Najnowsze informacje to potwierdzają. Jako szef IPN i dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Nawrocki wydał jakieś 800 tys zł z naszych pieniędzy na egzotyczne wojaże. Meksyk, Argentyna, Zimbabwe, RPA, Japonia, Chiny, Australia, Nowa Zelandia. Nas zaintrygował zwłaszcza wyjazd na Hawaje, amerykański „stan miłości”, znany z tańca hula.  

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu:

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv

Prezes PiS Jarosław Kaczyński bawił nas tym, że chciał być jak Kazimierz Wielki. Nie liczyliśmy zanadto, że skoro zastał Polskę analogową, to zostawi cyfrową — co zasługiwałoby na kazimierzowskie analogie. Ale po cichu wierzyliśmy, że prezes — tak jak wielokrotnie obiecywał — odbuduje chociażby zamki z epoki Kazimierza. Niestety, nie odbudował — wiadomo, wina Tuska. Z kolei lider Koalicji Obywatelskiej postanowił się cofnąć w tej piastowskiej sztafecie i właśnie zaprezentował swój program inwestycyjny na miarę Bolesława Chrobrego. Zatrudnił do tego króla paczkomatów Rafała Brzoskę, który ma być Muskiem na miarę naszych czasów - będzie deregulował gospodarkę.

 

O dalekosiężnych planach premiera nie wiedzieli pozostali liderzy koalicji i większość członków rządu. Tusk uznał, że to będzie zręczny ruch polityczny. Premier uważa, że ludzie chcą wielkich wizji — pod tym względem diametralnie zmienił swą politykę w porównaniu z poprzednimi rządami w latach 2007-2014.

 

My nie przywiązujemy jednak wiary do deregulacyjnej misji Rafała Brzoski. Po prostu pamiętamy wszystkie deregulacyjne zrywy Tuska, z których niewiele wynikało. Przypomnijmy. Za pierwszych rządów Tuska (2007-2011) gospodarkę deregulował dla niego Janusz Palikot, kierujący specjalną komisją sejmową Przyjazne Państwo. Za drugich rządów Tuska deregulował Jarosław Gowin jako minister sprawiedliwości.

Nawet teraz rząd ma pełnomocnika do spraw deregulacji. 

 

Nie dziwi nas to, co dziwi PiS — że po polityczno-biznesowych zaręczynach Tuska z Brzoską, na ochotnika do pomocy zgłosił się Mateusz Morawiecki. Były premier ma w tym swój cel. Jest dziś zajęty autolansem, a nie dbaniem o interes PiS. Widać wyraźnie, że Morawiecki unika angażowania się w kampanię wyborczą Karola Nawrockiego, robi to ostentacyjnie. 

Z każdym dniem zresztą widać, jak bardzo PiS nie sprawdziło Nawrockiego przed zgłoszeniem go na prezydenta. Najnowsze informacje to potwierdzają. Jako szef IPN i dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Nawrocki wydał jakieś 800 tys zł z naszych pieniędzy na egzotyczne wojaże. Meksyk, Argentyna, Zimbabwe, RPA, Japonia, Chiny, Australia, Nowa Zelandia.

Nas zaintrygował zwłaszcza wyjazd na Hawaje, amerykański „stan miłości”, znany z tańca hula.

 

Ziobro robi zamach dla Kaczyńskiego. Tusk przyspiesza rozliczanie PiS. Koalicjanci idą na noże #OnetAudio
2025-02-08 18:08:12

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Wiedzieliśmy, że długo nie wytrzyma. Znamy prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana „Godzillę” Święczkowskiego dobre dwie dekady. I gotowi byliśmy się założyć, że prędzej czy później jego ognista, dżunglowa natura da o sobie znać. Jako szef ABW w pierwszych rządach PiS szalał bez opamiętania. To na jego rozkaz prowadzona była tragiczna operacja zatrzymania byłej minister budownictwa Barbary Blidy (SLD), która skończyła się jej śmiercią — za co nigdy Święczkowski ani żaden z jego pomagierów nie odpowiedział. Za drugich rządów PiS kierował Prokuraturą Krajową. Okazał się wówczas postacią trójwymiarową, od trzech „D”: degradacje, delegacje, dyscyplinarki. Degradacje, bo potrafił z niejasnych powodów przenosić doświadczonych prokuratorów do jednostek najniższego szczebla. Delegacje, bo zsyłał prokuratorów do pracy w miejsca odległe od ich domów — próbując zmusić do odejścia. Wreszcie, dyscyplinarki, bo uwielbiał rządzić karami. Jako szef TK „Godzilla” wytrzymał niecałe dwa miesiące. Właśnie oznajmił, że w Polsce trwa zamach stanu. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz wchodzą za kulisy rozgrywki Święczkowskiego. Dla jasności — nie jest to szczególne wyzwanie, bo intrygi Święczkowskiego są proste jak budowa cepa. Wygląda to tak: „Godzilla” złożył doniesienie na zamach stanu prowadzony przez Tuska do swego kumpla, zastępcy prokuratora generalnego Michała Ostrowskiego, pseudo „Ostry”. Tak się składa, że „Godzilla” i „Ostry” to ludzie Ziobry. A to nie jest przypadek — my, doświadczeni ziobrologowie, pokazujemy, że to właśnie Ziobro maczał swe paluszki w całej tej groteskowej operacji. Moment doniesienia Święczkowskiego do Ostrowskiego na Tuska nie jest przypadkowy — przyspieszyły śledztwa przeciwko czołowym pisowcom. Prokuraturę mają na karku m.in. Kaczyński, Morawiecki, Obajtek, Sasin, Błaszczak i Rydzyk. Ale także — co za przypadek — Ziobro, Święczkowski i Ostrowski.
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Wiedzieliśmy, że długo nie wytrzyma. Znamy prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana „Godzillę” Święczkowskiego dobre dwie dekady. I gotowi byliśmy się założyć, że prędzej czy później jego ognista, dżunglowa natura da o sobie znać. Jako szef ABW w pierwszych rządach PiS szalał bez opamiętania. To na jego rozkaz prowadzona była tragiczna operacja zatrzymania byłej minister budownictwa Barbary Blidy (SLD), która skończyła się jej śmiercią — za co nigdy Święczkowski ani żaden z jego pomagierów nie odpowiedział. Za drugich rządów PiS kierował Prokuraturą Krajową. Okazał się wówczas postacią trójwymiarową, od trzech „D”: degradacje, delegacje, dyscyplinarki. Degradacje, bo potrafił z niejasnych powodów przenosić doświadczonych prokuratorów do jednostek najniższego szczebla. Delegacje, bo zsyłał prokuratorów do pracy w miejsca odległe od ich domów — próbując zmusić do odejścia. Wreszcie, dyscyplinarki, bo uwielbiał rządzić karami. Jako szef TK „Godzilla” wytrzymał niecałe dwa miesiące. Właśnie oznajmił, że w Polsce trwa zamach stanu. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz wchodzą za kulisy rozgrywki Święczkowskiego. Dla jasności — nie jest to szczególne wyzwanie, bo intrygi Święczkowskiego są proste jak budowa cepa. Wygląda to tak: „Godzilla” złożył doniesienie na zamach stanu prowadzony przez Tuska do swego kumpla, zastępcy prokuratora generalnego Michała Ostrowskiego, pseudo „Ostry”. Tak się składa, że „Godzilla” i „Ostry” to ludzie Ziobry. A to nie jest przypadek — my, doświadczeni ziobrologowie, pokazujemy, że to właśnie Ziobro maczał swe paluszki w całej tej groteskowej operacji. Moment doniesienia Święczkowskiego do Ostrowskiego na Tuska nie jest przypadkowy — przyspieszyły śledztwa przeciwko czołowym pisowcom. Prokuraturę mają na karku m.in. Kaczyński, Morawiecki, Obajtek, Sasin, Błaszczak i Rydzyk. Ale także — co za przypadek — Ziobro, Święczkowski i Ostrowski.

Ziobro robi szopkę. CBA uderza w ludzi Morawieckiego. Kaczyński boi się haków na Nawrockiego #OnetAudio
2025-02-01 20:11:29

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv Działalność komisji śledczej do spraw Pegasusa budzi nasze coraz głębsze zdumienie. Dać się ogrywać Zbigniewowi Ziobrze niczym dzieci w przedszkolu koledze z zerówki — to jednak spore osiągnięcie. Ziobro to jeden z najbardziej przewidywalnych polskich polityków. Nie ma w jego działalności wielkiej finezji. To raczej polityka na poziomie cepa, trywialna do rozszyfrowania — dla Ziobry liczy się tylko władza, radykalizm i autopromocja. Ziobro nie stawiał się na wezwania komisji, więc sąd nakazał go doprowadzić. W tej sytuacji Ziobro sfingował swój pobyt za granicą, w nocy przed doprowadzeniem nie spał w żadnym ze swych dwóch domów, by tuż przed przesłuchaniem — zupełnie przypadkowo — pojawić się na żywo w programie Telewizji Republika. Tam, w świetle prawicowych kamer, dał się policji pokojowo ująć i przewieźć do Sejmu. Tyle że komisja już na niego nie czekała — przerwała obrady i zapowiedziała wniosek o aresztowanie Ziobry na miesiąc. Tak czy inaczej wygląda na to, że komisja wcale nie chciała Ziobry przesłuchać. Wybrała spektakl, marząc o zapuszkowaniu go przez sąd. Po pierwsze jednak, to bardzo niepewny scenariusz. Po wtóre — jako doświadczeni ziobrologowie, twórcy „Stanu Wyjątkowego” zakładają, że Ziobro o niczym innym nie marzy. Miesięczny areszt to dopiero będzie antytuskowe męczennictwo, które odbuduje jego pozycje w elektoracie PiS. Choć zapowiadaliśmy, że przy okazji wezwania na przesłuchanie Ziobro będzie się starał urządzić spektakl, to związani z władzą posłowie komisji pegasusowej najwyraźniej tego nie pojęli. No i zagrali w teatrze Ziobry, umożliwiając mu efektowny powrót do polityki po rocznej chorobie. W tle szopki Ziobry dzieją się jednak rzeczy dla PiS bardzo niebezpieczne. CBA zapuszkowało właśnie Annę Wójcik, zaufaną szefową biura Mateusza Morawieckiego w czasach jego premierostwa. Zarzut jest dewastujący — 3,5 mln łapówki za ustawianie przetargów w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych za rządów Morawieckiego. Wiele wskazuje na to, że wsypał ją biznesmen Paweł Szopa, który z RARS w takich konkursach dostał setki milionów. To on miał zaufanej premiera odpalić działkę. To nie są przelewki. Proszę nam wierzyć — kłopoty idą po Morawieckiego
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv

Działalność komisji śledczej do spraw Pegasusa budzi nasze coraz głębsze zdumienie. Dać się ogrywać Zbigniewowi Ziobrze niczym dzieci w przedszkolu koledze z zerówki — to jednak spore osiągnięcie. Ziobro to jeden z najbardziej przewidywalnych polskich polityków. Nie ma w jego działalności wielkiej finezji. To raczej polityka na poziomie cepa, trywialna do rozszyfrowania — dla Ziobry liczy się tylko władza, radykalizm i autopromocja. Ziobro nie stawiał się na wezwania komisji, więc sąd nakazał go doprowadzić. W tej sytuacji Ziobro sfingował swój pobyt za granicą, w nocy przed doprowadzeniem nie spał w żadnym ze swych dwóch domów, by tuż przed przesłuchaniem — zupełnie przypadkowo — pojawić się na żywo w programie Telewizji Republika. Tam, w świetle prawicowych kamer, dał się policji pokojowo ująć i przewieźć do Sejmu. Tyle że komisja już na niego nie czekała — przerwała obrady i zapowiedziała wniosek o aresztowanie Ziobry na miesiąc. Tak czy inaczej wygląda na to, że komisja wcale nie chciała Ziobry przesłuchać. Wybrała spektakl, marząc o zapuszkowaniu go przez sąd. Po pierwsze jednak, to bardzo niepewny scenariusz. Po wtóre — jako doświadczeni ziobrologowie, twórcy „Stanu Wyjątkowego” zakładają, że Ziobro o niczym innym nie marzy. Miesięczny areszt to dopiero będzie antytuskowe męczennictwo, które odbuduje jego pozycje w elektoracie PiS. Choć zapowiadaliśmy, że przy okazji wezwania na przesłuchanie Ziobro będzie się starał urządzić spektakl, to związani z władzą posłowie komisji pegasusowej najwyraźniej tego nie pojęli. No i zagrali w teatrze Ziobry, umożliwiając mu efektowny powrót do polityki po rocznej chorobie. W tle szopki Ziobry dzieją się jednak rzeczy dla PiS bardzo niebezpieczne. CBA zapuszkowało właśnie Annę Wójcik, zaufaną szefową biura Mateusza Morawieckiego w czasach jego premierostwa. Zarzut jest dewastujący — 3,5 mln łapówki za ustawianie przetargów w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych za rządów Morawieckiego. Wiele wskazuje na to, że wsypał ją biznesmen Paweł Szopa, który z RARS w takich konkursach dostał setki milionów. To on miał zaufanej premiera odpalić działkę. To nie są przelewki. Proszę nam wierzyć — kłopoty idą po Morawieckiego

Nawrocki kocha luksus. Trzaskowski skręca w prawo. Kotula robi doktorat #OnetAudio
2025-01-25 16:46:14

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Wiemy, że wielki boks to wielkie pieniądze. Przykłady mistrzów ringu pokazują, że skuteczne obijanie facjat konkurentom to całkiem dobra recepta na życie w luksusie. Karol Nawrocki co prawda wielkiej kariery w boksie nie zrobił, ale luksus zdążył pokochać. Niestety — wszystko wskazuje na to, że najbardziej kocha luksus na nasz koszt. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” słyszą legendy o dworskim stylu bycia Nawrockiego w czasie, gdy z nadania PiS kierował Muzeum II Wojny Światowej oraz w ostatnich latach, odkąd — także z nadania PiS, rzecz jasna — kieruje Instytutem Pamięci Narodowej. Podróże po całym świecie i drogie hotele to wszystko oczywiście dla dobra Polski. Także dla dobra Polski Nawrocki przez ponad pół roku korzystał z apartamentu Deluxe w kompleksie Muzeum II Wojny, choć jego prywatne mieszkanie mieściło się zaledwie 5 km dalej. Twierdzi, że z tej kwatery prowadził — padamy na ring ze śmiechu — „bardzo dynamiczną politykę międzynarodową”. Mamy wrażenie graniczące z pewnością, że prześwietlanie bogatej przeszłości ringowej pana Karola dopiero się zaczyna. Nawrocki został niedawno przyłapany na Nowogrodzkiej. Pan Karol przekonywał, że znalazł się tam przypadkiem i wcale nie oznacza to, że wpadł do siedziby PiS, by z oddaniem ucałować sygnet prezesa. Bronimy pana Karola — może rzeczywiście powód był nieco inny. Jak się dowiadujemy, pisowski sztab „obywatelskiego” kandydata intensywnie pracuje nad kampanią haków wymierzonych w Rafała Trzaskowskiego. Podczas spotkania sztabu prezentację w tej sprawie przygotował obywatelski poseł PiS, ziobrysta Sebastian Kaleta, zdeklarowany psychofan Trzaskowskiego. Prezydent stolicy będzie atakowany za poparcie dla LGBT, dotacje dla lewicowych organizacji w stolicy, za swą krytykę CPK w przeszłości, za konkretne głosowania w Sejmie i Europarlamencie — takie, które da się przedstawić elektoratowi prawicowemu jako antypolskie i proniemieckie. Trzaskowski ucieka do przodu i zmienia polityczny wizerunek — z pozycji liberalno-lewicowych przesuwa się na prawo. Dystansuje się od Zielonego Ładu oraz krytykuje wywołującą protesty rolników umowę UE z krajami Ameryki Południowej na import produktów żywnościowych. Do tego wysyła do wyborców antymigracyjne sygnały — ostatnio zaproponował odebranie 800 plus Ukraińcom, którzy nie pracują w Polsce na stałe. Szkopuł w tym, że zbyt radykalna przemiana może być dla wyborców niewiarygodna. Takie obawy słyszymy z otoczenia premiera Donalda Tuska, który sam niejedną przemianę w swym politycznym życiorysie zaliczył.
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Wiemy, że wielki boks to wielkie pieniądze. Przykłady mistrzów ringu pokazują, że skuteczne obijanie facjat konkurentom to całkiem dobra recepta na życie w luksusie. Karol Nawrocki co prawda wielkiej kariery w boksie nie zrobił, ale luksus zdążył pokochać. Niestety — wszystko wskazuje na to, że najbardziej kocha luksus na nasz koszt. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” słyszą legendy o dworskim stylu bycia Nawrockiego w czasie, gdy z nadania PiS kierował Muzeum II Wojny Światowej oraz w ostatnich latach, odkąd — także z nadania PiS, rzecz jasna — kieruje Instytutem Pamięci Narodowej. Podróże po całym świecie i drogie hotele to wszystko oczywiście dla dobra Polski. Także dla dobra Polski Nawrocki przez ponad pół roku korzystał z apartamentu Deluxe w kompleksie Muzeum II Wojny, choć jego prywatne mieszkanie mieściło się zaledwie 5 km dalej. Twierdzi, że z tej kwatery prowadził — padamy na ring ze śmiechu — „bardzo dynamiczną politykę międzynarodową”. Mamy wrażenie graniczące z pewnością, że prześwietlanie bogatej przeszłości ringowej pana Karola dopiero się zaczyna. Nawrocki został niedawno przyłapany na Nowogrodzkiej. Pan Karol przekonywał, że znalazł się tam przypadkiem i wcale nie oznacza to, że wpadł do siedziby PiS, by z oddaniem ucałować sygnet prezesa. Bronimy pana Karola — może rzeczywiście powód był nieco inny. Jak się dowiadujemy, pisowski sztab „obywatelskiego” kandydata intensywnie pracuje nad kampanią haków wymierzonych w Rafała Trzaskowskiego. Podczas spotkania sztabu prezentację w tej sprawie przygotował obywatelski poseł PiS, ziobrysta Sebastian Kaleta, zdeklarowany psychofan Trzaskowskiego. Prezydent stolicy będzie atakowany za poparcie dla LGBT, dotacje dla lewicowych organizacji w stolicy, za swą krytykę CPK w przeszłości, za konkretne głosowania w Sejmie i Europarlamencie — takie, które da się przedstawić elektoratowi prawicowemu jako antypolskie i proniemieckie. Trzaskowski ucieka do przodu i zmienia polityczny wizerunek — z pozycji liberalno-lewicowych przesuwa się na prawo. Dystansuje się od Zielonego Ładu oraz krytykuje wywołującą protesty rolników umowę UE z krajami Ameryki Południowej na import produktów żywnościowych. Do tego wysyła do wyborców antymigracyjne sygnały — ostatnio zaproponował odebranie 800 plus Ukraińcom, którzy nie pracują w Polsce na stałe. Szkopuł w tym, że zbyt radykalna przemiana może być dla wyborców niewiarygodna. Takie obawy słyszymy z otoczenia premiera Donalda Tuska, który sam niejedną przemianę w swym politycznym życiorysie zaliczył.

Wpadki rządu kłopotem Trzaskowskiego. Prokuratura uderza w Ziobrę. Braun chce wykończyć Mentzena #OnetAudio
2025-01-18 16:08:42

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Rzeczywiście — sztabowcy Rafała Trzaskowskiego przewidywali spadki wysokiego poparcia dla swego kandydata po rozpoczęciu kampanii. Nie zmienia to jednak faktu, że nastąpiło to zaskakująco szybko, tuż po tym, gdy ukształtowała się pełna paleta partyjnych kandydatów na prezydenta. Wcześniej Trzaskowski korzystał na tym, że nie było kandydatki Lewicy, a kandydat PiS był kompletnie nieznany. Dziś, gdy Lewica wystawiła Magdalenę Biejat, widać, że ma to wpływ na notowania Trzaskowskiego — nawet jeśli nie jest to wpływ zasadniczy. Intensywna promocja Nawrockiego, którą PiS prowadzi w ostatnich tygodniach — swoją drogą ciekawe, kto za to płaci, skoro Kaczyński narzeka, że nie dostaje państwowych pieniędzy — także powoduje urealnienie sondaży. Ale najciekawsze dopiero przed nami. Rząd ma nienajlepszą passę — wojsko gubi wagon z tonami min, Ministerstwo Cyfryzacji myśli o blokowaniu treści w Internecie, a koalicjanci spierają się o edukację seksualną w szkołach. Kluczowe będzie to, czy w kolejnych sondażach wyborcy obciążą Trzaskowskiego odpowiedzialnością za wpadki rządu i koalicyjne spory. W każdym razie prezydent stolicy już się musi ze wszystkiego tłumaczyć. A do prezydenckiej stawki dołącza operator gaśnic proszkowych, radykał znany z repertuaru antysemickiego, antyunijnego, antyukraińskiego, antyaborcyjnego, ultrakatolickiego i prorosyjskiego — słowem Grzegorz Braun. Braun rozstaje się w ten sposób z Konfederacją, której kandydatem oficjalnie został Sławomir Mentzen. „Grigorij” ma jeden cel — chce politycznie wykończyć Mentzena. Zdaniem twórców „Stanu Wyjątkowego” Andrzeja Stankiewicza i Kamila Dziubki, w tej sytuacji sztabowcy PiS mogą zacierać ręce. Destabilizacja Konfederacji i osłabienie Mentzena — który miał szanse na trzecie miejsce i stałby się rozgrywającym przed drugą turą wyborów — jest w ich interesie. Słyszymy nawet, że zaprzyjaźnieni z Braunem pisowcy intensywnie namawiali go na start i konfrontację z Mentzenem.
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Rzeczywiście — sztabowcy Rafała Trzaskowskiego przewidywali spadki wysokiego poparcia dla swego kandydata po rozpoczęciu kampanii. Nie zmienia to jednak faktu, że nastąpiło to zaskakująco szybko, tuż po tym, gdy ukształtowała się pełna paleta partyjnych kandydatów na prezydenta. Wcześniej Trzaskowski korzystał na tym, że nie było kandydatki Lewicy, a kandydat PiS był kompletnie nieznany. Dziś, gdy Lewica wystawiła Magdalenę Biejat, widać, że ma to wpływ na notowania Trzaskowskiego — nawet jeśli nie jest to wpływ zasadniczy. Intensywna promocja Nawrockiego, którą PiS prowadzi w ostatnich tygodniach — swoją drogą ciekawe, kto za to płaci, skoro Kaczyński narzeka, że nie dostaje państwowych pieniędzy — także powoduje urealnienie sondaży. Ale najciekawsze dopiero przed nami. Rząd ma nienajlepszą passę — wojsko gubi wagon z tonami min, Ministerstwo Cyfryzacji myśli o blokowaniu treści w Internecie, a koalicjanci spierają się o edukację seksualną w szkołach. Kluczowe będzie to, czy w kolejnych sondażach wyborcy obciążą Trzaskowskiego odpowiedzialnością za wpadki rządu i koalicyjne spory. W każdym razie prezydent stolicy już się musi ze wszystkiego tłumaczyć. A do prezydenckiej stawki dołącza operator gaśnic proszkowych, radykał znany z repertuaru antysemickiego, antyunijnego, antyukraińskiego, antyaborcyjnego, ultrakatolickiego i prorosyjskiego — słowem Grzegorz Braun. Braun rozstaje się w ten sposób z Konfederacją, której kandydatem oficjalnie został Sławomir Mentzen. „Grigorij” ma jeden cel — chce politycznie wykończyć Mentzena. Zdaniem twórców „Stanu Wyjątkowego” Andrzeja Stankiewicza i Kamila Dziubki, w tej sytuacji sztabowcy PiS mogą zacierać ręce. Destabilizacja Konfederacji i osłabienie Mentzena — który miał szanse na trzecie miejsce i stałby się rozgrywającym przed drugą turą wyborów — jest w ich interesie. Słyszymy nawet, że zaprzyjaźnieni z Braunem pisowcy intensywnie namawiali go na start i konfrontację z Mentzenem.

Morawiecki chce zatopić Nawrockiego. Domański nie da kasy Kaczyńskiemu. Obajtek uderza w Kamińskiego #OnetAudio
2025-01-11 17:52:21

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Nie jest łatwo być prorokiem polskiej polityki, a zwłaszcza polityki PiS. W kwestii wyborów prezydenckich nam się udało — a to głównie dlatego, że gigantyczne ego Mateusza Morawieckiego to element przewidywalny. Tak jak zapowiadaliśmy, ex premier właśnie rozpoczął operację obliczoną na zatopienie prezydenckiego kandydata PiS Karola Nawrockiego. Morawiecki i jego ego mają jeden cel — chcą zastąpić Nawrockiego w prezydenckim wyścigu. Moment tego ataku nie jest przypadkowy. Nawrocki dostał na początku kampanii ślepe poparcie elektoratu PiS, ale do polityków PiS właśnie dociera, że brakuje mu talentu i charyzmy, żeby pozyskać nowych wyborców — a do zwycięstwa potrzebuje poparcia większego, niż ma PiS. W dodatku Nawrocki popełnił pierwszy poważny błąd — pogubił się w deklaracjach dotyczących aborcji i finalnie oświadczył, że nie zgodzi się na żadną liberalizację przepisów. Nie zrozumiał jak poważna to deklaracja. Wszak zaostrzenie przepisów aborcyjnych na trwale pogorszyło się do utraty poparcia przez PiS, co przyczyniło się do utraty władzy. A Morawiecki powtarza, że jest zwolennikiem powrotu do kompromisu aborcyjnego, czyli wycofania drastycznych przepisów przyjętych za rządów PiS. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz zauważają jednak, że były premier ma własne ułomności. To za jego rządów Unia przyklepała Zielony Ład, czyli podwyższenie norm ekologicznych dla rolnictwa. Ekologia to większe koszty — a to budzi wściekłość na wsi. A więc sypie pan Mateusz kaskę na potajemną kampanię w mediach społecznościowych, by zdjąć z siebie odium kata polskiej wsi. Nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, że z taką ksywką pan Mateusz pana Karola nie wykończy.  
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Nie jest łatwo być prorokiem polskiej polityki, a zwłaszcza polityki PiS. W kwestii wyborów prezydenckich nam się udało — a to głównie dlatego, że gigantyczne ego Mateusza Morawieckiego to element przewidywalny. Tak jak zapowiadaliśmy, ex premier właśnie rozpoczął operację obliczoną na zatopienie prezydenckiego kandydata PiS Karola Nawrockiego. Morawiecki i jego ego mają jeden cel — chcą zastąpić Nawrockiego w prezydenckim wyścigu. Moment tego ataku nie jest przypadkowy. Nawrocki dostał na początku kampanii ślepe poparcie elektoratu PiS, ale do polityków PiS właśnie dociera, że brakuje mu talentu i charyzmy, żeby pozyskać nowych wyborców — a do zwycięstwa potrzebuje poparcia większego, niż ma PiS. W dodatku Nawrocki popełnił pierwszy poważny błąd — pogubił się w deklaracjach dotyczących aborcji i finalnie oświadczył, że nie zgodzi się na żadną liberalizację przepisów. Nie zrozumiał jak poważna to deklaracja. Wszak zaostrzenie przepisów aborcyjnych na trwale pogorszyło się do utraty poparcia przez PiS, co przyczyniło się do utraty władzy. A Morawiecki powtarza, że jest zwolennikiem powrotu do kompromisu aborcyjnego, czyli wycofania drastycznych przepisów przyjętych za rządów PiS. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz zauważają jednak, że były premier ma własne ułomności. To za jego rządów Unia przyklepała Zielony Ład, czyli podwyższenie norm ekologicznych dla rolnictwa. Ekologia to większe koszty — a to budzi wściekłość na wsi. A więc sypie pan Mateusz kaskę na potajemną kampanię w mediach społecznościowych, by zdjąć z siebie odium kata polskiej wsi. Nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, że z taką ksywką pan Mateusz pana Karola nie wykończy.  

Tusk mści się za ucieczkę Romanowskiego. Kaczyński wciąż bez kasy. Nawrocki ostro zaatakowany #OnetAudio
2025-01-04 16:30:00

Kiedy Viktor Orban przekazywał w imieniu Węgier prezydencję w UE na ręce premiera Donalda Tuska, nie mógł się nachwalić Polski. Przypomniał, że nasz naród wydał Jana Pawła II i Solidarność. Przy okazji wręczył szefowi polskiego rządu beczułkę tokaju. Tusk odwdzięczył się szablą. Chwilę wcześniej słodził Węgrom, mówiąc o „bezbłędnej” prezydencji. Tak było w połowie 2011 r. Tamta atmosfera relacji polsko-węgierskich wyparowała. Tusk i Orban — kiedyś koledzy — już nie grają razem w piłkę. Raczej kopią się po kostkach. Czasem nawet używają ostrzejszych metod. Tak było w piątek, gdy okazało się, że polskie MSZ zablokowało udział węgierskiego ambasadora w inauguracji polskiej prezydencji w UE, która odbyła się w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Wprawdzie kilka tygodni temu szef przedstawicielstwa Budapesztu w Warszawie zaproszenia na imprezę otrzymał, a nawet potwierdził swoją obecność, jednak wiele się w tym czasie zmieniło. Węgry udzieliły azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiego, który jest podejrzany o 11 przestępstw w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Przy okazji przedstawiciele węgierskiej administracji twierdzą, że w Polsce opozycja jest prześladowana. A sam Romanowski uwił sobie gniazdko nad Dunajem i gardłuje o „reżimie” Tuska. Do kraju szybko nie wróci. A nad Wisłą pojawiła się jaskółka nadziei dla PiS. Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie Komitetu Wyborczego PiS za ostatnie wybory parlamentarne, opierając się na decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Izba nie jest uznawana przez obóz władzy oraz europejskie trybunały za sąd, jednak tym razem PKW się złamała. Pomogli w tym członkowie komisji rekomendowani przez Koalicję Obywatelską, co wywołało konsternację w tym ugrupowaniu. Wstrzymali się od głosu. Uchwała PKW jest jednak wewnętrznie sprzeczna, bo z jednej strony czytamy w niej o przyjęciu sprawozdania PiS, z drugiej jest tam zapis mówiący o tym, że uchwała jest ważna, o ile IKNiSP jest sądem. Wprawdzie szef Państwowej Komisji Wyborczej wysłał do Ministerstwa Finansów pismo, w którym informuje, że Nowogrodzka powinna otrzymać pieniądze już i zaraz, jednak wewnętrzna sprzeczność uchwały sprawiła, że według rządu… de facto jej nie ma. Jarosław Kaczyński chyba zdaje sobie sprawę z tego, że – jak napisał Donald Tusk – „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Dlatego nadal apeluje do sympatyków PiS o darowizny. Kandydatura „obywatelskiego” Karola Nawrockiego za darmo się przecież nie zrobi.
Kiedy Viktor Orban przekazywał w imieniu Węgier prezydencję w UE na ręce premiera Donalda Tuska, nie mógł się nachwalić Polski. Przypomniał, że nasz naród wydał Jana Pawła II i Solidarność. Przy okazji wręczył szefowi polskiego rządu beczułkę tokaju. Tusk odwdzięczył się szablą. Chwilę wcześniej słodził Węgrom, mówiąc o „bezbłędnej” prezydencji. Tak było w połowie 2011 r. Tamta atmosfera relacji polsko-węgierskich wyparowała. Tusk i Orban — kiedyś koledzy — już nie grają razem w piłkę. Raczej kopią się po kostkach. Czasem nawet używają ostrzejszych metod. Tak było w piątek, gdy okazało się, że polskie MSZ zablokowało udział węgierskiego ambasadora w inauguracji polskiej prezydencji w UE, która odbyła się w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Wprawdzie kilka tygodni temu szef przedstawicielstwa Budapesztu w Warszawie zaproszenia na imprezę otrzymał, a nawet potwierdził swoją obecność, jednak wiele się w tym czasie zmieniło. Węgry udzieliły azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiego, który jest podejrzany o 11 przestępstw w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Przy okazji przedstawiciele węgierskiej administracji twierdzą, że w Polsce opozycja jest prześladowana. A sam Romanowski uwił sobie gniazdko nad Dunajem i gardłuje o „reżimie” Tuska. Do kraju szybko nie wróci. A nad Wisłą pojawiła się jaskółka nadziei dla PiS. Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie Komitetu Wyborczego PiS za ostatnie wybory parlamentarne, opierając się na decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Izba nie jest uznawana przez obóz władzy oraz europejskie trybunały za sąd, jednak tym razem PKW się złamała. Pomogli w tym członkowie komisji rekomendowani przez Koalicję Obywatelską, co wywołało konsternację w tym ugrupowaniu. Wstrzymali się od głosu. Uchwała PKW jest jednak wewnętrznie sprzeczna, bo z jednej strony czytamy w niej o przyjęciu sprawozdania PiS, z drugiej jest tam zapis mówiący o tym, że uchwała jest ważna, o ile IKNiSP jest sądem. Wprawdzie szef Państwowej Komisji Wyborczej wysłał do Ministerstwa Finansów pismo, w którym informuje, że Nowogrodzka powinna otrzymać pieniądze już i zaraz, jednak wewnętrzna sprzeczność uchwały sprawiła, że według rządu… de facto jej nie ma. Jarosław Kaczyński chyba zdaje sobie sprawę z tego, że – jak napisał Donald Tusk – „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Dlatego nadal apeluje do sympatyków PiS o darowizny. Kandydatura „obywatelskiego” Karola Nawrockiego za darmo się przecież nie zrobi.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie