Alfabet Wojtusika

O książkach, które czytam, przeczytałem, chciałbym przeczytać. O ludziach, którzy te książki piszą, tworzą. O rynku książki, literackich festiwalach, wydarzeniach. O tym co związane z literaturą - subiektywnie, alfabetycznie, w podcaście.
Między odcinkami warto śledzić mnie na FB: https://cutt.ly/TjxngXo
Więcej o mnie na www.lukaszwojtusik.pl
#201 Tomasz Pindel- „Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia”
2025-03-21 00:05:07
Odcinek #201, w którym rozmawiam z Tomaszem Pindlem w Spółdzielni Ogniwo w Krakowie o jego reportażowej książce „Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia”. Wyruszamy w daleką P jak podróż duchową i trafiamy na K jak Kubę, do M jak Meksyku, do P jak Peru i do A jak Argentyny. Wszędzie tam co rusz pojawiają się miejsca przesiąknięte magią. Pytam autora jakie ma prawo, by o tym co mistyczne pisać z perspektywy C jak człowieka z obcego kraju. Tak docieramy do pytania fundamentalnego - kim jesteś? Interesują mnie szczególnie wierzenia Guaranów. trafiamy na pogranicze krajów, śledzimy historyczne losy rdzennych ludów A jak Ameryki, które prowadziły kiedyś wędrowny tryb życia. Przede wszystkim jednak śledząc historie wierzeń, religijnych praktyk przyglądamy się życiu bohaterów książki Tomka. Jego rozmówcy nie widzą konfliktu między K jak katolicyzmem, a innymi wierzeniami. Tak docieramy do S jak synkretyzmu religijnego. Towarzyszą nam O jak opiekuńcze duchy/bóstwa, jest K jak kociołek ze szczątkami zmarłego, jest K jak kult Santa Muerte i S jak spirytyzm. Zastanawiamy się nad tym, jak sobie zrobić Ś jak świętego. I zaglądamy do domu Doña Queta, która wyprowadziła Świętą Śmierć z domu właśnie w szeroki świat. I szukamy słów, które dobrze opisują to czym zajmuje się curandera / curandero. Przy tej okazji przekonuję się, że książka Tomka leczy z niewiedzy.
Odcinek #201, w którym rozmawiam z Tomaszem Pindlem w Spółdzielni Ogniwo w Krakowie o jego reportażowej książce „Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia”.
Wyruszamy w daleką P jak podróż duchową i trafiamy na K jak Kubę, do M jak Meksyku, do P jak Peru i do A jak Argentyny.
Wszędzie tam co rusz pojawiają się miejsca przesiąknięte magią.
Pytam autora jakie ma prawo, by o tym co mistyczne pisać z perspektywy C jak człowieka z obcego kraju. Tak docieramy do pytania fundamentalnego - kim jesteś?
Interesują mnie szczególnie wierzenia Guaranów. trafiamy na pogranicze krajów, śledzimy historyczne losy rdzennych ludów A jak Ameryki, które prowadziły kiedyś wędrowny tryb życia.
Przede wszystkim jednak śledząc historie wierzeń, religijnych praktyk przyglądamy się życiu bohaterów książki Tomka. Jego rozmówcy nie widzą konfliktu między K jak katolicyzmem, a innymi wierzeniami. Tak docieramy do S jak synkretyzmu religijnego.
Towarzyszą nam O jak opiekuńcze duchy/bóstwa, jest K jak kociołek ze szczątkami zmarłego, jest K jak kult Santa Muerte i S jak spirytyzm.
Zastanawiamy się nad tym, jak sobie zrobić Ś jak świętego. I zaglądamy do domu Doña Queta, która wyprowadziła Świętą Śmierć z domu właśnie w szeroki świat.
I szukamy słów, które dobrze opisują to czym zajmuje się curandera / curandero.
Przy tej okazji przekonuję się, że książka Tomka leczy z niewiedzy.
Wyruszamy w daleką P jak podróż duchową i trafiamy na K jak Kubę, do M jak Meksyku, do P jak Peru i do A jak Argentyny.
Wszędzie tam co rusz pojawiają się miejsca przesiąknięte magią.
Pytam autora jakie ma prawo, by o tym co mistyczne pisać z perspektywy C jak człowieka z obcego kraju. Tak docieramy do pytania fundamentalnego - kim jesteś?
Interesują mnie szczególnie wierzenia Guaranów. trafiamy na pogranicze krajów, śledzimy historyczne losy rdzennych ludów A jak Ameryki, które prowadziły kiedyś wędrowny tryb życia.
Przede wszystkim jednak śledząc historie wierzeń, religijnych praktyk przyglądamy się życiu bohaterów książki Tomka. Jego rozmówcy nie widzą konfliktu między K jak katolicyzmem, a innymi wierzeniami. Tak docieramy do S jak synkretyzmu religijnego.
Towarzyszą nam O jak opiekuńcze duchy/bóstwa, jest K jak kociołek ze szczątkami zmarłego, jest K jak kult Santa Muerte i S jak spirytyzm.
Zastanawiamy się nad tym, jak sobie zrobić Ś jak świętego. I zaglądamy do domu Doña Queta, która wyprowadziła Świętą Śmierć z domu właśnie w szeroki świat.
I szukamy słów, które dobrze opisują to czym zajmuje się curandera / curandero.
Przy tej okazji przekonuję się, że książka Tomka leczy z niewiedzy.
#200 Agnieszka Graca - spacer śladami powieści "Podniebie"
2025-03-14 00:05:07
Odcinek #200, w którym z Agnieszką Gracą spacerujemy po krakowskim Kazimierzu śladami powieści "Podniebie". Na placu Nowym sprawdzamy L jak lokalizację agencji detektywistycznej prowadzonej przez parę detektywów - Igę Bagińską i Igora Szota. Przyglądamy się sprawie pewnego Z jak zaginięcia, o którym dużo wiemy, ale niewiele możemy powiedzieć. Pytam Agnieszkę i U jak ucieczkę z życia. Przyglądamy się S jak szkole, temu, co nadal w niej nie działa, zastanawiamy się, co można zmienić, naprawić. Siadamy na Placu Wolnica i dotykamy problemu M jak milczenia i białych plam w historiach bohaterów "Podniebia". Zastanawiamy się nad Z jak zmianą - przecież z pokolenia na pokolenie powinno być lepiej? Czy naprawdę jest? Dziękuję Agnieszce za N jak niespodziankę, ponieważ okazuje się, że jedna z postaci jej powieści słucha Alfabetu Wojtusika! I tak literatura miesza się z realnością, a realność szuka miejsca w podcaście. Na koniec Agnieszka pyta mnie (przy okazji 200 odcina Alfabetu), co planowałem, co się udało a co nie. I wychodzi nam w tym spotkaniu wiele K jak koincydencji, które sprawiają, że to naprawdę wyjątkowy odcin. Odcinek powstał przy współpracy z Wydawnictwem Agora.
Odcinek #200, w którym z Agnieszką Gracą spacerujemy po krakowskim Kazimierzu śladami powieści "Podniebie".
Na placu Nowym sprawdzamy L jak lokalizację agencji detektywistycznej prowadzonej przez parę detektywów - Igę Bagińską i Igora Szota.
Przyglądamy się sprawie pewnego Z jak zaginięcia, o którym dużo wiemy, ale niewiele możemy powiedzieć.
Pytam Agnieszkę i U jak ucieczkę z życia. Przyglądamy się S jak szkole, temu, co nadal w niej nie działa, zastanawiamy się, co można zmienić, naprawić.
Siadamy na Placu Wolnica i dotykamy problemu M jak milczenia i białych plam w historiach bohaterów "Podniebia".
Zastanawiamy się nad Z jak zmianą - przecież z pokolenia na pokolenie powinno być lepiej? Czy naprawdę jest?
Dziękuję Agnieszce za N jak niespodziankę, ponieważ okazuje się, że jedna z postaci jej powieści słucha Alfabetu Wojtusika!
I tak literatura miesza się z realnością, a realność szuka miejsca w podcaście.
Na koniec Agnieszka pyta mnie (przy okazji 200 odcina Alfabetu), co planowałem, co się udało a co nie.
I wychodzi nam w tym spotkaniu wiele K jak koincydencji, które sprawiają, że to naprawdę wyjątkowy odcin.
Odcinek powstał przy współpracy z Wydawnictwem Agora.
Na placu Nowym sprawdzamy L jak lokalizację agencji detektywistycznej prowadzonej przez parę detektywów - Igę Bagińską i Igora Szota.
Przyglądamy się sprawie pewnego Z jak zaginięcia, o którym dużo wiemy, ale niewiele możemy powiedzieć.
Pytam Agnieszkę i U jak ucieczkę z życia. Przyglądamy się S jak szkole, temu, co nadal w niej nie działa, zastanawiamy się, co można zmienić, naprawić.
Siadamy na Placu Wolnica i dotykamy problemu M jak milczenia i białych plam w historiach bohaterów "Podniebia".
Zastanawiamy się nad Z jak zmianą - przecież z pokolenia na pokolenie powinno być lepiej? Czy naprawdę jest?
Dziękuję Agnieszce za N jak niespodziankę, ponieważ okazuje się, że jedna z postaci jej powieści słucha Alfabetu Wojtusika!
I tak literatura miesza się z realnością, a realność szuka miejsca w podcaście.
Na koniec Agnieszka pyta mnie (przy okazji 200 odcina Alfabetu), co planowałem, co się udało a co nie.
I wychodzi nam w tym spotkaniu wiele K jak koincydencji, które sprawiają, że to naprawdę wyjątkowy odcin.
Odcinek powstał przy współpracy z Wydawnictwem Agora.
#199 Michał Choiński - „The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”
2025-03-07 00:10:07
Odcinek #199, w którym w Krakowie dyskutuję z Michałem Choińskim o książce „The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”. Niełatwo jest zdobyć P jak pierwszy numer z 21 lutego 1925 roku tego K jak kultowego tygodnika. Zanurzamy się w liczne F jak formy literackie, które kształtowały to czasopismo i stały się jego Z jak znakiem rozpoznawczym. Wyruszamy śladem G jak gatunkowym i sprawdzamy, jak wiele z L jak literatury światowej przedostawało się do C jak czytelników popularnej G jak gazety. P jak przegląd publikacji na S jak stulecie Nowojorczyka tworzy nam gęstą historię tygodnika, minionych czasów. Przypominamy sobie o O jak opowiadaniu „Loteria” Shirley Jackson i zastanawiamy się, co wstrząsnęło A jak Amerykanami. Dyskutujemy o polskich kontaktach pisma - w New Yorkerze publikowali między innymi Adam Zagajewski, Stanisław Lem i Olga Tokarczuk. Ale jest też międzynarodowo - pojawiają się choćby N jak Nabokov i K jak Kundera. Zatrzymuje nas wątek opowiadania i wymagań, które ten gatunek stawia odbiorcy, badamy dlaczego Amerykanie potrafią o O jak opowiadaniu dyskutować. Pojawia się R jak reportaż, N jak nonfiction i pierwsze true crime - tu na scenę wchodzi Truman Capote. Jest „Cicha wiosna”, kult przecinka, F jak fact checking. W końcu przyglądamy się O jak okładkom - co staje się kolejnym poziomem czytania opowieści o piśmie kojarzonym z obrazkiem dandysa z monoklem.
Odcinek #199, w którym w Krakowie dyskutuję z Michałem Choińskim o książce „The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”.
Niełatwo jest zdobyć P jak pierwszy numer z 21 lutego 1925 roku tego K jak kultowego tygodnika. Zanurzamy się w liczne F jak formy literackie, które kształtowały to czasopismo i stały się jego Z jak znakiem rozpoznawczym.
Wyruszamy śladem G jak gatunkowym i sprawdzamy, jak wiele z L jak literatury światowej przedostawało się do C jak czytelników popularnej G jak gazety.
P jak przegląd publikacji na S jak stulecie Nowojorczyka tworzy nam gęstą historię tygodnika, minionych czasów.
Przypominamy sobie o O jak opowiadaniu „Loteria” Shirley Jackson i zastanawiamy się, co wstrząsnęło A jak Amerykanami.
Dyskutujemy o polskich kontaktach pisma - w New Yorkerze publikowali między innymi Adam Zagajewski, Stanisław Lem i Olga Tokarczuk. Ale jest też międzynarodowo - pojawiają się choćby N jak Nabokov i K jak Kundera.
Zatrzymuje nas wątek opowiadania i wymagań, które ten gatunek stawia odbiorcy, badamy dlaczego Amerykanie potrafią o O jak opowiadaniu dyskutować.
Pojawia się R jak reportaż, N jak nonfiction i pierwsze true crime - tu na scenę wchodzi Truman Capote. Jest „Cicha wiosna”, kult przecinka, F jak fact checking.
W końcu przyglądamy się O jak okładkom - co staje się kolejnym poziomem czytania opowieści o piśmie kojarzonym z obrazkiem dandysa z monoklem.
Niełatwo jest zdobyć P jak pierwszy numer z 21 lutego 1925 roku tego K jak kultowego tygodnika. Zanurzamy się w liczne F jak formy literackie, które kształtowały to czasopismo i stały się jego Z jak znakiem rozpoznawczym.
Wyruszamy śladem G jak gatunkowym i sprawdzamy, jak wiele z L jak literatury światowej przedostawało się do C jak czytelników popularnej G jak gazety.
P jak przegląd publikacji na S jak stulecie Nowojorczyka tworzy nam gęstą historię tygodnika, minionych czasów.
Przypominamy sobie o O jak opowiadaniu „Loteria” Shirley Jackson i zastanawiamy się, co wstrząsnęło A jak Amerykanami.
Dyskutujemy o polskich kontaktach pisma - w New Yorkerze publikowali między innymi Adam Zagajewski, Stanisław Lem i Olga Tokarczuk. Ale jest też międzynarodowo - pojawiają się choćby N jak Nabokov i K jak Kundera.
Zatrzymuje nas wątek opowiadania i wymagań, które ten gatunek stawia odbiorcy, badamy dlaczego Amerykanie potrafią o O jak opowiadaniu dyskutować.
Pojawia się R jak reportaż, N jak nonfiction i pierwsze true crime - tu na scenę wchodzi Truman Capote. Jest „Cicha wiosna”, kult przecinka, F jak fact checking.
W końcu przyglądamy się O jak okładkom - co staje się kolejnym poziomem czytania opowieści o piśmie kojarzonym z obrazkiem dandysa z monoklem.
#198 Iwona Szelezińska. „Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta” i ścieżki "Shantaram"
2025-02-28 00:05:07
Odcinek #198, w którym w Krakowie rozmawiam z Iwoną Szelezińską o jej książce „Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta”. Zanurzamy się w podwójną opowieść o I jak Indiach i rozmowa idzie nam dwutorowo - podążamy śladami powieści Gregory'ego Davida Robertsa „Shantaram” oraz dyskutujemy o D jak drogach, którymi Iwona chodziła i poznawała Mumbaj. Przedzieramy się przez literacką i rzeczywistą F jak fascynację autorki miastem, które zmusza do nawiązywania znajomości i wchodzenia w relacje i przy okazji odziera z A jak anonimowości. Próbujemy się skupić na Z jak zasadach podróży. Okazuje się, że „podszepty” są A jak afirmacją miasta i jego kosmopolityczności, a w reportażowej narracji zostaje jeszcze miejsce na słowo "prawie". Pojawia się wątek stereotypów, z którymi przyjeżdżamy do Indii. Pytam, czy każdy nas w podroży przez Mumbaj szuka swojego Prabakera. Przysłuchujemy się S jak slumsom i obalamy ich M jak mity znaczeniowe. Interesuje mnie, czy Iwona kiedykolwiek bała się czegoś w Indiach i próbuję dowiedzieć się jakie naprawdę jest słynne Leopold Café. Trafiamy na H jak handlarza herbaty i otwieramy wątek W jak wolnego wyboru. Pojawia się B jak bezdomność, W jak wielopokoleniowość, N jak niesłowność, P jak patriarchat, a na zakończenie objawia się nam M jak Madonna.
Odcinek #198, w którym w Krakowie rozmawiam z Iwoną Szelezińską o jej książce „Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta”.
Zanurzamy się w podwójną opowieść o I jak Indiach i rozmowa idzie nam dwutorowo - podążamy śladami powieści Gregory'ego Davida Robertsa „Shantaram” oraz dyskutujemy o D jak drogach, którymi Iwona chodziła i poznawała Mumbaj.
Przedzieramy się przez literacką i rzeczywistą F jak fascynację autorki miastem, które zmusza do nawiązywania znajomości i wchodzenia w relacje i przy okazji odziera z A jak anonimowości.
Próbujemy się skupić na Z jak zasadach podróży.
Okazuje się, że „podszepty” są A jak afirmacją miasta i jego kosmopolityczności, a w reportażowej narracji zostaje jeszcze miejsce na słowo "prawie".
Pojawia się wątek stereotypów, z którymi przyjeżdżamy do Indii.
Pytam, czy każdy nas w podroży przez Mumbaj szuka swojego Prabakera.
Przysłuchujemy się S jak slumsom i obalamy ich M jak mity znaczeniowe.
Interesuje mnie, czy Iwona kiedykolwiek bała się czegoś w Indiach i próbuję dowiedzieć się jakie naprawdę jest słynne Leopold Café.
Trafiamy na H jak handlarza herbaty i otwieramy wątek W jak wolnego wyboru.
Pojawia się B jak bezdomność, W jak wielopokoleniowość, N jak niesłowność, P jak patriarchat, a na zakończenie objawia się nam M jak Madonna.
Zanurzamy się w podwójną opowieść o I jak Indiach i rozmowa idzie nam dwutorowo - podążamy śladami powieści Gregory'ego Davida Robertsa „Shantaram” oraz dyskutujemy o D jak drogach, którymi Iwona chodziła i poznawała Mumbaj.
Przedzieramy się przez literacką i rzeczywistą F jak fascynację autorki miastem, które zmusza do nawiązywania znajomości i wchodzenia w relacje i przy okazji odziera z A jak anonimowości.
Próbujemy się skupić na Z jak zasadach podróży.
Okazuje się, że „podszepty” są A jak afirmacją miasta i jego kosmopolityczności, a w reportażowej narracji zostaje jeszcze miejsce na słowo "prawie".
Pojawia się wątek stereotypów, z którymi przyjeżdżamy do Indii.
Pytam, czy każdy nas w podroży przez Mumbaj szuka swojego Prabakera.
Przysłuchujemy się S jak slumsom i obalamy ich M jak mity znaczeniowe.
Interesuje mnie, czy Iwona kiedykolwiek bała się czegoś w Indiach i próbuję dowiedzieć się jakie naprawdę jest słynne Leopold Café.
Trafiamy na H jak handlarza herbaty i otwieramy wątek W jak wolnego wyboru.
Pojawia się B jak bezdomność, W jak wielopokoleniowość, N jak niesłowność, P jak patriarchat, a na zakończenie objawia się nam M jak Madonna.
#197 Jul Łyskawa na tropie „Prawdziwej historii Jeffreya Watersa i jego ojców”
2025-02-21 00:05:07
Odcinek #197, w którym w Zagłębiowskiej Mediatece w Sosnowcu rozmawiam z Julem Łyskawą nagrodzonym Paszportem Polityki i nagrodą Odkrycia Empiku w dziedzinie literatury. Zamiast od debiutanckiej powieści "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców" zaczynamy od typowania wyniku meczu Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice. Przy okazji sprawdzam skład literackiej drużyny Jula. Wchodzimy w wątki pisarko-rzemieślnicze, trafiamy do C jak Copperfield i ogarnia nas wooden state of mind. Przyglądamy się P jak postaciom z powieści, N jak narracji z rozbitego szkła. Pytam Jula, co sprawia, że rozmawiający z nim o książce ludzie grają z nim w grę, która wpasowuje się w powieściową narracje, uzupełnia ją. Pojawia się wątek tworzenia własnego pisarskiego G jak głosu w literackiej polifonii. Nie unikamy uników i pozornych dygresji. Pytam o radiowy rytm niektórych F jak fragmentów książki. Nie boimy się powtórzeń, które jak u Fossego mogą być kluczem czytania. Na koniec w rozmowie musimy jeszcze zjeść P jak placek, wiśniowy placek. Wiadomo, że najsmaczniejszy wiśniowy placek znajdziecie w powieści Jula.
Odcinek #197, w którym w Zagłębiowskiej Mediatece w Sosnowcu rozmawiam z Julem Łyskawą nagrodzonym Paszportem Polityki i nagrodą Odkrycia Empiku w dziedzinie literatury.
Zamiast od debiutanckiej powieści "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców" zaczynamy od typowania wyniku meczu Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice. Przy okazji sprawdzam skład literackiej drużyny Jula.
Wchodzimy w wątki pisarko-rzemieślnicze, trafiamy do C jak Copperfield i ogarnia nas wooden state of mind.
Przyglądamy się P jak postaciom z powieści, N jak narracji z rozbitego szkła.
Pytam Jula, co sprawia, że rozmawiający z nim o książce ludzie grają z nim w grę, która wpasowuje się w powieściową narracje, uzupełnia ją.
Pojawia się wątek tworzenia własnego pisarskiego G jak głosu w literackiej polifonii.
Nie unikamy uników i pozornych dygresji.
Pytam o radiowy rytm niektórych F jak fragmentów książki. Nie boimy się powtórzeń, które jak u Fossego mogą być kluczem czytania.
Na koniec w rozmowie musimy jeszcze zjeść P jak placek, wiśniowy placek.
Wiadomo, że najsmaczniejszy wiśniowy placek znajdziecie w powieści Jula.
Zamiast od debiutanckiej powieści "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców" zaczynamy od typowania wyniku meczu Legia Warszawa - Puszcza Niepołomice. Przy okazji sprawdzam skład literackiej drużyny Jula.
Wchodzimy w wątki pisarko-rzemieślnicze, trafiamy do C jak Copperfield i ogarnia nas wooden state of mind.
Przyglądamy się P jak postaciom z powieści, N jak narracji z rozbitego szkła.
Pytam Jula, co sprawia, że rozmawiający z nim o książce ludzie grają z nim w grę, która wpasowuje się w powieściową narracje, uzupełnia ją.
Pojawia się wątek tworzenia własnego pisarskiego G jak głosu w literackiej polifonii.
Nie unikamy uników i pozornych dygresji.
Pytam o radiowy rytm niektórych F jak fragmentów książki. Nie boimy się powtórzeń, które jak u Fossego mogą być kluczem czytania.
Na koniec w rozmowie musimy jeszcze zjeść P jak placek, wiśniowy placek.
Wiadomo, że najsmaczniejszy wiśniowy placek znajdziecie w powieści Jula.
#196 Radosław Kobierski "Na wulkanie", czyli dostrzegalnia opowieści
2025-02-14 00:05:07
Odcinek #196, w którym w Pałacu Potockich w Krakowie rozmawiam z Radosławem Kobierskim, autorem opowiadań "Na wulkanie". Wędrujemy tropem wielu postaci, których łączą P jak pęknięcia. Zerkamy przez S jak szczeliny i sprawdzamy co w historii Z jak Zygmunta, Stana czy Elizy wydobywa się na powierzchnię fabuły / życia (niepotrzebne skreślić). Mówimy o E jak emocjach i D jak domach, które w zbiorze opowiadań odmieniane są przez wszystkie przypadki. Docieramy na najwyższy punkt, do D jak dostrzegalni i szukamy jej metaforycznych znaczeń, dzięki odwróceniu perspektywy. Zaczynamy rozumieć, że tożsamość może brać się z R jak rozpadu. Jest też o W jak współpracy z wydawnictwem Drzazgi. Pojawia się też zaskakujące połączenie pracy pisarza z I jak ikoną. Docieramy do T jak tęsknoty za poczuciem B jak bezpieczeństwa. Wracamy do K jak Kotliny Kłodzkiej i do lat dziewięćdziesiątych. Sprawdzamy jak blisko można być z B jak bohaterami. Pod lupę bierzemy L jak literackie strategie myślenia i sprawdzamy, czy w nich autorowi wygodnie.
Odcinek #196, w którym w Pałacu Potockich w Krakowie rozmawiam z Radosławem Kobierskim, autorem opowiadań "Na wulkanie".
Wędrujemy tropem wielu postaci, których łączą P jak pęknięcia.
Zerkamy przez S jak szczeliny i sprawdzamy co w historii Z jak Zygmunta, Stana czy Elizy wydobywa się na powierzchnię fabuły / życia (niepotrzebne skreślić).
Mówimy o E jak emocjach i D jak domach, które w zbiorze opowiadań odmieniane są przez wszystkie przypadki. Docieramy na najwyższy punkt, do D jak dostrzegalni i szukamy jej metaforycznych znaczeń, dzięki odwróceniu perspektywy.
Zaczynamy rozumieć, że tożsamość może brać się z R jak rozpadu.
Jest też o W jak współpracy z wydawnictwem Drzazgi.
Pojawia się też zaskakujące połączenie pracy pisarza z I jak ikoną.
Docieramy do T jak tęsknoty za poczuciem B jak bezpieczeństwa.
Wracamy do K jak Kotliny Kłodzkiej i do lat dziewięćdziesiątych.
Sprawdzamy jak blisko można być z B jak bohaterami. Pod lupę bierzemy L jak literackie strategie myślenia i sprawdzamy, czy w nich autorowi wygodnie.
Wędrujemy tropem wielu postaci, których łączą P jak pęknięcia.
Zerkamy przez S jak szczeliny i sprawdzamy co w historii Z jak Zygmunta, Stana czy Elizy wydobywa się na powierzchnię fabuły / życia (niepotrzebne skreślić).
Mówimy o E jak emocjach i D jak domach, które w zbiorze opowiadań odmieniane są przez wszystkie przypadki. Docieramy na najwyższy punkt, do D jak dostrzegalni i szukamy jej metaforycznych znaczeń, dzięki odwróceniu perspektywy.
Zaczynamy rozumieć, że tożsamość może brać się z R jak rozpadu.
Jest też o W jak współpracy z wydawnictwem Drzazgi.
Pojawia się też zaskakujące połączenie pracy pisarza z I jak ikoną.
Docieramy do T jak tęsknoty za poczuciem B jak bezpieczeństwa.
Wracamy do K jak Kotliny Kłodzkiej i do lat dziewięćdziesiątych.
Sprawdzamy jak blisko można być z B jak bohaterami. Pod lupę bierzemy L jak literackie strategie myślenia i sprawdzamy, czy w nich autorowi wygodnie.
#195 Paulina Nawrocka-Olejniczak i „Kluski” godne opowieści
2025-02-07 00:05:06
Odcinek #195, w którym rozmawiam z Pauliną Nawrocką-Olejniczak o W jak wielopokoleniowości, L jak literaturze, T jak tradycji i N jak niecodzienności spotkań. Te wszystkie wątki łączy jeden tytuł: „Kluski. Teoria i praktyka”, czyli książkowy D jak dowód na to, że K jak kuchnia i M jak miłość do karmienia ludzi dają początek wielu opowieściom. W domu Pauliny mówimy o P jak pierwszym przepisie w historii znalezionym u R ja Radziwiłłów i o L jak lingwistycznym kluskowym kunszcie. Okazuje się, że K jak kluski potrafią w S jak słowa. Mamy: H jak hulajdy, co w garnku tańcowały, szorstkie D jak dziadki kokuszczańskie, czy kluchy połom bite. Zastanawiamy się czym właściwie jest kluska i znajdujemy w S jak słowniku kloskę. Trafiamy do prekursorów kluskowego tematu, czyli Chińczyków. Pytam o kluskową P jak porażkę. Szukamy tropów kulinarnych klusek w literaturze pięknej i okazuje się, że ich nie brakuje. Jest ważna dla opowieści B jak babcia Teodozja i są długie, wspólne B jak biesiady. Pojawiają się „Chłopki” i wszystkie K jak kobiety, które, jak mówi Paulina: „były przede mną”. Sięgamy do kulinariów, które wchodzą do mainstreamu i czytamy wiersz Wisławy Szymborskiej. W końcu pochylając się nad książkami, literaturą i oczywiście kluskami - dochodzimy do wniosku, że każde doświadczenie w kuchni, gotowaniu, przyrządzaniu potraw wychodzi poza ramę opowieści tylko i wyłącznie o jedzeniu.
Odcinek #195, w którym rozmawiam z Pauliną Nawrocką-Olejniczak o W jak wielopokoleniowości, L jak literaturze, T jak tradycji i N jak niecodzienności spotkań. Te wszystkie wątki łączy jeden tytuł: „Kluski. Teoria i praktyka”, czyli książkowy D jak dowód na to, że K jak kuchnia i M jak miłość do karmienia ludzi dają początek wielu opowieściom.
W domu Pauliny mówimy o P jak pierwszym przepisie w historii znalezionym u R ja Radziwiłłów i o L jak lingwistycznym kluskowym kunszcie.
Okazuje się, że K jak kluski potrafią w S jak słowa.
Mamy: H jak hulajdy, co w garnku tańcowały, szorstkie D jak dziadki kokuszczańskie, czy kluchy połom bite.
Zastanawiamy się czym właściwie jest kluska i znajdujemy w S jak słowniku kloskę.
Trafiamy do prekursorów kluskowego tematu, czyli Chińczyków.
Pytam o kluskową P jak porażkę.
Szukamy tropów kulinarnych klusek w literaturze pięknej i okazuje się, że ich nie brakuje.
Jest ważna dla opowieści B jak babcia Teodozja i są długie, wspólne B jak biesiady.
Pojawiają się „Chłopki” i wszystkie K jak kobiety, które, jak mówi Paulina: „były przede mną”.
Sięgamy do kulinariów, które wchodzą do mainstreamu i czytamy wiersz Wisławy Szymborskiej.
W końcu pochylając się nad książkami, literaturą i oczywiście kluskami - dochodzimy do wniosku, że każde doświadczenie w kuchni, gotowaniu, przyrządzaniu potraw wychodzi poza ramę opowieści tylko i wyłącznie o jedzeniu.
W domu Pauliny mówimy o P jak pierwszym przepisie w historii znalezionym u R ja Radziwiłłów i o L jak lingwistycznym kluskowym kunszcie.
Okazuje się, że K jak kluski potrafią w S jak słowa.
Mamy: H jak hulajdy, co w garnku tańcowały, szorstkie D jak dziadki kokuszczańskie, czy kluchy połom bite.
Zastanawiamy się czym właściwie jest kluska i znajdujemy w S jak słowniku kloskę.
Trafiamy do prekursorów kluskowego tematu, czyli Chińczyków.
Pytam o kluskową P jak porażkę.
Szukamy tropów kulinarnych klusek w literaturze pięknej i okazuje się, że ich nie brakuje.
Jest ważna dla opowieści B jak babcia Teodozja i są długie, wspólne B jak biesiady.
Pojawiają się „Chłopki” i wszystkie K jak kobiety, które, jak mówi Paulina: „były przede mną”.
Sięgamy do kulinariów, które wchodzą do mainstreamu i czytamy wiersz Wisławy Szymborskiej.
W końcu pochylając się nad książkami, literaturą i oczywiście kluskami - dochodzimy do wniosku, że każde doświadczenie w kuchni, gotowaniu, przyrządzaniu potraw wychodzi poza ramę opowieści tylko i wyłącznie o jedzeniu.
#194 Agata Romaniuk. „Najgorsze randki świata i kilka udanych” - opowieści o potrzebie bliskości
2025-01-31 00:05:07
Odcinek #194, w którym w krakowskiej Spółdzielni Ogniwo rozmawiam z Agatą Romaniuk o S jak samotności i współczesnych R jak relacjach romantycznych, opisanych w książce „Najgorsze randki świata i kilka udanych”. Zaczynamy od M jak makaronu, czyli randkowego zagajenia. Pytam Agatę o S jak słowa, które nas w slangu randkowym opisują i o Z jak zdjęcia, która nas definiują. Mówimy o S jak swipe’owaniu, N jak nakłuwaniu szpilkami oraz W jak widzeniu siebie nawzajem. Pojawia się G jak ghosting, S jak sztuka spotkania i jest P jak Polska, której się nie odzobaczyć. Pytam o to co utraciliśmy, o potrzebę kontaktu. Rozmawiamy o niepatrzeniu, braku uważności. Przyglądamy się przy okazji zdjęciom Z różnymi artefaktami: R jak rybą, F jak firanką. Nie omijamy też tematu K jak kobiet bez głów. Zastanawiamy się nad tym czym jest dziś - udana R jak randka. Sprawdzamy O jak oczekiwania, a tych jest A jak alfabet: Ciacho z płaskim B jak brzuchem i znajomością Czechowa. Opowiadamy o książce i o różnych w niej opisanych S jak samotnościach. W końcu trafiamy na człowieka z dobrą twarzą.
Odcinek #194, w którym w krakowskiej Spółdzielni Ogniwo rozmawiam z Agatą Romaniuk o S jak samotności i współczesnych R jak relacjach romantycznych, opisanych w książce „Najgorsze randki świata i kilka udanych”.
Zaczynamy od M jak makaronu, czyli randkowego zagajenia.
Pytam Agatę o S jak słowa, które nas w slangu randkowym opisują i o Z jak zdjęcia, która nas definiują.
Mówimy o S jak swipe’owaniu, N jak nakłuwaniu szpilkami oraz W jak widzeniu siebie nawzajem.
Pojawia się G jak ghosting, S jak sztuka spotkania i jest P jak Polska, której się nie odzobaczyć.
Pytam o to co utraciliśmy, o potrzebę kontaktu.
Rozmawiamy o niepatrzeniu, braku uważności.
Przyglądamy się przy okazji zdjęciom Z różnymi artefaktami: R jak rybą, F jak firanką.
Nie omijamy też tematu K jak kobiet bez głów.
Zastanawiamy się nad tym czym jest dziś - udana R jak randka.
Sprawdzamy O jak oczekiwania, a tych jest A jak alfabet: Ciacho z płaskim B jak brzuchem i znajomością Czechowa.
Opowiadamy o książce i o różnych w niej opisanych S jak samotnościach.
W końcu trafiamy na człowieka z dobrą twarzą.
Zaczynamy od M jak makaronu, czyli randkowego zagajenia.
Pytam Agatę o S jak słowa, które nas w slangu randkowym opisują i o Z jak zdjęcia, która nas definiują.
Mówimy o S jak swipe’owaniu, N jak nakłuwaniu szpilkami oraz W jak widzeniu siebie nawzajem.
Pojawia się G jak ghosting, S jak sztuka spotkania i jest P jak Polska, której się nie odzobaczyć.
Pytam o to co utraciliśmy, o potrzebę kontaktu.
Rozmawiamy o niepatrzeniu, braku uważności.
Przyglądamy się przy okazji zdjęciom Z różnymi artefaktami: R jak rybą, F jak firanką.
Nie omijamy też tematu K jak kobiet bez głów.
Zastanawiamy się nad tym czym jest dziś - udana R jak randka.
Sprawdzamy O jak oczekiwania, a tych jest A jak alfabet: Ciacho z płaskim B jak brzuchem i znajomością Czechowa.
Opowiadamy o książce i o różnych w niej opisanych S jak samotnościach.
W końcu trafiamy na człowieka z dobrą twarzą.
#193 Beata Guczalska i „Konrad Swinarski. Biografia ukryta” pełna powikłań
2025-01-17 00:05:06
Odcinek #193, w którym w krakowskiej księgarni Compare Bookstore rozmawiam z Beatą Guczalską, autorką książki „Konrad Swinarski. Biografia ukryta”. Wracamy do PRL-u i co Ż jak życia teatralnego mistrza. Przyglądamy się rewersom i awersom jego O jak osobowości. Wchodzimy w M jak mit, który go uwięził. Zastanawiamy się jak podejść do pisarskiego warsztatu, gdy opowiadamy czyjeś życie i okazuje się, że trzeba patrzeć z wielu S jak stron. Na spojrzeniu na człowieka i R jak reżysera się zatrzymujemy i pojawiają się R jak rysunki, szkice scen i pozorna niegotowość sztuki. Sięgamy do słynnej sceny z „Dziadów”. Beata Guczalska dotyka ważnego tematu - D jak dzieciństwa i kolei losu rodziców reżysera. Swinarski jawi się nam jako zagubiony nastolatek, który musi udowodnić swoją T jak tożsamość. Jest P jak poczucie nie-przynależenia do świata, do większości. W tej opowieści pojawia się Ż jak żona reżysera, Barbara, kolaborująca ze służbą bezpieczeństwa. Autorka analizuję korespondencję i demaskuje dopisane F jak fragmenty listów. Pojawi się pytanie o P jak przyjaciół Swinarskiego. I jest milczący spacer z Wojciechem Pszoniakiem. Na koniec zasłaniamy Z jak zasłony, żeby jeszcze raz zobaczyć „Wyzwolenie”.
Odcinek #193, w którym w krakowskiej księgarni Compare Bookstore rozmawiam z Beatą Guczalską, autorką książki „Konrad Swinarski. Biografia ukryta”.
Wracamy do PRL-u i co Ż jak życia teatralnego mistrza.
Przyglądamy się rewersom i awersom jego O jak osobowości.
Wchodzimy w M jak mit, który go uwięził.
Zastanawiamy się jak podejść do pisarskiego warsztatu, gdy opowiadamy czyjeś życie i okazuje się, że trzeba patrzeć z wielu S jak stron. Na spojrzeniu na człowieka i R jak reżysera się zatrzymujemy i pojawiają się R jak rysunki, szkice scen i pozorna niegotowość sztuki.
Sięgamy do słynnej sceny z „Dziadów”. Beata Guczalska dotyka ważnego tematu - D jak dzieciństwa i kolei losu rodziców reżysera.
Swinarski jawi się nam jako zagubiony nastolatek, który musi udowodnić swoją T jak tożsamość. Jest P jak poczucie nie-przynależenia do świata, do większości.
W tej opowieści pojawia się Ż jak żona reżysera, Barbara, kolaborująca ze służbą bezpieczeństwa.
Autorka analizuję korespondencję i demaskuje dopisane F jak fragmenty listów. Pojawi się pytanie o P jak przyjaciół Swinarskiego. I jest milczący spacer z Wojciechem Pszoniakiem.
Na koniec zasłaniamy Z jak zasłony, żeby jeszcze raz zobaczyć „Wyzwolenie”.
Wracamy do PRL-u i co Ż jak życia teatralnego mistrza.
Przyglądamy się rewersom i awersom jego O jak osobowości.
Wchodzimy w M jak mit, który go uwięził.
Zastanawiamy się jak podejść do pisarskiego warsztatu, gdy opowiadamy czyjeś życie i okazuje się, że trzeba patrzeć z wielu S jak stron. Na spojrzeniu na człowieka i R jak reżysera się zatrzymujemy i pojawiają się R jak rysunki, szkice scen i pozorna niegotowość sztuki.
Sięgamy do słynnej sceny z „Dziadów”. Beata Guczalska dotyka ważnego tematu - D jak dzieciństwa i kolei losu rodziców reżysera.
Swinarski jawi się nam jako zagubiony nastolatek, który musi udowodnić swoją T jak tożsamość. Jest P jak poczucie nie-przynależenia do świata, do większości.
W tej opowieści pojawia się Ż jak żona reżysera, Barbara, kolaborująca ze służbą bezpieczeństwa.
Autorka analizuję korespondencję i demaskuje dopisane F jak fragmenty listów. Pojawi się pytanie o P jak przyjaciół Swinarskiego. I jest milczący spacer z Wojciechem Pszoniakiem.
Na koniec zasłaniamy Z jak zasłony, żeby jeszcze raz zobaczyć „Wyzwolenie”.
#192 Jakub Ćwiek i jego „Sues Dei”. Jakie pisarz ma moce?
2025-01-10 00:05:06
Odcinek #192, w którym w Krakowie spotykam się z Jakubem Ćwiekiem żeby porozmawiać o jego najnowszej powieści „Sues Dei” i o pisarza roli i doli. Przyglądając się uważnie O jak okładce, sięgamy po P jak popkulturę. Jest F jak figurka krasnala ogrodowego, są oazowe przeboje na czele z hitem grupy LO27 „Mogę wszystko”. Wyruszamy na P jak Podlasie i poznajemy nieoczywiste postaci. Jest Proboszcz - Johnny Rambo w koloratce, i jest W jak wdowa po policjancie. A Miasteczko w którym dzieje się akcja "Sues Dei" to Martwiejowice, miejsce, w które nikt poza mieszkańcami nie wierzy. Okazuje się, że sformułowanie D jak dobry człowiek nie jest komplementem, a z dobra może wychodzić zło. Pojawia się też symboliczny rekwizyt - różaniec survivalowy. Jakub szczerze opowiada o swoim dzieciństwie i wychowaniu. I okazuje się, że lekcja R jak religii może być oparta na songu „Too much love will kill you” grupy Queen. Dotykamy tego co T jak trudne w pracy pisarza. Wracamy też do powieści "Topiel", która otwiera nam D jak drzwi do dyskusji o R jak rynku książki i P jak pomaganiu. Pojawia się opowieść o Głuchołazach i powodzi. I o kolejnej powodzi. Zostaje nam w pamięci mocny obraz dziecka, które boi się przejść przez próg.
Odcinek #192, w którym w Krakowie spotykam się z Jakubem Ćwiekiem żeby porozmawiać o jego najnowszej powieści „Sues Dei” i o pisarza roli i doli.
Przyglądając się uważnie O jak okładce, sięgamy po P jak popkulturę.
Jest F jak figurka krasnala ogrodowego, są oazowe przeboje na czele z hitem grupy LO27 „Mogę wszystko”.
Wyruszamy na P jak Podlasie i poznajemy nieoczywiste postaci. Jest Proboszcz - Johnny Rambo w koloratce, i jest W jak wdowa po policjancie.
A Miasteczko w którym dzieje się akcja "Sues Dei" to Martwiejowice, miejsce, w które nikt poza mieszkańcami nie wierzy.
Okazuje się, że sformułowanie D jak dobry człowiek nie jest komplementem, a z dobra może wychodzić zło.
Pojawia się też symboliczny rekwizyt - różaniec survivalowy.
Jakub szczerze opowiada o swoim dzieciństwie i wychowaniu. I okazuje się, że lekcja R jak religii może być oparta na songu „Too much love will kill you” grupy Queen.
Dotykamy tego co T jak trudne w pracy pisarza. Wracamy też do powieści "Topiel", która otwiera nam D jak drzwi do dyskusji o R jak rynku książki i P jak pomaganiu.
Pojawia się opowieść o Głuchołazach i powodzi. I o kolejnej powodzi.
Zostaje nam w pamięci mocny obraz dziecka, które boi się przejść przez próg.
Przyglądając się uważnie O jak okładce, sięgamy po P jak popkulturę.
Jest F jak figurka krasnala ogrodowego, są oazowe przeboje na czele z hitem grupy LO27 „Mogę wszystko”.
Wyruszamy na P jak Podlasie i poznajemy nieoczywiste postaci. Jest Proboszcz - Johnny Rambo w koloratce, i jest W jak wdowa po policjancie.
A Miasteczko w którym dzieje się akcja "Sues Dei" to Martwiejowice, miejsce, w które nikt poza mieszkańcami nie wierzy.
Okazuje się, że sformułowanie D jak dobry człowiek nie jest komplementem, a z dobra może wychodzić zło.
Pojawia się też symboliczny rekwizyt - różaniec survivalowy.
Jakub szczerze opowiada o swoim dzieciństwie i wychowaniu. I okazuje się, że lekcja R jak religii może być oparta na songu „Too much love will kill you” grupy Queen.
Dotykamy tego co T jak trudne w pracy pisarza. Wracamy też do powieści "Topiel", która otwiera nam D jak drzwi do dyskusji o R jak rynku książki i P jak pomaganiu.
Pojawia się opowieść o Głuchołazach i powodzi. I o kolejnej powodzi.
Zostaje nam w pamięci mocny obraz dziecka, które boi się przejść przez próg.