W Polsce nie zdajemy sobie sprawy z różnic cywilizacyjnych między ziemiami położonymi po dwóch brzegach Bugu. Różnic będących konsekwencją zaborów.
Na zachodnim Brzegu Wisły (byłe Księstwo Warszawskie, potem Królestwo Polskie) do 1864 roku była pańszczyzna, tzn. - tak, jak przed zaborami - każdy gospodarz musiał (osobiście lub jego syn albo wynajęty parobek) odpracować kilkadziesiąt dni w roku na folwarku pana, który wydzierżawiał mu ziemię. Od 1807 roku chłopi w ówczesnym Księstwie Warszawskim mieli już wolność osobistą.
Na "ziemiach zabranych" (tj. włączonych do Rosji wskutek zaborów i w wyniku pokoju w Tylży (1807) Rosjanie wprowadzili bolszczynę. Chłopi praktycznie do końca XIX wieku byli tu praktycznie niewolnikami, z którymi pan mógł zrobić wszystko: sprzedać, zabić, wysłać do pracy kilkaset kilometrów od domu...
Na terenach Wołynia (włączonego ponownie Polski w 1921 roku) pamięć o bolszczynie była wciąż żywa, a strach przed jej powrotem - silny. Wydarzenia, które miały miejsce na Wołyniu w 1943 roku nie były powstaniem narodowym. Były w istocie rewolucją społeczną. Ukraińskie chłopstwo, sprowokowane przez agentów Kremla i nacjonalistów ukraińskich przybywających z Galicji Wschodniej, dopuściło się zbrodni typowej dla rosyjskiej tradycji.
Polska na Ukrainie także nie ma czystej karty. Chodzi o krzywdy wyrządzane ukraińskim chłopom przez magnatów w XVII i XVIII wieku. Mieli oni wprawdzie przeważnie ruskie pochodzenie, ale ulegli polonizacji. Próby wprowadzenia przez nich bolszczyny w okresie konfederacji barskiej (1768-1772) były jedną z przyczyn "rzezi hajdamackiej" w tym czasie.
Należy jednak pamiętać, że przez większą część naszej wspólnej historii Polacy i Ukraińcy byli sobie braćmi, nie wrogami (w przeciwieństwie do Moskali, którzy od XVII wieku byli zawsze wrogami Ukraińców i dopuszczali się wobec nich straszliwych zbrodni).
Jest to odcinek podkastu:
Leszek Moczulski
Spojrzenie historyka, polityka, geopolityka, twórcy Konfederacji Polski Niepodległej.