Leszek Prawie.PRO

Leszek Prawie.PRO
O tym jak sport, kolarstwo, triathlon odmienił i odmienia mnie oraz moje życie. Opowiadam o zmianach fizycznych i mentalnych jakie przeszedłem i przechodzę. Każdego dnia. Chcę dzielić się swoją największą pasją i pomagać także tym, którzy są na początku swojej drogi do przemiany.

Chcesz mnie wesprzeć? Sklep Prawie.PRO: https://Prawie.PRO
Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/

O mnie: https://prawie.pro/leszek-sledzinski/


Odcinki od najnowszych:

Skąd biorą się ataki paniki? (90)
2024-07-23 18:41:40

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/   Transkrypcja   0:02 Cześć tutaj Leszek dzień dobry na moim podcaście dzisiaj temat niezwykle hermetyczny bo dotyczy niewielkiej części społeczeństwa. Tym bardziej niewielkiej części sportowców amatorów kolarzy ale miałem okazję sobie ostatnio odświeżyć właśnie zagadnienia dotyczące ataków paniki i chyba pierwszy raz byłem aż tak blisko w trakcie jazdy na rowerze właśnie wspomnianego ataku paniki z którym ogółem nie miałem do czynienia przez bardzo bardzo długi czas z wyłączeniem otwartego akwenu to jest moja fobia i w takiej sytuacji kiedy nie ma się za bardzo kontroli nad samym sobą. 0:47 Tak samo jak na środku jeziora bardzo łatwo jest wpaść w panikę ktoś kto tego nigdy nie doświadczył. Może uznać że jest to słabe do określenia w sposób w sposób ale to tak jakby każda cząstka ciała chciała chciała z niego uciekać. 1:07 To jest jakby wpadać do głębokiej studni. Totalnie. Totalnie będą sparaliżowanym tym co się dzieje to mózg przełącza się oszukuje człowieka oraz jego zmysły przełączając się w tryb ucieczki wtedy kiedy absolutnie nie jest to potrzebne wyobraź sobie sytuację że goni cię niedźwiedź. 1:33 I mniej więcej takiej mm często może dopadać osoby chore. Strach totalnie bez powodu. Losowego dnia. Znikąd wystarczy? Gorszy dzień gorsza chwila. 1:52 Gdzieś problemy krążące także w tle zmęczenie może pogorszone sen jakaś choroba. Często nawet najbardziej banalna i organizm i mózg zaczyna funkcjonować w trochę w trochę inny sposób. 2:08 Przy czym ten atak paniki ta reakcja naszego mózgu i tym sposobem także reakcja naszego organizmu dla kogoś kto nigdy wcześniej tego nie doświadcza doświadczał jest niesamowicie wiarygodna czuję się jakbym za chwilę miał zemdleć tak dla przykładu. 2:29 I wszystkie zmysły. Mojego ciała mówią mi o tym że za chwilę tak się stanie. Ale nie jest to prawda. I tym sposobem można mieć przyspieszone bicie serca można niesamowicie mocno się pocić można doznać biegunki albo wymiotów zawrotów głowy. 2:55

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/

 

Transkrypcja

 

0:02

Cześć tutaj Leszek dzień dobry na moim podcaście dzisiaj temat niezwykle hermetyczny bo dotyczy niewielkiej części społeczeństwa.

Tym bardziej niewielkiej części sportowców amatorów kolarzy ale miałem okazję sobie ostatnio odświeżyć właśnie zagadnienia dotyczące ataków paniki i chyba pierwszy raz byłem aż tak blisko w trakcie jazdy na rowerze właśnie wspomnianego ataku paniki z którym ogółem nie miałem do czynienia przez bardzo bardzo długi czas z wyłączeniem otwartego akwenu to jest moja fobia i w takiej sytuacji kiedy nie ma się za bardzo kontroli nad samym sobą.

0:47

Tak samo jak na środku jeziora bardzo łatwo jest wpaść w panikę ktoś kto tego nigdy nie doświadczył.

Może uznać że jest to słabe do określenia w sposób w sposób ale to tak jakby każda cząstka ciała chciała chciała z niego uciekać.

1:07

To jest jakby wpadać do głębokiej studni.

Totalnie.

Totalnie będą sparaliżowanym tym co się dzieje to mózg przełącza się oszukuje człowieka oraz jego zmysły przełączając się w tryb ucieczki wtedy kiedy absolutnie nie jest to potrzebne wyobraź sobie sytuację że goni cię niedźwiedź.

1:33

I mniej więcej takiej mm często może dopadać osoby chore.

Strach totalnie bez powodu.

Losowego dnia.

Znikąd wystarczy?

Gorszy dzień gorsza chwila.

1:52

Gdzieś problemy krążące także w tle zmęczenie może pogorszone sen jakaś choroba.

Często nawet najbardziej banalna i organizm i mózg zaczyna funkcjonować w trochę w trochę inny sposób.

2:08

Przy czym ten atak paniki ta reakcja naszego mózgu i tym sposobem także reakcja naszego organizmu dla kogoś kto nigdy wcześniej tego nie doświadcza doświadczał jest niesamowicie wiarygodna czuję się jakbym za chwilę miał zemdleć tak dla przykładu.

2:29

I wszystkie zmysły.

Mojego ciała mówią mi o tym że za chwilę tak się stanie.

Ale nie jest to prawda.

I tym sposobem można mieć przyspieszone bicie serca można niesamowicie mocno się pocić można doznać biegunki albo wymiotów zawrotów głowy.

2:55

Bycie pomocnym (bywa) przekleństwem (84)
2024-01-02 16:00:16

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/ O mnie: https://prawie.pro/leszek-sledzinski/

Jeśli miewasz sportowe spadki to koniecznie posłuchaj (83)
2023-12-17 16:06:02

Nie chce żeby ktoś to odebrał jako motywacyjne pierdzenie Co zrobić gdy nic się nie chce w sporcie, domu i pracy? Najfajniej to jakby wszyscy się odczepili i nikt niczego nie chciał. Z zazdrością spoglądasz na aktywnych, wciąż wytrenowanych, uśmiechniętych. Oni to mają łatwiej. Ale dlaczego innym wciąż się wszystko udaje a Ty masz zawsze pod górkę na najcięższych przełożeniach. Jeśli uważasz, że wszyscy inni wyglądają lepiej, sa silniejsi, bardziej majętni, zdolniejsi, mądrzejszy a Ty jestem zerem to masz problem. To nie jest normalne postrzeganie świata. Czasem przyczyną tego są jakieś słabe doświadczenia z przeszłości. A niekiedy traumy lub mikrotraumy. Czasami wystarczy kropelka i nam się ulewa. Znam wielu wspaniałych zawodników, którzy na skutek spotkania z innymi kolarzami zrażają się na tyle do sportu, że dochodzi do całkowitego wycofania z jazdy. Ktoś Cię skrytykuje, nie dotrzymasz kogoś tempa. A może na zawodach nie spełniłeś (aś) swoich własnych, zazwyczaj zbyt wygórowanych albo wprost nierealnych na dany moment oczekiwań. I koniec. W 2003 roku najbardziej zawiodłem swoje oczekiwania. Zostałem wyrzucony z pracy. Wolontariatu – mając 16 lat. Było to na tyle traumatyczne przeżycie dla mojej psychiki, że z wyżyn spadłem na totalne dno. Bardzo duże oczekiwania wobec samego siebie w połączeniu z brakiem odpowiedniego dystansu do życia, pracy sprawiło, że ból okazał się skrajnie zakrzywiony. To była totalna żałoba. Po wielu latach mogłem zrozumieć, że im bardziej brakuje nam dystansu do samego siebie, im bardziej wewnętrznie jesteś wrażliwy / wrażliwa, tym twoja głowa bardziej staje się bezbronna w konfrontacji z codziennością. To jest ten moment, kiedy normalną reakcją będzie smutek i rezygnacja. Każdy z nas doświadczył tego wielokrotnie. To jest potrzebne. Ta chwila refleksji. Ale chwila. To kluczowy, moment, bo zbyt długie rozpamiętywanie porażki zabija waty mocy potrzebne do dalszego działania i ucieczki do przodu. Moją ucieczką po (w moim dziecięcym mniemaniu) niewdzięcznym wyrzuceniu z radia było napisanie listu do prezesa z kilkoma śladami łez. Wyrzuciłem z siebie ból, choć nie wiedziałem jak jest to pożyteczne. Przez przypadek, odruchowo przepracowałem to co dla mnie złe, a następnie zacisnąłem zęby i zacząłem ucieczkę. To paniczne poszukiwanie nowej „pracy” sprawiło, że po 3 tygodniach, poruszając niebo i ziemię udało mi się znaleźć nie staż, ale słabo płatną pracę w większej rozgłośni. Nieporównywalnie wyższy poziom techniczny. O wiele większe wymagania, co było bolesne dla kogoś tak niedoświadczonego jak ja, jednak zapewniło po czasie podniesienie swojego własnego pułapu. Gdyby nie tamto doświadczenia, nie dostałby „awansu”. Ten kop w dupę, choć bardzo zły PRZEZ PRZYPADEK udało się przekuć na coś dobrego. Inna sytuacja. Moje początki na tym kanale. Fala krytyki. Gdy miałem gorszy dzień bliski byłem usunięcia wszystkich treści. Gruby, wolny, brzydki. Słusznie czułem się wyśmiewany. Też były dwa warianty. Leżysz i ryczysz, albo wyciągasz wnioski i uciekasz do przodu. Ja uciekłem resztkami sił. Przez ślepy, czasem głupi upór. W dobie pandemii wisiało nade mną widmo komornika. Zerowe wpływy na konto przy stałych, wysokich kosztach działalności. Z paniki, strachu, po wcześniejszym PRZELEŻENIU tej sytuacji postanowiłem otworzyć sklep internetowy z ciuchami dla kolarzy, który potem totalnie odmienił moje życie. Nie tylko zawodowe. To takie trzy jaskrawe, pozytywne przykłady. Oczywiście o wiele więcej rzeczy się nie udało, ale tylko dlatego, ponieważ uraza, brak pewności siebie, smutek mnie totalnie zablokował. Zrezygnowałem tym sposobem z mnóstwa szans, zaniechałem wiele prób. Identycznie jest w sporcie. Zauważcie jak mnóstwo jest wspólnych mianowników w relacji praca – sport – zdrowie. Poszło mi słabo na treningu, na ustawce ze znajomymi albo zawodach? No to walić to kolarstwo, bo inni są lepsi. Przy

Nie chce żeby ktoś to odebrał jako motywacyjne pierdzenie

Co zrobić gdy nic się nie chce w sporcie, domu i pracy? Najfajniej to jakby wszyscy się odczepili i nikt niczego nie chciał. Z zazdrością spoglądasz na aktywnych, wciąż wytrenowanych, uśmiechniętych. Oni to mają łatwiej. Ale dlaczego innym wciąż się wszystko udaje a Ty masz zawsze pod górkę na najcięższych przełożeniach.

Jeśli uważasz, że wszyscy inni wyglądają lepiej, sa silniejsi, bardziej majętni, zdolniejsi, mądrzejszy a Ty jestem zerem to masz problem. To nie jest normalne postrzeganie świata.

Czasem przyczyną tego są jakieś słabe doświadczenia z przeszłości. A niekiedy traumy lub mikrotraumy. Czasami wystarczy kropelka i nam się ulewa.

Znam wielu wspaniałych zawodników, którzy na skutek spotkania z innymi kolarzami zrażają się na tyle do sportu, że dochodzi do całkowitego wycofania z jazdy. Ktoś Cię skrytykuje, nie dotrzymasz kogoś tempa. A może na zawodach nie spełniłeś (aś) swoich własnych, zazwyczaj zbyt wygórowanych albo wprost nierealnych na dany moment oczekiwań.

I koniec.

W 2003 roku najbardziej zawiodłem swoje oczekiwania. Zostałem wyrzucony z pracy. Wolontariatu – mając 16 lat. Było to na tyle traumatyczne przeżycie dla mojej psychiki, że z wyżyn spadłem na totalne dno. Bardzo duże oczekiwania wobec samego siebie w połączeniu z brakiem odpowiedniego dystansu do życia, pracy sprawiło, że ból okazał się skrajnie zakrzywiony. To była totalna żałoba. Po wielu latach mogłem zrozumieć, że im bardziej brakuje nam dystansu do samego siebie, im bardziej wewnętrznie jesteś wrażliwy / wrażliwa, tym twoja głowa bardziej staje się bezbronna w konfrontacji z codziennością. To jest ten moment, kiedy normalną reakcją będzie smutek i rezygnacja. Każdy z nas doświadczył tego wielokrotnie. To jest potrzebne. Ta chwila refleksji. Ale chwila. To kluczowy, moment, bo zbyt długie rozpamiętywanie porażki zabija waty mocy potrzebne do dalszego działania i ucieczki do przodu. Moją ucieczką po (w moim dziecięcym mniemaniu) niewdzięcznym wyrzuceniu z radia było napisanie listu do prezesa z kilkoma śladami łez. Wyrzuciłem z siebie ból, choć nie wiedziałem jak jest to pożyteczne.

Przez przypadek, odruchowo przepracowałem to co dla mnie złe, a następnie zacisnąłem zęby i zacząłem ucieczkę.

To paniczne poszukiwanie nowej „pracy” sprawiło, że po 3 tygodniach, poruszając niebo i ziemię udało mi się znaleźć nie staż, ale słabo płatną pracę w większej rozgłośni. Nieporównywalnie wyższy poziom techniczny. O wiele większe wymagania, co było bolesne dla kogoś tak niedoświadczonego jak ja, jednak zapewniło po czasie podniesienie swojego własnego pułapu.

Gdyby nie tamto doświadczenia, nie dostałby „awansu”. Ten kop w dupę, choć bardzo zły PRZEZ PRZYPADEK udało się przekuć na coś dobrego.

Inna sytuacja. Moje początki na tym kanale. Fala krytyki. Gdy miałem gorszy dzień bliski byłem usunięcia wszystkich treści. Gruby, wolny, brzydki. Słusznie czułem się wyśmiewany. Też były dwa warianty. Leżysz i ryczysz, albo wyciągasz wnioski i uciekasz do przodu. Ja uciekłem resztkami sił. Przez ślepy, czasem głupi upór.

W dobie pandemii wisiało nade mną widmo komornika. Zerowe wpływy na konto przy stałych, wysokich kosztach działalności. Z paniki, strachu, po wcześniejszym PRZELEŻENIU tej sytuacji postanowiłem otworzyć sklep internetowy z ciuchami dla kolarzy, który potem totalnie odmienił moje życie. Nie tylko zawodowe.

To takie trzy jaskrawe, pozytywne przykłady. Oczywiście o wiele więcej rzeczy się nie udało, ale tylko dlatego, ponieważ uraza, brak pewności siebie, smutek mnie totalnie zablokował. Zrezygnowałem tym sposobem z mnóstwa szans, zaniechałem wiele prób.

Identycznie jest w sporcie. Zauważcie jak mnóstwo jest wspólnych mianowników w relacji praca – sport – zdrowie. Poszło mi słabo na treningu, na ustawce ze znajomymi albo zawodach? No to walić to kolarstwo, bo inni są lepsi.

Przy

Forma mi spada. Łapię doła. O falach wiecznie wznoszących (82)
2023-11-07 11:55:08

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/ O mnie: https://prawie.pro/leszek-sledzinski/

Jak radzić sobie z ciągłym napięciem i ograniczyć stres (81)
2023-10-24 17:14:55

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/ O mnie: https://prawie.pro/leszek-sledzinski/ W sondzie na moim Instagramie wybraliście ten temat. On bardzo mocno łączy się ze sportem. Tak naprawdę jest moją genezą. Gdyby nie patologiczny stres nigdy nie wróciłbym do sportu i kolarstwa, a tym bardziej nie napisałbym o tym książki. Bo to temat na książkę. Tutaj chcę podać tylko koncentrat, bez lania banałów typu unikaj stresu. Co to kurde znaczy? Co to za rada. Aby OGRANICZYĆ napięcie trzeba poznać jego przyczynę i nauczyć się pracować nad błędami, które większość z nas popełnia. Patologiczny, ciągły stres to patologia naszych czasów. Większość z naszych zmartwień to problemy trzeciego świata. Tymczasem gdy my się martwimy o to czy dobrze wyglądasz w koszulce kolarskiej, ktoś inny stresuje się tym, że w promieniu 15 nie działa już ani jedna studnia ze słodką wodą. Ty stresujesz się tym, że coś skrzypi w trenażerze, tymczasem ktoś inny dostał skierowanie do szpitala. Trzeba sobie zdać  sprawę z tego, że większość (nie wszystko) co powoduje u nas troskę jest głupie. Szkoda naszej energii na zamartwianie się, zwłaszcza jeśli nie mamy na coś kompletnie wpływu. Zdanie sobie z tego sprawy bardzo, bardzo pomaga.    Epidemia powiadomień. Duzym problemem, który dotyka nas wszystkich to niehigieniczny tryb życia. Narzucony nam przez współczesność. Nieco na własne życzenie. Mam tu na myśli choćby niewolnictwo powiadomień. Ja sam kiedyś byłem ofiarą sygnałów, dźwięków, wibracji i plakietek. Ja pikole, ile my dziennie przyjmujemy niepotrzebnych bodźców. Prawie całą dobę coś nam wyskakuje i wysysa z nas atencję. Kurczę po co Ci na liczniku rowerowym i zegarku informacja wraz z piknięciem o tym, że sklep z butami ma fajną promkę. Ile razy dziennie marnujemy swoją uwagę i czujność na rzeczy niepotrzebne, które stale nas bodźcują jak telewizja informacyjna. Poświęć 10 minut na zmianę konfiguracji powiadomień. Wycisz telefon, niech zegarek pokazuje tylko połączenia, ustaw harmonogram nie przeszkadzać poza pracą z wyłączeniem osób bliskich. Jeśli nie wiesz jak to zrobić zapytaj dowolnego gadżeciarza. Zrobi Ci to tak, że nawet dojeżdżając do domu wszystkie urządzenia przełączą się w specjalny tryb relaksu. Ograniczenie wiadomości to nie tylko oszczędność czasu, ale także układu nerwowego. Wyobraź sobie, że na przykład każde oderwanie Twojej uwagi zabiera Ci 0.5% energii. Teraz pomnóż to przez ilość komunikatów dziennie a następnie razy 356.  Sen. Jeśli śpisz po 4-5 godzin dziennie to się nie dziw, że jesteś wiecznie spięty(a) i panicznie reagujesz na wszystko. Wszystko Cię stresuje albo wk..ia. Większość problemów zaczyna się od zaburzeń snu. Albo nie potrafimy zasnąć, albo budźmy się dzikich godzinach i nie potrafimy już przejść do offline. To jest problem, który się leczy. Bezsenność się leczy, ale nie tylko ziołami. Trzeba iść do lekarza i wdrożyć czasem inne środki. Tak, są takie leki nasenne, które nie uzależniają, nie wykazują tolerancji ani nie otumaniają. Ja latami dobrowolnie chodziłem spać o 4 albo i nawet 6. Siedziałem przed kompem, jarałem szlugi i grałem. Zawsze po tym czułem się po prostu jak szmata. Koncentracja na dnie, wysoki poziom lęku uogólnionego, wieczne rozdrażnienie i zestresowanie totalnie wszystkim. Mój nieuregulowany zegar spowodował, że nie

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO

W sondzie na moim Instagramie wybraliście ten temat. On bardzo mocno łączy się ze sportem. Tak naprawdę jest moją genezą. Gdyby nie patologiczny stres nigdy nie wróciłbym do sportu i kolarstwa, a tym bardziej nie napisałbym o tym książki. Bo to temat na książkę. Tutaj chcę podać tylko koncentrat, bez lania banałów typu unikaj stresu. Co to kurde znaczy? Co to za rada. Aby OGRANICZYĆ napięcie trzeba poznać jego przyczynę i nauczyć się pracować nad błędami, które większość z nas popełnia.

Patologiczny, ciągły stres to patologia naszych czasów. Większość z naszych zmartwień to problemy trzeciego świata. Tymczasem gdy my się martwimy o to czy dobrze wyglądasz w koszulce kolarskiej, ktoś inny stresuje się tym, że w promieniu 15 nie działa już ani jedna studnia ze słodką wodą. Ty stresujesz się tym, że coś skrzypi w trenażerze, tymczasem ktoś inny dostał skierowanie do szpitala. Trzeba sobie zdać  sprawę z tego, że większość (nie wszystko) co powoduje u nas troskę jest głupie. Szkoda naszej energii na zamartwianie się, zwłaszcza jeśli nie mamy na coś kompletnie wpływu. Zdanie sobie z tego sprawy bardzo, bardzo pomaga. 

 

Epidemia powiadomień.

Duzym problemem, który dotyka nas wszystkich to niehigieniczny tryb życia. Narzucony nam przez współczesność. Nieco na własne życzenie. Mam tu na myśli choćby niewolnictwo powiadomień. Ja sam kiedyś byłem ofiarą sygnałów, dźwięków, wibracji i plakietek. Ja pikole, ile my dziennie przyjmujemy niepotrzebnych bodźców. Prawie całą dobę coś nam wyskakuje i wysysa z nas atencję. Kurczę po co Ci na liczniku rowerowym i zegarku informacja wraz z piknięciem o tym, że sklep z butami ma fajną promkę.

Ile razy dziennie marnujemy swoją uwagę i czujność na rzeczy niepotrzebne, które stale nas bodźcują jak telewizja informacyjna. Poświęć 10 minut na zmianę konfiguracji powiadomień. Wycisz telefon, niech zegarek pokazuje tylko połączenia, ustaw harmonogram nie przeszkadzać poza pracą z wyłączeniem osób bliskich. Jeśli nie wiesz jak to zrobić zapytaj dowolnego gadżeciarza. Zrobi Ci to tak, że nawet dojeżdżając do domu wszystkie urządzenia przełączą się w specjalny tryb relaksu.

Ograniczenie wiadomości to nie tylko oszczędność czasu, ale także układu nerwowego. Wyobraź sobie, że na przykład każde oderwanie Twojej uwagi zabiera Ci 0.5% energii. Teraz pomnóż to przez ilość komunikatów dziennie a następnie razy 356. 

Sen.

Jeśli śpisz po 4-5 godzin dziennie to się nie dziw, że jesteś wiecznie spięty(a) i panicznie reagujesz na wszystko. Wszystko Cię stresuje albo wk..ia.

Większość problemów zaczyna się od zaburzeń snu. Albo nie potrafimy zasnąć, albo budźmy się dzikich godzinach i nie potrafimy już przejść do offline. To jest problem, który się leczy. Bezsenność się leczy, ale nie tylko ziołami. Trzeba iść do lekarza i wdrożyć czasem inne środki. Tak, są takie leki nasenne, które nie uzależniają, nie wykazują tolerancji ani nie otumaniają.

Ja latami dobrowolnie chodziłem spać o 4 albo i nawet 6. Siedziałem przed kompem, jarałem szlugi i grałem. Zawsze po tym czułem się po prostu jak szmata. Koncentracja na dnie, wysoki poziom lęku uogólnionego, wieczne rozdrażnienie i zestresowanie totalnie wszystkim.

Mój nieuregulowany zegar spowodował, że nie

Czy trenować podczas przeziębienia? Prawdziwe przyczyny infekcji kontra mity (80)
2023-10-17 16:58:50

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/ O mnie: https://prawie.pro/leszek-sledzinski/   Zacznijmy od tego skąd się biorą infekcje i nieco uporządkujmy wiedzę nieco rozprawiając się z mitami, jakie wynieśliśmy z domu. Zimno samo w sobie nie przeziębia. Gdyby tak było, wówczas osoby morsujące kończyłyby za każdym razem z zapaleniem płuc. Biegający i pocący się na mrozie mogliby od razu iść do szpitala. Każda osoba wychodząca z sauny i wchodząca do zimnej wody albo ogrodu lub tarzająca się w śniegu robiłaby to z ryzykiem śmierci.  Choroba nie przychodzi od wychłodzenia, braku szalika, czapki, mokrych butów, przeciągów i zawiania. Ja znam te tezy doskonale i porównałbym je do innych ludowych mądrości jak choćby stosowanie rutyny, witaminy C czy leczenia się herbatą z prądem. To pomaga tłumić objawy, ale nie ma leków leczących przeziębienie. Dlaczego? Bo nie ma leków przeciwwirusowych likwidujących przyczyny. Przeziębienie to zbieg kilku okoliczności. Po pierwsze niska odporność. Albo na skutek ogólnego osłabienia organizmu, słabej diety, niskiej zawartości leukocytów albo niskiej adaptacji do danych warunków, bo całe unikamy zimna, otwierania okien, albo wysiłku na powietrzu, bo mama nigdy nie pozwalała.  Na skutek wysuszenia i wyziębienia śluzówek i przez to nieprawidłowego ukrwienia na przykład górnych dróg oddechowych.  Albo skrajnego obciążenie organizmu wysiłkiem fizycznym w niesprzyjających warunkach. Lub po prostu przetrenowanie sprzyjające obniżeniu ilości białych krwinek. Stąd na przykład mogliście usłyszeć, że kolarze w trakcie i po wieloetapowych tourach są niezwykle mało odporni na infekcje a osoby postronne w ich otoczeniu niekiedy noszą maseczki. Do tego dochodzi silny stres. U mnie odpowiedzią na taki czynnik jest przeziębienie.  Tak samo działa ograniczona ilość snu.  W tych sytuacjach najprościej mówiąc organizm nie ma sił do walki z czymś co normalnie dla niego jest błahostką. Patogeny, wirusy są wszędzie. To czy będziemy chorzy zależy nie tylko od higieny, ale przede wszystkim od tego w jakiej jesteśmy dzisiaj formie. Wiem, że teraz mnóstwo osób się będzie dziwić, ale wszystkie te mity wbijane nam do głów są bez sensu. Chorujemy zimą więc to wszystko od zimna. Nie, to od siedzenia na dupie albo na dupie w kupie bez wietrzenia, nawilżania, odpowiedniej diety i higieny życia. Stąd czasem słyszę, że ktoś się przeziębił od wiatraka na trenażerze przy otwartym oknie. No to się zdarza, ale nie można powiedzieć, że tak się będzie dziać za każdym razem. A ile razy chorowaliśmy będąc wczoraj w sklepie?  Czy Sport hartuje organizm? Tak. Słowo klucz – adaptacja. Uczysz organizm walki. Po trzecie częściej przez to wietrzysz lub wychodzisz na zewnątrz jesienią i zimą. Po czwarte sportowy amator statystycznie lepiej się odżywia i śpi. Wyjątkiem od tej reguły jest sport gdy organizm jest przetrenowany, albo bardzo silny bodziec treningowy w złych warunkach i/lub bardzo mocne wychłodzenie górnych dróg oddechowych upośledzające funkcjonowanie odporności. Mając to wyjaśnione mogę spróbować polemizować na temat uprawnia sportu podczas przeziębienia. Czy wolno trenować podczas infekcji? Lekarz niemal zawsze powie, aby leżeć. To jest najprostsze, nie powoduje żadnych skutków, ew

Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO

 

Zacznijmy od tego skąd się biorą infekcje i nieco uporządkujmy wiedzę nieco rozprawiając się z mitami, jakie wynieśliśmy z domu.

Zimno samo w sobie nie przeziębia.

Gdyby tak było, wówczas osoby morsujące kończyłyby za każdym razem z zapaleniem płuc. Biegający i pocący się na mrozie mogliby od razu iść do szpitala. Każda osoba wychodząca z sauny i wchodząca do zimnej wody albo ogrodu lub tarzająca się w śniegu robiłaby to z ryzykiem śmierci. 

Choroba nie przychodzi od wychłodzenia, braku szalika, czapki, mokrych butów, przeciągów i zawiania. Ja znam te tezy doskonale i porównałbym je do innych ludowych mądrości jak choćby stosowanie rutyny, witaminy C czy leczenia się herbatą z prądem. To pomaga tłumić objawy, ale nie ma leków leczących przeziębienie. Dlaczego? Bo nie ma leków przeciwwirusowych likwidujących przyczyny.

Przeziębienie to zbieg kilku okoliczności. Po pierwsze niska odporność. Albo na skutek ogólnego osłabienia organizmu, słabej diety, niskiej zawartości leukocytów albo niskiej adaptacji do danych warunków, bo całe unikamy zimna, otwierania okien, albo wysiłku na powietrzu, bo mama nigdy nie pozwalała. 

Na skutek wysuszenia i wyziębienia śluzówek i przez to nieprawidłowego ukrwienia na przykład górnych dróg oddechowych. 

Albo skrajnego obciążenie organizmu wysiłkiem fizycznym w niesprzyjających warunkach. Lub po prostu przetrenowanie sprzyjające obniżeniu ilości białych krwinek. Stąd na przykład mogliście usłyszeć, że kolarze w trakcie i po wieloetapowych tourach są niezwykle mało odporni na infekcje a osoby postronne w ich otoczeniu niekiedy noszą maseczki.

Do tego dochodzi silny stres. U mnie odpowiedzią na taki czynnik jest przeziębienie. 

Tak samo działa ograniczona ilość snu. 

W tych sytuacjach najprościej mówiąc organizm nie ma sił do walki z czymś co normalnie dla niego jest błahostką. Patogeny, wirusy są wszędzie. To czy będziemy chorzy zależy nie tylko od higieny, ale przede wszystkim od tego w jakiej jesteśmy dzisiaj formie.

Wiem, że teraz mnóstwo osób się będzie dziwić, ale wszystkie te mity wbijane nam do głów są bez sensu. Chorujemy zimą więc to wszystko od zimna. Nie, to od siedzenia na dupie albo na dupie w kupie bez wietrzenia, nawilżania, odpowiedniej diety i higieny życia.

Stąd czasem słyszę, że ktoś się przeziębił od wiatraka na trenażerze przy otwartym oknie. No to się zdarza, ale nie można powiedzieć, że tak się będzie dziać za każdym razem. A ile razy chorowaliśmy będąc wczoraj w sklepie? 

Czy Sport hartuje organizm?

Tak. Słowo klucz – adaptacja. Uczysz organizm walki. Po trzecie częściej przez to wietrzysz lub wychodzisz na zewnątrz jesienią i zimą. Po czwarte sportowy amator statystycznie lepiej się odżywia i śpi.

Wyjątkiem od tej reguły jest sport gdy organizm jest przetrenowany, albo bardzo silny bodziec treningowy w złych warunkach i/lub bardzo mocne wychłodzenie górnych dróg oddechowych upośledzające funkcjonowanie odporności.

Mając to wyjaśnione mogę spróbować polemizować na temat uprawnia sportu podczas przeziębienia.

Czy wolno trenować podczas infekcji?

Lekarz niemal zawsze powie, aby leżeć. To jest najprostsze, nie powoduje żadnych skutków, ew

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie