Czyta: Wojciech Wawrzak

Zbiór myśli własnych i przekonań prywatnych. Sprawy ważne, ważniejsze i te totalnie bez znaczenia, ale jednak ważne.

https://wojciechwawrzak.blog

Zostaw ocenę lub komentarz. Dzięki!


Odcinki od najnowszych:

Mikromoment
2020-11-15 10:33:45

O miłości w skali mikro. https://wojciechwawrzak.blog/mikromoment/ -- Spotkali się w połowie przejścia dla pieszych. On wysoki brunet, raczej szczupły, ze słuchawkami na uszach i bordową czapką przywiezioną z ostatniej podróży do Stanów. Ona średniego wzrostu blondynka, z ładnie zarysowaną talią, słuchawek brak, za to z czarnym kapeluszem na głowie, który zwrócił jego uwagę jako pierwszy, zanim jeszcze przez swoje zabrudzone jak zwykle szkła okularów zdołał dostrzec jej twarz. Ładna. To rzadkość. Przynajmniej jak dla niego, nieustannie rozczarowanego urodą mijanych na ulicy kobiet. Wybrzydzasz – mówili. Szkoda czasu na te castingi – strofowali. Po czasie będziesz żałował, że tak długo grymasiłeś. Nie słuchał, słuchając jednocześnie. Fizjologicznie słuchał znaczy, puszczając mimo uszu. Lekce sobie ważąc tego rodzaju życiowe lekcje. Spotkali się w połowie przejścia dla pieszych. On spojrzał na nią, a ona na niego. Przez chwilę, nieśmiało, szybko odwracając wzrok i idąc dalej, wracając do spuszczonego na chwilę ze smyczy w pragnieniu bliskości introwertyzmu. Spotkali się zatem, ale nie znali się ani krztyny bardziej niż przed spotkaniem. Mikromoment. Kilka miesięcy później opowiedziała mu o książce tłumaczącej to zjawisko. Ktoś, gdzieś, kiedyś miga Ci przez chwilę, nawet nieświadomie, a połączenie neuronalne robi swoje. Uśmiechnął się, spoglądając czule w jej oczy i przeczesując dłonią delikatnie opadające na poduszkę włosy. Mikromoment. Podoba mi się. Ty mi się podobasz. I podoba mi się, że jesteśmy my. Tu i teraz. To nasz mikromoment. Nie zmarnujmy tego. -- https://wojciechwawrzak.blog/mikromoment/

O miłości w skali mikro.

https://wojciechwawrzak.blog/mikromoment/

--

Spotkali się w połowie przejścia dla pieszych.

On wysoki brunet, raczej szczupły, ze słuchawkami na uszach i bordową czapką przywiezioną z ostatniej podróży do Stanów.

Ona średniego wzrostu blondynka, z ładnie zarysowaną talią, słuchawek brak, za to z czarnym kapeluszem na głowie, który zwrócił jego uwagę jako pierwszy, zanim jeszcze przez swoje zabrudzone jak zwykle szkła okularów zdołał dostrzec jej twarz.

Ładna.

To rzadkość. Przynajmniej jak dla niego, nieustannie rozczarowanego urodą mijanych na ulicy kobiet.

Wybrzydzasz – mówili. Szkoda czasu na te castingi – strofowali. Po czasie będziesz żałował, że tak długo grymasiłeś.

Nie słuchał, słuchając jednocześnie. Fizjologicznie słuchał znaczy, puszczając mimo uszu. Lekce sobie ważąc tego rodzaju życiowe lekcje.

Spotkali się w połowie przejścia dla pieszych. On spojrzał na nią, a ona na niego. Przez chwilę, nieśmiało, szybko odwracając wzrok i idąc dalej, wracając do spuszczonego na chwilę ze smyczy w pragnieniu bliskości introwertyzmu.

Spotkali się zatem, ale nie znali się ani krztyny bardziej niż przed spotkaniem.

Mikromoment.

Kilka miesięcy później opowiedziała mu o książce tłumaczącej to zjawisko. Ktoś, gdzieś, kiedyś miga Ci przez chwilę, nawet nieświadomie, a połączenie neuronalne robi swoje.

Uśmiechnął się, spoglądając czule w jej oczy i przeczesując dłonią delikatnie opadające na poduszkę włosy.

Mikromoment. Podoba mi się. Ty mi się podobasz. I podoba mi się, że jesteśmy my. Tu i teraz.

To nasz mikromoment. Nie zmarnujmy tego.

--

https://wojciechwawrzak.blog/mikromoment/

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie