MCK podcasty

Dzielimy się opowieściami o najbliższych nam sprawach: Krakowie, Europie Środkowej, architekturze i sztuce.
Prezentujemy dzieła sztuki z wystaw w galerii MCK od nieznanej dotąd strony.


Odcinki od najnowszych:

Opowiedzieć o ludziach w Ukrainie
2022-09-20 20:10:21

Justyna Mielnikiewicz mieszka w Gruzji, często pracuje w rejonach konfliktu, w tym w krajach byłego Związku Radzieckiego. Rosyjska agresja 24 lutego 2022 zastała ją w Dnieprze, gdzie przyjechała, aby zrobić zdjęcia do portfolio dla jednego z francuskich kwartalników. Wybuch wojny zmienił jej plany. Dokumentowała między innymi uchodźców we Lwowie, a także powrót Ukraińców do Buczy po masakrze dokonanej tam przez Rosjan na ludności cywilnej. Wojna jest dla fotografki, jak stwierdza, punktem zaczepienia. Ucieka od określenia „fotografia wojenna”, bochce przede wszystkim opowiedzieć historie napotkanych ludzi, pokazać ich cierpienie, ale także determinację i kreatywność. Justyna Mielnikiewicz opowiada o dużej świadomości roli prasy wśród Ukraińców i o tym, jak język ukraiński staje się jednym z ważnych elementów ich tożsamości. Justyna Mielnikiewicz – polska fotografka i dokumentalistka, na stałe mieszkająca w Tbilisi w Gruzji. Studiowała filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Fotografować zaczęła pod koniec studiów. Początkowo pracowała w krakowskim oddziale „Gazety Wyborczej” (1999), ale szybko zdecydowała się na samodzielną działalność. Często fotografuje w rejonach konfliktów, w miejscach które były – lub są – objęte działaniami wojennymi. Swoją uwagę koncentruje głównie na obszarach byłego Związku Radzieckiego. W latach 2006–2014 Justyna Mielnikiewicz działała w kolektywie Sputnik Photos, zrzeszającym fotografów z Europy Środkowo-Wschodniej. Od końca 2017 roku współtworzy międzynarodową agencję fotograficzną MAPS. Jej zdjęcia były wielokrotnie nagradzane i publikowane w prasie zagranicznej.

Justyna Mielnikiewicz mieszka w Gruzji, często pracuje w rejonach konfliktu, w tym w krajach byłego Związku Radzieckiego. Rosyjska agresja 24 lutego 2022 zastała ją w Dnieprze, gdzie przyjechała, aby zrobić zdjęcia do portfolio dla jednego z francuskich kwartalników. Wybuch wojny zmienił jej plany. Dokumentowała między innymi uchodźców we Lwowie, a także powrót Ukraińców do Buczy po masakrze dokonanej tam przez Rosjan na ludności cywilnej.

Wojna jest dla fotografki, jak stwierdza, punktem zaczepienia. Ucieka od określenia „fotografia wojenna”, bochce przede wszystkim opowiedzieć historie napotkanych ludzi, pokazać ich cierpienie, ale także determinację i kreatywność. Justyna Mielnikiewicz opowiada o dużej świadomości roli prasy wśród Ukraińców i o tym, jak język ukraiński staje się jednym z ważnych elementów ich tożsamości.

Justyna Mielnikiewicz – polska fotografka i dokumentalistka, na stałe mieszkająca w Tbilisi w Gruzji. Studiowała filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Fotografować zaczęła pod koniec studiów. Początkowo pracowała w krakowskim oddziale „Gazety Wyborczej” (1999), ale szybko zdecydowała się na samodzielną działalność. Często fotografuje w rejonach konfliktów, w miejscach które były – lub są – objęte działaniami wojennymi. Swoją uwagę koncentruje głównie na obszarach byłego Związku Radzieckiego. W latach 2006–2014 Justyna Mielnikiewicz działała w kolektywie Sputnik Photos, zrzeszającym fotografów z Europy Środkowo-Wschodniej. Od końca 2017 roku współtworzy międzynarodową agencję fotograficzną MAPS. Jej zdjęcia były wielokrotnie nagradzane i publikowane w prasie zagranicznej.

Jak ptaki przystosowały się do życia w mieście
2022-09-20 19:37:37

Jak zauważa Jacek Karczewski, ptaki miejskie nauczyły się korzystać z resztek jedzenia, pozostawionych przez człowieka – produktów łatwo dostępnych, choć niepełnowartościowych. Co ciekawe, nawet ptaki które są „wegetarianami”, w mieście nie pogardzą kawałkiem hamburgera. Pożywienie przeznaczone dla piskląt dobierają jednak z dużą starannością, przeszukując miejską zieleń w poszukiwaniu ptasich rarytasów. Część ptaków zamieszkała w mieście dlatego, że pozbawiliśmy je naturalnych siedlisk. Aby poradzić sobie z panującymi tutaj warunkami, muszą szybko się uczyć – przede wszystkim opanować umiejętność sprawnego nawigowania. Życie w mieście niewątpliwie nie należy do najłatwiejszych. Ptaki są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenie powietrza i mają wyjątkowo czuły słuch. Najpoważniejszym zagrożeniem jest dla nich jednak ruch samochodowy. Jacek Karczewski – przyrodnik, aktywista i promotor przyrody. W 2019 roku ukazała się jego pierwsza książka „Jej Wysokość Gęś. Opowieści o ptakach”, a już w marcu 2020 r. pojawiła się kolejna – „Noc Sów. Opowieści z lasu”. Częsty gość programów i audycji radiowych poświęconych przyrodzie; autor licznych publikacji i artykułów oraz większości wydawnictw Ptaków Polskich – stowarzyszenia, z którym związany jest od samego początku jako jego współzałożyciel, pomysłodawca i copywriter.

Jak zauważa Jacek Karczewski, ptaki miejskie nauczyły się korzystać z resztek jedzenia, pozostawionych przez człowieka – produktów łatwo dostępnych, choć niepełnowartościowych. Co ciekawe, nawet ptaki które są „wegetarianami”, w mieście nie pogardzą kawałkiem hamburgera. Pożywienie przeznaczone dla piskląt dobierają jednak z dużą starannością, przeszukując miejską zieleń w poszukiwaniu ptasich rarytasów. Część ptaków zamieszkała w mieście dlatego, że pozbawiliśmy je naturalnych siedlisk. Aby poradzić sobie z panującymi tutaj warunkami, muszą szybko się uczyć – przede wszystkim opanować umiejętność sprawnego nawigowania. Życie w mieście niewątpliwie nie należy do najłatwiejszych. Ptaki są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenie powietrza i mają wyjątkowo czuły słuch. Najpoważniejszym zagrożeniem jest dla nich jednak ruch samochodowy.

Jacek Karczewski – przyrodnik, aktywista i promotor przyrody. W 2019 roku ukazała się jego pierwsza książka „Jej Wysokość Gęś. Opowieści o ptakach”, a już w marcu 2020 r. pojawiła się kolejna – „Noc Sów. Opowieści z lasu”. Częsty gość programów i audycji radiowych poświęconych przyrodzie; autor licznych publikacji i artykułów oraz większości wydawnictw Ptaków Polskich – stowarzyszenia, z którym związany jest od samego początku jako jego współzałożyciel, pomysłodawca i copywriter.

Gdy natura odzyskuje tereny opuszczone przez człowieka
2022-09-13 08:00:00

Powstałe w efekcie eksploatacji kamieniołomu podesty porastają dziś liczne gatunki roślin – zarówno rodzimych jak i obcego pochodzenia. Ta różnorodność pozostaje niezależna od ingerencji człowieka. Wraz z upływem czasu i rozwojem ekosystemu, gatunki pionierskie zostają wyparte i zastąpione przez inne.  Kasper Jakubowski opowiada o korzyściach płynących z istnienia w miastach enklaw dzikiej zieleni. Podkreśla, że miejskie dżungle, powstałe na terenach opuszczonych przez człowieka, potrzebują nowej narracji. Słowo „nieużytek” kojarzy się negatywnie, a tymczasem nieuporządkowana zieleń w mieście ma wiele zalet, między innymi pochłania smog i wpływa na obniżenie temperatury powietrza. dr Kasper Jakubowski – edukator ekologiczny, architekt krajobrazu, popularyzator czwartej przyrody. Obecnie prezes Fundacji Dzieci w Naturę. Autor tekstów o chaszczach, potencjale nieużytków, dzikości w mieście, renaturyzacji i edukacji ekologicznej w miejskiej dżungli. Wydał ebook pod tytułem „Czwarta przyroda”, w którym pisze o ukrytym potencjale terenów opuszczonych przez człowieka. 

Powstałe w efekcie eksploatacji kamieniołomu podesty porastają dziś liczne gatunki roślin – zarówno rodzimych jak i obcego pochodzenia. Ta różnorodność pozostaje niezależna od ingerencji człowieka. Wraz z upływem czasu i rozwojem ekosystemu, gatunki pionierskie zostają wyparte i zastąpione przez inne. 

Kasper Jakubowski opowiada o korzyściach płynących z istnienia w miastach enklaw dzikiej zieleni. Podkreśla, że miejskie dżungle, powstałe na terenach opuszczonych przez człowieka, potrzebują nowej narracji. Słowo „nieużytek” kojarzy się negatywnie, a tymczasem nieuporządkowana zieleń w mieście ma wiele zalet, między innymi pochłania smog i wpływa na obniżenie temperatury powietrza.

dr Kasper Jakubowski – edukator ekologiczny, architekt krajobrazu, popularyzator czwartej przyrody. Obecnie prezes Fundacji Dzieci w Naturę. Autor tekstów o chaszczach, potencjale nieużytków, dzikości w mieście, renaturyzacji i edukacji ekologicznej w miejskiej dżungli. Wydał ebook pod tytułem „Czwarta przyroda”, w którym pisze o ukrytym potencjale terenów opuszczonych przez człowieka. 

Jak zmieniła się fotografia przyrodnicza
2022-09-13 08:00:00

Najciekawsze ujęcia to te, które ukazują intymność zwierząt, na których fotograf uchwycił moment, kiedy zachowują się „naturalnie”, nieświadome obecności intruza. Znajomość ich zwyczajów i upodobań okazuje się tutaj bezcenna. Fotografujący musi pozostać niewidzialny, a wykonanie zdjęcia powinna poprzedzić uważna obserwacja. Przewaga dzisiejszych fotografów nad poprzednikami polega na tym, że dysponują sprzętem, który nie przeszkadza w kamuflażu. Nie muszą obawiać się, że dźwięk migawki spłoszy zwierzę. Nie ogranicza ich też długość filmowej rolki. Sprzęt fotograficzny stał się bardziej dostępny i fotografować może praktycznie każdy. Niestety nie wszyscy robią to w sposób odpowiedzialny, czego przykładem są popularne, sztucznie aranżowane „śmieszne zdjęcia ze zwierzętami”.  dr Monika Kozień –kustoszka w Muzeum Fotografii w Krakowie, gdzie prowadzi badania dotyczące sztuki współczesnej, a także historii i teorii obrazu. Współkuratorka programu merytorycznego MuFo Strzelnica. Autorka programu edukacyjnego Szkoła widzenia . Kuratorka i współkuratorka wielu wystaw, a także autorka i współautorka programów badawczych oraz licznych publikacji. Paweł Wrona – prezes Okręgu Krakowskiego ZPFP, laureat wielu ogólnopolskich konkursów fotograficznych oraz Fotograf Roku Okręgu Krakowskiego ZPFP 2019, 2020, 2021. Miłośnik przyrody i pasjonat fotografii przyrodniczej. Ciągle odkrywa niepowtarzalne piękno natury, szczególnie na terenie Małopolski i ziemi tarnowskiej.

Najciekawsze ujęcia to te, które ukazują intymność zwierząt, na których fotograf uchwycił moment, kiedy zachowują się „naturalnie”, nieświadome obecności intruza. Znajomość ich zwyczajów i upodobań okazuje się tutaj bezcenna. Fotografujący musi pozostać niewidzialny, a wykonanie zdjęcia powinna poprzedzić uważna obserwacja.

Przewaga dzisiejszych fotografów nad poprzednikami polega na tym, że dysponują sprzętem, który nie przeszkadza w kamuflażu. Nie muszą obawiać się, że dźwięk migawki spłoszy zwierzę. Nie ogranicza ich też długość filmowej rolki. Sprzęt fotograficzny stał się bardziej dostępny i fotografować może praktycznie każdy. Niestety nie wszyscy robią to w sposób odpowiedzialny, czego przykładem są popularne, sztucznie aranżowane „śmieszne zdjęcia ze zwierzętami”. 

dr Monika Kozień –kustoszka w Muzeum Fotografii w Krakowie, gdzie prowadzi badania dotyczące sztuki współczesnej, a także historii i teorii obrazu. Współkuratorka programu merytorycznego MuFo Strzelnica. Autorka programu edukacyjnego Szkoła widzenia. Kuratorka i współkuratorka wielu wystaw, a także autorka i współautorka programów badawczych oraz licznych publikacji.

Paweł Wrona – prezes Okręgu Krakowskiego ZPFP, laureat wielu ogólnopolskich konkursów fotograficznych oraz Fotograf Roku Okręgu Krakowskiego ZPFP 2019, 2020, 2021. Miłośnik przyrody i pasjonat fotografii przyrodniczej. Ciągle odkrywa niepowtarzalne piękno natury, szczególnie na terenie Małopolski i ziemi tarnowskiej.

Fotografowanie przyrody i dylematy etyczne
2022-09-13 08:00:00

Jak zauważa Urszula Zajączkowska, fotografie zawsze więcej mówią o tym, który trzyma aparat niż o obiekcie fotografii. Włodzimierz Puchalski przez całe życie godził fascynację naturą i brał udział w polowaniach. Myślistwo było w jego czasach powszechnie akceptowane i stanowiło ważną część życia społecznego. Dziś większość ludzi je potępia. Okazuje się jednak, że także „bezkrawawe łowy” – te, do których wykorzystuje się aparat fotograficzny – mogą szkodzić zwierzętom. Urszula Zajączkowska i Adam Robiński mówią o zagrożeniach wynikających z tego, że robienie zdjęć staje się wyłącznie narzędziem zaspokojenia potrzeb fotografującego. Podkreślają też wagę języka, którego używamy, mówiąc o naturze – określenia „regulowanie populacji” i „polowanie” oznaczają to samo, a jednak inaczej definiują naszą relację wobec zwierząt. Adam Robiński to autor książek i dziennikarz związany m.in. z „Życiem Warszawy”, „Rzeczpospolitą”, „National Geographic Polska”, „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięcznikiem „Pismo”. Za debiutanckie „Hajstry” oraz za drugą książkę: „Kiczery” otrzymał kilka nagród oraz nominacji do nagród literackich i podróżniczych. Zajmuje się pisaniem o przyrodzie oraz wszystkim, co dzieje się na styku natury i sztuki. Jest certyfikowanym przewodnikiem po Kampinoskim Parku Narodowym. Niedawno opublikował nową książkę: „Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów”.  dr hab. Urszula Zajączkowska jest poetką, artystką i botaniczką. Adiunktka w Samodzielnym Zakładzie Botaniki Leśnej SGGW w Warszawie. Bada anatomię, biomechanikę i aerodynamikę roślin. Jako artystka wizualna tworzy krótkie formy filmowe. Wydała trzy zbiory wierszy: „Atomy”, „Minimum”, „Piach” 

Jak zauważa Urszula Zajączkowska, fotografie zawsze więcej mówią o tym, który trzyma aparat niż o obiekcie fotografii. Włodzimierz Puchalski przez całe życie godził fascynację naturą i brał udział w polowaniach. Myślistwo było w jego czasach powszechnie akceptowane i stanowiło ważną część życia społecznego. Dziś większość ludzi je potępia. Okazuje się jednak, że także „bezkrawawe łowy” – te, do których wykorzystuje się aparat fotograficzny – mogą szkodzić zwierzętom.

Urszula Zajączkowska i Adam Robiński mówią o zagrożeniach wynikających z tego, że robienie zdjęć staje się wyłącznie narzędziem zaspokojenia potrzeb fotografującego. Podkreślają też wagę języka, którego używamy, mówiąc o naturze – określenia „regulowanie populacji” i „polowanie” oznaczają to samo, a jednak inaczej definiują naszą relację wobec zwierząt.

Adam Robiński to autor książek i dziennikarz związany m.in. z „Życiem Warszawy”, „Rzeczpospolitą”, „National Geographic Polska”, „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięcznikiem „Pismo”. Za debiutanckie „Hajstry” oraz za drugą książkę: „Kiczery” otrzymał kilka nagród oraz nominacji do nagród literackich i podróżniczych. Zajmuje się pisaniem o przyrodzie oraz wszystkim, co dzieje się na styku natury i sztuki. Jest certyfikowanym przewodnikiem po Kampinoskim Parku Narodowym. Niedawno opublikował nową książkę: „Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów”. 

dr hab. Urszula Zajączkowska jest poetką, artystką i botaniczką. Adiunktka w Samodzielnym Zakładzie Botaniki Leśnej SGGW w Warszawie. Bada anatomię, biomechanikę i aerodynamikę roślin. Jako artystka wizualna tworzy krótkie formy filmowe. Wydała trzy zbiory wierszy: „Atomy”, „Minimum”, „Piach” 

Włodzimierz Puchalski i jego miłość do ptaków
2022-09-13 08:00:00

Aneta Słowikowska opowiada o tym, jak pochodzenie i historia rodzinna Puchalskiego wpłynęły na rozwój jego pasji. Wspomina, że to matka zaszczepiła w nim szczególną miłości do ptaków. Kontakty ojca w Lwowskim Towarzystwie Fotograficznym pomogły mu z kolei w rozpoczęciu kariery. Puchalski pragnął fotografować przyrodę taką, jaka jest. Chciał oglądać świat nieskalany ingerencją człowieka. Jednocześnie przykładał ogromną wagę do uzyskania perfekcyjnego ujęcia.  Aneta Słowikowska to kustoszka z Muzeum Niepołomickiego. Opiekuje się zbiorami Włodzimierza Puchalskiego 

Aneta Słowikowska opowiada o tym, jak pochodzenie i historia rodzinna Puchalskiego wpłynęły na rozwój jego pasji. Wspomina, że to matka zaszczepiła w nim szczególną miłości do ptaków. Kontakty ojca w Lwowskim Towarzystwie Fotograficznym pomogły mu z kolei w rozpoczęciu kariery.

Puchalski pragnął fotografować przyrodę taką, jaka jest. Chciał oglądać świat nieskalany ingerencją człowieka. Jednocześnie przykładał ogromną wagę do uzyskania perfekcyjnego ujęcia. 

Aneta Słowikowska to kustoszka z Muzeum Niepołomickiego. Opiekuje się zbiorami Włodzimierza Puchalskiego 

Miasto w złowieszczej scenografii
2022-04-26 09:27:39

Symboliczne przejęcie przestrzeni zaczęło się już w pierwszych dniach września 1939 roku, kiedy nad Wawelem załopotała flaga ze swastyką. Dr Monika Rydiger i prof. Jacek Purchla opowiadają o przekształcaniu Krakowa we wzorowe niemieckie miasto na wschodzie za pomocą wizualnej propagandy – batalionów flag ze swastykami, plakatów, sloganów i umieszczanych wszędzie „gap”, czyli nazistowskiego orła. Przez szczekaczki puszczano muzykę marszową i podawano wyroki śmierci, zmieniano nazwy ulic, obalano pomniki i w wielu miejscach umieszczano plakietki „Nur für Deutsche”, zabraniające polskim mieszkańcom korzystania ze sklepów, lokali, tramwajów, nawet ławek miejskich czy parków. O  przytłaczającej obecności okupanta przypominały także nieustanne przemarsze i niemal teatralne obchody nazistowskich rocznic czy świąt, takich jak rocznica wybuchu wojny czy urodziny Adolfa Hitlera.        

Symboliczne przejęcie przestrzeni zaczęło się już w pierwszych dniach września 1939 roku, kiedy nad Wawelem załopotała flaga ze swastyką. Dr Monika Rydiger i prof. Jacek Purchla opowiadają o przekształcaniu Krakowa we wzorowe niemieckie miasto na wschodzie za pomocą wizualnej propagandy – batalionów flag ze swastykami, plakatów, sloganów i umieszczanych wszędzie „gap”, czyli nazistowskiego orła. Przez szczekaczki puszczano muzykę marszową i podawano wyroki śmierci, zmieniano nazwy ulic, obalano pomniki i w wielu miejscach umieszczano plakietki „Nur für Deutsche”, zabraniające polskim mieszkańcom korzystania ze sklepów, lokali, tramwajów, nawet ławek miejskich czy parków. O  przytłaczającej obecności okupanta przypominały także nieustanne przemarsze i niemal teatralne obchody nazistowskich rocznic czy świąt, takich jak rocznica wybuchu wojny czy urodziny Adolfa Hitlera.

 

 

 

 

Architekci niechcianej stolicy
2022-04-25 20:07:12

Dr Michał Wiśniewski oraz prof. Kazimierz Butelski opowiadają o architekturze jako narzędziu sprawowania władzy przez niemieckiego okupanta. Najważniejszymi postaciami tego okresu było dwóch polskich architektów: Adolf Szyszko-Bohusz i Zbigniew Kupiec. Szyszko-Bohusz, przedwojenny architekt władzy, autor planów przebudowy Wawelu, podjął za zgodą Polskiego Państwa Podziemnego świadomą decyzję o pracy dla okupanta, aby z jednej strony kontynuować rozpoczętą modernizację zamku, a z drugiej – aby pilnować wawelskich zbiorów i nie dopuścić do zbytniej ingerencji Niemców w wygląd wzgórza wawelskiego. Zbigniew Kupiec, który w Krakowie znalazł się w wyniku przesiedlenia, projektował osiedle przy ulicy Królewskiej, mimo wojennych ograniczeń dbając o jakość mieszkań dla tych, którzy – jak wierzył – zamieszkają w nich po wypędzeniu okupanta. Niemieckie plany urbanistyczne, co można zobaczyć na wystawie „Niechciana stołeczność”, cechował olbrzymi rozmach. Większości z nich nie zrealizowano, jednak dziś, w czasach chaosu w planowaniu przestrzennym miast, wielu mogą wydawać się kuszące.  

Dr Michał Wiśniewski oraz prof. Kazimierz Butelski opowiadają o architekturze jako narzędziu sprawowania władzy przez niemieckiego okupanta. Najważniejszymi postaciami tego okresu było dwóch polskich architektów: Adolf Szyszko-Bohusz i Zbigniew Kupiec. Szyszko-Bohusz, przedwojenny architekt władzy, autor planów przebudowy Wawelu, podjął za zgodą Polskiego Państwa Podziemnego świadomą decyzję o pracy dla okupanta, aby z jednej strony kontynuować rozpoczętą modernizację zamku, a z drugiej – aby pilnować wawelskich zbiorów i nie dopuścić do zbytniej ingerencji Niemców w wygląd wzgórza wawelskiego. Zbigniew Kupiec, który w Krakowie znalazł się w wyniku przesiedlenia, projektował osiedle przy ulicy Królewskiej, mimo wojennych ograniczeń dbając o jakość mieszkań dla tych, którzy – jak wierzył – zamieszkają w nich po wypędzeniu okupanta.

Niemieckie plany urbanistyczne, co można zobaczyć na wystawie „Niechciana stołeczność”, cechował olbrzymi rozmach. Większości z nich nie zrealizowano, jednak dziś, w czasach chaosu w planowaniu przestrzennym miast, wielu mogą wydawać się kuszące.  

Wawel i Rynek w cieniu swastyki
2022-04-25 19:41:11

Profesorowie Andrzej Chwalba i Jacek Purchla rozmawiają o niemieckiej propagandzie, za pomocą której zmieniano symboliczny krajobraz miasta. Rynek Główny stał się Adolf Hitler Platz,  zburzono pomniki Mickiewicza i Kościuszki, w obrębie Plant umieszczono szereg ważnych urzędów nazistowskiej administracji. Symbolem niemieckiej cywilizacji miał stać się także Wawel, przemianowany na Krakauer Burg. Aby dostosować wygląd wawelskiego wzgórza do monarchistycznych ambicji Hansa Franka, wykorzystywano projekty polskiego architekta, Adolfa Szyszko-Bohusza.  Goście tego odcinka opowiedzą także o konfliktach pamięci związanych z działaniem okupanta, który m. in. rozbudowywał infrastrukturę kolejową miasta.    

Profesorowie Andrzej Chwalba i Jacek Purchla rozmawiają o niemieckiej propagandzie, za pomocą której zmieniano symboliczny krajobraz miasta. Rynek Główny stał się Adolf Hitler Platz,  zburzono pomniki Mickiewicza i Kościuszki, w obrębie Plant umieszczono szereg ważnych urzędów nazistowskiej administracji. Symbolem niemieckiej cywilizacji miał stać się także Wawel, przemianowany na Krakauer Burg. Aby dostosować wygląd wawelskiego wzgórza do monarchistycznych ambicji Hansa Franka, wykorzystywano projekty polskiego architekta, Adolfa Szyszko-Bohusza.  Goście tego odcinka opowiedzą także o konfliktach pamięci związanych z działaniem okupanta, który m. in. rozbudowywał infrastrukturę kolejową miasta.  

 

Obóz w mieście: KL Plaszow wtedy i dziś
2022-04-25 19:35:07

KL Plaszow był projektem, który wpisywał się w politykę Generalnego Gubernatorstwa i III Rzeszy – z jednej strony realizował założenia eksploatacji do pracy przymusowej osób z terenów okupowanych,  w szczególności ludności żydowskiej, z drugiej strony był częścią machiny zagłady. Dr Edyta Gawron i Monika Bednarek opowiadają o historii tego miejsca: dlaczego KL Plaszow powstał na terenie dwóch cmentarzy żydowskich? Kim byli ludzie, którzy tu trafiali? I dlaczego tak wielki postrach siał Amon Göth, komendant obozu, nazywany „panem życia i śmierci” więźniów? W opowieści o KL Plaszow nie może zabraknąć pytania o przyczyny niepamięci  otaczającej obóz jako miejsce ludobójstwa i o plany upamiętniania jego ofiar.

KL Plaszow był projektem, który wpisywał się w politykę Generalnego Gubernatorstwa i III Rzeszy – z jednej strony realizował założenia eksploatacji do pracy przymusowej osób z terenów okupowanych,  w szczególności ludności żydowskiej, z drugiej strony był częścią machiny zagłady.

Dr Edyta Gawron i Monika Bednarek opowiadają o historii tego miejsca: dlaczego KL Plaszow powstał na terenie dwóch cmentarzy żydowskich? Kim byli ludzie, którzy tu trafiali? I dlaczego tak wielki postrach siał Amon Göth, komendant obozu, nazywany „panem życia i śmierci” więźniów?

W opowieści o KL Plaszow nie może zabraknąć pytania o przyczyny niepamięci  otaczającej obóz jako miejsce ludobójstwa i o plany upamiętniania jego ofiar.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie