Bajanie

Bajki i legendy dla moich uczniów

Kategorie:
Edukacja Nauka języka

Odcinki od najnowszych:

Legenda o smoku wawelskim
2019-10-22 18:44:27

Autor wiersza: Krystian Pruchnicki Wydawnictwo Literat Smok wawelski Kiedyś stolica wszystkich Polaków był gród ogromny, co zwał się Kraków. Historia, którą dziś Wam opowiem, działa się właśnie w mieście Krakowie. W grodzie pośrodku zamek wspaniały, a wokół wielkie, obronne wały. Ulice pełne wszelkiego ruchu, mieszczan, rycerzy, kupców, pastuchów. Szeroka rzeka gród ten opływa, każdy tę rzekę Wisłą nazywa. Widok Krakowa wszystkich zachwyca, ze wzgórza Wawel słynie stolica. A tuż pod miastem mieści się grota, straszny w niej zaduch, straszna duchota. Śpi tam od wieków wielkie smoczysko, nikt nawet nie wie, że jest tak blisko. Aż tutaj nagle- trzęsienie ziemi! Mieszkańcy miasta są przerażeni. Spod wzgórza lecą straszne opary, to smok wyłazi ze swej pieczary. Ogromne cielsko, łuski zielone, na skrzydłach smok leci w grodu stronę. Wszystkich ogarnia wielka panika, każdy do domu prędko umyka. Smok ryknął z góry straszliwym głosem: "Dłużej hałasów waszych nie zniosę! Ponieważ żeście mnie obudzili, będziecie za to słono płacili!". Smok wnet zażądał skrzyń złota dwieście, połowy owiec, co były w mieście. A zaraz potem zjadł cztery krowy, mieli z nim wszyscy urwanie głowy. Król, widząc straszne smoka działanie, zwołał na zamku wielkie zebranie. Za łeb poczwary da wnet nagrodę, swej córki rękę i na ślub zgodę. Zaraz się zbiegło wielu rycerzy, każdy z nich w bestię swą kopią mierzy. Na nic się jednak walka nie zdaje, od smoka lanie każdy dostaje. Wszystko zmieniło przyjście Dratewki: "Walka ze smokiem to nie przelewki. Aby pokonać takiego gada, pomysł mieć dobry raczej wypada." Wziął się za pracę z samego rana i z worka siana zrobił barana. Przyszył mu własny kożuch wełniany, gdyż taki właśnie mają barany. Co w środek wepchnął- to niespodzianka, ruszył do smoka z kopią baranka. gdy taki przysmak stanął przed grotą, smok wnet go połknął z wielką ochotą. Wtem gardziel smoka ognisko pali, gad wściekły z bólu na grzbiet się wali. Zaraz łeb nurza w Wisły głębinach, przynęta z siarki, to jest przyczyna. Smok pije ciągle, przestać nie może, już wody wypił calutkie morze. Nagle się rozległ huk wielki wokół, to sam smok wybuchł- nareszcie spokój! Gdy wrócił Szewczyk, wszędzie wiwaty, wołają wszyscy: "To chwat nad chwaty!". I zaraz ślub wziął z księżniczką lubą, w Krakowie żyli szczęśliwie, długo...

Autor wiersza: Krystian Pruchnicki
Wydawnictwo Literat

Smok wawelski

Kiedyś stolica wszystkich Polaków
był gród ogromny, co zwał się Kraków.
Historia, którą dziś Wam opowiem,
działa się właśnie w mieście Krakowie.

W grodzie pośrodku zamek wspaniały,
a wokół wielkie, obronne wały.
Ulice pełne wszelkiego ruchu,
mieszczan, rycerzy, kupców, pastuchów.

Szeroka rzeka gród ten opływa,
każdy tę rzekę Wisłą nazywa.
Widok Krakowa wszystkich zachwyca,
ze wzgórza Wawel słynie stolica.

A tuż pod miastem mieści się grota,
straszny w niej zaduch, straszna duchota.
Śpi tam od wieków wielkie smoczysko,
nikt nawet nie wie, że jest tak blisko.

Aż tutaj nagle- trzęsienie ziemi!
Mieszkańcy miasta są przerażeni.
Spod wzgórza lecą straszne opary,
to smok wyłazi ze swej pieczary.

Ogromne cielsko, łuski zielone,
na skrzydłach smok leci w grodu stronę.
Wszystkich ogarnia wielka panika,
każdy do domu prędko umyka.

Smok ryknął z góry straszliwym głosem:
"Dłużej hałasów waszych nie zniosę!
Ponieważ żeście mnie obudzili,
będziecie za to słono płacili!".

Smok wnet zażądał skrzyń złota dwieście,
połowy owiec, co były w mieście.
A zaraz potem zjadł cztery krowy,
mieli z nim wszyscy urwanie głowy.

Król, widząc straszne smoka działanie,
zwołał na zamku wielkie zebranie.
Za łeb poczwary da wnet nagrodę,
swej córki rękę i na ślub zgodę.

Zaraz się zbiegło wielu rycerzy,
każdy z nich w bestię swą kopią mierzy.
Na nic się jednak walka nie zdaje,
od smoka lanie każdy dostaje.

Wszystko zmieniło przyjście Dratewki:
"Walka ze smokiem to nie przelewki.
Aby pokonać takiego gada,
pomysł mieć dobry raczej wypada."

Wziął się za pracę z samego rana
i z worka siana zrobił barana.
Przyszył mu własny kożuch wełniany,
gdyż taki właśnie mają barany.

Co w środek wepchnął- to niespodzianka,
ruszył do smoka z kopią baranka.
gdy taki przysmak stanął przed grotą,
smok wnet go połknął z wielką ochotą.

Wtem gardziel smoka ognisko pali,
gad wściekły z bólu na grzbiet się wali.
Zaraz łeb nurza w Wisły głębinach,
przynęta z siarki, to jest przyczyna.

Smok pije ciągle, przestać nie może,
już wody wypił calutkie morze.
Nagle się rozległ huk wielki wokół,
to sam smok wybuchł- nareszcie spokój!

Gdy wrócił Szewczyk, wszędzie wiwaty,
wołają wszyscy: "To chwat nad chwaty!".
I zaraz ślub wziął z księżniczką lubą,
w Krakowie żyli szczęśliwie, długo...



Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie