:: ::

ZŁODZIEJE KOCYKÓW

Było lato. A przedpołudnia - bardziej senne niż zwykle, lecz tutejsi bezdomni budzili się wcześnie. Najpierw długo wysiadywali na osiedlowej ławce, on i ona, niezainteresowani niczym. To , oczywiście pozory. Nie planowali wprawdzie dalekiej przyszłości, ale  co kilka dni ulegali pewnej  pokusie. Ta pokusa stawiała wychudzoną kobietę na czatach, tuż przy małej cukierni z trzema stolikami przy ulicy, z sześcioma krzesełkami, na których wisiały lekkie, kolorowe kocyki. Te kocyki właśnie chwytał jej umęczony życiem towarzysz,  udający zrelaksowanego spacerowicza, spuchniętego, w brudnych ubraniach, z kołtunem siwych włosów, ale na naturalnym luzie. Potem trzymał je mocno i starał się iść tak szybko, jak szybko pozwał na to jego aktualny stan. Zazwyczaj nie za szybko. Ale były dni, gdy nawet podbiegał, chociaż to mogło zwracać uwagę.  Najczęściej za nim wybiegała właścicielka cukierni,  krzycząc – rzuć to natychmiast!

I on zawsze rzucał.

A ona, obserwując wszystko zza rogu, krzyczała do niej – Ej, nie mu pani dopieprzy!

Co ciekawe – żaden przechodzień nigdy nie zareagował. Jakby porwanie kocyka miało jakieś niejasne przyzwolenie, malowniczego czynu o niskiej szkodliwości. Bardzo nieładnie, jednak …

Nigdy się nie dowiedziałam czy bezdomna para posiadała tajny skład tych ukradzionych kocyków, czy otulali się nimi w gorące popołudnia i w chłodniejsze noce, czy po prostu patrzyli w tę intensywną różowość lub niebieskość kocykowych barw - jak w telewizor? 

Czy sprzedawali je komuś za piwo? Ale komu?

Złodzieje kocyków każdego ranka sprawdzali czujność świata. A ty jak sprawdzasz potencjały, które ma dla ciebie ta rzeczywistość, hm.? Co dziś jest twoi kocykiem.

***

                                                                                                                                                                                        kontakt z autorką: iluminacja@interia.pl  :)


Jest to odcinek podkastu:
Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn

Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, mini-audycje, nastrojowe dźwięki - trochę dla rozrywki, przyjemności i dla poszerzania horyzontów. To otwieranie oczu poprzez uszy, zauważanie małych, a wielkich historii - cudowny proces! Bywa zaskakująco, pojawiają się też goście, lecz nie jest to zwyczajne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj... #podcast artystyczny

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie