::
::
Puszka w roli zabawki, wełniany pudel na butelkę z alkoholem czy kolekcjonerskie etykiety na pudełkach od zapałek. Mimo szarzyzny PRL-u, lata 50. i 60. były czasem niezwykłego rozkwitu polskiego wzornictwa - niezwykłe projekty można było obserwować także na sklepowych półkach kupując tak podstawowe produkty jak herbata czy mydło. Rewolucyjny dla sztuki tworzenia opakowań był boom na sklepy samoobsługowe, czyli tzw. SAMy. Co ciekawe, temat był na tyle istotny, że utworzono stanowisko pełnomocnika rządu do spraw opakowań, a zanim produkt został dopuszczony do sprzedaży, jego estetykę oceniała specjalna komisja. Dopieszczanie etykiet pomagało także w zachęcaniu do zakupu produktów zagranicznych klientów. Ale rzeczywistość nie była jednak tak kolorowa jak same opakowania - fabryki produkowały słoiki z nierównymi brzegami czy wiaderka na dżem które błyskawicznie rdzewiały. Jak radzili sobie z tym przedsiębiorcy i klienci, jakie hasła pojawiały się na papierze w który pakowane były przedmioty, jakie reklamówki były szczytem marzeń i dlaczego piękne wzory zostały zastąpione opakowaniami zastępczymi - opowie Katarzyna Jasiołek, autorka książki "Opakowania czyli perfumowanie śledzia", która ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy. Rozmowę prowadzi Aleksandra Galant.
Jest to odcinek podkastu:
Drogowskazy
Zapraszają Michał Poklękowski i Aleksandra Galant.
Kategorie:
Społeczeństwo i Kultura
Społeczeństwo i Kultura