Radio Naukowe

Radio Naukowe to podcast naukowy tworzony przez dziennikarkę Karolinę Głowacką. Tu na pierwszym planie są naukowczynie i naukowcy. Opowiadają - fenomenalnie! - o swoich dziedzinach wiedzy, aktualnych badaniach i wyzwaniach na przyszłość. Rozmawiamy nie tylko o tym CO wiemy, ale też SKĄD to wiemy. Zobacz nasze Wydawnictwo RN: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo/


Odcinki od najnowszych:

#128 Mikołaj Kopernik – jak syn toruńskiego kupca zdołał poruszyć Ziemię? | prof. Jarosław Włodarczyk
2023-01-05 08:00:02

Podcast działa dzięki https://patronite.pl/radionaukowe *** Mikołaj Kopernik wcale nie był pierwszym, który zaproponował heliocentryczny model Wszechświata. Wiemy chociażby o Arystarchu z Samos, który taki pomysł przedstawił już w III w. p.n.e. Siła Kopernika tkwiła w argumentacji. - Hipoteza Arystarcha z Samos była bardzo ogólnym sformułowaniem, nie stał za nią żaden aparat matematyczny – mówi w Radiu Naukowym prof. Jarosław Włodarczyk z Instytutu Historii Nauki Polskiej Akademii Nauk. - Kopernik znał informacje o modelu heliocentrycznym z różnych lektur, wiedział o istnieniu Arystarcha. Zdawał sobie sprawę, że jeżeli mamy zaakceptować tę koncepcję, to należy ją rozwinąć do poziomu modeli matematycznych, jakie znajdujemy u Ptolemeusza. I Kopernik, koniec końców, to zrobił – dodaje. Prof. Włodarczyk wspomina Ptolemeusza, bo geocentryczny model ruchu planet właśnie tego greckiego matematyka dominował przez stulecia. Na tyle długo, że czuć było potrzebę odnowienia. - W astronomii tamtej epoki, właściwie od końca XV wieku, jest olbrzymie napięcie, potrzeba jakiegoś odświeżenia astronomii geocentrycznej. Kopernik jest postrzegany jako taki potencjalny odnowiciel, jako niezwykle kompetentny astronom – mówi prof. Włodarczyk. Jak wiadomo, Mikołaj Kopernik decyduje się na druk swojego De revolutionibus… pod wpływem wizyty Jerzego Joachima Retyka. Ale – co ciekawe - tuż przed wyprawą Retyka również Watykan namawia Kopernika, żeby zdecydował się na publikację. – Do tego stopnia, że nawet oferowana jest Mikołajowi Kopernikowi pomoc, jeżeli przyśle swój rękopis do Rzymu – opowiada prof. Włodarczyk. Jeden z kardynałów zaoferował się, że na własny koszt przepisze rękopis, odeśle oryginał autorowi, a treść skieruje do druku. Kopernik na ten pomysł wtedy nie przystał. Skoro nawet Rzym namawia Kopernika na publikację, to skąd przekonanie o lęku tego astronoma. Czy i czego się bał? Z kim korespondował, kim się inspirował? Kiedy i gdzie nastąpił moment eureki? O tym wszystkim rozmawiamy z pierwszym odcinku Radia Naukowego w 2023 roku – roku 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika. Bardzo polecam! Link do wydania O obrotach... z 1854 roku, który cytuję w rozmowie: https://polona.pl/item/nicolai-copernici-torunensis-de-revolutionibus-orbium-coelestium-libri-sex-accedit-g,OTgwNzgxMjE/
Podcast działa dzięki https://patronite.pl/radionaukowe
***
Mikołaj Kopernik wcale nie był pierwszym, który zaproponował heliocentryczny model Wszechświata. Wiemy chociażby o Arystarchu z Samos, który taki pomysł przedstawił już w III w. p.n.e. Siła Kopernika tkwiła w argumentacji.

- Hipoteza Arystarcha z Samos była bardzo ogólnym sformułowaniem, nie stał za nią żaden aparat matematyczny – mówi w Radiu Naukowym prof. Jarosław Włodarczyk z Instytutu Historii Nauki Polskiej Akademii Nauk. - Kopernik znał informacje o modelu heliocentrycznym z różnych lektur, wiedział o istnieniu Arystarcha. Zdawał sobie sprawę, że jeżeli mamy zaakceptować tę koncepcję, to należy ją rozwinąć do poziomu modeli matematycznych, jakie znajdujemy u Ptolemeusza. I Kopernik, koniec końców, to zrobił – dodaje.

Prof. Włodarczyk wspomina Ptolemeusza, bo geocentryczny model ruchu planet właśnie tego greckiego matematyka dominował przez stulecia. Na tyle długo, że czuć było potrzebę odnowienia. - W astronomii tamtej epoki, właściwie od końca XV wieku, jest olbrzymie napięcie, potrzeba jakiegoś odświeżenia astronomii geocentrycznej. Kopernik jest postrzegany jako taki potencjalny odnowiciel, jako niezwykle kompetentny astronom – mówi prof. Włodarczyk.

Jak wiadomo, Mikołaj Kopernik decyduje się na druk swojego De revolutionibus… pod wpływem wizyty Jerzego Joachima Retyka. Ale – co ciekawe - tuż przed wyprawą Retyka również Watykan namawia Kopernika, żeby zdecydował się na publikację. – Do tego stopnia, że nawet oferowana jest Mikołajowi Kopernikowi pomoc, jeżeli przyśle swój rękopis do Rzymu – opowiada prof. Włodarczyk. Jeden z kardynałów zaoferował się, że na własny koszt przepisze rękopis, odeśle oryginał autorowi, a treść skieruje do druku. Kopernik na ten pomysł wtedy nie przystał.

Skoro nawet Rzym namawia Kopernika na publikację, to skąd przekonanie o lęku tego astronoma. Czy i czego się bał? Z kim korespondował, kim się inspirował? Kiedy i gdzie nastąpił moment eureki? O tym wszystkim rozmawiamy z pierwszym odcinku Radia Naukowego w 2023 roku – roku 550-lecia urodzin Mikołaja Kopernika. Bardzo polecam!

Link do wydania O obrotach... z 1854 roku, który cytuję w rozmowie:
https://polona.pl/item/nicolai-copernici-torunensis-de-revolutionibus-orbium-coelestium-libri-sex-accedit-g,OTgwNzgxMjE/

#127 Horyzonty polskiego szlachcica - jak wyglądała edukacja w I Rzeczypospolitej? | dr Joanna Orzeł
2022-12-29 08:00:02

Pełna transkrypcja na https://radionaukowe.pl/ Działamy dzięki https://patronite.pl/radionaukowe *** Ćwiczono się w szermierce, w tym słownej, uczono historii - głównie własnego rodu. Czytano także pisma starożytne, aczkolwiek nieco cenzurowane ze względów religijnych. - Wycinano z pism antycznych kwestie, które będą się jakkolwiek wiązały z pogaństwem, i treści erotyczne. Rzym się okazywał absolutnie świątobliwym miastem i państwem, a doskonale wiemy, że tak nie było - opowiada w Radiu Naukowym dr Joanna Orzeł, badaczka kultury szlacheckiej z Uniwersytetu Łódzkiego. Jednocześnie trzeba podkreślić, że zakony odegrały rolę kluczową. - Gdyby nie one, to właściwie szkolnictwa w Rzeczypospolitej w ogóle by nie było - mówi historyczka. Szlachta była grupą niezwykle zróżnicowaną pod względem majątkowym, a także wyznaniowym. Wszystkim jednak wypadało znać łacinę, dobrze przemawiać – żeby brać udział w życiu publicznym. W bogatszych sferach popularny był grand tour dla młodych chłopców – wielka podróż po Europie trwająca nawet trzy lata. Wyjeżdżano z opiekunem, zwykle zakonnikiem, który miał chronić przed pokusami świata. - Ale oczywiście zdarzały się sytuacje, że jechano np. tylko ze starszym bratem. Wśród magnaterii pojawiały się także sytuacje wysyłania do rodziców listów „proszę o przysłanie pieniędzy, bo właśnie siedzę w więzieniu za długi w różne gry karciane” - opowiada historyczka. Szlachcianki były przygotowywane do roli żon i matek. Uczyły się pisać, czytać, rachunków - na wypadek nieobecności męża - a przede wszystkim nabierania ogłady towarzyskiej. W podcaście rozmawiamy o tworzeniu się edukacji świeckiej, o pierwszych pomysłach na tworzenie ujednoliconego programu i pierwszych podręcznikach do fizyki po polsku. Polecam! Naszą - wciąż budzącą emocję - rozmowę o Wielkiej Lechii i micie sarmackim znajdziecie tu: https://youtu.be/DzADtyqeq_0
Pełna transkrypcja na https://radionaukowe.pl/
Działamy dzięki https://patronite.pl/radionaukowe
***
Ćwiczono się w szermierce, w tym słownej, uczono historii - głównie własnego rodu. Czytano także pisma starożytne, aczkolwiek nieco cenzurowane ze względów religijnych. - Wycinano z pism antycznych kwestie, które będą się jakkolwiek wiązały z pogaństwem, i treści erotyczne. Rzym się okazywał absolutnie świątobliwym miastem i państwem, a doskonale wiemy, że tak nie było - opowiada w Radiu Naukowym dr Joanna Orzeł, badaczka kultury szlacheckiej z Uniwersytetu Łódzkiego. Jednocześnie trzeba podkreślić, że zakony odegrały rolę kluczową. - Gdyby nie one, to właściwie szkolnictwa w Rzeczypospolitej w ogóle by nie było - mówi historyczka. Szlachta była grupą niezwykle zróżnicowaną pod względem majątkowym, a także wyznaniowym. Wszystkim jednak wypadało znać łacinę, dobrze przemawiać – żeby brać udział w życiu publicznym. W bogatszych sferach popularny był grand tour dla młodych chłopców – wielka podróż po Europie trwająca nawet trzy lata. Wyjeżdżano z opiekunem, zwykle zakonnikiem, który miał chronić przed pokusami świata. - Ale oczywiście zdarzały się sytuacje, że jechano np. tylko ze starszym bratem. Wśród magnaterii pojawiały się także sytuacje wysyłania do rodziców listów „proszę o przysłanie pieniędzy, bo właśnie siedzę w więzieniu za długi w różne gry karciane” - opowiada historyczka. Szlachcianki były przygotowywane do roli żon i matek. Uczyły się pisać, czytać, rachunków - na wypadek nieobecności męża - a przede wszystkim nabierania ogłady towarzyskiej. W podcaście rozmawiamy o tworzeniu się edukacji świeckiej, o pierwszych pomysłach na tworzenie ujednoliconego programu i pierwszych podręcznikach do fizyki po polsku. Polecam! Naszą - wciąż budzącą emocję - rozmowę o Wielkiej Lechii i micie sarmackim znajdziecie tu: https://youtu.be/DzADtyqeq_0

#126 Rocznica Teleskopu Jamesa Webba – co dalej z tym cudem techniki? | dr hab. Radosław Poleski
2022-12-22 08:00:02

Pełna transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/ Podcast działa dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe *** Ten teleskop to majstersztyk. Działa znakomicie, a jego parametry – zdaniem NASA – są nawet lepsze niż przewidywano. Teleskop Jamesa Webba (JWST) został wystrzelony 25 grudnia 2021 r. Z okazji tej rocznicy rozmawiamy o jego dotychczasowych osiągnięciach i planach astronomów na kolejne lata. JWT szybko pokazał swoje możliwości. Naukowcy oceniają, że dostrzeżona przez niego galaktyka GLASS-z12 powstała raptem 350 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Poprzednia, obserwowana przez Hubble’a (GN-z11) prawdopodobnie powstała 50 milionów lat później. JWST pierwszy raz w historii przeanalizował też w pełni skład atmosfery egzoplanety, znajdując m.in. dwutlenek węgla. Do badań ustawia się kolejka chętnych. - Astronomowie z całego świata mogą składać wnioski na obserwacje. Projekty są oceniane raz do roku, w nadzwyczajnych sytuacjach dyrektor może dodać dodatkowe obserwacje, jeśli coś szczególnego dzieje się na niebie – mówi w Radiu Naukowym dr hab. Radosław Poleski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Napisanie wniosku i jego oceny to długi i wymagający proces. Astronom podkreśla, że często decydują najdrobniejsze szczegóły. JWST był często porównywany do Teleskopu Hubble’a. Dr hab. Poleski jest jednak wobec te3go sceptyczny. – Nie używałbym słowa „detronizacja”. Nadal jest cała masa bardzo ciekawych rzeczy, które można zrobić teleskopem Hubble'a i takich, których nie będzie można zrobić teleskopem Webba – podkreśla. Astronom jest w zespole pracującym nad powstaniem kolejnego wielkiego teleskopu: Nancy Grace Roman. Urządzenie nazwane na cześć astronomki z NASA i kluczowej postaci dla tworzenia Teleskopu Hubble’a – ma zostać wystrzelone już w 2026 lub 2027. - Ocenia się, że teleskop Roman odkryje około półtora tysiąca planet metodą mikrosoczewkowania – mówi dr hab. Poleski. W podcaście wyjaśniamy dlaczego JWST obserwuje w podczerwieni, w jakim formacie przychodzą dane z teleskopu przed obróbką i odpowiadamy na kilka pytań Patronów. Polecam!
Pełna transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/
Podcast działa dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe
***
Ten teleskop to majstersztyk. Działa znakomicie, a jego parametry – zdaniem NASA – są nawet lepsze niż przewidywano. Teleskop Jamesa Webba (JWST) został wystrzelony 25 grudnia 2021 r.

Z okazji tej rocznicy rozmawiamy o jego dotychczasowych osiągnięciach i planach astronomów na kolejne lata. JWT szybko pokazał swoje możliwości. Naukowcy oceniają, że dostrzeżona przez niego galaktyka GLASS-z12 powstała raptem 350 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Poprzednia, obserwowana przez Hubble’a (GN-z11) prawdopodobnie powstała 50 milionów lat później. JWST pierwszy raz w historii przeanalizował też w pełni skład atmosfery egzoplanety, znajdując m.in. dwutlenek węgla. Do badań ustawia się kolejka chętnych. - Astronomowie z całego świata mogą składać wnioski na obserwacje. Projekty są oceniane raz do roku, w nadzwyczajnych sytuacjach dyrektor może dodać dodatkowe obserwacje, jeśli coś szczególnego dzieje się na niebie – mówi w Radiu Naukowym dr hab. Radosław Poleski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Napisanie wniosku i jego oceny to długi i wymagający proces. Astronom podkreśla, że często decydują najdrobniejsze szczegóły.

JWST był często porównywany do Teleskopu Hubble’a. Dr hab. Poleski jest jednak wobec te3go sceptyczny. – Nie używałbym słowa „detronizacja”. Nadal jest cała masa bardzo ciekawych rzeczy, które można zrobić teleskopem Hubble'a i takich, których nie będzie można zrobić teleskopem Webba – podkreśla. Astronom jest w zespole pracującym nad powstaniem kolejnego wielkiego teleskopu: Nancy Grace Roman. Urządzenie nazwane na cześć astronomki z NASA i kluczowej postaci dla tworzenia Teleskopu Hubble’a – ma zostać wystrzelone już w 2026 lub 2027. - Ocenia się, że teleskop Roman odkryje około półtora tysiąca planet metodą mikrosoczewkowania – mówi dr hab. Poleski. W podcaście wyjaśniamy dlaczego JWST obserwuje w podczerwieni, w jakim formacie przychodzą dane z teleskopu przed obróbką i odpowiadamy na kilka pytań Patronów. Polecam!

#125 Magazynowanie energii – idzie nowe w świecie baterii? | prof. inż. Monika Wilamowska-Zawłocka
2022-12-15 08:00:02

Pełna transkrypcja na radionaukowe.pl Podcast działa dzięki https://patronite.pl/radionaukowe *** Jesteśmy jako cywilizacja potwornie energożerni, a inżynierowie ciągle pracują, aby ułatwić nam życie. Jedną z podstawowych kwestii do rozwiązania jest poprawa magazynowania energii – to kluczowe chociażby w kwestii czerpania energii ze źródeł odnawialnych. Pewnie wszyscy słyszeli o bateriach litowo-jonowych. Dominują np. w smartfonach. - Są pojemne bardziej niż inne rodzaje – podkreśla dr hab. Monika Wilamowska-Zawłocka, prof. Politechniki Gdańskiej. Mimo to, szuka się alternatywnych rozwiązań. – Chodzi o pierwiastki. Np. jednym z dwóch kluczowych pierwiastków jest kobalt, który występuje w katodach baterii litowo-jonowych. Siedemdziesiąt procent wydobycia jest w Demokratycznej Republice Konga, gdzie te kopalnie naprawdę wykorzystują pracę dzieci. Większość wydobycia w Afryce jest kontrolowana przez Chiny, a rynek chiński też nie zawsze jest stabilny i Europa bardzo dąży do tego, żeby te pierwiastki wyeliminować – wyjaśnia. - Natomiast szuka się też nowych rozwiązań. Takim świeżym powiewem są baterie sodowo-jonowe. Chlorek sodu jest bardzo popularnym związkiem – dodaje. Co ciekawe, nad sodowo-jonowym pracowano równolegle z litowo-jonowymi, ale te drugie szybciej trafiły na rynek. Sama prof. Wilamowska pracuje nad rozwiązaniami hybrydowymi. – Pomysł zrobił się z potrzeby, by wypełnić lukę pomiędzy superkondensatorami, czyli takimi urządzeniami, które w bardzo szybki sposób potrafią się naładować i rozładować, natomiast mają małą gęstość energii oraz właśnie bateriami, które magazynują dużo tej energii, ale uwalniają wolniej – wyjaśnia. W podcaście dyskutujemy o przyszłości magazynów energii, czy każdy będzie miał takie urządzenie przy swoim domu, o tym czy przełomy w technologiach dzieją się w świecie biznesu czy w akademii. Polecam!
Pełna transkrypcja na radionaukowe.pl
Podcast działa dzięki https://patronite.pl/radionaukowe
***
Jesteśmy jako cywilizacja potwornie energożerni, a inżynierowie ciągle pracują, aby ułatwić nam życie. Jedną z podstawowych kwestii do rozwiązania jest poprawa magazynowania energii – to kluczowe chociażby w kwestii czerpania energii ze źródeł odnawialnych.

Pewnie wszyscy słyszeli o bateriach litowo-jonowych. Dominują np. w smartfonach. - Są pojemne bardziej niż inne rodzaje – podkreśla dr hab. Monika Wilamowska-Zawłocka, prof. Politechniki Gdańskiej. Mimo to, szuka się alternatywnych rozwiązań. – Chodzi o pierwiastki. Np. jednym z dwóch kluczowych pierwiastków jest kobalt, który występuje w katodach baterii litowo-jonowych. Siedemdziesiąt procent wydobycia jest w Demokratycznej Republice Konga, gdzie te kopalnie naprawdę wykorzystują pracę dzieci. Większość wydobycia w Afryce jest kontrolowana przez Chiny, a rynek chiński też nie zawsze jest stabilny i Europa bardzo dąży do tego, żeby te pierwiastki wyeliminować – wyjaśnia.

- Natomiast szuka się też nowych rozwiązań. Takim świeżym powiewem są baterie sodowo-jonowe. Chlorek sodu jest bardzo popularnym związkiem – dodaje. Co ciekawe, nad sodowo-jonowym pracowano równolegle z litowo-jonowymi, ale te drugie szybciej trafiły na rynek.

Sama prof. Wilamowska pracuje nad rozwiązaniami hybrydowymi. – Pomysł zrobił się z potrzeby, by wypełnić lukę pomiędzy superkondensatorami, czyli takimi urządzeniami, które w bardzo szybki sposób potrafią się naładować i rozładować, natomiast mają małą gęstość energii oraz właśnie bateriami, które magazynują dużo tej energii, ale uwalniają wolniej – wyjaśnia.

W podcaście dyskutujemy o przyszłości magazynów energii, czy każdy będzie miał takie urządzenie przy swoim domu, o tym czy przełomy w technologiach dzieją się w świecie biznesu czy w akademii. Polecam!

#124 Życie w Bałtyku – co się kryje w morskiej toni? | prof. Katarzyna Piwosz, dr Szymon Smoliński
2022-12-08 08:00:02

Pełna transkrypcja dostępna na radionaukowe.pl Podcast działa dzięki wsparciu https://patronite.pl/radionaukowe *** Bałtyk zaczynał swoją karierę jako jezioro, konkretnie Jezioro Bałtyckie. To było ok. 16 tysięcy lat temu. – Bałtyk, jaki znamy jest zupełnie młodziutki, ma około 4 tysiące lat – mówi w Radiu Naukowym prof. Katarzyna Piwosz z Morskiego Instytutu Rybackiego – Państwowego Instytutu Badawczego. Razem z dr Szymonem Smolińskim opowiadali o warunkach dla życia panujących w (m.in.) polskim morzu. A są to warunku specyficzne. – Mamy tu bardzo niskie zasolenie – zwraca uwagę dr Smoliński. - - Średnie zasolenie to około siedmiu promili, a w otwartym oceanie obserwujemy wartości rzędu trzydziestu pięciu. Więc jest to duża różnica i ta różnica jest o tyle ważna, że determinuje np. bioróżnorodność – podkreśla. Rozmawiamy również o psujących nam wakacje sinicach. Chociaż należy doceniać te bakterie, bo dzięki nim mamy tlen na Ziemi, to współcześnie naprawdę bywają niebezpieczne. – Wytwarzają sporo niebezpiecznych substancji same w sobie. Hepatotoksyny, neurotoksyny i kilka innych typów toksyn, które mogą być przez nie produkowane. I one oczywiście zagrażają też życiu innych gatunków, konkurują z innymi grupami fitoplanktonu – podkreśla dr Smoliński W podcaście rozmawiamy o świecie bałtyckich makro i mikroorganizmów, o tym czego dowiemy się zaglądając do ucha ryby oraz o tym, które ryby jeść (jeśli już to robicie), żeby było dobrze dla ekosystemu. Polecam!
Pełna transkrypcja dostępna na radionaukowe.pl
Podcast działa dzięki wsparciu https://patronite.pl/radionaukowe
***
Bałtyk zaczynał swoją karierę jako jezioro, konkretnie Jezioro Bałtyckie. To było ok. 16 tysięcy lat temu. – Bałtyk, jaki znamy jest zupełnie młodziutki, ma około 4 tysiące lat – mówi w Radiu Naukowym prof. Katarzyna Piwosz z Morskiego Instytutu Rybackiego – Państwowego Instytutu Badawczego. Razem z dr Szymonem Smolińskim opowiadali o warunkach dla życia panujących w (m.in.) polskim morzu.

A są to warunku specyficzne. – Mamy tu bardzo niskie zasolenie – zwraca uwagę dr Smoliński. - - Średnie zasolenie to około siedmiu promili, a w otwartym oceanie obserwujemy wartości rzędu trzydziestu pięciu. Więc jest to duża różnica i ta różnica jest o tyle ważna, że determinuje np. bioróżnorodność – podkreśla.

Rozmawiamy również o psujących nam wakacje sinicach. Chociaż należy doceniać te bakterie, bo dzięki nim mamy tlen na Ziemi, to współcześnie naprawdę bywają niebezpieczne. – Wytwarzają sporo niebezpiecznych substancji same w sobie. Hepatotoksyny, neurotoksyny i kilka innych typów toksyn, które mogą być przez nie produkowane. I one oczywiście zagrażają też życiu innych gatunków, konkurują z innymi grupami fitoplanktonu – podkreśla dr Smoliński


W podcaście rozmawiamy o świecie bałtyckich makro i mikroorganizmów, o tym czego dowiemy się zaglądając do ucha ryby oraz o tym, które ryby jeść (jeśli już to robicie), żeby było dobrze dla ekosystemu. Polecam!

#123 Umysł średniowieczny – jak myślano o szczęściu, wolności i śmierci | prof. Aneta Pieniądz
2022-12-01 08:00:02

Jeśli podoba Ci się ten podcast, możesz mnie wesprzeć na https://patronite.pl/radionaukowe *** Czy da się zajrzeć do umysłów sprzed wieków? Wyobrazić sobie, jak myślano o codzienności? O własnym „ja”? Dla historyków jest to wyjątkowo trudne, ale pewne rzeczy da się wnioskować ze źródeł pisanych oraz odkryć archeologów. Zdaniem prof. Anety Pieniądz z Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego, świat średniowieczny mentalnie znacząco odbiegał od współczesnego. - My jesteśmy przekonani, że w sumie ten świat łacińskiej kultury chrześcijańskie zachowuje ciągłość. Ale to jest pewne złudzenie. Świat średniowiecza chyba lepiej byłoby traktować jako coś bardzo, ale to bardzo odległo. Trochę tak jak byśmy mieli do czynienia z obcą cywilizacją – opisuje w Radiu Naukowym. - Ten dystans czasowy, zmienność w czasie zjawisk bardzo elementarnych, jak chociażby role społeczne powoduje, że musimy przykładać kategorie antropologiczne. Według współczesnych zasad antropologii, badacz jadąc do pewnego kręgu kulturowego powinien przede wszystkim rozumieć, jak ci ludzie intepretują czy interpretowali samych siebie – dodaje. W odcinku staramy się wyobrazić, jakbyśmy się czuły jako chłopki. Czy miałybyśmy więcej wolności osobistej niż szlachcianki? Przed jaką odpowiedzialnością stawał bogaty chłop? Kim byli dla siebie bracia? Czy kochano dzieci? Rozważamy wreszcie, czy człowiek z XXI wieku mógłby być w średniowieczu szczęśliwy. Gorąco polecam!
Jeśli podoba Ci się ten podcast, możesz mnie wesprzeć na https://patronite.pl/radionaukowe
***
Czy da się zajrzeć do umysłów sprzed wieków? Wyobrazić sobie, jak myślano o codzienności? O własnym „ja”? Dla historyków jest to wyjątkowo trudne, ale pewne rzeczy da się wnioskować ze źródeł pisanych oraz odkryć archeologów.

Zdaniem prof. Anety Pieniądz z Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego, świat średniowieczny mentalnie znacząco odbiegał od współczesnego. - My jesteśmy przekonani, że w sumie ten świat łacińskiej kultury chrześcijańskie zachowuje ciągłość. Ale to jest pewne złudzenie. Świat średniowiecza chyba lepiej byłoby traktować jako coś bardzo, ale to bardzo odległo. Trochę tak jak byśmy mieli do czynienia z obcą cywilizacją – opisuje w Radiu Naukowym.

- Ten dystans czasowy, zmienność w czasie zjawisk bardzo elementarnych, jak chociażby role społeczne powoduje, że musimy przykładać kategorie antropologiczne. Według współczesnych zasad antropologii, badacz jadąc do pewnego kręgu kulturowego powinien przede wszystkim rozumieć, jak ci ludzie intepretują czy interpretowali samych siebie – dodaje.

W odcinku staramy się wyobrazić, jakbyśmy się czuły jako chłopki. Czy miałybyśmy więcej wolności osobistej niż szlachcianki? Przed jaką odpowiedzialnością stawał bogaty chłop? Kim byli dla siebie bracia? Czy kochano dzieci? Rozważamy wreszcie, czy człowiek z XXI wieku mógłby być w średniowieczu szczęśliwy. Gorąco polecam!

#122 Sztuczna inteligencja - jak działają sieci neuronowe i uczenie maszynowe? | prof. Piotr Szczuko
2022-11-24 08:00:02

Pełna transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/ Podcast rozwija się dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe *** - Rzeczywiście, wszystko zaczęło się od matematycznej definicji tego, jak działa komórka neuronowa – mówi prof. Piotr Szczuko z Politechniki Gdańskiej, gdy pytam go, czy sztuczna inteligencja wzorowana jest na ludzkim mózgu. – Neuron możemy sobie wyobrazić jako pewien biologiczny element, który przyjmuje informacje w postaci impulsów nerwowych, prądów i następnie wypuszcza z siebie jakąś informację. Jak pomyślimy o tym w znaczeniu informatycznym, elektronicznym, to widać, że możemy zasymulować działanie takiej komórki – wyjaśnia. - Sztuczne sieci neuronowe są składane z małych elementów, łączone w bardzo duże sieci, gdzie takich elementów mogą być nawet miliardy, uczone w odpowiedni sposób. I następnie realizują różne skomplikowane zadania, podobnie jak nasz mózg. – dodaje. Choć sam prof. Szczuko unika pojęcia „sztuczna inteligencja”. - To nie jest inteligencja, tylko to jest bardzo sprawne przeprowadzanie różnych skomplikowanych obliczeń – podkreśla. Woli mówić po prostu algorytmy. Co ciekawe, podstawowa idea jest bardzo prosta. Można taką „sztuczną komórkę” stworzyć na kartce papieru. - Obliczenia związane z działaniem jednej takiej sztucznej komórki, są bardzo proste. To jest wykonanie kilku operacji mnożenia, dodawania, a następnie sprawdzenia, czy wynik jest większy, czy mniejszy od jakiejś wartości progowej. Cała siła tkwi w tym, że takich zadań jest tam miliony i dopiero z ich współdziałania wynika interesujący rezultat – mówi prof. Szczuko. W podcaście wyjaśniamy te wszystkie krążące w przestrzeni pojęcia, jak sieci neuronowe, uczenie maszynowe (machine learning), uczenie głębokie (deep learning). Rozważamy, do czego może być zdolna sztuczna inteligencja, a co jest raczej poza jej zasięgiem. Na pewno może być niezłą artystką. Na przykład jest autorką ilustracji, która towarzyszy temu odcinkowi. Powstała tu: https://www.midjourney.com/ Audycję z prof. Szczuko nagrałam w Gdańsku w ramach podróży Radia Naukowego. Podróże są możliwe dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe . Bardzo dziękuję! Mamy kolejne plany rozwoju, jeśli chcesz w nich pomóc – zachęcam do wpłat w dowolnej kwocie
Pełna transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/
Podcast rozwija się dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe
***
- Rzeczywiście, wszystko zaczęło się od matematycznej definicji tego, jak działa komórka neuronowa – mówi prof. Piotr Szczuko z Politechniki Gdańskiej, gdy pytam go, czy sztuczna inteligencja wzorowana jest na ludzkim mózgu. – Neuron możemy sobie wyobrazić jako pewien biologiczny element, który przyjmuje informacje w postaci impulsów nerwowych, prądów i następnie wypuszcza z siebie jakąś informację. Jak pomyślimy o tym w znaczeniu informatycznym, elektronicznym, to widać, że możemy zasymulować działanie takiej komórki – wyjaśnia.

- Sztuczne sieci neuronowe są składane z małych elementów, łączone w bardzo duże sieci, gdzie takich elementów mogą być nawet miliardy, uczone w odpowiedni sposób. I następnie realizują różne skomplikowane zadania, podobnie jak nasz mózg. – dodaje. Choć sam prof. Szczuko unika pojęcia „sztuczna inteligencja”. - To nie jest inteligencja, tylko to jest bardzo sprawne przeprowadzanie różnych skomplikowanych obliczeń – podkreśla. Woli mówić po prostu algorytmy.

Co ciekawe, podstawowa idea jest bardzo prosta. Można taką „sztuczną komórkę” stworzyć na kartce papieru. - Obliczenia związane z działaniem jednej takiej sztucznej komórki, są bardzo proste. To jest wykonanie kilku operacji mnożenia, dodawania, a następnie sprawdzenia, czy wynik jest większy, czy mniejszy od jakiejś wartości progowej. Cała siła tkwi w tym, że takich zadań jest tam miliony i dopiero z ich współdziałania wynika interesujący rezultat – mówi prof. Szczuko.

W podcaście wyjaśniamy te wszystkie krążące w przestrzeni pojęcia, jak sieci neuronowe, uczenie maszynowe (machine learning), uczenie głębokie (deep learning). Rozważamy, do czego może być zdolna sztuczna inteligencja, a co jest raczej poza jej zasięgiem.
Na pewno może być niezłą artystką. Na przykład jest autorką ilustracji, która towarzyszy temu odcinkowi. Powstała tu: https://www.midjourney.com/

Audycję z prof. Szczuko nagrałam w Gdańsku w ramach podróży Radia Naukowego. Podróże są możliwe dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe. Bardzo dziękuję! Mamy kolejne plany rozwoju, jeśli chcesz w nich pomóc – zachęcam do wpłat w dowolnej kwocie

#121 Ślady zbrodni – co potrafi współczesna kryminalistyka? | dr Magdalena Kasprzak
2022-11-17 08:00:02

Pełna transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/ Podcast powstaje dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe *** Technicy są w stanie zabezpieczyć na miejscu zbrodni nawet ślady zapachowe. – Korzysta się z tzw. podkładów chłonnych, które zbierają cząsteczki, które znajdują się w powietrzu i one są w stanie utrwalić zapach. To w takim dużym uproszczeniu – opowiada w Radiu Naukowym dr Magdalena Kasprzak z Zakład Kryminalistyki i Prawa Dowodowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Z panią doktor rozmawiamy o współczesnej kryminalistyce, która prowadzi nieustanny wyścig z przestępcami. Dr Kasprzak zajmuje się szczególnie zagadnieniem kłamstwa, wykorzystywania wariografu w systemie prawnym. Na moje pytanie, czy sama potrafi oszukać wariograf, odpowiada zdecydowanie: - Nie ma czegoś takiego. Potocznie rzeczywiście się tak mówi, ale proszę pamiętać o tym, że wariograf to jest rejestrator. Tam jest m.in. rękaw do mierzenia ciśnienia, czyli ciśnieniomierz. Jak chciałaby pani oszukać ciśnieniomierz? – tłumaczy. Gdy zaś badany chce w jakiś sposób zaburzyć wyniki badania stosując różne rzekomo skuteczne techniki, jak np. zadawanie sobie bólu, zakłócenia będą widoczne na wykresach. - To już lepiej w ogóle się nie godzić na badanie, bo tego typu opinia jasno wskazuje, że ktoś miał coś do ukrycia – podkreśla badaczka. Dyskutujemy również o tym, czy popkultura powinna opowiadać o seryjnych mordercach. I tu, ciekawa uwaga, na boku: dość powszechnie mówi się o seryjnych mordercach. Ale nie o tych, zza wschodniej granicy. - Oni są przede wszystkim chyba bardziej brutalni niż ci amerykańscy – ocenia dr Kasprzak. Polecam całą rozmowę! Odcinek został nagrany w Gdańsku, w ramach podróży Radia Naukowego. Podróże są możliwe dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe . Dziękuję!
Pełna transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/
Podcast powstaje dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe
***
Technicy są w stanie zabezpieczyć na miejscu zbrodni nawet ślady zapachowe. – Korzysta się z tzw. podkładów chłonnych, które zbierają cząsteczki, które znajdują się w powietrzu i one są w stanie utrwalić zapach. To w takim dużym uproszczeniu – opowiada w Radiu Naukowym dr Magdalena Kasprzak z Zakład Kryminalistyki i Prawa Dowodowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Z panią doktor rozmawiamy o współczesnej kryminalistyce, która prowadzi nieustanny wyścig z przestępcami.

Dr Kasprzak zajmuje się szczególnie zagadnieniem kłamstwa, wykorzystywania wariografu w systemie prawnym. Na moje pytanie, czy sama potrafi oszukać wariograf, odpowiada zdecydowanie: - Nie ma czegoś takiego. Potocznie rzeczywiście się tak mówi, ale proszę pamiętać o tym, że wariograf to jest rejestrator. Tam jest m.in. rękaw do mierzenia ciśnienia, czyli ciśnieniomierz. Jak chciałaby pani oszukać ciśnieniomierz? – tłumaczy. Gdy zaś badany chce w jakiś sposób zaburzyć wyniki badania stosując różne rzekomo skuteczne techniki, jak np. zadawanie sobie bólu, zakłócenia będą widoczne na wykresach. - To już lepiej w ogóle się nie godzić na badanie, bo tego typu opinia jasno wskazuje, że ktoś miał coś do ukrycia – podkreśla badaczka.

Dyskutujemy również o tym, czy popkultura powinna opowiadać o seryjnych mordercach. I tu, ciekawa uwaga, na boku: dość powszechnie mówi się o seryjnych mordercach. Ale nie o tych, zza wschodniej granicy. - Oni są przede wszystkim chyba bardziej brutalni niż ci amerykańscy – ocenia dr Kasprzak.
Polecam całą rozmowę!

Odcinek został nagrany w Gdańsku, w ramach podróży Radia Naukowego. Podróże są możliwe dzięki wsparciu na https://patronite.pl/radionaukowe. Dziękuję!

#120 I wojna światowa - nędzny początek nowej Europy | prof. Maciej Górny
2022-11-10 08:00:02

Podcast został nagrany w studio Radia Naukowego, które powstało dzięki wsparciu na patronite.pl/radionaukowe *** - Sytuacja wojenna nie urywa się z dnia na dzień – mówi w Radiu Naukowym prof. Maciej Górny z Instytutu Historii PAN. - Dla gospodarek, życia codziennego ludzi, dla aprowizacji, to nie jest fundamentalna zmiana. To nie jest tak, że przechodzimy z trybu wojennego na pokojowy i szynka jest w sklepie – podkreśla. Co więcej, po rozejmie kończącym I wojnę światową zaraz zaczynają się kolejne wojny i trwają kilka lat. Sama wojna, która okazała się być Wielką, miała być krótka. - W związku z tym uważano, że wszystko jedno kogo się do wojska powoła, bo on i tak szybko wróci. Na front w pierwszych miesiącach trafia dużo fachowców, a wtedy straty w walkach są największe. W efekcie w 1914 i 1915 roku mamy załamanie produkcji i wydajności pracy – opowiada historyk. To wszystko powoduje problemy z dostępem do podstawowych produktów przemysłowych, a także żywności. Brakuje rąk do pracy, nawozów, niszczone są uprawy na terenach objętych walkami. Wojna kosztuje gigantyczne pieniądze, państwa były zadłużone. A życie jakoś musi toczyć się dalej. W jakich warunkach? O tym rozmawiamy w podcaście. Podobnie jak o szczególnie trudnej sytuacji weteranów w II Rzeczpospolitej i innych krajach uzyskujących niepodległość. - Weterani I wojny są ważnym aktorem we Francji, w Niemczech, w Rumunii. W Polsce czy w Czechosłowacji to jest margines życia publicznego. Tutaj liczą się weterani walk o niepodległość. Żołnierz dopiero jeśli załapał się na służbę w wojsku polskim to dotyka go splendor prestiż, czy apanaże – zauważa prof. Górny. Niemniej państwo wydawało poważne środki na rehabilitację inwalidów wojennych. – Nie są pozostawieni całkiem sami sobie, ale takie mają wrażenie – dodaje. W podcaście rozmawiamy też o zmianach społecznych, konfliktach międzypokoleniowych (między feministkami!), atakach na siedzących w kawiarniach, dziesiątkach tysięcy bezrobotnych kolejarzy, o tym jak Europę było stać tak szybko na nową wielką wojnę. A także o tym, że data 11 listopada jako Święto Niepodległości została wybrana zupełnie arbitralnie i moglibyśmy świętować w czerwcu. Źródła, z których korzystałam szykując się do audycji: Włodzimierz Borodziej, Maciej Górny „Nasza wojna” Andrzej Chwalba „Samobójstwo Europy” Pomocnik Historyczny POLITYKI: Wielka wojna Polecam również książkę prof. Górnego o tym, czy nasza niepodległość była wyjątkowa: Maciej Górny, „Polska bez cudów. Mitologia dla dorosłych”
Podcast został nagrany w studio Radia Naukowego, które powstało dzięki wsparciu na patronite.pl/radionaukowe
***
- Sytuacja wojenna nie urywa się z dnia na dzień – mówi w Radiu Naukowym prof. Maciej Górny z Instytutu Historii PAN. - Dla gospodarek, życia codziennego ludzi, dla aprowizacji, to nie jest fundamentalna zmiana. To nie jest tak, że przechodzimy z trybu wojennego na pokojowy i szynka jest w sklepie – podkreśla. Co więcej, po rozejmie kończącym I wojnę światową zaraz zaczynają się kolejne wojny i trwają kilka lat.

Sama wojna, która okazała się być Wielką, miała być krótka. - W związku z tym uważano, że wszystko jedno kogo się do wojska powoła, bo on i tak szybko wróci. Na front w pierwszych miesiącach trafia dużo fachowców, a wtedy straty w walkach są największe. W efekcie w 1914 i 1915 roku mamy załamanie produkcji i wydajności pracy – opowiada historyk.

To wszystko powoduje problemy z dostępem do podstawowych produktów przemysłowych, a także żywności. Brakuje rąk do pracy, nawozów, niszczone są uprawy na terenach objętych walkami. Wojna kosztuje gigantyczne pieniądze, państwa były zadłużone. A życie jakoś musi toczyć się dalej. W jakich warunkach? O tym rozmawiamy w podcaście.

Podobnie jak o szczególnie trudnej sytuacji weteranów w II Rzeczpospolitej i innych krajach uzyskujących niepodległość. - Weterani I wojny są ważnym aktorem we Francji, w Niemczech, w Rumunii. W Polsce czy w Czechosłowacji to jest margines życia publicznego. Tutaj liczą się weterani walk o niepodległość. Żołnierz dopiero jeśli załapał się na służbę w wojsku polskim to dotyka go splendor prestiż, czy apanaże – zauważa prof. Górny. Niemniej państwo wydawało poważne środki na rehabilitację inwalidów wojennych. – Nie są pozostawieni całkiem sami sobie, ale takie mają wrażenie – dodaje.

W podcaście rozmawiamy też o zmianach społecznych, konfliktach międzypokoleniowych (między feministkami!), atakach na siedzących w kawiarniach, dziesiątkach tysięcy bezrobotnych kolejarzy, o tym jak Europę było stać tak szybko na nową wielką wojnę.

A także o tym, że data 11 listopada jako Święto Niepodległości została wybrana zupełnie arbitralnie i moglibyśmy świętować w czerwcu.

Źródła, z których korzystałam szykując się do audycji:

Włodzimierz Borodziej, Maciej Górny „Nasza wojna”
Andrzej Chwalba „Samobójstwo Europy”
Pomocnik Historyczny POLITYKI: Wielka wojna

Polecam również książkę prof. Górnego o tym, czy nasza niepodległość była wyjątkowa: Maciej Górny, „Polska bez cudów. Mitologia dla dorosłych”

#119 Archeologia podwodna – jak wydobyć zabytki z morskiego dna? | dr Krzysztof Kurzyk
2022-11-03 08:00:02

Pełna transkrypcja na radionaukowe.pl Podcast działa dzięki patronite.pl/radionaukowe *** Na grafice okładkowej dr Krzysztof Kurzyk nurkujący na wraku "Leopold". fot. R. Domżał. *** Bałtyk jest wdzięcznym morzem do zachowywania się drewnianych wraków. W Morzu Śródziemnym jest z tym gorzej. – Tam dużym problemem jest świdrak okrętowiec – mówi w Radiu Naukowym dr Krzysztof Kurzyk, Kierownik Działu Badań Podwodnych w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku. Świdrak zjada drewniane konstrukcje. W Bałtyku, poza pojedynczymi przypadkami w duńskich cieśninach, w zasadzie go nie ma. - U nas w Bałtyku na szczęście przez to, że jest ciemno, zimno i jest małe zasolenie a na dnie panują często beztlenowe warunki, to te wraki bardzo dobrze się zachowują. Szczególnie organiczne zabytki, czyli właśnie drewno czy skóra – opowiada. Ale także na przykład masło. Taki wielki słój z wiekowym masłem można zobaczyć na wystawie „Do DNA. 50 lat archeologicznych badań podwodnych”. Z kolei w sąsiedniej ekspozycji „Truso. Legenda Bałtyku” gwiazdą jest tysiącletni wrak łodzi bojowej. W pierwszej części podcastu dr Kurzyk oprowadza mnie po obu wystawach. Praca archeologa bywa trudna. – Czasami obiekt jest przysypany. Wtedy nurek archeolog musi wzbudzić osad i w efekcie siedzi w chmurze mułu. W skrajnej wersji jest tak, że pływa się po prostu po ciemku, jak w ciemnym pokoju i szuka się rękami zabytku w dnie – opowiada. Bywa, że jest dość chłodno, bo nurkuje się również w styczniu, kiedy z kolei sprzyja widoczność. W podcaście dużo rozmawiamy o technicznych rozwiązaniach pozwalających na pracę pod wodą, o niuansach potrzebnych do analizowania kolejnych odkryć. A kiedy archeolog podwodny idzie na emeryturę? Różnie to bywa! - Nasz kolega Zbyszek nadal nurkuje, ma już siedemdziesiąt lat na karku i jest w świetnej formie, więc możliwości są. Nie wiem, czy ja dotrwam do tego momentu, bo jestem trochę młodszej daty, więc nie wiem, czy jestem z tak dobrych materiałów – uśmiecha się dr Kurzyk. Wystawa "Do DNA. 50 lat archeologicznych badań podwodnych Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku" jest otwarta do końca 2022, a „Truso. Legenda Bałtyku” potrwa do końca 2023. Obie są dostępne w oddziale Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku na Ołowiance. Zachęcam! Muzyka, którą słyszeliście na początku podcastu została wykonana na wspomnianym XVIII-wiecznego fletu odkrytego na dnie Bałtyku. Gra wybitna polską kompozytorkę i multiflecistka Maja Miro-Wiśniewska. Tutaj całość: https://www.youtube.com/watch?v=xJwx5ubptpg Zdjęcia z wystawy na radionaukowe.pl Dużo materiałów foto/wideo również na Instagramie RN w zapisanych relacjach.
Pełna transkrypcja na radionaukowe.pl
Podcast działa dzięki patronite.pl/radionaukowe
***
Na grafice okładkowej dr Krzysztof Kurzyk nurkujący na wraku "Leopold". fot. R. Domżał.
***
Bałtyk jest wdzięcznym morzem do zachowywania się drewnianych wraków. W Morzu Śródziemnym jest z tym gorzej. – Tam dużym problemem jest świdrak okrętowiec – mówi w Radiu Naukowym dr Krzysztof Kurzyk, Kierownik Działu Badań Podwodnych w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku. Świdrak zjada drewniane konstrukcje. W Bałtyku, poza pojedynczymi przypadkami w duńskich cieśninach, w zasadzie go nie ma.

- U nas w Bałtyku na szczęście przez to, że jest ciemno, zimno i jest małe zasolenie a na dnie panują często beztlenowe warunki, to te wraki bardzo dobrze się zachowują. Szczególnie organiczne zabytki, czyli właśnie drewno czy skóra – opowiada. Ale także na przykład masło. Taki wielki słój z wiekowym masłem można zobaczyć na wystawie „Do DNA. 50 lat archeologicznych badań podwodnych”. Z kolei w sąsiedniej ekspozycji „Truso. Legenda Bałtyku” gwiazdą jest tysiącletni wrak łodzi bojowej. W pierwszej części podcastu dr Kurzyk oprowadza mnie po obu wystawach.

Praca archeologa bywa trudna. – Czasami obiekt jest przysypany. Wtedy nurek archeolog musi wzbudzić osad i w efekcie siedzi w chmurze mułu. W skrajnej wersji jest tak, że pływa się po prostu po ciemku, jak w ciemnym pokoju i szuka się rękami zabytku w dnie – opowiada. Bywa, że jest dość chłodno, bo nurkuje się również w styczniu, kiedy z kolei sprzyja widoczność.

W podcaście dużo rozmawiamy o technicznych rozwiązaniach pozwalających na pracę pod wodą, o niuansach potrzebnych do analizowania kolejnych odkryć. A kiedy archeolog podwodny idzie na emeryturę? Różnie to bywa! - Nasz kolega Zbyszek nadal nurkuje, ma już siedemdziesiąt lat na karku i jest w świetnej formie, więc możliwości są. Nie wiem, czy ja dotrwam do tego momentu, bo jestem trochę młodszej daty, więc nie wiem, czy jestem z tak dobrych materiałów – uśmiecha się dr Kurzyk.

Wystawa "Do DNA. 50 lat archeologicznych badań podwodnych Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku" jest otwarta do końca 2022, a „Truso. Legenda Bałtyku” potrwa do końca 2023. Obie są dostępne w oddziale Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku na Ołowiance. Zachęcam!

Muzyka, którą słyszeliście na początku podcastu została wykonana na wspomnianym XVIII-wiecznego fletu odkrytego na dnie Bałtyku. Gra wybitna polską kompozytorkę i multiflecistka Maja Miro-Wiśniewska. Tutaj całość: https://www.youtube.com/watch?v=xJwx5ubptpg

Zdjęcia z wystawy na radionaukowe.pl

Dużo materiałów foto/wideo również na Instagramie RN w zapisanych relacjach.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie