::
::
Miasto Harpers Ferry usytuowane jest u zbiegu rzeki Potomak oraz jej dopływu Shenandoah. Potomak płynie z północnego zachodu, a Shenandoah z południowego zachodu. Łączą się w tym miejscu i już razem płyną na wschód, a potem w stronę Waszyngtonu. Rzeki tworzą cienki róg, w którym znajduje się miasto. Jego nazwa sama wyjawia trochę historii wszystkim tym, którzy znają język angielski. Ferry to prom, a Harper's to dopełniacz nazwiska Harper. Tak więc Harper's Ferry oznacza Prom Harpera. Początkowo nazwę pisano w formie dopełniacza z apostrofem, ale współcześnie nie ma apostrofu w słowie Harpers. Najciekawsza jest jednak historia tego miasta.
Ziemie te należały do Lorda Fairfaxa w okresie gdy kolonie amerykańskie należały jeszcze do Zjednoczonego Królestwa. Był on jedynym brytyjskim arystokratą, który nie tylko posiadał ogromne terytoria w Ameryce, ale także w końcu się tam osiedlił. Był on odległym krewnym Georga Washingtona. Gdy wybuchła amerykańska rewolucja ukrywał swoje probrytyjskie sympatie. Nie pomogło mu ani to, ani pokrewieństwo z Washingtonem.
W 1779 stan Wirginia skonfiskował całą jego wielką posiadłość. Zanim jednak do tego doszło w 1751 Robert Harper kupił od Lorda Fairfaxa 126 akrów ziemi. W 1763 powstało tam miasto o nazwie "Shenandoah Falls at Mr. Harpers Ferry" czyli "Wodospad Shenandoah przy promie pana Harpera". Nazwa długa więc nic dziwnego, że ludzie zaczęli używać wyłącznie ostatnich dwóch słów czyli Harpers Ferry.
Ta długa nazwa wyjawia coś jeszcze - znajdowały się tam wodospady. To właśnie one zainteresowały Roberta Harpera. Wprawdzie do historii przeszedł on jako budowniczy promu bardziej jednak interesowały go możliwości zbudowania młyna korzystającego z siły połączonych rzek Potomak i Shenandoah. Później na te tereny zawitał także sam George Washington. Zanim został pierwszym prezydentem USA był prezydentem czyli dyrektorem firmy prowadzącej transport na rzece Potomak.
Ponieważ przy mieście Harpers Ferry znajdowały się wodospady Washington zadecydował, że trzeba zbudować kanały omijające te przeszkody wodne. Później oczywiście musiał się skoncentrować na wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Gdy jednak skończyła się już ta wojna prezydent Washington zaproponował aby w Harpers Ferry zrobić arsenał. Zbudowano tam nie tylko zbrojownię, ale także fabrykę broni, w której pracowali miejscowi mieszkańcy.
Miasto widziało przemiany Stanów Zjednoczonych. Najpierw transport w kanałach, który skończył się około 1829. Cztery lata później w 1833 powstało połączenie kolejowe. Obie te inwestycje pokazywały jak ważne było to miasto znajdujące się najpierw na szlaku wodnym, a później na szlaku kolejowym. Wszystko to miało ogromne znaczenie w czasach pokoju, ale jeszcze większe w okresie wojny secesyjnej. Zanim jednak ona wybuchła doszło do powstania Johna Browna.
W 1859 roku fanatyczny abolicjonista John Brown postanowił wywołać powstanie niewolników. Do tego potrzebował broni, tak więc 16 października tego 1859 roku najechał wraz z grupą 20 osób (zarówno białych jak i czarnych) na arsenał w Harpers Ferry. Jeden z konspiratorów Frederick Douglass odmówił udziału mówiąc, że jest to misja samobójcza. Położenie miasta sprawiało, że było ono pułapką, a atak na arsenał oznaczał atak na państwo. Najazd Johna Browna rzeczywiście okazał się klęską.
John Brown i jego 20 kompanów to byli abolicjoniści. Niestety pierwszą zabitą przez nich osobą stał się były niewolnik, który pracował na kolei. Abolicjoniści czekali z bronią na chętnych, niestety nikt nie przybył. Za to następnego dnia w mieście zjawiła się milicja. W ten sposób powstańcy znaleźli się w okrążeniu. W odróżnieniu od nich milicja nie miała dużo amunicji. Jeden z jej członków strzelał używając 6-calowych kolców. Trafił w gardło jednego z powstańców mulata o nazwisku Dangerfield Newby. Jego historia jest dość smutna.
Dangerfield Newby był synem białego posiadacza ziemi i czarnej niewolnicy z sąsiedniej plantacji. Żyli oni razem przez wiele lat, ale wg prawa Wirginii nie mogli wziąć ślubu. Dangerfield wraz z rodzeństwem i matką został później wyzwolony przez ojca, który po prostu z całą rodziną przeszedł rzekę Ohio do wolnego stanu. Dangerfield pracował tam jako kowal, ale jego żona i siedmioro dzieci pozostawały w niewoli. Umówił się z ich właścicielem co do sumy pieniędzy (około 1000 dolarów), ale gdy ją zebrał właściciel podniósł cenę. Z desperacji Dangerfield dołączył do rajdu na Harpers Ferry i zginął drugiego tego powstania dnia czyli 17 października 1859 roku. Wg legendy ciało pozostawione na ulicy zjadły świnie. Podobno stąd pochodzi nazwa ulicy Hog Alley.
Wracając do historii miasta. John Brown i jego kompanii byli okrążeni. Miasto znajduje się na wąskim półwyspie między dwoma rzekami i czasem jest wręcz nazywane wyspą Wirginii. Okrążeni nie mieli jak uciec. Dwa dni później 18 października koleją przybyły oddziały wojskowo, nad którymi dowództwo objął pułkownik Robert Lee. John Brown i jego towarzysze zostali uwięzieni. Browna stracono w grudniu. Prasa w północnych stanach wychwalała Browna jako bohatera. Przeraziło to południowców, którzy zaczęli myśleć, że wszyscy na północy są tak fanatyczni jak Brown.
Najazd Johna Browna był jednym z powodów wybuchu wojny secesyjnej dwa lata później. Trwała ona (ta wojna domowa) od 1861 do 1865. Jak ważnym miastem w tym okresie było Harpers Ferry świadczy fakt, że rozegrało się tam pięć bitew, a miasto przechodziło z rąk do rąk jakieś 8 razy (niektóre źródła mówią o 12 razach). Aby zrozumieć dlaczego to miasto było tak ważne potrzebna jest znajomość geografii.
Miasto leży przy zbiegu Potomaku oraz Shenandoah. Ta druga rzeka płynie z południowego zachodu przez dolinę o tej samej nazwie - dolinę Shenandoah. Z Wirginii do Maryland i Waszyngtonu jest prosta krótka droga, ale tam zawsze stały wojska. Przez dolinę Shenandoah prowadziła dłuższa droga nazywana tylnymi drzwiami do Maryland, a Harpers Ferry to miasto leżące na północnym końcu tej doliny. Konfederaci wchodzili od południa i tamtędy napadali na tereny północy.
Cała dolina przez większość czasu należała do konfederacji czyli południowców. Nie tylko tamtędy przechodziły wojska, ale także te tereny uważano także za spichlerz zbuntowanych stanów. Granicą konfederacji i unionistów była rzeka Potomak. W ten sposób podczas wojny secesyjnej Harpers Ferry stało się miastem granicznym. Dodatkowa znajdował się tam przecież arsenał. Było więc wiele powodów aby obie strony walczyły o miasto.
W dolinie Shenandoah walczyli południowcy,między innymi Stonewall Jackson. Jednak najbardziej znany jest oczywiście Robert Lee, który będąc jeszcze pułkownikiem przybył do Harpers Ferry i wziął do niewoli Johna Browna. Potem już jako generał podczas wojny secesyjnej przechodził tą dolinę dwukrotnie w 1862 i 1863. Najsłynniejsze starcie znane jako bitwa pod Harpers Ferry miało miejsce od 12 do 15 września 1862 roku. Robert Lee znajdował się na północ od tego miasta. Znajdowało się jednak ono na trasie komunikacyjnej oraz trasie ewentualnego odwrotu.
Lee wydał rozkaz aby Stonewall Jackson zdobył to miasto. Niestety obrońcy mieli kiepskiego dowódcę. Konfederaci zdobyli wszystkie wzgórza i bombardowali miasto od północy, z południowego wschodu oraz z zachodu. Do niewoli wzięto wtedy największą liczbę unionistów. Poddało się ich ponad 12 tys. Jackson wysłał do Lee krótką notatkę: "Through God's blessing, Harper's Ferry and its garrison are to be surrendered". Dzięki błogosławieństwu Boga Harpers Ferry i jego garnizon wkrótce się poddadzą. W mieście przebywało wtedy dużo niewolników, którzy uciekli z południa. Po zdobyciu miasta przez konfederatów ponownie stali się niewolnikami.
Ta informacja, że Jackson zdobędzie Harpers Ferry sprawiła, że Lee zdecydował się na bitwę nad Antietam. Wiedział, że Stonewall Jackson zabezpieczył mu tyły i niedługo do niego dołączy. Tak się właśnie stało. Podczas bitwy nad Antietam dołączyły oddziały, które zdobyły Harpers Ferry. Wielu historyków wojskowości się zgadza z tym, że armia Lee przestałaby istnieć gdyby Harpers Ferry nie zostało zdobyte i nie przybyłyby posiłki z tego miasta.
Wszystkie te bitwy sprawiły, że miasto zostało niemal całkowicie zniszczone podczas wojny secesyjnej. Nigdy nie odbudowano zniszczonego arsenału. Miasto było jednak sławne z powodu najazdu Johna Browna i przybywało tam wielu byłych niewolników. Doprowadziło to do napięć rasowych. Później miasto stało się miejsce pielgrzymek byłych niewolników, którzy chcieli obejrzeć miejsce najazdu Johna Browna.
Miasto warto zobaczyć dla jego historycznych zabytków, których naliczono około setki. Jednak nawet dla samych widoków warto tam pojechać. Miasto znajduje się pomiędzy trzema pasmami górskimi. Wielu zgadza się, że najpiękniejszy widok na miasto jest z północy zza Potomaku z Maryland Heights. Wzgórza te w 1862 zdobył Stonewall Jackson i stąd najpierw zaczął ostrzeliwać miasto. Tak więc i w tym pięknym miejscu historia jest obecna.
W 1783 miasteczko odwiedził Thomas Jefferson (18 lat później został trzecim prezydentem USA). Kiedy obserwował Potomak oraz Góry Błękitne (Blue Ridge Mountains) miał powiedzieć, że to najbardziej zdumiewające dzieło natury. Dodał jeszcze, że ten widok jest warty podróży przez Atlantyk. Tak więc gdy kiedyś będziecie w Stanach Zjednoczonych koniecznie zobaczcie miasteczko Harpers Ferry oraz zwróćcie uwagę na przepiękną naturę, która je otacza.
Ziemie te należały do Lorda Fairfaxa w okresie gdy kolonie amerykańskie należały jeszcze do Zjednoczonego Królestwa. Był on jedynym brytyjskim arystokratą, który nie tylko posiadał ogromne terytoria w Ameryce, ale także w końcu się tam osiedlił. Był on odległym krewnym Georga Washingtona. Gdy wybuchła amerykańska rewolucja ukrywał swoje probrytyjskie sympatie. Nie pomogło mu ani to, ani pokrewieństwo z Washingtonem.
W 1779 stan Wirginia skonfiskował całą jego wielką posiadłość. Zanim jednak do tego doszło w 1751 Robert Harper kupił od Lorda Fairfaxa 126 akrów ziemi. W 1763 powstało tam miasto o nazwie "Shenandoah Falls at Mr. Harpers Ferry" czyli "Wodospad Shenandoah przy promie pana Harpera". Nazwa długa więc nic dziwnego, że ludzie zaczęli używać wyłącznie ostatnich dwóch słów czyli Harpers Ferry.
Ta długa nazwa wyjawia coś jeszcze - znajdowały się tam wodospady. To właśnie one zainteresowały Roberta Harpera. Wprawdzie do historii przeszedł on jako budowniczy promu bardziej jednak interesowały go możliwości zbudowania młyna korzystającego z siły połączonych rzek Potomak i Shenandoah. Później na te tereny zawitał także sam George Washington. Zanim został pierwszym prezydentem USA był prezydentem czyli dyrektorem firmy prowadzącej transport na rzece Potomak.
Ponieważ przy mieście Harpers Ferry znajdowały się wodospady Washington zadecydował, że trzeba zbudować kanały omijające te przeszkody wodne. Później oczywiście musiał się skoncentrować na wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Gdy jednak skończyła się już ta wojna prezydent Washington zaproponował aby w Harpers Ferry zrobić arsenał. Zbudowano tam nie tylko zbrojownię, ale także fabrykę broni, w której pracowali miejscowi mieszkańcy.
Miasto widziało przemiany Stanów Zjednoczonych. Najpierw transport w kanałach, który skończył się około 1829. Cztery lata później w 1833 powstało połączenie kolejowe. Obie te inwestycje pokazywały jak ważne było to miasto znajdujące się najpierw na szlaku wodnym, a później na szlaku kolejowym. Wszystko to miało ogromne znaczenie w czasach pokoju, ale jeszcze większe w okresie wojny secesyjnej. Zanim jednak ona wybuchła doszło do powstania Johna Browna.
W 1859 roku fanatyczny abolicjonista John Brown postanowił wywołać powstanie niewolników. Do tego potrzebował broni, tak więc 16 października tego 1859 roku najechał wraz z grupą 20 osób (zarówno białych jak i czarnych) na arsenał w Harpers Ferry. Jeden z konspiratorów Frederick Douglass odmówił udziału mówiąc, że jest to misja samobójcza. Położenie miasta sprawiało, że było ono pułapką, a atak na arsenał oznaczał atak na państwo. Najazd Johna Browna rzeczywiście okazał się klęską.
John Brown i jego 20 kompanów to byli abolicjoniści. Niestety pierwszą zabitą przez nich osobą stał się były niewolnik, który pracował na kolei. Abolicjoniści czekali z bronią na chętnych, niestety nikt nie przybył. Za to następnego dnia w mieście zjawiła się milicja. W ten sposób powstańcy znaleźli się w okrążeniu. W odróżnieniu od nich milicja nie miała dużo amunicji. Jeden z jej członków strzelał używając 6-calowych kolców. Trafił w gardło jednego z powstańców mulata o nazwisku Dangerfield Newby. Jego historia jest dość smutna.
Dangerfield Newby był synem białego posiadacza ziemi i czarnej niewolnicy z sąsiedniej plantacji. Żyli oni razem przez wiele lat, ale wg prawa Wirginii nie mogli wziąć ślubu. Dangerfield wraz z rodzeństwem i matką został później wyzwolony przez ojca, który po prostu z całą rodziną przeszedł rzekę Ohio do wolnego stanu. Dangerfield pracował tam jako kowal, ale jego żona i siedmioro dzieci pozostawały w niewoli. Umówił się z ich właścicielem co do sumy pieniędzy (około 1000 dolarów), ale gdy ją zebrał właściciel podniósł cenę. Z desperacji Dangerfield dołączył do rajdu na Harpers Ferry i zginął drugiego tego powstania dnia czyli 17 października 1859 roku. Wg legendy ciało pozostawione na ulicy zjadły świnie. Podobno stąd pochodzi nazwa ulicy Hog Alley.
Wracając do historii miasta. John Brown i jego kompanii byli okrążeni. Miasto znajduje się na wąskim półwyspie między dwoma rzekami i czasem jest wręcz nazywane wyspą Wirginii. Okrążeni nie mieli jak uciec. Dwa dni później 18 października koleją przybyły oddziały wojskowo, nad którymi dowództwo objął pułkownik Robert Lee. John Brown i jego towarzysze zostali uwięzieni. Browna stracono w grudniu. Prasa w północnych stanach wychwalała Browna jako bohatera. Przeraziło to południowców, którzy zaczęli myśleć, że wszyscy na północy są tak fanatyczni jak Brown.
Najazd Johna Browna był jednym z powodów wybuchu wojny secesyjnej dwa lata później. Trwała ona (ta wojna domowa) od 1861 do 1865. Jak ważnym miastem w tym okresie było Harpers Ferry świadczy fakt, że rozegrało się tam pięć bitew, a miasto przechodziło z rąk do rąk jakieś 8 razy (niektóre źródła mówią o 12 razach). Aby zrozumieć dlaczego to miasto było tak ważne potrzebna jest znajomość geografii.
Miasto leży przy zbiegu Potomaku oraz Shenandoah. Ta druga rzeka płynie z południowego zachodu przez dolinę o tej samej nazwie - dolinę Shenandoah. Z Wirginii do Maryland i Waszyngtonu jest prosta krótka droga, ale tam zawsze stały wojska. Przez dolinę Shenandoah prowadziła dłuższa droga nazywana tylnymi drzwiami do Maryland, a Harpers Ferry to miasto leżące na północnym końcu tej doliny. Konfederaci wchodzili od południa i tamtędy napadali na tereny północy.
Cała dolina przez większość czasu należała do konfederacji czyli południowców. Nie tylko tamtędy przechodziły wojska, ale także te tereny uważano także za spichlerz zbuntowanych stanów. Granicą konfederacji i unionistów była rzeka Potomak. W ten sposób podczas wojny secesyjnej Harpers Ferry stało się miastem granicznym. Dodatkowa znajdował się tam przecież arsenał. Było więc wiele powodów aby obie strony walczyły o miasto.
W dolinie Shenandoah walczyli południowcy,między innymi Stonewall Jackson. Jednak najbardziej znany jest oczywiście Robert Lee, który będąc jeszcze pułkownikiem przybył do Harpers Ferry i wziął do niewoli Johna Browna. Potem już jako generał podczas wojny secesyjnej przechodził tą dolinę dwukrotnie w 1862 i 1863. Najsłynniejsze starcie znane jako bitwa pod Harpers Ferry miało miejsce od 12 do 15 września 1862 roku. Robert Lee znajdował się na północ od tego miasta. Znajdowało się jednak ono na trasie komunikacyjnej oraz trasie ewentualnego odwrotu.
Lee wydał rozkaz aby Stonewall Jackson zdobył to miasto. Niestety obrońcy mieli kiepskiego dowódcę. Konfederaci zdobyli wszystkie wzgórza i bombardowali miasto od północy, z południowego wschodu oraz z zachodu. Do niewoli wzięto wtedy największą liczbę unionistów. Poddało się ich ponad 12 tys. Jackson wysłał do Lee krótką notatkę: "Through God's blessing, Harper's Ferry and its garrison are to be surrendered". Dzięki błogosławieństwu Boga Harpers Ferry i jego garnizon wkrótce się poddadzą. W mieście przebywało wtedy dużo niewolników, którzy uciekli z południa. Po zdobyciu miasta przez konfederatów ponownie stali się niewolnikami.
Ta informacja, że Jackson zdobędzie Harpers Ferry sprawiła, że Lee zdecydował się na bitwę nad Antietam. Wiedział, że Stonewall Jackson zabezpieczył mu tyły i niedługo do niego dołączy. Tak się właśnie stało. Podczas bitwy nad Antietam dołączyły oddziały, które zdobyły Harpers Ferry. Wielu historyków wojskowości się zgadza z tym, że armia Lee przestałaby istnieć gdyby Harpers Ferry nie zostało zdobyte i nie przybyłyby posiłki z tego miasta.
Wszystkie te bitwy sprawiły, że miasto zostało niemal całkowicie zniszczone podczas wojny secesyjnej. Nigdy nie odbudowano zniszczonego arsenału. Miasto było jednak sławne z powodu najazdu Johna Browna i przybywało tam wielu byłych niewolników. Doprowadziło to do napięć rasowych. Później miasto stało się miejsce pielgrzymek byłych niewolników, którzy chcieli obejrzeć miejsce najazdu Johna Browna.
Miasto warto zobaczyć dla jego historycznych zabytków, których naliczono około setki. Jednak nawet dla samych widoków warto tam pojechać. Miasto znajduje się pomiędzy trzema pasmami górskimi. Wielu zgadza się, że najpiękniejszy widok na miasto jest z północy zza Potomaku z Maryland Heights. Wzgórza te w 1862 zdobył Stonewall Jackson i stąd najpierw zaczął ostrzeliwać miasto. Tak więc i w tym pięknym miejscu historia jest obecna.
W 1783 miasteczko odwiedził Thomas Jefferson (18 lat później został trzecim prezydentem USA). Kiedy obserwował Potomak oraz Góry Błękitne (Blue Ridge Mountains) miał powiedzieć, że to najbardziej zdumiewające dzieło natury. Dodał jeszcze, że ten widok jest warty podróży przez Atlantyk. Tak więc gdy kiedyś będziecie w Stanach Zjednoczonych koniecznie zobaczcie miasteczko Harpers Ferry oraz zwróćcie uwagę na przepiękną naturę, która je otacza.
Jest to odcinek podkastu:
Historia dla Dorosłych
Historia dla Dorosłych to podkast poświęcony historii oraz tematom, które z różnych względów byłyby niestosowne dla dzieci, albo po prostu dla nich nudne. Mam nadzieję, że będą ciekawe dla dorosłych :)