Radio Naukowe
Radio Naukowe to podcast naukowy tworzony przez dziennikarkę Karolinę Głowacką. Tu na pierwszym planie są naukowczynie i naukowcy. Opowiadają - fenomenalnie! - o swoich dziedzinach wiedzy, aktualnych badaniach i wyzwaniach na przyszłość. Rozmawiamy nie tylko o tym CO wiemy, ale też SKĄD to wiemy. Zobacz nasze Wydawnictwo RN: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo/
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
1234567891011121314151617181920212223242526272829
#98 Ekstremalnie szybki internet - 6G wystrzeli cywilizację na inny poziom? | dr inż. Paweł Kryszkiewicz
2022-06-02 08:00:02
Podcast istnieje tylko dzięki Patronom i Patronkom. Jeśli podoba Ci się ten podcast i możesz się dorzucić, zajrzyj --> https://patronite.pl/radionaukowe . *** Jeszcze w Polsce nie wszędzie mamy 5G, a naukowcy już pracują nad kolejną generacją technologii komunikacji mobilnej. Przed nami 6G! Wszystko po to, żeby zaspokoić gigantyczne potrzeby ludzkości na możliwości przesył danych. – Przy czym to nie jest tak, że kolejna generacja wykorzystuje zupełnie inne zasady, to jest ewolucja – mówi w Radiu Naukowym dr inż. Paweł Kryszkiewicz z Wydziału Informatyki i Telekomunikacji Politechniki Poznańskiej. Ewolucja, która jednak może prowadzić do społecznej rewolucji. Niezawodny, błyskawiczny internet z minimalnymi opóźnieniami to szansa na upowszechnienie się operacji na odległość, inteligentnych miast, komunikacji pojazdów autonomicznych, itp. Jeśli zapytacie o maksymalną prędkość takiego internetu… to trudno odpowiedzieć. Prędkość przesyłu zawsze zależy od zagęszczenia anten, możliwości naszego urządzenia, ustawień operatora, a także liczby użytkowników. Ale tak, żeby zorientować się w skali zmiany: - Przepływności mogą wzrosnąć stukrotnie między 4G a 5G. Przy 4G możemy mówić o 100 megabitach na sekundę, przy 5G o 10 gigabitach. Z 6G standardowo mówimy, że powinna wzrosnąć 10-cio, 100-krotnie – mówi dr inż. Kryszkiewicz. Aby przyspieszyć przesył danych można rozmieścić gęściej stacje bazowe, korzystać z coraz szerszego pasma. - Ale w pewnym momencie to już nie jest skalowalne i szukamy nowych rozwiązań. Stosowane są zaawansowane techniki kodowania, a także techniki wieloantenowe. Zamiast pojedynczego masztu z anteną, będzie ich 100 albo całe aktywne antenowe ściany – opowiada naukowiec. Pojawiają się nawet pomysły, żeby korzystać ze… światła widzialnego. – Mogłyby to być świetlówki migające z prędkością niezauważalną dla naszych oczu, a z perspektywy telefonu będzie to przesył danych z prędkością powiedzmy jednego terabita na sekundę – prognozuje dr inż. Kryszkiewicz. Odcinek powstał w ramach podróży Radia Naukowego. Są możliwe wyłącznie dzięki wsparciu Patronek i Patronów na patronite.pl/radionaukowe – dziękuję! Kto może i ma ochotę dołączyć, serdecznie zapraszam. *** Do 5 czerwca trwa rekrutacja do Letniej Akademii Młodych Umysłów - LAMU. Dzieci pytają - naukowcy odpowiadają. Szczegóły: https://radionaukowe.pl/lamu2022/
Podcast istnieje tylko dzięki Patronom i Patronkom. Jeśli podoba Ci się ten podcast i możesz się dorzucić, zajrzyj --> https://patronite.pl/radionaukowe.
***
Jeszcze w Polsce nie wszędzie mamy 5G, a naukowcy już pracują nad kolejną generacją technologii komunikacji mobilnej. Przed nami 6G! Wszystko po to, żeby zaspokoić gigantyczne potrzeby ludzkości na możliwości przesył danych. – Przy czym to nie jest tak, że kolejna generacja wykorzystuje zupełnie inne zasady, to jest ewolucja – mówi w Radiu Naukowym dr inż. Paweł Kryszkiewicz z Wydziału Informatyki i Telekomunikacji Politechniki Poznańskiej. Ewolucja, która jednak może prowadzić do społecznej rewolucji. Niezawodny, błyskawiczny internet z minimalnymi opóźnieniami to szansa na upowszechnienie się operacji na odległość, inteligentnych miast, komunikacji pojazdów autonomicznych, itp.
Jeśli zapytacie o maksymalną prędkość takiego internetu… to trudno odpowiedzieć. Prędkość przesyłu zawsze zależy od zagęszczenia anten, możliwości naszego urządzenia, ustawień operatora, a także liczby użytkowników. Ale tak, żeby zorientować się w skali zmiany: - Przepływności mogą wzrosnąć stukrotnie między 4G a 5G. Przy 4G możemy mówić o 100 megabitach na sekundę, przy 5G o 10 gigabitach. Z 6G standardowo mówimy, że powinna wzrosnąć 10-cio, 100-krotnie – mówi dr inż. Kryszkiewicz.
Aby przyspieszyć przesył danych można rozmieścić gęściej stacje bazowe, korzystać z coraz szerszego pasma. - Ale w pewnym momencie to już nie jest skalowalne i szukamy nowych rozwiązań. Stosowane są zaawansowane techniki kodowania, a także techniki wieloantenowe. Zamiast pojedynczego masztu z anteną, będzie ich 100 albo całe aktywne antenowe ściany – opowiada naukowiec.
Pojawiają się nawet pomysły, żeby korzystać ze… światła widzialnego. – Mogłyby to być świetlówki migające z prędkością niezauważalną dla naszych oczu, a z perspektywy telefonu będzie to przesył danych z prędkością powiedzmy jednego terabita na sekundę – prognozuje dr inż. Kryszkiewicz.
Odcinek powstał w ramach podróży Radia Naukowego. Są możliwe wyłącznie dzięki wsparciu Patronek i Patronów na patronite.pl/radionaukowe – dziękuję! Kto może i ma ochotę dołączyć, serdecznie zapraszam.
***
Do 5 czerwca trwa rekrutacja do Letniej Akademii Młodych Umysłów - LAMU. Dzieci pytają - naukowcy odpowiadają. Szczegóły: https://radionaukowe.pl/lamu2022/
***
Jeszcze w Polsce nie wszędzie mamy 5G, a naukowcy już pracują nad kolejną generacją technologii komunikacji mobilnej. Przed nami 6G! Wszystko po to, żeby zaspokoić gigantyczne potrzeby ludzkości na możliwości przesył danych. – Przy czym to nie jest tak, że kolejna generacja wykorzystuje zupełnie inne zasady, to jest ewolucja – mówi w Radiu Naukowym dr inż. Paweł Kryszkiewicz z Wydziału Informatyki i Telekomunikacji Politechniki Poznańskiej. Ewolucja, która jednak może prowadzić do społecznej rewolucji. Niezawodny, błyskawiczny internet z minimalnymi opóźnieniami to szansa na upowszechnienie się operacji na odległość, inteligentnych miast, komunikacji pojazdów autonomicznych, itp.
Jeśli zapytacie o maksymalną prędkość takiego internetu… to trudno odpowiedzieć. Prędkość przesyłu zawsze zależy od zagęszczenia anten, możliwości naszego urządzenia, ustawień operatora, a także liczby użytkowników. Ale tak, żeby zorientować się w skali zmiany: - Przepływności mogą wzrosnąć stukrotnie między 4G a 5G. Przy 4G możemy mówić o 100 megabitach na sekundę, przy 5G o 10 gigabitach. Z 6G standardowo mówimy, że powinna wzrosnąć 10-cio, 100-krotnie – mówi dr inż. Kryszkiewicz.
Aby przyspieszyć przesył danych można rozmieścić gęściej stacje bazowe, korzystać z coraz szerszego pasma. - Ale w pewnym momencie to już nie jest skalowalne i szukamy nowych rozwiązań. Stosowane są zaawansowane techniki kodowania, a także techniki wieloantenowe. Zamiast pojedynczego masztu z anteną, będzie ich 100 albo całe aktywne antenowe ściany – opowiada naukowiec.
Pojawiają się nawet pomysły, żeby korzystać ze… światła widzialnego. – Mogłyby to być świetlówki migające z prędkością niezauważalną dla naszych oczu, a z perspektywy telefonu będzie to przesył danych z prędkością powiedzmy jednego terabita na sekundę – prognozuje dr inż. Kryszkiewicz.
Odcinek powstał w ramach podróży Radia Naukowego. Są możliwe wyłącznie dzięki wsparciu Patronek i Patronów na patronite.pl/radionaukowe – dziękuję! Kto może i ma ochotę dołączyć, serdecznie zapraszam.
***
Do 5 czerwca trwa rekrutacja do Letniej Akademii Młodych Umysłów - LAMU. Dzieci pytają - naukowcy odpowiadają. Szczegóły: https://radionaukowe.pl/lamu2022/
#97 Kosmici – czy naukowcy znajdą życie pozaziemskie? | dr Anna Łosiak
2022-05-26 08:00:03
Podcast istnieje tylko dzięki Patronom i Patronkom. Jeśli podoba Ci się ten podcast i możesz się dorzucić, zajrzyj --> https://patronite.pl/radionaukowe . *** Czerwona planeta nie zawsze była taka całkiem czerwona. - Wczesne Mars i Ziemia, mniej więcej do 3,8 mld lat temu, były bardzo podobne do siebie. Na obu były jeziora, rzeki, wystające kawałki skał, wybuchały wulkany. Warunki z punktu widzenia mikroorganizmu były praktycznie nierozróżnialne – opowiada w Radiu Naukowym dr Anna Łosiak, geolożka planetarna z Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu. – A ponieważ na Ziemi życie powstało w mniej niż 500 mln lat po powstaniu Układu Słonecznego, to dlaczego coś podobnego nie mogło by mieć miejsca na Marsie? – dodaje. I właśnie dlatego Mars skupia uwagę naukowców, którzy poszukują śladów życia pozaziemskiego. Gdyby się udało, byłaby to sensacja, ale też droga do kolejnych dociekań. Czy życie ziemskie i marsjańskie jest ze sobą spokrewnione? Może przeniosło się z jednej planety na drugą? Jeśli jednak okazałoby się, że nie ma ze sobą wiele wspólnego, to byłoby jeszcze ciekawiej. – Jeśli życie powstało u nas i niezależnie na Marsie, to znaczy, że prawdopodobnie jest superczęste – mówi dr Łosiak. Celem badań astrobiologicznych poza Marsem są obiekty z istniejącą wodą w stanie płynnym. – Wiemy, że woda w takim stanie istnieje na kilku księżycach planet gazowych. Na powierzchni jest lód, a pod spodem, wiemy to w niektórych przypadkach na pewno, kilkudziesięciokilometrowa warstwa wody. Ocean – mówi badaczka. A co ze światłem? Nie jest go zbyt mało pod lodem? – Życie wcale nie musi korzystać z energii świetlnej, jest jeszcze energia chemiczna - przypomina. Rozmawiamy o tym, jakie są warunki konieczne do powstania życia (tego życia, jakie znamy), czy można by je oprzeć na krzemie, czy nawet jeśli życie na Marsie kiedyś istniało, to czy nie zniknęły wszystkie ślady? Dlaczego woda jest kluczowa dla życia? I czy cokolwiek można powiedzieć o potencjalnym życiu na egzoplanetach? Dr Anna Łosiak jest również członkinią Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego. Towarzystwo zaprasza do członkostwa naukowców, ale i amatorów zainteresowanych tematem. Więcej: https://astrobio.pl/ *** Ruszyła LAMU 2022! Letnia Akademia Młodych Umysłów. Więcej: https://radionaukowe.pl/lamu2022/
Podcast istnieje tylko dzięki Patronom i Patronkom. Jeśli podoba Ci się ten podcast i możesz się dorzucić, zajrzyj --> https://patronite.pl/radionaukowe.
***
Czerwona planeta nie zawsze była taka całkiem czerwona. - Wczesne Mars i Ziemia, mniej więcej do 3,8 mld lat temu, były bardzo podobne do siebie. Na obu były jeziora, rzeki, wystające kawałki skał, wybuchały wulkany. Warunki z punktu widzenia mikroorganizmu były praktycznie nierozróżnialne – opowiada w Radiu Naukowym dr Anna Łosiak, geolożka planetarna z Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu. – A ponieważ na Ziemi życie powstało w mniej niż 500 mln lat po powstaniu Układu Słonecznego, to dlaczego coś podobnego nie mogło by mieć miejsca na Marsie? – dodaje.
I właśnie dlatego Mars skupia uwagę naukowców, którzy poszukują śladów życia pozaziemskiego. Gdyby się udało, byłaby to sensacja, ale też droga do kolejnych dociekań. Czy życie ziemskie i marsjańskie jest ze sobą spokrewnione? Może przeniosło się z jednej planety na drugą? Jeśli jednak okazałoby się, że nie ma ze sobą wiele wspólnego, to byłoby jeszcze ciekawiej. – Jeśli życie powstało u nas i niezależnie na Marsie, to znaczy, że prawdopodobnie jest superczęste – mówi dr Łosiak.
Celem badań astrobiologicznych poza Marsem są obiekty z istniejącą wodą w stanie płynnym. – Wiemy, że woda w takim stanie istnieje na kilku księżycach planet gazowych. Na powierzchni jest lód, a pod spodem, wiemy to w niektórych przypadkach na pewno, kilkudziesięciokilometrowa warstwa wody. Ocean – mówi badaczka. A co ze światłem? Nie jest go zbyt mało pod lodem? – Życie wcale nie musi korzystać z energii świetlnej, jest jeszcze energia chemiczna - przypomina.
Rozmawiamy o tym, jakie są warunki konieczne do powstania życia (tego życia, jakie znamy), czy można by je oprzeć na krzemie, czy nawet jeśli życie na Marsie kiedyś istniało, to czy nie zniknęły wszystkie ślady? Dlaczego woda jest kluczowa dla życia? I czy cokolwiek można powiedzieć o potencjalnym życiu na egzoplanetach?
Dr Anna Łosiak jest również członkinią Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego. Towarzystwo zaprasza do członkostwa naukowców, ale i amatorów zainteresowanych tematem. Więcej: https://astrobio.pl/
***
Ruszyła LAMU 2022! Letnia Akademia Młodych Umysłów. Więcej:
https://radionaukowe.pl/lamu2022/
***
Czerwona planeta nie zawsze była taka całkiem czerwona. - Wczesne Mars i Ziemia, mniej więcej do 3,8 mld lat temu, były bardzo podobne do siebie. Na obu były jeziora, rzeki, wystające kawałki skał, wybuchały wulkany. Warunki z punktu widzenia mikroorganizmu były praktycznie nierozróżnialne – opowiada w Radiu Naukowym dr Anna Łosiak, geolożka planetarna z Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu. – A ponieważ na Ziemi życie powstało w mniej niż 500 mln lat po powstaniu Układu Słonecznego, to dlaczego coś podobnego nie mogło by mieć miejsca na Marsie? – dodaje.
I właśnie dlatego Mars skupia uwagę naukowców, którzy poszukują śladów życia pozaziemskiego. Gdyby się udało, byłaby to sensacja, ale też droga do kolejnych dociekań. Czy życie ziemskie i marsjańskie jest ze sobą spokrewnione? Może przeniosło się z jednej planety na drugą? Jeśli jednak okazałoby się, że nie ma ze sobą wiele wspólnego, to byłoby jeszcze ciekawiej. – Jeśli życie powstało u nas i niezależnie na Marsie, to znaczy, że prawdopodobnie jest superczęste – mówi dr Łosiak.
Celem badań astrobiologicznych poza Marsem są obiekty z istniejącą wodą w stanie płynnym. – Wiemy, że woda w takim stanie istnieje na kilku księżycach planet gazowych. Na powierzchni jest lód, a pod spodem, wiemy to w niektórych przypadkach na pewno, kilkudziesięciokilometrowa warstwa wody. Ocean – mówi badaczka. A co ze światłem? Nie jest go zbyt mało pod lodem? – Życie wcale nie musi korzystać z energii świetlnej, jest jeszcze energia chemiczna - przypomina.
Rozmawiamy o tym, jakie są warunki konieczne do powstania życia (tego życia, jakie znamy), czy można by je oprzeć na krzemie, czy nawet jeśli życie na Marsie kiedyś istniało, to czy nie zniknęły wszystkie ślady? Dlaczego woda jest kluczowa dla życia? I czy cokolwiek można powiedzieć o potencjalnym życiu na egzoplanetach?
Dr Anna Łosiak jest również członkinią Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego. Towarzystwo zaprasza do członkostwa naukowców, ale i amatorów zainteresowanych tematem. Więcej: https://astrobio.pl/
***
Ruszyła LAMU 2022! Letnia Akademia Młodych Umysłów. Więcej:
https://radionaukowe.pl/lamu2022/
#96 Religia – czy superkomputer przewidzi sekularyzację społeczeństw? | prof. Konrad Talmont-Kamiński
2022-05-19 08:00:03
Podcast istnieje tylko dzięki Patronom i Patronkom. Jeśli podoba Ci się ten podcast i możesz się dorzucić, zajrzyj --> https://patronite.pl/radionaukowe . *** Pomyślelibyście, że poziom religijności społeczeństw może przewidywać superkomputer? A takie rzeczy dzieją się na Uniwersytecie w Białymstoku. Po kolei. Teorie sekularyzacji zakładają, że proces ten dzieje się w pewnym tempie, przy istnieniu konkretnych warunków. Badacze uważają, że wpływ na religijność ma niepokój, niepewność – te mają wzmacniać zachowania i przekonania religijne. – I teraz, jest założenie, że szereg nowoczesnych społeczeństw stało się wystarczająco bezpieczne w sposób trwały, więc praktyki religijne nie są przekazywane z pokolenia na pokolenie – mówi w Radiu Naukowym prof. Konrad Talmont-Kamiński z Uniwersytetu w Białymstoku, kierownik Zakładu Socjologii Poznawczej. Innym ważnym czynnikiem religiotwórczym ma być jej funkcja tworzenia wspólnot. – W tym sensie religia byłaby czymś przystosowawczym. Z czasem jednak instytucje świeckie zapewniają wysoki poziom współpracy, co powoduje, że niepokój w społeczeństwie opada, a zatem opada religijność… ale już istnieją świeckie instytucje, więc poziom współpracy i zdolności stawiania czoła różnym problemom się nie zmniejszają. W efekcie to pozwala na bezwładny opad religijności – wyjaśnia naukowiec. Tak mówi teoria. Czy to myślenie poprawne? To właśnie prof. Talmont-Kamiński wraz ze współpracownikami chce sprawdzić w projekcie, którego jest kierownikiem. „Religia, Ideologia, Prospołeczność: Symulowanie Sekularyzacji Społeczeństw” to przykład nowoczesnych metod w naukach społecznych wykorzystujący zaawansowane modelowanie komputerowe. Zespół prof. Talmonta-Kamińskiego korzysta z obliczeń superkomputera Thor. - W sposób formalny wprowadzamy pewne założenia do modelu społeczeństwa i „puszczamy go” [w czasie – przyp. RN] . Sprawdzamy czy przy tych założeniach społeczeństwa zachowują się zgodnie z teorią – tłumaczy naukowiec. W podcaście dużo rozmawiamy o metodach naukowych (jest m.in. o krowie jako obiekcie sferycznym), jak można wpisać do modelu różnorodne zachowania religijne, dlaczego są takie różnice w poziomie religijności między różnymi krajami (Polska a Czechy), czy sekularyzacja jest trendem nieuniknionym. Pada także pytanie, czy w przyszłości będzie miejsce na pojawienie się nowej, wielkiej religii: z nowym Mesjaszem i nową nadzieją. Polecam bardzo!
Podcast istnieje tylko dzięki Patronom i Patronkom. Jeśli podoba Ci się ten podcast i możesz się dorzucić, zajrzyj --> https://patronite.pl/radionaukowe.
***
Pomyślelibyście, że poziom religijności społeczeństw może przewidywać superkomputer? A takie rzeczy dzieją się na Uniwersytecie w Białymstoku.
Po kolei. Teorie sekularyzacji zakładają, że proces ten dzieje się w pewnym tempie, przy istnieniu konkretnych warunków. Badacze uważają, że wpływ na religijność ma niepokój, niepewność – te mają wzmacniać zachowania i przekonania religijne. – I teraz, jest założenie, że szereg nowoczesnych społeczeństw stało się wystarczająco bezpieczne w sposób trwały, więc praktyki religijne nie są przekazywane z pokolenia na pokolenie – mówi w Radiu Naukowym prof. Konrad Talmont-Kamiński z Uniwersytetu w Białymstoku, kierownik Zakładu Socjologii Poznawczej.
Innym ważnym czynnikiem religiotwórczym ma być jej funkcja tworzenia wspólnot. – W tym sensie religia byłaby czymś przystosowawczym. Z czasem jednak instytucje świeckie zapewniają wysoki poziom współpracy, co powoduje, że niepokój w społeczeństwie opada, a zatem opada religijność… ale już istnieją świeckie instytucje, więc poziom współpracy i zdolności stawiania czoła różnym problemom się nie zmniejszają. W efekcie to pozwala na bezwładny opad religijności – wyjaśnia naukowiec.
Tak mówi teoria. Czy to myślenie poprawne? To właśnie prof. Talmont-Kamiński wraz ze współpracownikami chce sprawdzić w projekcie, którego jest kierownikiem. „Religia, Ideologia, Prospołeczność: Symulowanie Sekularyzacji Społeczeństw” to przykład nowoczesnych metod w naukach społecznych wykorzystujący zaawansowane modelowanie komputerowe. Zespół prof. Talmonta-Kamińskiego korzysta z obliczeń superkomputera Thor. - W sposób formalny wprowadzamy pewne założenia do modelu społeczeństwa i „puszczamy go” [w czasie – przyp. RN] . Sprawdzamy czy przy tych założeniach społeczeństwa zachowują się zgodnie z teorią – tłumaczy naukowiec.
W podcaście dużo rozmawiamy o metodach naukowych (jest m.in. o krowie jako obiekcie sferycznym), jak można wpisać do modelu różnorodne zachowania religijne, dlaczego są takie różnice w poziomie religijności między różnymi krajami (Polska a Czechy), czy sekularyzacja jest trendem nieuniknionym. Pada także pytanie, czy w przyszłości będzie miejsce na pojawienie się nowej, wielkiej religii: z nowym Mesjaszem i nową nadzieją. Polecam bardzo!
***
Pomyślelibyście, że poziom religijności społeczeństw może przewidywać superkomputer? A takie rzeczy dzieją się na Uniwersytecie w Białymstoku.
Po kolei. Teorie sekularyzacji zakładają, że proces ten dzieje się w pewnym tempie, przy istnieniu konkretnych warunków. Badacze uważają, że wpływ na religijność ma niepokój, niepewność – te mają wzmacniać zachowania i przekonania religijne. – I teraz, jest założenie, że szereg nowoczesnych społeczeństw stało się wystarczająco bezpieczne w sposób trwały, więc praktyki religijne nie są przekazywane z pokolenia na pokolenie – mówi w Radiu Naukowym prof. Konrad Talmont-Kamiński z Uniwersytetu w Białymstoku, kierownik Zakładu Socjologii Poznawczej.
Innym ważnym czynnikiem religiotwórczym ma być jej funkcja tworzenia wspólnot. – W tym sensie religia byłaby czymś przystosowawczym. Z czasem jednak instytucje świeckie zapewniają wysoki poziom współpracy, co powoduje, że niepokój w społeczeństwie opada, a zatem opada religijność… ale już istnieją świeckie instytucje, więc poziom współpracy i zdolności stawiania czoła różnym problemom się nie zmniejszają. W efekcie to pozwala na bezwładny opad religijności – wyjaśnia naukowiec.
Tak mówi teoria. Czy to myślenie poprawne? To właśnie prof. Talmont-Kamiński wraz ze współpracownikami chce sprawdzić w projekcie, którego jest kierownikiem. „Religia, Ideologia, Prospołeczność: Symulowanie Sekularyzacji Społeczeństw” to przykład nowoczesnych metod w naukach społecznych wykorzystujący zaawansowane modelowanie komputerowe. Zespół prof. Talmonta-Kamińskiego korzysta z obliczeń superkomputera Thor. - W sposób formalny wprowadzamy pewne założenia do modelu społeczeństwa i „puszczamy go” [w czasie – przyp. RN] . Sprawdzamy czy przy tych założeniach społeczeństwa zachowują się zgodnie z teorią – tłumaczy naukowiec.
W podcaście dużo rozmawiamy o metodach naukowych (jest m.in. o krowie jako obiekcie sferycznym), jak można wpisać do modelu różnorodne zachowania religijne, dlaczego są takie różnice w poziomie religijności między różnymi krajami (Polska a Czechy), czy sekularyzacja jest trendem nieuniknionym. Pada także pytanie, czy w przyszłości będzie miejsce na pojawienie się nowej, wielkiej religii: z nowym Mesjaszem i nową nadzieją. Polecam bardzo!
#95 Psychodeliki – narkotyki czy potencjalne leki dla umysłu? | dr hab. M. Bola, mgr P. Orłowski
2022-05-12 08:00:03
- Substancje psychodeliczne wzmacniają komunikację między obszarami mózgu, które niekoniecznie kontaktują się ze sobą na co dzień. To pozwala w nowy sposób spojrzeć na różne sprawy – mówi w Radiu Naukowym Paweł Orłowski, doktorant w Instytucie Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN. Wraz z m.in. dr. hab. Michałem Bolą niedawno opublikowali w Journal of Psychopharmacology wyniki badania wpływu wielokrotnego spożywania psychodelików. Taka lepsza komunikacja w mózgu może spowodować klarowniejszy ogląd rzeczywistości i dać przyjmującemu te substancje dostęp do elementów wypychanych poza świadomość. To efekt pomocny np. w leczeniu uzależnień od alkoholu. – Osoby, które są nałogowcami często nie dostrzegają w pełni skutków swojego nałogu. W momencie przeżycia doświadczenia (czyli zażycia psychodelików – przyp. RN), widzą wyraźnie, że nie mogą się dłużej tak zachowywać. To jest bardzo ważne: doświadczenia często wpływają na zachowanie po zakończeniu działania substancji psychodelicznych – wyjaśnia Paweł Orłowski. Same psychodeliki nie uzależniają fizycznie. O psychodelikach mówi się coraz śmielej również w kontekście terapii zaburzeń depresyjnych, lękowych, PTSD. – Ostatnia dekada to renesans badań nad tymi substancjami – podkreśla dr hab. Michał Bola. Większość badań nad psychodelikami dotyczy przyjmowania ich w ściśle kontrolowanych warunkach. Polscy badacze chcieli sprawdzić, jakie efekty psychologiczne wywołuje przyjmowanie tych substancji wielokrotnie, w domu, na imprezie, itd. W tym celu przeprowadzili internetową ankietę, która została wypełniona przez ponad 3 500 osób, zarówno mających doświadczenia z substancjami psychodelicznymi jak i tych, które nigdy nie przyjmowały substancji psychoaktywnych. Okazało się, że osoby zażywające psychodeliki częściej wykazywały wyższą pozytywną reaktywność emocjonalną (łatwiej je wprawić w dobry nastrój) i rzadziej myślały o sobie negatywnie. Przy czym nie jest też tak, że psychodeliki można przyjmować jak cukierki (przede wszystkim cukierki w Polsce są legalne, a psychodeliki nie). W nieodpowiedniej dawce, w złym nastroju czy warunkach mogą wywołać tzw. bad trip i stany lęku związane z poczuciem utraty kontroli nad własnym umysłem. W odcinku usłyszycie zatem: jak się bada substancje psychodeliczne, skoro są nielegalne? Czy mogą uzależniać psychicznie? Oraz czy trzeba osobiście znać działanie psychodelików, żeby móc je badać? --- Opisywane badanie powstało we współpracy Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, Uniwersytetu SWPS i Laboratorium Badań Świadomości (C-LAB) Uniwersytetu Jagiellońskiego. Orłowski, P., Ruban, A., Szczypiński, J., Hobot, J., Bielecki, M., & Bola, M. (2022). Naturalistic use of psychedelics is related to emotional reactivity and self-consciousness: the mediating role of ego dissolution and mystical experiences. Journal of Psychopharmacology. https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/02698811221089034 ----- Jeśli podobał Ci się ten podcast, chcesz, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możesz mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe . Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
- Substancje psychodeliczne wzmacniają komunikację między obszarami mózgu, które niekoniecznie kontaktują się ze sobą na co dzień. To pozwala w nowy sposób spojrzeć na różne sprawy – mówi w Radiu Naukowym Paweł Orłowski, doktorant w Instytucie Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN. Wraz z m.in. dr. hab. Michałem Bolą niedawno opublikowali w Journal of Psychopharmacology wyniki badania wpływu wielokrotnego spożywania psychodelików.
Taka lepsza komunikacja w mózgu może spowodować klarowniejszy ogląd rzeczywistości i dać przyjmującemu te substancje dostęp do elementów wypychanych poza świadomość. To efekt pomocny np. w leczeniu uzależnień od alkoholu. – Osoby, które są nałogowcami często nie dostrzegają w pełni skutków swojego nałogu. W momencie przeżycia doświadczenia (czyli zażycia psychodelików – przyp. RN), widzą wyraźnie, że nie mogą się dłużej tak zachowywać. To jest bardzo ważne: doświadczenia często wpływają na zachowanie po zakończeniu działania substancji psychodelicznych – wyjaśnia Paweł Orłowski. Same psychodeliki nie uzależniają fizycznie.
O psychodelikach mówi się coraz śmielej również w kontekście terapii zaburzeń depresyjnych, lękowych, PTSD. – Ostatnia dekada to renesans badań nad tymi substancjami – podkreśla dr hab. Michał Bola.
Większość badań nad psychodelikami dotyczy przyjmowania ich w ściśle kontrolowanych warunkach. Polscy badacze chcieli sprawdzić, jakie efekty psychologiczne wywołuje przyjmowanie tych substancji wielokrotnie, w domu, na imprezie, itd.
W tym celu przeprowadzili internetową ankietę, która została wypełniona przez ponad 3 500 osób, zarówno mających doświadczenia z substancjami psychodelicznymi jak i tych, które nigdy nie przyjmowały substancji psychoaktywnych. Okazało się, że osoby zażywające psychodeliki częściej wykazywały wyższą pozytywną reaktywność emocjonalną (łatwiej je wprawić w dobry nastrój) i rzadziej myślały o sobie negatywnie.
Przy czym nie jest też tak, że psychodeliki można przyjmować jak cukierki (przede wszystkim cukierki w Polsce są legalne, a psychodeliki nie). W nieodpowiedniej dawce, w złym nastroju czy warunkach mogą wywołać tzw. bad trip i stany lęku związane z poczuciem utraty kontroli nad własnym umysłem.
W odcinku usłyszycie zatem: jak się bada substancje psychodeliczne, skoro są nielegalne? Czy mogą uzależniać psychicznie? Oraz czy trzeba osobiście znać działanie psychodelików, żeby móc je badać?
---
Opisywane badanie powstało we współpracy Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, Uniwersytetu SWPS i Laboratorium Badań Świadomości (C-LAB) Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Orłowski, P., Ruban, A., Szczypiński, J., Hobot, J., Bielecki, M., & Bola, M. (2022).
Naturalistic use of psychedelics is related to emotional reactivity and self-consciousness: the mediating role of ego dissolution and mystical experiences. Journal of Psychopharmacology. https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/02698811221089034
-----
Jeśli podobał Ci się ten podcast, chcesz, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możesz mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
Taka lepsza komunikacja w mózgu może spowodować klarowniejszy ogląd rzeczywistości i dać przyjmującemu te substancje dostęp do elementów wypychanych poza świadomość. To efekt pomocny np. w leczeniu uzależnień od alkoholu. – Osoby, które są nałogowcami często nie dostrzegają w pełni skutków swojego nałogu. W momencie przeżycia doświadczenia (czyli zażycia psychodelików – przyp. RN), widzą wyraźnie, że nie mogą się dłużej tak zachowywać. To jest bardzo ważne: doświadczenia często wpływają na zachowanie po zakończeniu działania substancji psychodelicznych – wyjaśnia Paweł Orłowski. Same psychodeliki nie uzależniają fizycznie.
O psychodelikach mówi się coraz śmielej również w kontekście terapii zaburzeń depresyjnych, lękowych, PTSD. – Ostatnia dekada to renesans badań nad tymi substancjami – podkreśla dr hab. Michał Bola.
Większość badań nad psychodelikami dotyczy przyjmowania ich w ściśle kontrolowanych warunkach. Polscy badacze chcieli sprawdzić, jakie efekty psychologiczne wywołuje przyjmowanie tych substancji wielokrotnie, w domu, na imprezie, itd.
W tym celu przeprowadzili internetową ankietę, która została wypełniona przez ponad 3 500 osób, zarówno mających doświadczenia z substancjami psychodelicznymi jak i tych, które nigdy nie przyjmowały substancji psychoaktywnych. Okazało się, że osoby zażywające psychodeliki częściej wykazywały wyższą pozytywną reaktywność emocjonalną (łatwiej je wprawić w dobry nastrój) i rzadziej myślały o sobie negatywnie.
Przy czym nie jest też tak, że psychodeliki można przyjmować jak cukierki (przede wszystkim cukierki w Polsce są legalne, a psychodeliki nie). W nieodpowiedniej dawce, w złym nastroju czy warunkach mogą wywołać tzw. bad trip i stany lęku związane z poczuciem utraty kontroli nad własnym umysłem.
W odcinku usłyszycie zatem: jak się bada substancje psychodeliczne, skoro są nielegalne? Czy mogą uzależniać psychicznie? Oraz czy trzeba osobiście znać działanie psychodelików, żeby móc je badać?
---
Opisywane badanie powstało we współpracy Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, Uniwersytetu SWPS i Laboratorium Badań Świadomości (C-LAB) Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Orłowski, P., Ruban, A., Szczypiński, J., Hobot, J., Bielecki, M., & Bola, M. (2022).
Naturalistic use of psychedelics is related to emotional reactivity and self-consciousness: the mediating role of ego dissolution and mystical experiences. Journal of Psychopharmacology. https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/02698811221089034
-----
Jeśli podobał Ci się ten podcast, chcesz, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możesz mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
#94 Projekt OGLE - jak Polacy wyznaczali standardy w światowej astronomii | prof. Andrzej Udalski
2022-05-05 08:00:02
Najpierw OGLE miało znaleźć ciemną materię. Pomysł był taki, że dzięki długotrwałej obserwacji wielu gwiazd uda się zaobserwować zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego wywołanego obiektami zbudowanymi z ciemnej materii. – Natura okazała się bardziej skomplikowana – przyznaje prof. Andrzej Udalski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego i szef projektu OGLE (The Optical Gravitational Lensing Experiment - Eksperyment Soczewkowania Grawitacyjnego). Samej ciemnej materii nie znaleziono, choć zjawisko mikrosoczewkowania OGLE zaobserwowało. Przez lata projekt rozwijał się, pojawiały się kolejne cele badań, nowy sprzęt i w efekcie regularne odkrycia. Astronomowie z OGLE znajdują planety pozasłoneczne, tworzą kolekcję gwiazd zmiennych, czy mapy 3D Drogi Mlecznej. Siłą OGLE jest cierpliwość. - Najciekawsze są badania w długich skalach czasowych i nasz projekt jest pionierem tego typu badań. Żeby znaleźć mikrosoczewki musieliśmy każdego dnia przez lata obserwować miliony gwiazd. Uzyskaliśmy kopalnię danych, z których można było wyciągnąć niezwykle wiele informacji na temat różnorodnych obiektów. Przedtem nikt w taki sposób nie obserwował – opowiada prof. Udalski. Pierwsze obserwacje wykonano 12 czerwca 1992 roku. Dziś (maj 2022) astronomowie czekają na możliwość powrotu do obserwacji przerwanych obostrzeniami pandemicznymi. Prof. Udalski liczy, że w ciągu tygodni będą mogli wybrać się do obserwatorium. – Na początek, po takiej przerwie, będzie potrzebny generalny remont - mówi badacz. W podcaście również o tym: jak się myje zwierciadło teleskopu, żeby nie zostawić żadnej ryski, jak można sobie poradzić z ogromem danych oraz jakie są plany na kolejne dekady dla projektu. Radio Naukowe życzy OGLE 100 lat nieprzerwanej obserwacji! *** Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe . Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
Najpierw OGLE miało znaleźć ciemną materię. Pomysł był taki, że dzięki długotrwałej obserwacji wielu gwiazd uda się zaobserwować zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego wywołanego obiektami zbudowanymi z ciemnej materii. – Natura okazała się bardziej skomplikowana – przyznaje prof. Andrzej Udalski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego i szef projektu OGLE (The Optical Gravitational Lensing Experiment - Eksperyment Soczewkowania Grawitacyjnego).
Samej ciemnej materii nie znaleziono, choć zjawisko mikrosoczewkowania OGLE zaobserwowało. Przez lata projekt rozwijał się, pojawiały się kolejne cele badań, nowy sprzęt i w efekcie regularne odkrycia. Astronomowie z OGLE znajdują planety pozasłoneczne, tworzą kolekcję gwiazd zmiennych, czy mapy 3D Drogi Mlecznej.
Siłą OGLE jest cierpliwość. - Najciekawsze są badania w długich skalach czasowych i nasz projekt jest pionierem tego typu badań. Żeby znaleźć mikrosoczewki musieliśmy każdego dnia przez lata obserwować miliony gwiazd. Uzyskaliśmy kopalnię danych, z których można było wyciągnąć niezwykle wiele informacji na temat różnorodnych obiektów. Przedtem nikt w taki sposób nie obserwował – opowiada prof. Udalski.
Pierwsze obserwacje wykonano 12 czerwca 1992 roku. Dziś (maj 2022) astronomowie czekają na możliwość powrotu do obserwacji przerwanych obostrzeniami pandemicznymi. Prof. Udalski liczy, że w ciągu tygodni będą mogli wybrać się do obserwatorium. – Na początek, po takiej przerwie, będzie potrzebny generalny remont - mówi badacz.
W podcaście również o tym: jak się myje zwierciadło teleskopu, żeby nie zostawić żadnej ryski, jak można sobie poradzić z ogromem danych oraz jakie są plany na kolejne dekady dla projektu.
Radio Naukowe życzy OGLE 100 lat nieprzerwanej obserwacji!
***
Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
Samej ciemnej materii nie znaleziono, choć zjawisko mikrosoczewkowania OGLE zaobserwowało. Przez lata projekt rozwijał się, pojawiały się kolejne cele badań, nowy sprzęt i w efekcie regularne odkrycia. Astronomowie z OGLE znajdują planety pozasłoneczne, tworzą kolekcję gwiazd zmiennych, czy mapy 3D Drogi Mlecznej.
Siłą OGLE jest cierpliwość. - Najciekawsze są badania w długich skalach czasowych i nasz projekt jest pionierem tego typu badań. Żeby znaleźć mikrosoczewki musieliśmy każdego dnia przez lata obserwować miliony gwiazd. Uzyskaliśmy kopalnię danych, z których można było wyciągnąć niezwykle wiele informacji na temat różnorodnych obiektów. Przedtem nikt w taki sposób nie obserwował – opowiada prof. Udalski.
Pierwsze obserwacje wykonano 12 czerwca 1992 roku. Dziś (maj 2022) astronomowie czekają na możliwość powrotu do obserwacji przerwanych obostrzeniami pandemicznymi. Prof. Udalski liczy, że w ciągu tygodni będą mogli wybrać się do obserwatorium. – Na początek, po takiej przerwie, będzie potrzebny generalny remont - mówi badacz.
W podcaście również o tym: jak się myje zwierciadło teleskopu, żeby nie zostawić żadnej ryski, jak można sobie poradzić z ogromem danych oraz jakie są plany na kolejne dekady dla projektu.
Radio Naukowe życzy OGLE 100 lat nieprzerwanej obserwacji!
***
Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
#93 Czarne dziury – bramy do innych Wszechświatów czy najprostsze obiekty w kosmosie? | prof. Jean-Pierre Lasota
2022-04-28 08:00:02
Czarne dziury to obiekty zbudowane z czystej grawitacji. A grawitacja – jak nas nauczył Einstein – to geometria. Czyż to nie fascynujące? Z drugiej strony, czarne dziury są na tyle proste, że do ich opisu wystarczą dwie liczby: masa i moment pędu. A „z trzeciej strony”, być może będą mogły nam opowiedzieć o tajemnicach samych początków Wszechświata. – Sądzimy, że znane nam czarne dziury powstały w wyniki zapadnięcia się jąder bardzo masywnych gwiazd. Ale nie ma dowodu, że wszystkie zostały utworzone w ten sposób – mówi w Radiu Naukowym prof. Jean-Pierre Lasota, astrofizyk i autor książki „Droga do czarnych dziur”. - Jest możliwe, że przynajmniej niektóre są pozostałościami po zaburzeniach z prawie samego początku ekspansji Wszechświata. Jeżeli tak jest i jeśli będziemy umieli to wykazać, to da nam bardzo istotne informacje, bo nie w każdych warunkach takie czarne dziury mogą powstać – dodaje. Prof. Lasota bada czarne dziury od początku swojej pracy naukowej. Były tematem jego pracy doktorskiej z lat 60. - Prof. Trautman zaproponował mi dwa tematy: równania ruchu w Ogólnej Teorii Względności albo, wtedy nowy, astrofizykę relatywistyczną, zapadanie się grawitacyjne… nawet chyba nie powiedział o czarnych dziurach, bo to określenie jeszcze nie funkcjonowało – wspomina. Prof. Lasota wybrał ten drugi, ambitniejszy. W „Drodze do czarnych dziur” wyjaśnia, jak te obiekty działają. – Starałem się zrobić to w sposób jak najprostszy. Z punktu widzenia kogoś, kto zna fizykę ze szkoły to nie powinno być aż tak skomplikowane – mówi autor. Radio Naukowe objęło książkę patronatem medialnym. Rozmawiamy również o promieniowaniu Hawkinga i kłopotach teoretycznych z nim związanych, o temperaturze czarnych dziur, o tym czy są to obiekty wieczne oraz czy matematyczne rozwiązanie opisujące obracające się czarne dziury jako portale do innych Wszechświatów może mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Polecam! *** Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe . Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
Czarne dziury to obiekty zbudowane z czystej grawitacji. A grawitacja – jak nas nauczył Einstein – to geometria. Czyż to nie fascynujące?
Z drugiej strony, czarne dziury są na tyle proste, że do ich opisu wystarczą dwie liczby: masa i moment pędu.
A „z trzeciej strony”, być może będą mogły nam opowiedzieć o tajemnicach samych początków Wszechświata. – Sądzimy, że znane nam czarne dziury powstały w wyniki zapadnięcia się jąder bardzo masywnych gwiazd. Ale nie ma dowodu, że wszystkie zostały utworzone w ten sposób – mówi w Radiu Naukowym prof. Jean-Pierre Lasota, astrofizyk i autor książki „Droga do czarnych dziur”. - Jest możliwe, że przynajmniej niektóre są pozostałościami po zaburzeniach z prawie samego początku ekspansji Wszechświata. Jeżeli tak jest i jeśli będziemy umieli to wykazać, to da nam bardzo istotne informacje, bo nie w każdych warunkach takie czarne dziury mogą powstać – dodaje.
Prof. Lasota bada czarne dziury od początku swojej pracy naukowej. Były tematem jego pracy doktorskiej z lat 60. - Prof. Trautman zaproponował mi dwa tematy: równania ruchu w Ogólnej Teorii Względności albo, wtedy nowy, astrofizykę relatywistyczną, zapadanie się grawitacyjne… nawet chyba nie powiedział o czarnych dziurach, bo to określenie jeszcze nie funkcjonowało – wspomina. Prof. Lasota wybrał ten drugi, ambitniejszy.
W „Drodze do czarnych dziur” wyjaśnia, jak te obiekty działają. – Starałem się zrobić to w sposób jak najprostszy. Z punktu widzenia kogoś, kto zna fizykę ze szkoły to nie powinno być aż tak skomplikowane – mówi autor. Radio Naukowe objęło książkę patronatem medialnym.
Rozmawiamy również o promieniowaniu Hawkinga i kłopotach teoretycznych z nim związanych, o temperaturze czarnych dziur, o tym czy są to obiekty wieczne oraz czy matematyczne rozwiązanie opisujące obracające się czarne dziury jako portale do innych Wszechświatów może mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Polecam!
***
Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
Z drugiej strony, czarne dziury są na tyle proste, że do ich opisu wystarczą dwie liczby: masa i moment pędu.
A „z trzeciej strony”, być może będą mogły nam opowiedzieć o tajemnicach samych początków Wszechświata. – Sądzimy, że znane nam czarne dziury powstały w wyniki zapadnięcia się jąder bardzo masywnych gwiazd. Ale nie ma dowodu, że wszystkie zostały utworzone w ten sposób – mówi w Radiu Naukowym prof. Jean-Pierre Lasota, astrofizyk i autor książki „Droga do czarnych dziur”. - Jest możliwe, że przynajmniej niektóre są pozostałościami po zaburzeniach z prawie samego początku ekspansji Wszechświata. Jeżeli tak jest i jeśli będziemy umieli to wykazać, to da nam bardzo istotne informacje, bo nie w każdych warunkach takie czarne dziury mogą powstać – dodaje.
Prof. Lasota bada czarne dziury od początku swojej pracy naukowej. Były tematem jego pracy doktorskiej z lat 60. - Prof. Trautman zaproponował mi dwa tematy: równania ruchu w Ogólnej Teorii Względności albo, wtedy nowy, astrofizykę relatywistyczną, zapadanie się grawitacyjne… nawet chyba nie powiedział o czarnych dziurach, bo to określenie jeszcze nie funkcjonowało – wspomina. Prof. Lasota wybrał ten drugi, ambitniejszy.
W „Drodze do czarnych dziur” wyjaśnia, jak te obiekty działają. – Starałem się zrobić to w sposób jak najprostszy. Z punktu widzenia kogoś, kto zna fizykę ze szkoły to nie powinno być aż tak skomplikowane – mówi autor. Radio Naukowe objęło książkę patronatem medialnym.
Rozmawiamy również o promieniowaniu Hawkinga i kłopotach teoretycznych z nim związanych, o temperaturze czarnych dziur, o tym czy są to obiekty wieczne oraz czy matematyczne rozwiązanie opisujące obracające się czarne dziury jako portale do innych Wszechświatów może mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Polecam!
***
Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
#92 Gwiazdy – historia ludzkiej fascynacji i pojmowania ich natury | dr Barbara Bienias
2022-04-21 08:00:03
Kiedy człowiek po raz pierwszy spojrzał w niebo i zachwycił się pięknem gwiazd? Tego nie sposób ustalić. Wiemy natomiast, że przyglądano się im już ok. 17 tys. lat temu. I to na tyle wnikliwie, że zostawiono ich odwzorowania w malowidłach naskalnych. – Na terenie Europy pierwsze ślady fascynacji człowieka gwiazdami znajdujemy w malowidłach w Lascaux. W tzw. Sali Byków naukowcy dostrzegają pierwsze wizerunki nieba, m.in. plejad – mówi w Radiu Naukowym dr Barbara Bienias, z Pracowni Historii Nauk Ścisłych w Instytucie Historii Nauki PAN. Dr Bienias specjalizuje się w badaniu historii astronomii i astrologii, szczególnie w Anglii w XVI i XVII w. W odcinku snuje opowieść o ludzkiej fascynacji gwiazdami, pierwszych próbach zrozumienia czym są w istocie i jak wiele ich jest. Gwiazdy uważano za obiekty idealne, odległe, a jednocześnie nam bliskie ze względu na ich wpływ, jakiego się dopatrywano w życiu na Ziemi. Gwiazdy miały mieć związek z medycyną, przepowiadaniem przyszłości. Z czasem, dzięki nowożytnej rewolucji naukowej, porzucono model, w którym gwiazdy umieszczone były w sztywnej sferze niebieskiej, a w XVIII w. zaczęto się orientować, jak skonstruowana jest Droga Mleczna. Było to możliwe dzięki coraz dokładniejszym obserwacjom teleskopowym. – Takie obserwacje w latach 80. XVIII w. prowadzi m.in. doskonały astronom Wiliam Herschel – przypomina dr Bienias. - W 1781 roku odkrywa Urana, ale też znajduje coraz więcej gwiazd w mgławicach. Na podstawie swoich obliczeń próbuje nakreślić pierwszy trójwymiarowy obraz naszej galaktyki. Przełom w badaniach astronomicznych następuje w XIX w. wraz z innymi możliwościami obserwacji: spektroskopią i astrofotografią – opowiada. U schyłku XIX w. powstaje np. przepiękne zdjęcie Andromedy wykonane przez Isaaca Robertsa. Na zrozumienie czym są gwiazdy pod kątem chemicznym trzeba było czekać do XX wieku. Dokonała tego Cecilia Payne-Gaposchkin. Odcinek przekrojowy, pełen wiedzy historycznej, niemal aż do współczesności. Bardzo polecam! *** Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe . Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
Kiedy człowiek po raz pierwszy spojrzał w niebo i zachwycił się pięknem gwiazd? Tego nie sposób ustalić. Wiemy natomiast, że przyglądano się im już ok. 17 tys. lat temu. I to na tyle wnikliwie, że zostawiono ich odwzorowania w malowidłach naskalnych. – Na terenie Europy pierwsze ślady fascynacji człowieka gwiazdami znajdujemy w malowidłach w Lascaux. W tzw. Sali Byków naukowcy dostrzegają pierwsze wizerunki nieba, m.in. plejad – mówi w Radiu Naukowym dr Barbara Bienias, z Pracowni Historii Nauk Ścisłych w Instytucie Historii Nauki PAN. Dr Bienias specjalizuje się w badaniu historii astronomii i astrologii, szczególnie w Anglii w XVI i XVII w.
W odcinku snuje opowieść o ludzkiej fascynacji gwiazdami, pierwszych próbach zrozumienia czym są w istocie i jak wiele ich jest.
Gwiazdy uważano za obiekty idealne, odległe, a jednocześnie nam bliskie ze względu na ich wpływ, jakiego się dopatrywano w życiu na Ziemi. Gwiazdy miały mieć związek z medycyną, przepowiadaniem przyszłości.
Z czasem, dzięki nowożytnej rewolucji naukowej, porzucono model, w którym gwiazdy umieszczone były w sztywnej sferze niebieskiej, a w XVIII w. zaczęto się orientować, jak skonstruowana jest Droga Mleczna. Było to możliwe dzięki coraz dokładniejszym obserwacjom teleskopowym. – Takie obserwacje w latach 80. XVIII w. prowadzi m.in. doskonały astronom Wiliam Herschel – przypomina dr Bienias. - W 1781 roku odkrywa Urana, ale też znajduje coraz więcej gwiazd w mgławicach. Na podstawie swoich obliczeń próbuje nakreślić pierwszy trójwymiarowy obraz naszej galaktyki. Przełom w badaniach astronomicznych następuje w XIX w. wraz z innymi możliwościami obserwacji: spektroskopią i astrofotografią – opowiada. U schyłku XIX w. powstaje np. przepiękne zdjęcie Andromedy wykonane przez Isaaca Robertsa. Na zrozumienie czym są gwiazdy pod kątem chemicznym trzeba było czekać do XX wieku. Dokonała tego Cecilia Payne-Gaposchkin.
Odcinek przekrojowy, pełen wiedzy historycznej, niemal aż do współczesności. Bardzo polecam!
***
Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
W odcinku snuje opowieść o ludzkiej fascynacji gwiazdami, pierwszych próbach zrozumienia czym są w istocie i jak wiele ich jest.
Gwiazdy uważano za obiekty idealne, odległe, a jednocześnie nam bliskie ze względu na ich wpływ, jakiego się dopatrywano w życiu na Ziemi. Gwiazdy miały mieć związek z medycyną, przepowiadaniem przyszłości.
Z czasem, dzięki nowożytnej rewolucji naukowej, porzucono model, w którym gwiazdy umieszczone były w sztywnej sferze niebieskiej, a w XVIII w. zaczęto się orientować, jak skonstruowana jest Droga Mleczna. Było to możliwe dzięki coraz dokładniejszym obserwacjom teleskopowym. – Takie obserwacje w latach 80. XVIII w. prowadzi m.in. doskonały astronom Wiliam Herschel – przypomina dr Bienias. - W 1781 roku odkrywa Urana, ale też znajduje coraz więcej gwiazd w mgławicach. Na podstawie swoich obliczeń próbuje nakreślić pierwszy trójwymiarowy obraz naszej galaktyki. Przełom w badaniach astronomicznych następuje w XIX w. wraz z innymi możliwościami obserwacji: spektroskopią i astrofotografią – opowiada. U schyłku XIX w. powstaje np. przepiękne zdjęcie Andromedy wykonane przez Isaaca Robertsa. Na zrozumienie czym są gwiazdy pod kątem chemicznym trzeba było czekać do XX wieku. Dokonała tego Cecilia Payne-Gaposchkin.
Odcinek przekrojowy, pełen wiedzy historycznej, niemal aż do współczesności. Bardzo polecam!
***
Jeśli podobał Wam się ten podcast, chcecie, żeby Radio Naukowe się rozwijało – możecie mnie wesprzeć https://patronite.pl/radionaukowe. Od progu 10 zł zapraszam do grupy na FB, w której prywatnie i swobodnie rozmawiamy na tematy podcastu i nie tylko. Dzięki!
Zbrodnie wojenne - czy winni staną przed sądem? Wojna w Ukrainie #03 | prof. Patrycja Grzebyk
2022-04-18 16:09:10
W warunkach pokoju każda zbrodnia: gwałt, morderstwo, tortury – powinna spotkać się ze śledztwem, ujęciem podejrzanego i osądzeniem. Czy w czasie wojny możliwe jest pociągnięcie do odpowiedzialności pojedynczych żołnierzy dokonujących konkretnych zbrodni? Na ile odpowiedzialni są dowódcy oddziałów? Od tego zaczynamy rozmowę z prof. Patrycją Grzebyk, specjalistką międzynarodowego prawa humanitarnego z Uniwersytetu Warszawskiego. W odcinku również: - czy można legalnie zabić cywila? - dlaczego jedna broń do zabijania jest legalna, a inna nie? - czy jeden żołnierz w budynku wystarczy, żeby obiekt stał się celem ataku? - co w świetle prawa międzynarodowego grozi samemu Władimirowi Putinowi, który rozpoczął agresję? - czy prawo humanitarne w istocie jest humanitarne? - czy zwycięzcy oglądają się na międzynarodowe trybunały?
W warunkach pokoju każda zbrodnia: gwałt, morderstwo, tortury – powinna spotkać się ze śledztwem, ujęciem podejrzanego i osądzeniem. Czy w czasie wojny możliwe jest pociągnięcie do odpowiedzialności pojedynczych żołnierzy dokonujących konkretnych zbrodni? Na ile odpowiedzialni są dowódcy oddziałów? Od tego zaczynamy rozmowę z prof. Patrycją Grzebyk, specjalistką międzynarodowego prawa humanitarnego z Uniwersytetu Warszawskiego.
W odcinku również:
- czy można legalnie zabić cywila?
- dlaczego jedna broń do zabijania jest legalna, a inna nie?
- czy jeden żołnierz w budynku wystarczy, żeby obiekt stał się celem ataku?
- co w świetle prawa międzynarodowego grozi samemu Władimirowi Putinowi, który rozpoczął agresję?
- czy prawo humanitarne w istocie jest humanitarne?
- czy zwycięzcy oglądają się na międzynarodowe trybunały?
W odcinku również:
- czy można legalnie zabić cywila?
- dlaczego jedna broń do zabijania jest legalna, a inna nie?
- czy jeden żołnierz w budynku wystarczy, żeby obiekt stał się celem ataku?
- co w świetle prawa międzynarodowego grozi samemu Władimirowi Putinowi, który rozpoczął agresję?
- czy prawo humanitarne w istocie jest humanitarne?
- czy zwycięzcy oglądają się na międzynarodowe trybunały?
#91 Współczesna polszczyzna - co jest ewolucją języka, a co jego psuciem | dr hab. Jacek Wasilewski
2022-04-14 08:00:03
- W języku osadzają się nasze konceptualizacje świata. Możemy różne rzecz zmieniać świadomie, jeżeli chcemy, żeby nasza postawa odzwierciedlała się w języku – mówi w Radiu Naukowym dr hab. Jacek Wasilewski komentując zmiany zachodzące w polszczyźnie. Dr hab. Wasilewski jest językoznawcą z Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem Zespołu Kultury Żywego Słowa Rady Języka Polskiego i autorem m.in. książki „Bezecnik gramatyki polskiej. Tajemnice językowego półświatka” Czy to znaczy, że jeśli chcemy wyrazić swoją postawę, to możemy po prostu wybrać jak mówić? A co z zasadami polszczyzny? – Główną zasadą jest to, że Polacy mówią po polsku. Jeżeli Polacy zaczną inaczej mówić to znaczy, że przestaną mówić po polsku, czy też zmieni się polski? – pyta dr hab. Wasilewski. – Nadal możemy powiedzieć „mądrej głowie dość dwie słowie”, ale młoda osoba właściwie tego nie zrozumie. To dlatego, że w pewnym momencie Polacy zrezygnowali z liczby podwójnej. Czy to znaczy, że przestaliśmy mówić językiem polskim? Nie, po prostu liczba podwójna wypadła, podobnie jak wypadł czas zaprzeszły – wyjaśnia. Jednocześnie, zdaniem gościa Radia Naukowego są pewne granice, których przekraczać nie wolno i formy, które nigdy zaakceptowane nie będą. Dlaczego należy do nich „wziąść”? Jak językoznawcy zapatrują się na feminatywy, anglicyzmy i rusycyzmy? Czy wolno mówić "w Ukrainie"? Co zatwierdza Rada Języka Polskiego i czy faktycznie tak często „obie formy są poprawne”? A także, czy językoznawcy zdarzy się pomylić, nawet w czasie nagrania podcastu? O tym wszystkim posłuchacie w odcinku!
- W języku osadzają się nasze konceptualizacje świata. Możemy różne rzecz zmieniać świadomie, jeżeli chcemy, żeby nasza postawa odzwierciedlała się w języku – mówi w Radiu Naukowym dr hab. Jacek Wasilewski komentując zmiany zachodzące w polszczyźnie. Dr hab. Wasilewski jest językoznawcą z Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem Zespołu Kultury Żywego Słowa Rady Języka Polskiego i autorem m.in. książki „Bezecnik gramatyki polskiej. Tajemnice językowego półświatka”
Czy to znaczy, że jeśli chcemy wyrazić swoją postawę, to możemy po prostu wybrać jak mówić? A co z zasadami polszczyzny? – Główną zasadą jest to, że Polacy mówią po polsku. Jeżeli Polacy zaczną inaczej mówić to znaczy, że przestaną mówić po polsku, czy też zmieni się polski? – pyta dr hab. Wasilewski. – Nadal możemy powiedzieć „mądrej głowie dość dwie słowie”, ale młoda osoba właściwie tego nie zrozumie. To dlatego, że w pewnym momencie Polacy zrezygnowali z liczby podwójnej. Czy to znaczy, że przestaliśmy mówić językiem polskim? Nie, po prostu liczba podwójna wypadła, podobnie jak wypadł czas zaprzeszły – wyjaśnia.
Jednocześnie, zdaniem gościa Radia Naukowego są pewne granice, których przekraczać nie wolno i formy, które nigdy zaakceptowane nie będą. Dlaczego należy do nich „wziąść”? Jak językoznawcy zapatrują się na feminatywy, anglicyzmy i rusycyzmy? Czy wolno mówić "w Ukrainie"? Co zatwierdza Rada Języka Polskiego i czy faktycznie tak często „obie formy są poprawne”? A także, czy językoznawcy zdarzy się pomylić, nawet w czasie nagrania podcastu? O tym wszystkim posłuchacie w odcinku!
Czy to znaczy, że jeśli chcemy wyrazić swoją postawę, to możemy po prostu wybrać jak mówić? A co z zasadami polszczyzny? – Główną zasadą jest to, że Polacy mówią po polsku. Jeżeli Polacy zaczną inaczej mówić to znaczy, że przestaną mówić po polsku, czy też zmieni się polski? – pyta dr hab. Wasilewski. – Nadal możemy powiedzieć „mądrej głowie dość dwie słowie”, ale młoda osoba właściwie tego nie zrozumie. To dlatego, że w pewnym momencie Polacy zrezygnowali z liczby podwójnej. Czy to znaczy, że przestaliśmy mówić językiem polskim? Nie, po prostu liczba podwójna wypadła, podobnie jak wypadł czas zaprzeszły – wyjaśnia.
Jednocześnie, zdaniem gościa Radia Naukowego są pewne granice, których przekraczać nie wolno i formy, które nigdy zaakceptowane nie będą. Dlaczego należy do nich „wziąść”? Jak językoznawcy zapatrują się na feminatywy, anglicyzmy i rusycyzmy? Czy wolno mówić "w Ukrainie"? Co zatwierdza Rada Języka Polskiego i czy faktycznie tak często „obie formy są poprawne”? A także, czy językoznawcy zdarzy się pomylić, nawet w czasie nagrania podcastu? O tym wszystkim posłuchacie w odcinku!
#90 Kryptografia kwantowa – jak fizyka chroni przed podsłuchami? | prof. Artur Ekert
2022-04-07 08:00:04
- Z fizyką kwantową przyszła możliwość przetwarzania informacji w inny sposób. W szczególności, jeśli chodzi o ochronę danych – mówi w Radiu Naukowym prof. Artur Ekert, współtwórca kryptografii kwantowej, pracujący na Uniwersytecie w Oxfordzie i Narodowym Uniwersytecie Singapuru. – Budując bezpieczeństwo szyfru na bazie praw fizyki odchodzimy pewnego stereotypu, że to wszystko jest matematyka, że to abstrakcyjna rzecz. Komunikacja ma zawsze nośnik fizyczny – podkreśla. Nośnik podlegający prawom fizyki. A takie myślenie, wcale nie jest oczywiste. – Klasyczna teoria informacji w jakiś sposób wyabstrahowała fizykę – przypomina. Tymczasem młodego Artura Ekerta, doktoranta, fascynowała zarówno mechanika kantowa, jak i kwestie szyfrowania informacji. Aż połączył obie dziedziny w 1991 roku, proponując wykorzystanie zjawisk kwantowych do kryptografii. Jak sam dziś przyznaje, był dość niepewny swojego pomysłu. Rzecz była nowa. Dopiero od recenzenta pracy dowiedział się, że kilka lat wcześniej na podobny trop wpadli Charles Bennett i Gilles Brassard (choć ich propozycja była inna). Czy zatem Nagrodę Nobla, często dla prof. Ekerta prognozowaną, odbiorą we trójkę? – Uważam, że wielu osobom ta nagroda należy się bardziej niż mnie – mówi skromnie. Czym Artur Ekert zajmuje się dziś? - Wydaje mi się, że trzeba uczyć się czegoś nowego. Moje zainteresowania kryptografią kwantową przez jakiś czas trochę zanikły i zacząłem się interesować głównie tym, z czego bierze się przypadkowość. Zawsze bardziej mnie interesowały problemy podstawowe bardziej niż zastosowania – mówi. Choć za chwilę przyznaje: - Postęp w technologiach powoduje, że kryptografia powraca w sferę moich zainteresowań. W odcinku rozmawiamy również o aktualnych zmaganiach intelektualnych prof. Ekerta (czy można zaufać dowodowi matematycznemu, który pokaże mu komputer kwantowy?), o znaczeniu kryptografii kwantowej dla bezpieczeństwa publicznego, o zainteresowaniu tą technologią mrocznych sił, a także o tym, czy to fajnie być fizykiem w latach 20. XXI wieku. Jest też o wspólnej koncepcji z prof. Andrzejem Draganem dopuszczającej perspektywę nadświetlnego obserwatora. Polecam serdecznie ten odcinek – uwaga! Na YouTube wyjątkowo również z wizją! Obiecane w rozmowie linki Do kanału na YT prof. Ekerta: https://www.youtube.com/c/ArturEkert Do jego wykładu z okazji 40-lecia Centrum Fizyki Teoretycznej PAN: https://www.youtube.com/watch?v=-x4zlTEksQc
- Z fizyką kwantową przyszła możliwość przetwarzania informacji w inny sposób. W szczególności, jeśli chodzi o ochronę danych – mówi w Radiu Naukowym prof. Artur Ekert, współtwórca kryptografii kwantowej, pracujący na Uniwersytecie w Oxfordzie i Narodowym Uniwersytecie Singapuru.
– Budując bezpieczeństwo szyfru na bazie praw fizyki odchodzimy pewnego stereotypu, że to wszystko jest matematyka, że to abstrakcyjna rzecz. Komunikacja ma zawsze nośnik fizyczny – podkreśla. Nośnik podlegający prawom fizyki. A takie myślenie, wcale nie jest oczywiste. – Klasyczna teoria informacji w jakiś sposób wyabstrahowała fizykę – przypomina.
Tymczasem młodego Artura Ekerta, doktoranta, fascynowała zarówno mechanika kantowa, jak i kwestie szyfrowania informacji. Aż połączył obie dziedziny w 1991 roku, proponując wykorzystanie zjawisk kwantowych do kryptografii. Jak sam dziś przyznaje, był dość niepewny swojego pomysłu. Rzecz była nowa. Dopiero od recenzenta pracy dowiedział się, że kilka lat wcześniej na podobny trop wpadli Charles Bennett i Gilles Brassard (choć ich propozycja była inna). Czy zatem Nagrodę Nobla, często dla prof. Ekerta prognozowaną, odbiorą we trójkę? – Uważam, że wielu osobom ta nagroda należy się bardziej niż mnie – mówi skromnie.
Czym Artur Ekert zajmuje się dziś? - Wydaje mi się, że trzeba uczyć się czegoś nowego. Moje zainteresowania kryptografią kwantową przez jakiś czas trochę zanikły i zacząłem się interesować głównie tym, z czego bierze się przypadkowość. Zawsze bardziej mnie interesowały problemy podstawowe bardziej niż zastosowania – mówi. Choć za chwilę przyznaje: - Postęp w technologiach powoduje, że kryptografia powraca w sferę moich zainteresowań.
W odcinku rozmawiamy również o aktualnych zmaganiach intelektualnych prof. Ekerta (czy można zaufać dowodowi matematycznemu, który pokaże mu komputer kwantowy?), o znaczeniu kryptografii kwantowej dla bezpieczeństwa publicznego, o zainteresowaniu tą technologią mrocznych sił, a także o tym, czy to fajnie być fizykiem w latach 20. XXI wieku. Jest też o wspólnej koncepcji z prof. Andrzejem Draganem dopuszczającej perspektywę nadświetlnego obserwatora.
Polecam serdecznie ten odcinek – uwaga! Na YouTube wyjątkowo również z wizją!
Obiecane w rozmowie linki
Do kanału na YT prof. Ekerta: https://www.youtube.com/c/ArturEkert
Do jego wykładu z okazji 40-lecia Centrum Fizyki Teoretycznej PAN: https://www.youtube.com/watch?v=-x4zlTEksQc
– Budując bezpieczeństwo szyfru na bazie praw fizyki odchodzimy pewnego stereotypu, że to wszystko jest matematyka, że to abstrakcyjna rzecz. Komunikacja ma zawsze nośnik fizyczny – podkreśla. Nośnik podlegający prawom fizyki. A takie myślenie, wcale nie jest oczywiste. – Klasyczna teoria informacji w jakiś sposób wyabstrahowała fizykę – przypomina.
Tymczasem młodego Artura Ekerta, doktoranta, fascynowała zarówno mechanika kantowa, jak i kwestie szyfrowania informacji. Aż połączył obie dziedziny w 1991 roku, proponując wykorzystanie zjawisk kwantowych do kryptografii. Jak sam dziś przyznaje, był dość niepewny swojego pomysłu. Rzecz była nowa. Dopiero od recenzenta pracy dowiedział się, że kilka lat wcześniej na podobny trop wpadli Charles Bennett i Gilles Brassard (choć ich propozycja była inna). Czy zatem Nagrodę Nobla, często dla prof. Ekerta prognozowaną, odbiorą we trójkę? – Uważam, że wielu osobom ta nagroda należy się bardziej niż mnie – mówi skromnie.
Czym Artur Ekert zajmuje się dziś? - Wydaje mi się, że trzeba uczyć się czegoś nowego. Moje zainteresowania kryptografią kwantową przez jakiś czas trochę zanikły i zacząłem się interesować głównie tym, z czego bierze się przypadkowość. Zawsze bardziej mnie interesowały problemy podstawowe bardziej niż zastosowania – mówi. Choć za chwilę przyznaje: - Postęp w technologiach powoduje, że kryptografia powraca w sferę moich zainteresowań.
W odcinku rozmawiamy również o aktualnych zmaganiach intelektualnych prof. Ekerta (czy można zaufać dowodowi matematycznemu, który pokaże mu komputer kwantowy?), o znaczeniu kryptografii kwantowej dla bezpieczeństwa publicznego, o zainteresowaniu tą technologią mrocznych sił, a także o tym, czy to fajnie być fizykiem w latach 20. XXI wieku. Jest też o wspólnej koncepcji z prof. Andrzejem Draganem dopuszczającej perspektywę nadświetlnego obserwatora.
Polecam serdecznie ten odcinek – uwaga! Na YouTube wyjątkowo również z wizją!
Obiecane w rozmowie linki
Do kanału na YT prof. Ekerta: https://www.youtube.com/c/ArturEkert
Do jego wykładu z okazji 40-lecia Centrum Fizyki Teoretycznej PAN: https://www.youtube.com/watch?v=-x4zlTEksQc
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
1234567891011121314151617181920212223242526272829