W Nowej Rudzie podczas Festiwalu Góry Literatury rozmawiałem z Wojciechem Bonowiczem o nowym wydaniu, a raczej nowej wersji jego biografii Józefa Tischnera.
Zacznę jednak od końca, bo chodzi o to, żeby Państwo kliknęli. Zatem pod koniec rozmowy nie montowałem nic i pokazuję Państwu jakie lapsusy językowe można popełnić w trakcie rozmowy. Śmiechu było co niemiara i my ten śmiech z Wojtkiem Bonowiczem sobie nagraliśmy. W mniej śmiesznych czasach będę odsłuchiwał tego fragmentu.
Naszej rozmowie towarzyszą nie tylko sudeckie cykady, ale i dźwięk apelu jasnogórskiego dochodzący z kościelnej wieży, co rozmówców trochę - mimo wszystko - roztkliwiło.
Bonowicz: Jest pewne, że Tischner był na liście kandydatów na prymasa, także pewnie na biskupa krakowskiego. Listy nie znalazłem, ale znam świadectwa mówiące, że ona istniała. Tischner był na dalszej pozycji i sam ponoć żartował, że najpierw muszą wybrać tych, co się wcześniej na niej znaleźli.
(...)
Pytany o to dystansował się, odpowiadał żartami. Mówił, że zamiast zostać prymasem to już wolałby się ożenić. Prymasura czy biskupstwo to by była strata dla niego, choć często się zastanawiam jakby ten Kościół wyglądał gdyby jego prymasem był Tischner i czy byłby inny. Myślę, że byłby inny.
Jest to odcinek podkastu:
Zdaniem Szota
Rozmowy o książkach.Rozmawiam z pisarzami i pisarkami o ich najnowszych dziełach.