Z Kart Historii

"Z kart historii" to cykl krótkich audycji omawiających najciekawsze relacje z obserwacji zjawisk paranormalnych, niezidentyfikowanych stworzeń, itd., które pojawiały się na przestrzeni lat. Każdy odcinek poświęcony jest jednemu wydarzeniu czy zjawisku. Dominują relacje dotyczące UFO, są jednak również i takie opisujące obserwacje niezidentyfikowanych zwierząt czy latających humanoidów.. Słuchaczy chcących wesprzeć nasze radio zapraszamy pod ten link: paypal.com/paypalme/RadioParanormalium. Zachęcamy również do odwiedzenia naszej strony internetowej.


Odcinki od najnowszych:

Spotkanie Carla Higdona z UFO i humanoidem
2013-06-16 00:00:00

Polując na łosia, Carl Higdon podniósł strzelbę i strzelił - kula przeleciała jednak zaledwie 50 stóp i spadła. Usłyszał hałas i rozejrzał się, zauważając "jakiegoś rodzaju człowieka" stojącego w pobliżu. Ów człowiek przedstawił się jako "Ausso" i zapytał Higdona, czy chciałby z nim pójść, a ten zgodził się. Człowiek wskazał na swój wyrostek i w tym momencie pan Higdon, jak wspominał, wraz z Aussoznalazł się wewnątrz przezroczystej kabiny.
Polując na łosia, Carl Higdon podniósł strzelbę i strzelił - kula przeleciała jednak zaledwie 50 stóp i spadła. Usłyszał hałas i rozejrzał się, zauważając "jakiegoś rodzaju człowieka" stojącego w pobliżu. Ów człowiek przedstawił się jako "Ausso" i zapytał Higdona, czy chciałby z nim pójść, a ten zgodził się. Człowiek wskazał na swój wyrostek i w tym momencie pan Higdon, jak wspominał, wraz z Aussoznalazł się wewnątrz przezroczystej kabiny.

Zielone dzieciaki z Woolpit
2013-06-02 00:00:00

Pewnego dnia podczas żniw, żeńcy odnaleźli na polu w pobliżu angielskiego Woolpit dwókę dziwnych dzieci o zielonkawej cerze, które mówiły w dziwnym języku i odziane były w strój, jakiego nikt nigdy nie widział. Zielonkawy chłopiec niebawem zmarł, jednak dziewczynka nie tylko nauczyła się angielskiego, lecz również wyszła za mąż za królewskiego ambasadora. W późniejszym czasie opowiadała, że przybyła z bratem z kraju bez słońca, oddzielonego rzeką od "jasnej krainy". Historia o zielonym rodzeństwie z Woolpit brzmi jak typowa ludowa opowieść, ale czy z elementami mitów i folkloru zmieszały się także prawdziwe wątki?
Pewnego dnia podczas żniw, żeńcy odnaleźli na polu w pobliżu angielskiego Woolpit dwókę dziwnych dzieci o zielonkawej cerze, które mówiły w dziwnym języku i odziane były w strój, jakiego nikt nigdy nie widział. Zielonkawy chłopiec niebawem zmarł, jednak dziewczynka nie tylko nauczyła się angielskiego, lecz również wyszła za mąż za królewskiego ambasadora. W późniejszym czasie opowiadała, że przybyła z bratem z kraju bez słońca, oddzielonego rzeką od "jasnej krainy". Historia o zielonym rodzeństwie z Woolpit brzmi jak typowa ludowa opowieść, ale czy z elementami mitów i folkloru zmieszały się także prawdziwe wątki?

Lądowanie UFO w Żabnie (1979)
2013-05-26 00:00:00

Czyli inny punkt widzenia na "kręgi zbożowe". Na przełomie lat 70-tych i 80-tych we wsi Żabno w kujawsko-pomorskim, na polu żyta znaleziono przedziwny "ślad". Nieco wcześniej mała dziewczynka widziała lądujący tam pojazd, wokół którego pojawiły się potem trzy niskie postacie w lśniących uniformach. To kolejne, choć bardzo mało znane bliskie spotkanie trzeciego stopnia z tego "gorącego" dla polskiej ufologii okresu...
Czyli inny punkt widzenia na "kręgi zbożowe". Na przełomie lat 70-tych i 80-tych we wsi Żabno w kujawsko-pomorskim, na polu żyta znaleziono przedziwny "ślad". Nieco wcześniej mała dziewczynka widziała lądujący tam pojazd, wokół którego pojawiły się potem trzy niskie postacie w lśniących uniformach. To kolejne, choć bardzo mało znane bliskie spotkanie trzeciego stopnia z tego "gorącego" dla polskiej ufologii okresu...

Spotkanie z obcymi koło Krosna Odrzańskiego (1990)
2013-05-19 00:00:00

Na początku lipca 1990 r. pan Ryszard P. zatrzymał się niedaleko miejscowości Brzózka (lubuskie), aby "wyprostować kości" po długiej podróży samochodem w kierunku granicy z Niemcami. Idąc w stronę pobliskiego lasu, obok którego przepływał Bóbr, mężczyzna zauważył przedziwny obiekt, który unosił się nad ziemią. Wokół niego widocznych było kilku karłowatych "astronautów", którzy wydawali się zajęci zbieraniem próbek...
Na początku lipca 1990 r. pan Ryszard P. zatrzymał się niedaleko miejscowości Brzózka (lubuskie), aby "wyprostować kości" po długiej podróży samochodem w kierunku granicy z Niemcami. Idąc w stronę pobliskiego lasu, obok którego przepływał Bóbr, mężczyzna zauważył przedziwny obiekt, który unosił się nad ziemią. Wokół niego widocznych było kilku karłowatych "astronautów", którzy wydawali się zajęci zbieraniem próbek...

UFO ląduje na wodzie w kanadyjskim porcie
2013-05-12 00:00:00

Pod koniec sierpnia 1981 roku trzech mężczyzn i dwie kobiety jechało na zachód z górzystej okolicy znajdującej się na wschód od Hamilton w kanadyjskiej prowincji Ontario i na południe od Jeziora Ontario. Pogoda była dobra, świeciło słońce. W pewnym momencie, gdzieś w połowie drogi do Hamilton, jeden z pasażerów samochodu ujrzał przez okno dziwny pojazd i, krzycząc, powiadomił współpasażerów o tym, co zobaczył. Pojazdem był obiekt w kształcie spodka z kopułą, koloru czerwono-pomarańczowego, posiadający w swojej dolnej części wiele żółtych świateł. W odpowiedzi na pytanie o rozmiar obiektu, świadek (która sporządziła raport) odpowiedziała, że średnicą obiekt dorównywał ok. 3-4 samochodom, wysokością zaś - 3 samochodom (choć jest to tylko przypuszczenie). Kończąc tę odpowiedź, stwierdziła, że "nie był to mały pojazd".
Pod koniec sierpnia 1981 roku trzech mężczyzn i dwie kobiety jechało na zachód z górzystej okolicy znajdującej się na wschód od Hamilton w kanadyjskiej prowincji Ontario i na południe od Jeziora Ontario. Pogoda była dobra, świeciło słońce. W pewnym momencie, gdzieś w połowie drogi do Hamilton, jeden z pasażerów samochodu ujrzał przez okno dziwny pojazd i, krzycząc, powiadomił współpasażerów o tym, co zobaczył. Pojazdem był obiekt w kształcie spodka z kopułą, koloru czerwono-pomarańczowego, posiadający w swojej dolnej części wiele żółtych świateł. W odpowiedzi na pytanie o rozmiar obiektu, świadek (która sporządziła raport) odpowiedziała, że średnicą obiekt dorównywał ok. 3-4 samochodom, wysokością zaś - 3 samochodom (choć jest to tylko przypuszczenie). Kończąc tę odpowiedź, stwierdziła, że "nie był to mały pojazd".

Astronauta Gordon Cooper obserwuje UFO lądujące w Bazie Sił Powietrznych Edwards
2013-05-12 00:00:00

W 1957 roku Gordon Cooper był członkiem elitarnej grupy pilotów testowych w amerykańskiej Bazie Sił Powietrznych Edwards w Kaliforni, zaangażowanym w zaawansowane projekty, w tym w instalację systemu precyzyjnego lądowania. Cooper wspominał: "Ekipa rejestrująca filmowała instalację, gdy nagle zauważyli spodek. Sfilmowali go jak przeleciał nad ich głowami, następnie zawisł, wysunął trzy nogi do lądowania, a następnie powoli zszedł w dół, by wylądować na wyschniętym jeziorze! Członkowie ekipy byli profesjonalnymi kamerzystami, więc jakość obrazu była bardzo dobra. Zespół filmujący zbliżył się do obiektu na odległość 20 do 30 jardów, cały czas filmując. Był to klasyczny spodek, srebrzyście świecący, gładki, średnicy około 30 metrów. Było jasne, że był to pojazd obcych. Gdy kamerzyści zbliżyli się jeszcze bliżej, obiekt odleciał".
W 1957 roku Gordon Cooper był członkiem elitarnej grupy pilotów testowych w amerykańskiej Bazie Sił Powietrznych Edwards w Kaliforni, zaangażowanym w zaawansowane projekty, w tym w instalację systemu precyzyjnego lądowania.

Cooper wspominał: "Ekipa rejestrująca filmowała instalację, gdy nagle zauważyli spodek. Sfilmowali go jak przeleciał nad ich głowami, następnie zawisł, wysunął trzy nogi do lądowania, a następnie powoli zszedł w dół, by wylądować na wyschniętym jeziorze! Członkowie ekipy byli profesjonalnymi kamerzystami, więc jakość obrazu była bardzo dobra. Zespół filmujący zbliżył się do obiektu na odległość 20 do 30 jardów, cały czas filmując. Był to klasyczny spodek, srebrzyście świecący, gładki, średnicy około 30 metrów. Było jasne, że był to pojazd obcych. Gdy kamerzyści zbliżyli się jeszcze bliżej, obiekt odleciał".

Utsuro-Bune
2013-05-05 00:00:00

Utsuro-bune to nazwa znacząca tyle co "pusty statek". Nazwa odnosi się do statku lub łodzi, którą znaleziono w 1803 r. na brzegu wysp Japońskich. Według różnych raportów, miejscowi rybacy zauważyli na morzu dziwną nieznaną im łódź. Wyglądało na to, że nikt nią nie sterował. Po zbadaniu wnętrza łodzi odkryli piękną młodą kobietę o obcym im wyglądzie. Ze względu na nieśmiałość przed obcymi i nieudane próby komunikacji, rybacy postanowili pozostawić łódź na pastwę morza. Opowieść została zbadana po raz pierwszy w 1925 r. przez japońskiego etnologa Kunio Yanagita, po raz drugi badano ją w 1962 r. a w 1997 r. profesor Tanaka Kauzo zweryfikował ją po raz trzeci. I chociaż nikt nie widział by statek-łódź unosił się w powietrzu, to i tak historię tę uważa się za jeden z historycznych raportów o spotkaniu z obcą cywilizacją.
Utsuro-bune to nazwa znacząca tyle co "pusty statek". Nazwa odnosi się do statku lub łodzi, którą znaleziono w 1803 r. na brzegu wysp Japońskich. Według różnych raportów, miejscowi rybacy zauważyli na morzu dziwną nieznaną im łódź. Wyglądało na to, że nikt nią nie sterował. Po zbadaniu wnętrza łodzi odkryli piękną młodą kobietę o obcym im wyglądzie. Ze względu na nieśmiałość przed obcymi i nieudane próby komunikacji, rybacy postanowili pozostawić łódź na pastwę morza. Opowieść została zbadana po raz pierwszy w 1925 r. przez japońskiego etnologa Kunio Yanagita, po raz drugi badano ją w 1962 r. a w 1997 r. profesor Tanaka Kauzo zweryfikował ją po raz trzeci. I chociaż nikt nie widział by statek-łódź unosił się w powietrzu, to i tak historię tę uważa się za jeden z historycznych raportów o spotkaniu z obcą cywilizacją.

Przypadek Antonia La Rubia
2013-04-28 00:00:00

Jeden z najsłynniejszych przypadków wzięć przez obce istoty - porwanie Antonio La Rubia z Brazylii w 1977 roku
Jeden z najsłynniejszych przypadków wzięć przez obce istoty - porwanie Antonio La Rubia z Brazylii w 1977 roku

Twarze z Belmez
2013-04-21 00:00:00

Pewnego letniego dnia w 1971 r. w domu Marii Gómez przy ul. Rodrigueza 5 w małym andaluzyjskim miasteczku Belmez de la Moraleda, na kamiennej ścianie w kuchni pojawiła się tajemnicza twarz - przypominający malunek "nadprzyrodzony" wizerunek, których wkrótce zaczęło przybywać. Niszczone wykwitały ponownie na kamieniach i betonowej posadzce Kiedy pod podłogą domu odkryto kości sugerujące, że stanął on na miejscu czyjegoś pochówku pojawiła się nadzieja, że tajemniczy fenomen ustanie. Tak się jednak nie stało, a twarze nękały rodzinę nawet po śmierci seniorki rodu, która według badaczy była medium, dzięki któremu tajemnicze wizerunki przybierały realną postać. Choć sceptycy widzieli w tym dość toporne oszustwo, parapsychologowie nazywali Belmez "najciekawszym wydarzeniem stulecia", ale nigdy nie wysunęli określonych wniosków w tej sprawie"
Pewnego letniego dnia w 1971 r. w domu Marii Gómez przy ul. Rodrigueza 5 w małym andaluzyjskim miasteczku Belmez de la Moraleda, na kamiennej ścianie w kuchni pojawiła się tajemnicza twarz - przypominający malunek "nadprzyrodzony" wizerunek, których wkrótce zaczęło przybywać. Niszczone wykwitały ponownie na kamieniach i betonowej posadzce Kiedy pod podłogą domu odkryto kości sugerujące, że stanął on na miejscu czyjegoś pochówku pojawiła się nadzieja, że tajemniczy fenomen ustanie. Tak się jednak nie stało, a twarze nękały rodzinę nawet po śmierci seniorki rodu, która według badaczy była medium, dzięki któremu tajemnicze wizerunki przybierały realną postać. Choć sceptycy widzieli w tym dość toporne oszustwo, parapsychologowie nazywali Belmez "najciekawszym wydarzeniem stulecia", ale nigdy nie wysunęli określonych wniosków w tej sprawie"

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie