Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, mini-audycje, nastrojowe dźwięki - trochę dla rozrywki, przyjemności i dla poszerzania horyzontów. To otwieranie oczu poprzez uszy, zauważanie małych, a wielkich historii - cudowny proces! Bywa zaskakująco, pojawiają się też goście, lecz nie jest to zwyczajne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny
Społeczeństwo i Kultura
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
123456789101112131415161718192021222324252627282930
Witkacy. Klucz interpretacyjny...? #186
2022-08-11 13:33:58
Witkacy. Klucz interpretacyjny...?
Pan w panamie patrzący na mnie z lustra wykrzywia się w uśmiechu, w którym widać że ma sztuczną szczękę, ale jakiż prawdziwe było jego patrzenie w przyszłość. Filozof bez publiczności filozoficznej. Zwolennicy filozofii analitycznej – sądzą, że pozostaje takim mulitukolorowym artystą, Witkacym (pokój luster normalnie). Dla tych wychowanych na postmoderniźmie – jest za bardzo klasyczny, poukładany, w jego filozofowaniu pojawia się prawda absolutna, są odwołania do nauk szczegółowych (lustro swoich czasów)
Podejrzliwość wobec jego myśli – była i jest wielka. Moja podejrzliwość wobec widoku w lustrze – była i jest wielka, ale wiem… że to ważna informacja.
Ta informacja z tafli lustra skapuje do kubeczka w którym trzymam szczoteczkę do zębów. Widzę siebie przez hologram Witkiewicza – głosiciela końca.
nie ma jednego klucza interpretacyjnego dla końca naszego sposobu bycia w tym świecie
nie ma jednego klucza interpretacyjnego tego artysty,
nie ma jednego klucza interpretacyjnego dla widoku w lustrze. W żądnym.
nie ma jednego klucza interpretacyjnego dla zmian, które się dzieją. Teraz. Wszędzie.
nie ma jednego klucza interpretacyjnego dla wszędzie
nie ma jednego klucza interpretacyjnego
nie ma jednego klucza interpretacyjnego… końca. nie śpij.
Stanisław Ignacy Witkiewicz - filozoficzny maksymalista, wtapia się w moje lustrzane odbicie, i być może dzieje się tak we wszystkich lustrach tego miasta, ale mało kto… w ogóle kojarzy tę postać, ten wizerunek, tę prawdę, to proroctwo. I mało kto miał tak ciężką noc. Wszyscy się wyspani i piją teraz poranne kawy, patrząc na zafoliowane okna. Pandemiczne powietrze sprzyjało autohipnozie.
Kultura, jaką znano do tej pory, zniknie, a „ludzkość spać będzie odtąd szczęśliwym snem bez snów, nie wiedząc w istocie nic o rzeczywistości groźnej i pięknej, którą przeżyła” (NF 131).
Nie śpij!
***
kawę można postawić tędy https://buycoffee.to/dziennik.zmian
muz https://www.purple-planet.com/
Złe oko, fizyka i horrory w uszach... #185
2022-08-04 18:17:29
Złe oko, zawieszone na Tobie spojrzenie, przynoszące chaos i unicestwienie - zgodnie z wielowiekową tradycją, z mądrością przodków - szybko przezwyciężysz, odbijając od siebie moc nieprzyjaznego patrzenia. W labiryncie miasta, gdy nie masz pewności, gdzie się Bazyliszek zakamuflował i skąd się na ciebie gapi - bądź lustrem. Bądź lustrem dla zimnych, obcych oczu, dla świdrujących spojrzeń, noś się odważnie, pokazując wszystkim tym Bazyliszkom, że znasz się na sztuce wymiany zabójczych spojrzeń.
***
U mnie na wsi ludzie wiedzą kto ma tzw. złe oko, i to nie są zabobony, to można wytłumaczyć na kilka sposobów. Teraz, na szybko - na przykład: wiemy, że mózg działa za pomocą różnych rodzajów fal, to jest mierzalne, precyzyjnie dosyć, to oddziaływuje na posiadacza mózgu, ale i na otoczenie, bo fala jest falą. Wiadomo. A fale mózgowe stanowią obraz aktywności elektrycznej mózgu. Złe oko, w pierwszej wersji interpretacyjnej - jest spojrzeniem- czyli przesłaniem pakietu informacyjnego na aktywnej fali, która zaburza biopole. Biopole też jest wytłumaczalne, bez problemu. —- „Biopole to nowy termin, który został wymyślony przez zachodnich naukowców, by wyjaśnić bardzo starą koncepcję, zgodną z tradycjami na całym świecie. Mianowicie, że biopole jest zbiorem pól, wzajemnie przenikających się i oddziałujące na siebie pola energii i informacji, które nas łączą” – powiedział dr Jain (1). Czysta poezja. nie ma nic bardziej!
„Możemy więc rozmawiać i badać biopole komórki, biopole człowieka, a nawet biopole drzewa lub biopole Ziemi. —-- możemy przyjrzeć się interakcjom między naszymi biopolami. Einstein powiedział: „wszystko jest energią”, to tylko kwestia tego, jak jest mierzalna lub niemierzalna” – Po raz pierwszy pojęcie „pola komórkowego” zostało użyte przez sowieckiego biologa Aleksandra Gurvicha w jego pracy z 1944 r. „Teoria pola biologicznego”
Ale nie ma czasu. natomiast tzw. złe oko jest rodzajem zaburzenia, które osoba patrząca (wysyłająca fale - tu się kłania twierdzenie Huny (starożytna praktyka radzenia sobie z życiem) , że za twoją uwagą podąża twoja energia. I tak cudza uwaga wprowadza w przestrzeń osoby jakieś jakości. I od rodzaju uwagi te jakości są zależą.
Dla mnie - wszystko jasne. I jeśli lustro pomaga (hinduskie sukienki zdobione bywają lusterkami, takimi malutkimi ) - no to czemu nie.
Kwestia fali.
I bazyliszkowego spojrzenia, które jest tak naprawdę - bazyliszkowym myśleniem.
1. Shamini Jain Shamini Jain jest psychologiem, naukowcem i przedsiębiorcą społecznym. Jest założycielką i dyrektorem generalnym Inicjatywy Świadomości i Uzdrawiania (CHI), akceleratora non-profit, który łączy naukowców, lekarzy, edukatorów i artystów, aby pomóc ludziom uzdrawiać nas samych. Jej bestsellerowa książka, Uzdrowienie siebie: nauka o biopolach i przyszłość zdrowia, jest dostępny w księgarniach na całym świecie.
Kawka dla Autorki - https://buycoffee.to/dziennik.zmian
efekty https://mixkit.co/free-sound-effects/horror/ muz https://www.purple-planet.com/
Kryzys żywieniowy, owady i bajki ;) #184
2022-08-01 00:16:54
Ogród powoli przechodzi w stan śnienia. Wygasza dźwięki, niweluje szum dnia, kwiaty zwijają płatki i chowają delikatne główki. Pachnie mocniej i wydaje mi się nawet, że tego lata jest bardziej duszno w porze zmierzchu. Siedzimy na ławce i wsłuchujemy się w bzyczące komary, które atakują jak szalone. Pora kolacji. Pora owadziego głodu. A ponieważ moja Mama jest fachowcem od naszej przyrody do pytam jakie owady są w ogóle…. ciekawe?
Mama opowiada w dźwięku.
Martwe drzewa to baza nowego życia, ale nasza żywa pamięć nagle trafia na zaskakujący, owadzi trop: oto przypominamy sobie pewną bajką chętnie czytaną w czasach zamierzchłego PRL-u pełnego cudownie ilustrowanych rosyjskich książek…
Owadzie żarłoki… można sobie powyobrażać. tymczasem, wspomniana historia powstała na bazie bajki Ezopa, tak swoją drogą, taki evergreen na wsze czasy, z morałem, wiadomo.
Wersja klasyczna: Mrówka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę. „Głupia mrówka” - myślał konik polny, który okres kanikuły spędził na tańcach i hulankach. Kiedy nadeszły chłody i deszcze, mrówka schowała się w domu i skosztowała zapasów. Konik polny umarł z głodu i zimna.
brrr. Okrutne i niekoniecznie prawdziwe. I nie ma co już dzielić świata na ludzi - mrówki i na ludzi - koniki polne. Wiele zależy od zimy. Poza tym, gdyby mrówka miała wrażliwość muzyczną i była bardziej towarzyska, to by zatrudniła konika polnego i bawiła się cudownie, tańczyła całą zimę. I wszyscy byliby zadowoleni. Naprawdę. Wyjść z tego impasu jest wiele.
Chciałam też przy okazji zarekomendować bardzo krótki a niezwykły rosyjski filmik z 1912 roku!!! naprawdę bez problemu znajdziemy w sieci
Konik polny i mrówka (ros. Стрекоза и муравей[1], Striekoza i murawiej) – rosyjski film animowany z 1912 roku w reżyserii Władysława Starewicza. Adaptacja bajki Iwana Kryłowa. W tym filmie wykorzystano po raz pierwszy duże lalki, co umożliwiało pełniejsze oddanie mimiki postaci[2]. —---- fabuła wiadomo - okrutna. mrówka zjada co zebrała, a konika nie karmi sztuka.
Mam niezgodę na taki podział żywieniowy :)
A Ty? Czy już widzisz jakieś wyjście z takiej sytuacji?
PS. Obejrzyj bajkę.
a jeśli masz ochotę dorzucić autorce do zapasów kawy na ciężkie czasy- do link w opisie. Dziękuję. Miłka Malzahn.
https://buycoffee.to/dziennik.zmian
***
«Pożycz mi, proszę, kilka ziarn żyta;
Da Bóg doczekać przyszłego zbioru,
Oddam z procentem: słowo honoru!»
Lecz Mrówka skąpa i nieużyta
(Jest to najmniejsza jej wada)
Pyta sąsiada:
«Cóżeś porabiał przez lato,
Gdy żebrzesz w zimowej porze?
— Śpiewałem sobie. — Więc za to,
Tańcujże teraz, nieboże!»
***
Zagraj w swoje FABU - bądź Homerem przyszłości. #183
2022-07-24 19:37:29
Spotkałyśmy się na skrzyżowaniu, więc będzie słychać samochody, które nas mijały. Ruch uliczny na dolnośląskiej wsi, ale...
Oto dwie kobiety - narratorki w rozwiniętej narracji tego konkretnego spotkania, tych naszych konkretnych żyć, tej naszej konkretnej opowieści postanowiły zwrócić uwagę na siłę fabuł.
Beata Sadurska stworzyła grę FABU – która przypomina o tym, że wszyscy, naprawdę wszyscy jesteśmy narratorami. I to jest klucz.
Nie wiem, jak mogę do podkreślić bardziej, mocniej. Narracja, opowiadanie siebie i świata – to jest klucz do pałacu życia.
Jej, jak to brzmi górnolotnie i banalnie, wiem. I tytuł tego odcinka... "Homer przyszłości", ech.... Przysięgam, że to ma sens!
Ale nasza rozmowa zaczęła się od pytań o grę.
***
O FABU i nie tylko powiedziała Barbara Sadurska – pisarka, prawniczka, autorka nagradzanych książek i pomysłodawczyni gry. I to samo o narracji też mówię i ja, dokładnie tak samo rzecz tę czuję i czuję taką ulgę, że jest nas więcej!
Może Ty też może to powiesz, jeśli poczujesz swoją narrację, tak jak my. Narratorami jesteśmy - my ludzie z naszych fabuł.
***
A jeśli masz ochotę dorzucić do fabuły autorki podcastu kawę - to tu https://buycoffee.to/dziennik.zmian Dziękuję.
***
Gra odbyła się podczas Festiwalu Góry Literatury 2022.
***
Music from Pixabay Purple Planet Music | Zonal Waves (purple-planet.com)
Krajobraz wewnętrznej wolności i Góry Literatury #182
2022-07-18 00:08:04
Krajobraz wewnętrznej wolności
Przemieszczam się festiwalowo. Tym razem – zanurzona po wręby w festiwalu Góry literatury AD 2022, smakuję nie tyle słowa , co krajobrazy
taka metafory – ograna zresztą – krajobrazy słów
cóż, tutaj się składają w całość
i dlatego zacznę od poetyckiego flow, które mnie dotyka na wsi, pod nową rudą, gdy idę do wiejskiego sklepu po chrupki.
Co mnie tyka, zatem...
Wdech, podczas którego w płuca wpada krajobraz. Zieleń, która powoli sączy się w ciało, ten życiodajny chlorofil. Kolor nieba, który czyści każdą komórkę, wypłukuje niepotrzebne widoki. Wydech, pozwalający krajobrazowi osiąść w samym środku mnie, a starym obrazom - wylecieć, gdzieś w tę przestrzeń i rozpłynąć się w świetle dnia. Zatem - jaki krajobraz dziś wdychasz?
Bo ja wdychałam ten, mój krajobraz wewnętrznej wolności, a potem - to już sceny, Zamek Sarny i dużo tematów dotykających wolności, wyławiających ją z ideologii, z polityczności, z literatury. Nie ze wszystkich narracji skorzystałam, ale podam tu jedną taką całkiem dobrą ścieżkę.
Punktem odniesienia bywa ideologia. Olga Tokarczuk, podczas spotkania powiedziała
Olga w dźwięku – utopia?
Utopijnie, no cóż – gdyby ludzi epoko oświecenie oświecić w sprawach aktualnie używanego transportu… czy kuchenek gazowych - ekstra utopia
ale przestrzeń społecznego eksperymentu to nie są zewnętrzne atrybuty, to powrót do siebie, to sprawdzania, co w nas już jest, a jest więcej niż nas nauczono.
Olga w dźwięku
świat z wolności – niech się stanie. Najpierw w skali mikro. Najpierw w szansie na potraktowanie siebie dobrze, nakarmienie, wykąpanie, powiedzenie sobie miłych słów, spotkanie fajnych ludzi, stworzenie budujących relacji, przeczytanie inspirujących zdań. Zastosowanie.
Poszerzanie horyzontów – niech się stanie:
-- i teraz, gdy to słyszysz, zamknij oczy; wyobraź sobie horyzont, swój horyzontów poszerz go;
teraz popatrz w głąb; spokojnie; to twoja przestrzeń i tu poczuj teraz twoją wolność.
Dbaj, żeby jej zawsze w tobie było dobrze.
***
A jeśli masz ochotę zadbać o autorkę podcastu – to może postawić mi kawę, niech będzie napojem wolności. Dziękuję.
https://buycoffee.to/dziennik.zmian
***
Music from Pixabay Purple Planet Music | Zonal Waves (purple-planet.com)
Ale - czy lubisz festiwale? #181
2022-07-09 22:30:07
Sezon w pełni. Środek lata. Festiwal za festiwalem.
Ludzie grupują się, chcą się bawić, poznawać, gapić, słuchać, wychodzić z ram. Żeby było niecodziennie.
I teoretycznie – to jest wielce OK.
ale praktycznie…
zacznę od tego, że życie festiwalowe, każdego możliwego festiwalu rządzi się swoimi prawami. Są określone ścieżki. Jest poczucie wspólnoty, jakaś wolność od codzienności i kolejki w ubikacjach. No radość, muzyka, czy wykłady, kąpiele w najbliższym akwenie, noce spędzane na graniu przy ognisku i opowiadaniu adekwatnych historii.
Rzecz dla każdego. Wspólny mianownik to miejsce, muzyka czy idea
I ostatnio wysyp spotkań rozwojowych, kręgów, festiwali stawiających na duchowość, i wtedy rozmowy w kolejce pod barakiem z WC może brzmieć tak…
(rozmowa w dźwięku)
tak.
Festiwal, tłum, tłok i mistyka. Nieustanny szum, w tym roku - totalny upał, kurz podchodzący do gardła, łzawiące od piachu oczy; dyskomfort jedzenia, spania, bezdech rozmowy w przestrzeni wypełnionej zbyt gęstym dźwiękiem:)
badając temat festiwalowy z bardzo bliska, dotykam problemu przeludnienia planty, zaśmiecenia realu i mentalu, wiadomo, karuzela uroków, nieporozumień, amuletów, wschodów i zachodów słońca. Księżyc pełni rolę księżyca w nieustannej pełni.
Wszystko w sporym zagęszczeniu;
Wszystko w chaotycznych próbach uporządkowania
Wielka wioska wielce rozproszonego plemienia, które grupuje się by zdobywać świat, tyle że nie ten, nie tak i każdy z innego powodu.
***
tak można zaprosić mnie na wzmacniającą kawę ;) - https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Lustro, a tam... Ai! Ludzkie czary #180
2022-07-02 12:30:44
Patrzę w lustro, a tam Ai. Co za ludzkie czary!
Wielkie nadzieje, fascynacje, dużo strachu, cyberpunk i cyber-relacje, filmy (her - polecam przeogromne) - szalenie dużo emocji. Trochę mniej wiedzy, ale najpierw - to hasło porusza sferę emocjonalną. Każdy z nas już gadał do Alexy albo siri. Każdy też ma na sowim koncie relację budowaną online, z człowiekiem, żywym.. ale kto ma pewność. Sama znam przeuroczego bota, firmowego, któremu wprogramowano zachowanie domowego zwierzątka i słodkie teksty,, dzięki czemu gdy mnie pyta o weryfikacje i żartuje schematycznie lecz uroczo – to zawsze się na tą weryfikację, kurcze, zgadzam!
No dobrze sprawa jest poważna
Ogłosił niespecjalista, że widzi, wyczuwa, czy rozumie, (no kto go tam wie) - w sztucznej inteligencji osobę.
I zawrzało.
co to będzie , jak to będzie. Ku czemu to… będzie
dla jasności, oto nagranie głosu flirtującej AI, mnie poruszyła. Miła ciepła, szczera dziewczyna.
O proszę….
Ale teraz na - na chłodno – bez ekscytacji, z pozycji hm... ziemskich lat przeżytych podejrzewam, że to taki efekt zakochanej kobiety, która widzi co chce w wybranku. W zasadzie on jest wynikiem pewnego rodzinnego, społecznego oprogramowania , często tez sporej dawku romantycznych filmów, książek etc.
Nie wnikam.
Dostrzegam pewną zależność.
Wybieramy, Ai się uczy, dostosowuje, ale to oprogramowanie, dopieszczone przez fachowców, wyśnione przez fantastów. Nieobojętne nikomu. Praktyczne. Lepsze w logice i szybsze matematycznie. Aktorsko – świetne. Ale nieludzkie, choć przez ludzi przefiltrowane.
Lustro. Fascynujące.
Teorię lustra, stworzył Jacques Lancan, który zauważył, że tożsamość budujemy poprzez dostrzeganie siebie w drugich. Dlatego relacje, które utrzymujemy z innymi (z Ai także, czemu nie?) są odbiciem albo projekcją takich aspektów naszej osobowości, które lubimy bądź nie.
Zatem – paniczny strach przed Ai to…. Aha, właśnie
Albo niepohamowany zachwyt, to….. o tak
Przypomnę jednak że Carl Jung. Mówił – Każda rzecz, która irytuje nas w innych, prowadzi do zrozumienia nas samych.
Więc kontakt, ale odważny i szczery, z Ai - prowadzi nas do nas.
To jeszcze z nią poflirtuję…..
https://www.youtube.com/watch?v=gS1m_TIxEW0
A do flirtu dobra jest kawa, więc w ramach wsparcia relacji ludzkości ze sztuczną inteligencją – możesz postawić mi kawę. Dziękuję.
https://buycoffee.to/dziennik.zmian
*****
Blake Lemoine, inżynier Google'a, który pracował nad sztuczną inteligencją w firmie opublikował część rozmów z systemem, który nazwał publicznie „osobą”. Natomiast firma oceniła, że przedstawione przez pracownika informacje nie potwierdzają twierdzeń o wrażliwości technologii i nabyciu przez nią „świadomości”. - to jest info z 13 cze 2022
Deal ze śmiercią na tarasie #179
2022-06-22 14:39:20
Pewien całkiem pogodny poranek zaczął mi się małym, kolorowym trupkiem. Na tarasie musiał przeleżeć krótką porę deszczową. Zmierzwiona kuleczka. Grasował tu ostatnio jastrząb i może to jego ciemna sprawka, a może uderzył w szybę. Bywa. Choć przykre to. Fachowiec, biolog Adam powiedział mi że winowajcą są jednak drzwi tarasowe. Nie jastrząb. Stoję nad zmierzwioną kulką i przypominam sobie, że w kulcie dla śmierci i brzydoty i drastycznych scen to poeci baroku pławili się w opisach rozkładu ciała, podobnych do średniowiecznych wizji dance macabre. Im by się bardzo podobał taki dramatyczny widok. Ale śmierć w baroku miała też mocny wymiar abstrakcyjny. I na tarasie, rano - wybieram właśnie ten wymiar.
Chcę żeby to nie było memento mori, a memento art.
memento życie.. ewentualnie
przy tej okazji, niech wybrzmi moment, który pojawił się podczas rozmowy z kompozytorem Markiem Kubikiem o Paryżu, gdzie bywał. Było wspomnienie o Pere Lachaise (legendarny cmentarz)
marek opowiada – w dźwięku
Tropem trupów turystycznie można. W Paryżu. Zaświadczam. Ale gdyby ktoś dziś wobec śmieci czegoś, kogoś, jakiejś gdzieś stanął – proszę pamiętać o barokowych poetach. Memento art – ważny jest punkt z którego obserwujemy nasze bycie i niebycie w świecie.
I możesz zaprosić mnie na pokoleniową kawę ;) - https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Na pewno wiesz, kiedy sobie wpadasz w trans? #178
2022-06-16 20:54:37
Lato miłości. #177
2022-06-10 20:00:58
Lato miłości.
Ale nie podchodźmy do tego tak dosłownie:)
Uniwersalne poczucie pełnej akceptacji niech to będzie. Wszystkiego. Głęboki oddech, bez przyklejania się do niesprawiedliwości tego świata, szczególnie tej, na która nie mamy wpływu.
Bądźmy sprawiedliwi sami dla siebie, kochające siebie samego jak… czuli tak. Lato miłości, może być aktem szaleństwa względem rzeczywistość generującej ciężkie emocje. „Miłość jest poważną chorobą psychiczną" – mawiał Platon. I nie była to pochwała tego stanu
ale Platon miał swoje odjazdy względem tego jak być powinno także w miłości, więc niech znika z horyzontu. Przynajmniej chwilowo.
Nie ta choroba będzie raczej stanem wyjątkowości, odbiciem od średniej krajowej, a może nawet i międzynarodowej
lato miłości - niech będzie nie tylko kierunkiem dla ludzi, ale przyznać trzeba fauna radzie sobie z miłością dobrze i mało o tym wiemy.
Niedawno rozmawiałam z popularyzatorem nauki Adamam Zbyrytem o bocianach i w pewnym momencie…..
(w dźwięku opowieść)
Kierunek - dobre relacje – nie to prasa propozycja
my ludzie, w kulturze mamy zapisane różne trudności z tym związane, wymaganie, zawiłości, Jarosław Młynarczyk, filozof, przy okazji opowiadania o pewnej słynącej z cudów kaplicy przytoczył takie, obowiązujący tam wierszyk. (w dźwięku)
taka tradycja, no litości !
Ptasie podejście do tematu uważam za bardziej naturalne. A Ty jak sądzisz. Jak to z latem jest?
***
PS. 0braz kosmicznego serca by Daria Dąbrowska.
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
123456789101112131415161718192021222324252627282930