Emocje a życie
Jestem Weronika. Wrażliwa dusza. Kocham emocje, naturę i poszukiwanie piękna w otaczającym nas świecie i drugim człowieku. Znajdziesz tu więc dużo rozmów o uczuciach oraz życiu tak po prostu – bo każdemu z nas jest to potrzebne. Spotkajmy się przy dobrej kawie.
Opinia. Krytyka. Ocena. Jak na nią reagować?
2023-11-26 10:00:00
Opinia, krytyka czy ocena innych w mniejszym lub większym stopniu dotyka każdego z nas. Nie unikniemy jej. Nie mamy na nią wpływu. Wpływ mamy natomiast na to, jak na nią zareagujemy.
Opinia, krytyka czy ocena innych w mniejszym lub większym stopniu dotyka każdego z nas. Nie unikniemy jej. Nie mamy na nią wpływu. Wpływ mamy natomiast na to, jak na nią zareagujemy.
Inni mnie nie lubią. Co dalej?
2023-11-16 19:00:00
Stany lubienia i nielubienia kogoś są tożsame. Tyle, że tak jak z tym pierwszym nam "łatwiej" (czy to my kogoś lubimy, czy ktoś lubi nas), tak z tym drugim jest o wiele trudniej. Nielubienie kogoś nie jest do końca milą sprawą, tym bardziej, gdy ktoś nie lubi nas. Świadomość, że oba z tych stanów są w porządku przychodzi, często, bardzo wolno i późno. Potrzeba akceptacji jest w nas przecież bardzo silna.
Stany lubienia i nielubienia kogoś są tożsame. Tyle, że tak jak z tym pierwszym nam "łatwiej" (czy to my kogoś lubimy, czy ktoś lubi nas), tak z tym drugim jest o wiele trudniej. Nielubienie kogoś nie jest do końca milą sprawą, tym bardziej, gdy ktoś nie lubi nas. Świadomość, że oba z tych stanów są w porządku przychodzi, często, bardzo wolno i późno. Potrzeba akceptacji jest w nas przecież bardzo silna.
Jak dbam o swój spokój? Refleksje z ostatnich dni.
2023-11-06 20:00:00
Co robię, żeby dbać o swój spokój? Refleksje z ostatnich tygodni, dni skłoniły mnie do tego, by opowiedzieć o tym, że spokój w moim życiu staje się dla mnie coraz bardziej ważny (czym też chcę "zarażać" innych). Dodatkowo opowiadam trochę o ostatnim wyjeździe. Zapraszam. Miłego odsłuchu. Weronika.
Co robię, żeby dbać o swój spokój? Refleksje z ostatnich tygodni, dni skłoniły mnie do tego, by opowiedzieć o tym, że spokój w moim życiu staje się dla mnie coraz bardziej ważny (czym też chcę "zarażać" innych). Dodatkowo opowiadam trochę o ostatnim wyjeździe. Zapraszam. Miłego odsłuchu. Weronika.
Zwątpienie. Czy jest etapem drogi?
2023-09-30 21:34:16
Zadajesz sobie pytanie: Po co? Czy ciągle warto? Czy ktoś to będzie słuchał, oglądał? Czy ktoś uzna to za wartościowe? A mimo wszystko nadal kochasz to, co robisz. To Twoja pasja, coś bez czego nie wyobrażasz sobie każdego dnia. Znasz to? Ja tak. W tym odcinku odsłaniam część siebie (przemysleń), którą ostatnio skrywałam.
Zadajesz sobie pytanie: Po co? Czy ciągle warto? Czy ktoś to będzie słuchał, oglądał? Czy ktoś uzna to za wartościowe? A mimo wszystko nadal kochasz to, co robisz. To Twoja pasja, coś bez czego nie wyobrażasz sobie każdego dnia. Znasz to? Ja tak. W tym odcinku odsłaniam część siebie (przemysleń), którą ostatnio skrywałam.
Konta emocjonalne
2023-09-04 18:30:00
Czym są konta emocjonalne? Jak zadbać o harmonię i równowagę w relacjach, aby odpływy nie przeważały wpływów? Zapraszam do refleksji i przemyśleń na temat relacji z innymi ale też z samą sobą. Przytulam, Weronika
Czym są konta emocjonalne? Jak zadbać o harmonię i równowagę w relacjach, aby odpływy nie przeważały wpływów? Zapraszam do refleksji i przemyśleń na temat relacji z innymi ale też z samą sobą. Przytulam, Weronika
Kim dziś jesteś?
2023-08-21 13:00:00
Dziś przychodzę z pytaniem trudnym, ważnym, zmuszającym do głębokich przemyśleń i refleksji. Część mojej odpowiedzi znajdziesz w odcinku. Może jest podobna do Twojej? Miłego odsłuchu. Tulę, Weronika.
Dziś przychodzę z pytaniem trudnym, ważnym, zmuszającym do głębokich przemyśleń i refleksji. Część mojej odpowiedzi znajdziesz w odcinku. Może jest podobna do Twojej? Miłego odsłuchu. Tulę, Weronika.
Dlaczego warto doceniać?
2023-07-30 13:07:47
Docenianie jest stanem, w którym jesteśmy uważni na to co tu i teraz, akceptujemy nasze wybory i drogę życiową. Doceniaj przede wszystkim te małe, drobne, rzeczy i chwile. Ćwiczysz w ten sposób docenianie tego, co przyjdzie. Może czegoś większego? Tego Ci życzę.
Docenianie jest stanem, w którym jesteśmy uważni na to co tu i teraz, akceptujemy nasze wybory i drogę życiową. Doceniaj przede wszystkim te małe, drobne, rzeczy i chwile. Ćwiczysz w ten sposób docenianie tego, co przyjdzie. Może czegoś większego? Tego Ci życzę.
Dlaczego oceniamy?
2023-07-23 10:30:00
Dlaczego tak łatwo i szybko oceniamy innych? Dlaczego tak trudno nam nie oceniać? Jak radzić sobie z oceną innych?
Dlaczego tak łatwo i szybko oceniamy innych? Dlaczego tak trudno nam nie oceniać? Jak radzić sobie z oceną innych?
Czy taka jest natura wrażliwca?
2023-06-30 21:21:31
Tęsknisz czasami za czymś, co jeszcze się nie wydarzyło, albo są małe szanse, że kiedykolwiek się wydarzy? O wspominkach i tęsknotach i o tym, czy tak tylko mają wrażliwcy? Zapraszam, Weronika
*więcej podcastów w tej i podobnej tematyce znajdziesz na moim kanale @WeronikaSienkiewicz_pl
TRANSKRYPCJA ODCINKA:
Cześć, witajcie latem, które się zaczęło wczoraj albo przedwczoraj – nie jestem dobra w datach. Jestem w trakcie pakowania – tak naprawdę na początku pakowania – bo na chwilę wyjeżdżamy nad upragnione morze. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić tymi pragnieniami i tęsknotkami i zastanowić, czy jest to domeną wrażliwców – czy tylko moją – że jeszcze coś się nie zaczęło, a ja już za tym tęsknię.
Nie wiem, czy to zrozumiecie, nie wiem, czy też tak macie: ale jeszcze nie zdążyłam się spakować i wyjechać, a już wiem, że będę tęsknić za morzem, jak będę odjeżdżać i żegnać się z nim. Nigdy nie jestem morzem nasycona, zawsze jest mi go mało. Ostatnio zauważyłam, że chyba zawsze tak miałam, że jeżeli coś bardzo lubiłam, to nigdy nie miałam uczucia sytości, tylko chciałam więcej i więcej chłonąć. I nie chodzi mi tutaj o rzeczy materialne, tylko emocjonalne, jeśli tak to można nazwać.
Bardzo pragnę pojechać nad morze, a jednocześnie nie chce mi się pakować, bo to jest taka przyziemna rzecz, której nigdy nie lubiłam. I tak sobie myślę, że skoro tak bardzo chcę pojechać nad to morze, to to pakowanie nie powinno mi sprawiać problemów. I w sumie nie sprawia, ale sama ta czynność nie jest dla mnie ekscytująca i wciągająca i zawsze odkładam ją na ostatnią chwilę. I to też jest ciekawe, bo przecież bez spakowania się nigdzie nie pojadę, ale jednak odwlekam to. Więc z jednej strony chcę chłonąć, chcę przeżywać, a z drugiej strony te czynności, które trzeba wykonać, żeby to się stało – opóźniam.
Jeszcze przed chwilą w ogóle nie miałam zamiaru nagrywać podcastu. Jestem dziś zmęczona, nie wyspałam się, śnił mi się wycieńczający sen: polecieliśmy do Stanów. Był on krótki, niewiele się w nim działo, ale obudziłam się wykończona i od rana walczę ze zmęczeniem, więc stwierdziłam, że chyba trzeba położyć się na drzemkę. Pewnie nie wiecie, ale u mnie drzemki nie są czymś normalnym. Generalnie nie kładę się na drzemki. Mój mąż zawsze się ze mnie śmieje, że nie wiadomo jakbym była zmęczona, to nigdy się nie położę. I faktycznie tak jest, ponieważ uważam, że potem w nocy nie będę mogła spać, ale dzisiaj byłam na tyle zmęczona, że chciałam położyć się chociaż na 30 minut, żeby potem mieć siłę zmierzyć się z całym dniem.
Więc położyłam się, Wega przy mnie: to jest dobry sposób na to, żeby zasnąć (osoby, które mają psy, to pewnie o tym wiedzą) robi się tak ciepło, przyjemnie i wtedy człowiek ma „lepszą melodię” do snu. Bardzo często jest u mnie tak, że jak chcę się zdrzemnąć, to nie wychodzi mi to i dzisiaj też nie. I pomyślałam sobie, że i tak jestem z siebie dumna, ponieważ się położyłam, co nie jest u mnie normalne. Ale dobrze, że się położyłam na chwilę i zamknęłam oczy, bo przyszedł mi do głowy pomysł, żeby usiąść i nagrać dla Was odcinek na koniec czerwca o moich refleksjach, które od kilku dni mi chodzą po głowie a' propos natury wrażliwca.
Uważam się za osobę bardzo wrażliwą, taka jest moja natura i myślę, że może odnajdziecie w sobie wiele moich cech, ciągłych tęsknot i nostalgii. Czasami coś, co wydaje się oczywiste u kogoś, u mnie nie jest. Często to widzę u innych, że jak ktoś bardzo chce gdzieś pojechać, to i pakowanie nie jest dla niego problemem, a dla mnie jest. To są właśnie te małe rzeczy, które różnią mnie od innych osób i to jest fajne i bardzo lubię to w sobie odkrywać. I myślę, że cały czas będę odkrywać w sobie takie różne rzeczy.
A wracając do morza, wyjazdu i mojej tęsknoty już za czymś, co się jeszcze nie zaczęło, to nie jest tak tylko z wyjazdami. Ogólnie tak mam, że zawsze nie mogę się nacieszyć, porobić sobie zdjęć w głowie z tych chwil na zapas, a chciałabym ich wykonać jak najwięcej.
Tęsknisz czasami za czymś, co jeszcze się nie wydarzyło, albo są małe szanse, że kiedykolwiek się wydarzy? O wspominkach i tęsknotach i o tym, czy tak tylko mają wrażliwcy? Zapraszam, Weronika
*więcej podcastów w tej i podobnej tematyce znajdziesz na moim kanale @WeronikaSienkiewicz_pl
TRANSKRYPCJA ODCINKA:
Cześć, witajcie latem, które się zaczęło wczoraj albo przedwczoraj – nie jestem dobra w datach. Jestem w trakcie pakowania – tak naprawdę na początku pakowania – bo na chwilę wyjeżdżamy nad upragnione morze. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić tymi pragnieniami i tęsknotkami i zastanowić, czy jest to domeną wrażliwców – czy tylko moją – że jeszcze coś się nie zaczęło, a ja już za tym tęsknię.
Nie wiem, czy to zrozumiecie, nie wiem, czy też tak macie: ale jeszcze nie zdążyłam się spakować i wyjechać, a już wiem, że będę tęsknić za morzem, jak będę odjeżdżać i żegnać się z nim. Nigdy nie jestem morzem nasycona, zawsze jest mi go mało. Ostatnio zauważyłam, że chyba zawsze tak miałam, że jeżeli coś bardzo lubiłam, to nigdy nie miałam uczucia sytości, tylko chciałam więcej i więcej chłonąć. I nie chodzi mi tutaj o rzeczy materialne, tylko emocjonalne, jeśli tak to można nazwać.
Bardzo pragnę pojechać nad morze, a jednocześnie nie chce mi się pakować, bo to jest taka przyziemna rzecz, której nigdy nie lubiłam. I tak sobie myślę, że skoro tak bardzo chcę pojechać nad to morze, to to pakowanie nie powinno mi sprawiać problemów. I w sumie nie sprawia, ale sama ta czynność nie jest dla mnie ekscytująca i wciągająca i zawsze odkładam ją na ostatnią chwilę. I to też jest ciekawe, bo przecież bez spakowania się nigdzie nie pojadę, ale jednak odwlekam to. Więc z jednej strony chcę chłonąć, chcę przeżywać, a z drugiej strony te czynności, które trzeba wykonać, żeby to się stało – opóźniam.
Jeszcze przed chwilą w ogóle nie miałam zamiaru nagrywać podcastu. Jestem dziś zmęczona, nie wyspałam się, śnił mi się wycieńczający sen: polecieliśmy do Stanów. Był on krótki, niewiele się w nim działo, ale obudziłam się wykończona i od rana walczę ze zmęczeniem, więc stwierdziłam, że chyba trzeba położyć się na drzemkę. Pewnie nie wiecie, ale u mnie drzemki nie są czymś normalnym. Generalnie nie kładę się na drzemki. Mój mąż zawsze się ze mnie śmieje, że nie wiadomo jakbym była zmęczona, to nigdy się nie położę. I faktycznie tak jest, ponieważ uważam, że potem w nocy nie będę mogła spać, ale dzisiaj byłam na tyle zmęczona, że chciałam położyć się chociaż na 30 minut, żeby potem mieć siłę zmierzyć się z całym dniem.
Więc położyłam się, Wega przy mnie: to jest dobry sposób na to, żeby zasnąć (osoby, które mają psy, to pewnie o tym wiedzą) robi się tak ciepło, przyjemnie i wtedy człowiek ma „lepszą melodię” do snu. Bardzo często jest u mnie tak, że jak chcę się zdrzemnąć, to nie wychodzi mi to i dzisiaj też nie. I pomyślałam sobie, że i tak jestem z siebie dumna, ponieważ się położyłam, co nie jest u mnie normalne. Ale dobrze, że się położyłam na chwilę i zamknęłam oczy, bo przyszedł mi do głowy pomysł, żeby usiąść i nagrać dla Was odcinek na koniec czerwca o moich refleksjach, które od kilku dni mi chodzą po głowie a' propos natury wrażliwca.
Uważam się za osobę bardzo wrażliwą, taka jest moja natura i myślę, że może odnajdziecie w sobie wiele moich cech, ciągłych tęsknot i nostalgii. Czasami coś, co wydaje się oczywiste u kogoś, u mnie nie jest. Często to widzę u innych, że jak ktoś bardzo chce gdzieś pojechać, to i pakowanie nie jest dla niego problemem, a dla mnie jest. To są właśnie te małe rzeczy, które różnią mnie od innych osób i to jest fajne i bardzo lubię to w sobie odkrywać. I myślę, że cały czas będę odkrywać w sobie takie różne rzeczy.
A wracając do morza, wyjazdu i mojej tęsknoty już za czymś, co się jeszcze nie zaczęło, to nie jest tak tylko z wyjazdami. Ogólnie tak mam, że zawsze nie mogę się nacieszyć, porobić sobie zdjęć w głowie z tych chwil na zapas, a chciałabym ich wykonać jak najwięcej.
Dla mamy
2023-05-26 17:44:16
W Dniu Mamy opowiadam o mojej perspektywie patrzenia na relację mama-córka, przy okazji życząc wszystkim mamom wszystkiego najpiękniejszego. Miłego odsłuchu. Weronika :)
Nowość. TRANSKRYPCJA ODCINKA (wykonana przez @czerwonyszafirek - dziękuję i polecam):
Cześć, witajcie w setnym odcinku naszych spotkań w podcaście „Emocje a życie”. Lekko nie dowierzam, że jest tych odcinków już sto. Jestem wzruszona tym bardziej, że postanowiłam – można powiedzieć przed chwilą – poświęcić ten odcinek tematowi, który jest – moim zdaniem – bardzo ważny. Z jednej strony trudny, z drugiej bardzo wzruszający i uwalniający. Na wstępie powiem, że będzie to oczywiście moje doświadczenie, choć możliwe, że się z nim zgodzicie. Może mieliście podobnie.
Tak że dzisiejszy odcinek będzie o mamach, bo dziś jest ich święto i pomyślałam, że poopowiadam Wam o relacji: mama – córka z perspektywy prawie już czterdziestu lat, które mam. I tak jak mówię: to tylko moje doświadczenia, moja perspektywa. Jestem bardzo ciekawa, czy się w niej odnajdziecie. I nie wnikając w szczegóły, powiem tylko, że teraz moja relacja z mamą jest bardzo dobra (śmiech) – i pewnie mama to potwierdzi.
Moja mama była bardzo zapracowaną mamą, teraz to doceniam, natomiast gdy byłam dzieckiem bardzo mi brakowało jej obecności. Mamo, jeżeli tego słuchasz, to wiesz o tym, że bardzo dużo czasu poświęcałaś pracy. Tak po prostu było w latach dziewięćdziesiątych, że wszyscy rodzice – tak jak pamiętam – moich znajomych, moich koleżanek i kolegów dużo pracowali. Po prostu takie były czasy, jako dziecko tego nie rozumiałam i bardzo brakowało mi obecności mamy, którą rekompensowała mi moja kochana babcia.
Co nie znaczy, że mamy nie było w ogóle, bo jak już była, to poświęcała nam czas w stu procentach. To właśnie z mamą jeździłam nad jezioro (śmiech), chociaż nie miała prawo jazdy i do tej pory nie ma. Ale pamiętam te nasze wycieczki, kiedy mama brała rower, wsadzała mnie na siodełko, mojego brata na bagażnik, a sama ten rower prowadziła kilka kilometrów po to, aby spędzić z nami niedzielę nad jeziorem.
Oczywiście – jak to w relacjach – były też trudne momenty, jak i wspaniałe. Z perspektywy czasu doceniam to, jaką mam mamę i bardzo ją kocham. Bardzo Cię kocham, Mamo! Wiem, że zawsze słuchasz każdego odcinka – to też jest dla mnie ważne i wzruszające.
Z perspektywy czasu jestem wdzięczna za to, że miałam taką mamę, jaką miałam. I że mam taką mamę, jaką mam. Obie jesteśmy już dorosłymi kobietami, ja już potrafię wiele rzeczy zrozumieć przez to, że sama wiele przeszłam. I jestem w stanie zrozumieć pewne zachowania, pewne sytuacje i to jak sobie mama z nimi radziła. Bo tłumaczę to tym, że dała nam tyle, ile sama otrzymała. To pokolenie bardzo dużo dostało, a równocześnie temu pokoleniu dużo brakowało, jeśli chodzi o ich relacje z rodzicami, czyli z naszymi babciami i dziadkami. I uważam, że na to, ile mama otrzymała, to i tak bardzo dużo nam przekazała, bardzo dużo nam dała. Bo wiecie: nie ma relacji idealnych, nie ma domów idealnych, ale jeżeli mamy spojrzeć na to tak ogólnie, czy otrzymaliśmy mało, czy dużo – to ja mogę powiedzieć, że otrzymałam dużo.
Mimo wszystko bardzo się cieszę, jak zostaliśmy wszyscy wychowani i jakie wartości zostały nam przekazane. Myślę, że moje rodzeństwo zgodziłoby się ze mną w tym stwierdzeniu. Wszyscy jesteśmy dobrymi ludźmi, radzimy sobie w życiu, idziemy każdy swoją drogą i spełniamy się w tym, co robimy. Korzystamy z życia i cieszymy się nim.
Jestem również wdzięczna mojej mamie za to, że przeszła bardzo długą drogę i że – w dojrzałym już wieku, kiedy my wyprowadziliśmy się z domu i założyli swoje rodziny – w końcu zadbała o siebie. Bo mogę powiedzieć, że tak jest, prawda, Mamo? Mama w końcu pomyślała o sobie i podjęła dużo różnych decyzji, które sprawiły, że po prostu jest dla siebie dobra. I bardzo to doceniam. Mamo! bardzo, bardzo Ci dziękuję za wszystko: za miłość, za troskę, za wsparcie, za to, że byłaś na tyle,
W Dniu Mamy opowiadam o mojej perspektywie patrzenia na relację mama-córka, przy okazji życząc wszystkim mamom wszystkiego najpiękniejszego. Miłego odsłuchu. Weronika :)
Nowość. TRANSKRYPCJA ODCINKA (wykonana przez @czerwonyszafirek - dziękuję i polecam):
Cześć, witajcie w setnym odcinku naszych spotkań w podcaście „Emocje a życie”. Lekko nie dowierzam, że jest tych odcinków już sto. Jestem wzruszona tym bardziej, że postanowiłam – można powiedzieć przed chwilą – poświęcić ten odcinek tematowi, który jest – moim zdaniem – bardzo ważny. Z jednej strony trudny, z drugiej bardzo wzruszający i uwalniający. Na wstępie powiem, że będzie to oczywiście moje doświadczenie, choć możliwe, że się z nim zgodzicie. Może mieliście podobnie.
Tak że dzisiejszy odcinek będzie o mamach, bo dziś jest ich święto i pomyślałam, że poopowiadam Wam o relacji: mama – córka z perspektywy prawie już czterdziestu lat, które mam. I tak jak mówię: to tylko moje doświadczenia, moja perspektywa. Jestem bardzo ciekawa, czy się w niej odnajdziecie. I nie wnikając w szczegóły, powiem tylko, że teraz moja relacja z mamą jest bardzo dobra (śmiech) – i pewnie mama to potwierdzi.
Moja mama była bardzo zapracowaną mamą, teraz to doceniam, natomiast gdy byłam dzieckiem bardzo mi brakowało jej obecności. Mamo, jeżeli tego słuchasz, to wiesz o tym, że bardzo dużo czasu poświęcałaś pracy. Tak po prostu było w latach dziewięćdziesiątych, że wszyscy rodzice – tak jak pamiętam – moich znajomych, moich koleżanek i kolegów dużo pracowali. Po prostu takie były czasy, jako dziecko tego nie rozumiałam i bardzo brakowało mi obecności mamy, którą rekompensowała mi moja kochana babcia.
Co nie znaczy, że mamy nie było w ogóle, bo jak już była, to poświęcała nam czas w stu procentach. To właśnie z mamą jeździłam nad jezioro (śmiech), chociaż nie miała prawo jazdy i do tej pory nie ma. Ale pamiętam te nasze wycieczki, kiedy mama brała rower, wsadzała mnie na siodełko, mojego brata na bagażnik, a sama ten rower prowadziła kilka kilometrów po to, aby spędzić z nami niedzielę nad jeziorem.
Oczywiście – jak to w relacjach – były też trudne momenty, jak i wspaniałe. Z perspektywy czasu doceniam to, jaką mam mamę i bardzo ją kocham. Bardzo Cię kocham, Mamo! Wiem, że zawsze słuchasz każdego odcinka – to też jest dla mnie ważne i wzruszające.
Z perspektywy czasu jestem wdzięczna za to, że miałam taką mamę, jaką miałam. I że mam taką mamę, jaką mam. Obie jesteśmy już dorosłymi kobietami, ja już potrafię wiele rzeczy zrozumieć przez to, że sama wiele przeszłam. I jestem w stanie zrozumieć pewne zachowania, pewne sytuacje i to jak sobie mama z nimi radziła. Bo tłumaczę to tym, że dała nam tyle, ile sama otrzymała. To pokolenie bardzo dużo dostało, a równocześnie temu pokoleniu dużo brakowało, jeśli chodzi o ich relacje z rodzicami, czyli z naszymi babciami i dziadkami. I uważam, że na to, ile mama otrzymała, to i tak bardzo dużo nam przekazała, bardzo dużo nam dała. Bo wiecie: nie ma relacji idealnych, nie ma domów idealnych, ale jeżeli mamy spojrzeć na to tak ogólnie, czy otrzymaliśmy mało, czy dużo – to ja mogę powiedzieć, że otrzymałam dużo.
Mimo wszystko bardzo się cieszę, jak zostaliśmy wszyscy wychowani i jakie wartości zostały nam przekazane. Myślę, że moje rodzeństwo zgodziłoby się ze mną w tym stwierdzeniu. Wszyscy jesteśmy dobrymi ludźmi, radzimy sobie w życiu, idziemy każdy swoją drogą i spełniamy się w tym, co robimy. Korzystamy z życia i cieszymy się nim.
Jestem również wdzięczna mojej mamie za to, że przeszła bardzo długą drogę i że – w dojrzałym już wieku, kiedy my wyprowadziliśmy się z domu i założyli swoje rodziny – w końcu zadbała o siebie. Bo mogę powiedzieć, że tak jest, prawda, Mamo? Mama w końcu pomyślała o sobie i podjęła dużo różnych decyzji, które sprawiły, że po prostu jest dla siebie dobra. I bardzo to doceniam. Mamo! bardzo, bardzo Ci dziękuję za wszystko: za miłość, za troskę, za wsparcie, za to, że byłaś na tyle,