Rozmowy Rzeczpospolitej
Słowa, które mają wpływ. Komentarze, które wiele tłumaczą.Codziennie w studiu „Rzeczpospolitej” goszczą najważniejsi politycy, ekonomiści, przedsiębiorcy i znawcy prawa.Słuchaj, aby wiedzieć i rozumieć więcej.
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
123456789101112131415161718192021222324252627282930313233343536373839404142434445464748495051525354555657585960616263646566676869707172737475767778798081828384858687888990919293949596979899100101102103104105106107108109110111112113114115116117118119120121122123124125126127128129130131132133134135136137138139140141142143144145146147148149150151152153154155156157158159160161162163164165166167168169170171172173174175176177178179180181182183184185186187188189190191192193194195196197198199200201202203204205206207208209210211212213214215216217218219220221222223224225226
Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska
2024-08-19 10:34:46
- Robimy wszystko, i na ten moment nam się to udaje, by ograniczyć skalę oddziaływania złotej algi w zbiorniku Dzierżno, by nie przedostała się ona do Odry i nie popłynęła dalej w Polskę - powiedziała Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska, pytana o katastrofę ekologiczną w Dzierżnie Dużym. Przyznała, że zakwit alg to efekt spuszczanych w tamtym rejonie wód poprzemysłowych.
Minister klimatu powiedziała, że w rzece Kłodnicy, która prowadzi wody ze zbiornika Dzierżno do Odry, prowadzony jest eksperyment z użyciem nadtlenku wodoru. - Nadtlenek wodoru, jak się okazuje po kilku dniach, neutralizuje algę w 95 procentach w dzień, do 99 proc. w nocy – powiedziała gościni Jacka Nizinkiewicza. - Dzięki temu eksperymentowi alga nie trafia ze zbiornika Dzierżno do Odry – powiedziała. Nadtlenek wodoru, zwany również wodą utlenioną, to nieorganiczny związek chemiczny, w którym dwóm atomom wodoru towarzyszą dwa atomy tlenu.
Minister przyznała, że stosowanie nadtlenku wodoru pod nazwą perhydrol to „absolutnie jest sposób działania incydentalnego, punktowego”. - On też nie w każdej sytuacji będzie skuteczny. Przez kolejne dni prognozy są niekorzystne dla tego typu zjawisk – stwierdziła Paulina Hennig-Kloska. - Mamy wysokie temperatury, wysokie nasłonecznienie, niski poziom opadów, przeciągającą się suszę - wyliczała. - Ta sytuacja przy niskim poziomie wód sprzyja rozwojowi złotej algi. Nie możemy wykluczyć, że gdzieś jeszcze jakieś ognisko nie wystąpi – zastrzegła.
- Tu sytuację mamy pod kontrolą. Alga nie rozprzestrzenia się poza zbiornik Dzierżno i kawałek Kanału Gliwickiego i rzeki Kłodnicy – powiedziała minister, pytana o dozowanie nadtlenku wodoru do rzeki Kłodnica, zasilającej zbiornik Dzierżno. Jak dodała, „ten eksperyment będzie prowadzony tak długo jak to będzie zasadne i bezpieczne”. - Wszystko, co robimy, musi być bezpieczne dla środowiska – powiedziała minister. - Na ten moment panujemy nad sytuacją. Alga nie rozprzestrzenia się poza zbiornik Dzierżno i kawałek Kanału Gliwickiego i rzeki Kłodnicy – poinformowała.
Pytana o to, czy podobny eksperyment nie był prowadzony już w przeszłości, za poprzednich rządów, przy krytyce obecnie rządzącej ekipy, minister przyznała, że tak było, ale „na niewielką skalę, przy zaniku algi i ciężko było z niego wyciągnąć wnioski”. - Nie był nigdy prowadzony w taki sposób, który dałby rzeczywisty obraz oddziaływania – stwierdziła.
Jej zdaniem „ta metoda rozbijania złotej algi sprawdza się na wodach płynących, gdzie nie ma szerokiego koryta i odpowiednio rześki nurt”. W zbiornikach stojących, takich jak zbiornik Dzierżno – jak zaznaczyła gościni Jacka Nizinkiewicza – prowadzony jest drugi eksperyment. - Zobaczymy na ile ten drugi sposób będzie do zastosowania na większą skalę dla wód stojących – zaznaczyła minister. - Czekam na ocenę efektów tego eksperymentu przez stronę naukową - powiedziała, informując o spotkaniu przedstawicieli kilku resortów i służb środowiskowych.
Minister powiedziała, że „kluczowe jest wybudowanie na tym terenie instalacji odsalającej”. - We wrześniu Ministerstwo Przemysłu ma przedstawić wstępny plan, co zamierza z tym zrobić - powiedziała. Pytana o to, czy można w jakiś sposób zablokować przedostawanie się zasolonej wody do rzek, minister odpowiedziała, że instalacje odsalające ”to nie są tanie rzeczy, to są inwestycje rządu miliarda, półtora miliarda złotych„, ale ”trwają rozmowy z KGHM, które spuszcza zasolone wody do Odry na dalszym odcinku”, ”rozmawiamy z Ministerstwem Przemysłu, które reprezentuje kopalnie i z przedstawicielami tych zakładów”.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Paulina Matysiak, posłanka Nowej Lewicy
2024-08-15 10:45:09
– Do debaty o CPK wrócimy pewnie po wakacjach. Temat nie umiera. Trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „tak dla CPK” — zadeklarowała Paulina Matysiak, posłanka zawieszona w prawach członka klubu Lewicy w związku ze wspólnym wystąpieniem z Marcinem Horałą (PiS) i zapowiedzią powołania ruchu społecznego „Tak dla rozwoju”.
O plan stowarzyszenia „Tak dla rozwoju” Paulina Matysiak była pytana przez Michała Kolankę. – Ono jest cały czas w procesie rejestracji. Czekamy na decyzję sądu o zarejestrowaniu stowarzyszenia – mówiła. – To nam nie przeszkadza w działaniu, bo wspieramy stowarzyszenie „Tak dla CPK” w zbiórce podpisów, która trwa do połowy września – dodała.
– Mam poczucie, że to stowarzyszenie wzbudza wciąż dużo emocji. Już nie tak wielkich, jak pod koniec czerwca, ale konsekwencje związane z założeniem tego stowarzyszenia, rozpoczęciem tego projektu, cały czas mnie dotykają. Zarówno w strukturach partii Razem jak i w strukturach klubu Lewicy jestem zawieszona. Zawieszenie w klubie trwa mniej więcej do końca września i trudno rozstrzygać, co dalej – mówiła posłanka Matysiak.
Jak dodała, wydaje jej się prawdopodobne, że zawieszenie będzie trwało. – Nie mam kontaktu z kolegami i koleżankami, co w tej sprawie może się wydarzyć. Cierpliwie czekam na wrzesień i rozstrzygnięcia klubowe. Odwoływałam się od decyzji o zawieszeniu w klubie, odwołanie nie zostało przez kolegów przyjęte pozytywnie. Podtrzymano to zawieszenie – relacjonowała posłanka Matysiak.
– Stoję na stanowisku, że nie zrobiłam niczego niewłaściwego, nie zrobiłam nic złego. Wiele osób pracuje w różnego rodzaju stowarzyszeniach z osobami o innych poglądach, z innych ugrupowań. Wydaje mi się, ze to zawieszenie to zbyt duży krok, zbyt duża „kara” dla mnie – mówiła.
W czerwcu posłanka Lewicy Paulina Matysiak i poseł PiS Marcin Horała wspólnie zainicjowali powołanie ruchu społecznego „Tak dla rozwoju”, który ma się skupić na wsparciu rozwoju inwestycji w CPK, elektrowni jądrowych i polskiej armii.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska
2024-08-15 10:36:16
Ofensywę legislacyjną rządu w dziedzinie energetyki zapowiada Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska. Jak mówił chodzi o to, by fotowoltaika mogła się opłacać, o odblokowanie potencjału energetyki wiatrowej na lądzie i o realizację programu atomowego.
Miłosz Motyka mówił, że w Polsce, za kilka lat powstać ma elektrownia jądrowa, która — jak dodał - „jest absolutnie niezbędna”. Pytany o to, ile będzie takich elektrowni wiceminister odpowiedział, że w programie jądrowym są wskazane dwie lokalizacje tego typu obiektów, a dziś wskazana jest jedna lokalizacja. - Niewykluczone, że będzie ich więcej — powiedział. Wiceminister dodał, że sam jest entuzjastą tego niskoemisyjnego, taniego i stabilnego źródła energii.
Kolejny obszar, którym zajmuje się obecny rząd, są ceny energii. Trwają analizy cen na rynku energii i możliwości przedłużenia wsparcia dla odbiorców. Chodzi o możliwość zamrażania cen energii, cen maksymalnych, wsparcia dla jednostek samorządu terytorialnego i szpitali. - Niestety w Polsce zapóźnioną mamy transformację energetyczną - powiedział wiceminister w rozmowie z Michałem Kolanką.
Motyka dodał, że nad dalszym zamrożeniem cen energii toczy się w rządzie dyskusja. - Jesteśmy zwolennikami tego, by utrzymać to wsparcie — powiedział wiceminister Motyka, wskazując, że sytuacja na rynku energii jest obecnie bardzo niestabilna.
Wiceminister zwrócił uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość miało dużo czasu na to, by przygotować odpowiednie projekty i zagwarantować finansowanie. - Do grudnia nie przygotowali żadnej ustawy i nie zapisali na ten cel ani złotówki w budżecie, który Mateusz Morawiecki miał przygotowany już we wrześniu — powiedział Miłosz Motyka. - To pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość było na to kompletnie nieprzygotowane — dodał.
Miłosz Motyka powiedział również, w odpowiedzi na pytanie o to, czy zakończono już etap „odgruzowania” po czasie rządów PiS, że niezwykle istotne jest to, że „zakończył się etap 'badziewia' legislacyjnego”. - Wszystkie projekty energetyczne, które dotychczas rząd albo partia (PiS - red.) przygotowywały, to były projekty poselskie, były to projekty pisane na kolanie, zmieniane na ostatnim etapie procesu legislacyjnego na którejś z komisji poprawką, napisaną pod wpływem telefonu i uzgodnień telefonicznych — stwierdził wiceminister Motyka.
- Teraz mamy rzetelny proces legislacyjny, dlatego też trwa przez dobrych kilka miesięcy, aby wysłuchać wszystkich interesariuszy, strony społecznej i samorządów tak, by na jesieni te wszystkie niezwykle ważne ustawy trafiły do parlamentu. Ta poważna legislacja, która przez lata będzie poważnie traktowana, zaczęła się za naszych rządów — stwierdził wiceminister klimatu i środowiska. Zauważył też, że te kwestie „dotyczą wszystkich Polaków i kosztują nas bardzo dużo”.
Jak mówił wiceminister, „oprócz budowy stabilnego systemu energetycznego, który gwarantuje czyste powietrze i tani prąd, dochodzi kwestia wsparcia polskiego przemysłu”. - W to dziś bardzo mocno inwestujemy. Kolejne miesiące to nowelizacja ustawy związanej z modernizacją programu obszarowego, ustawa, która będzie gwarantowała wyższą pozycję polskich firm — mówił. Dodał, że „będzie bardzo dobrze przygotowana, bo dziś w Rządowym Centrum Legislacji urzędnicy zajmują się legislacją, a nie tym, czym zajmowali się dotychczas, czyli kampanią wyborczą swoich szefów”.
W odpowiedzi na pytanie o proces transformacji energetycznej i odchodzenie od węgla wiceminister odpowiedział, że rząd ma harmonogram, którego się trzyma. - Mamy umowę społeczną, która jest realizowana. W ramach Komisji Trójstronnej, wspólnie z organizacjami związkowymi i pracodawcami, nieustannie rozmawiamy o kwestiach związanych z węglem kamiennym i brunatnym — stwierdził Miłosz Motyka.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, wiceminister ds. UE
2024-08-13 11:29:42
- Jest ogromne zainteresowanie polską prezydencją w Unii Europejskiej, bo jeśli będzie nią kierował Donald Tusk, to na pewno weźmie na tapet jakiś ważny projekt - mówiła Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, wiceminister ds. UE. Pytana była m.in. o przygotowania do polskiej prezydencji oraz o to, czy opóźnienie, związane z nieudaną próbą powołania rządu Mateusza Morawieckiego, którego desygnował prezydent Andrzej Duda, miało wpływ na te przygotowania.
- Prace są już na finiszu — mówiła wiceministra Sobkowiak-Czarnecka. - Wiele rzeczy jest już gotowych, ustalonych. Chociaż obejmujemy prezydencję w Radzie Unii Europejskiej 1 stycznia (2025 roku), to już od grudnia zaczynają się różne wydarzenia wyprzedzające. W grudniu będzie na przykład prezentacja logo prezydencji, na które wiem, że mnóstwo osób czeka. Będziemy pokazywać upominki, ale też odbędzie się w Warszawie pierwsze spotkanie moich odpowiedników, ministrów, zajmujących się prezydencjami w poszczególnych krajach. Będziemy rozmawiać o priorytetach polskiej prezydencji. Mojemu zespołowi i mi zostało tylko trzy miesiące na przygotowania; to jest ostateczne polerowanie projektu — powiedziała.
Pytana o opóźnienie, związane z próbą sformowania przez Mateusza Morawieckiego rządu po wyborach parlamentarnych, rozmówczyni Michała Kolanki odpowiedziała, że „na pewno wyzwanie było większe”. – Kiedy zaczęłam od spotkań z przedstawicielami innych prezydencji, wszyscy pokazywali taką oś czasu i mówili, że przygotowania do prezydencji warto zacząć trzy lata wcześniej. My mieliśmy 11 miesięcy. Było to ogromne wyzwanie, by przygotować się w krótszym czasie — stwierdziła.
Pytana o współpracę z prezydencją węgierską, która jest krytykowana między innymi w związku z wyjazdami Viktora Orbána do takich krajów jak Rosja czy Chiny, Magdalena Sobkowiak-Czarnecka powiedziała, że część krajów, w tym Polska, „nieco obniżyła rangę” współpracy z Węgrami.
Sobkowiak-Czarnecka zwróciła uwagę, że jesteśmy krajem, który będzie sprawował prezydencję „w nowym cyklu instytucjonalnym”. – Będzie nowa Komisja Europejska, jest już nowy Parlament UE, będzie nowy szef Rady Europejskiej. Nowa Komisja będzie chciała położyć wiele projektów na stole. Część aktów legislacyjnych to te, które pozostały po poprzednich prezydencjach i nie zostały przeprowadzone, ale czekamy też na nowe projekty Komisji Europejskiej. Na pewno tę prezydencję projektuje się nieco inaczej niż takie „regularne” prezydencje — zauważyła.
W odpowiedzi na pytanie Michała Kolanki o to, czy polską prezydencję „będzie widać” w przestrzeni publicznej, rozmówczyni odpowiedziała, że tak będzie z pewnością. – Spotkania najwyższego szczebla będą odbywały się tylko w Warszawie, ale to nie znaczy, że w całym kraju nie będą odbywały się wydarzenia prezydencyjne. W całej Polsce odbędzie się około 300 spotkań podczas prezydencji, od najwyższego szczebla czyli spotkań ministrów, ale też będzie na przykład program kulturalny, w którym będzie mógł wziąć udział każdy Polak.
Wiceministra mówiła też o promocji Polski na arenie międzynarodowej. – Przyjedzie ponad 40 tysięcy gości. Pokażemy wszystko, co mamy najlepsze w wymiarze turystycznym. Drugi wymiar to ten gospodarczy, który ma pokazać Polskę jako kraj z dobrym klimatem dla inwestycji. Poprzedni rząd sprawił, że wielu inwestorów rezygnowało z inwestycji w Polsce przez niestabilność prawną, o czym mówiła w swoich raportach również Komisja Europejska – mówiła wicemminister Sobkowiak-Czarnecka.
- Moją ambicją jest też pokazanie Polski jako drużyny, która dobrze negocjuje, dobrze prowadzi rozmowy, bo taki jest cel prezydencji. My mamy być neutralni, ale doprowadzać do kompromisów, by prace wewnątrz Unii szły do przodu – powiedziała Magdalena Sobkowiak-Czarnecka.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu
2024-08-12 10:42:31
Krzysztof Bosak nie wyklucza, że Donald Tusk będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich, ponieważ może chcieć zrewanżować się za porażkę z Lechem Kaczyńskim. We wtorek Bosak ma ogłosić decyzję w sprawie swojej kandydatury.
Krzysztof Bosak zapowiedział, że we wtorek ogłosi swoją decyzję w sprawie możliwości startu w wyborach prezydenckich.
Wicemarszałek Sejmu jest przekonany, że nie dojdzie do sytuacji, by dwóch polityków Konfederacji startowało w wyborach prezydenckich. Jak wskazał Jacek Nizinkiewicz, do takiej sytuacji mogłoby dojść, gdyby np. Sławomir Mentzen zdecydował się na prowadzenie kampanii mimo porażki w prawyborach.
- Jesteśmy poważnymi i dojrzałymi politykami, którzy rozmawiają ze sobą i ustalają strategię działania. Samo rozważanie takiego scenariusza jest zupełnie niepotrzebne i nikt w Konfederacji tego nie rozważa — odpowiedział Bosak.
Pytany o możliwość startu Grzegorza Brauna, poseł Konfederacji odpowiedział, że każdy w partii, kto spełnia kryteria konstytucyjne, ma prawo rozważać swoją kandydaturę. - Pomiędzy rozważaniem a decyzją o wystawieniu kogoś jest bardzo duża różnica. Rozważamy najróżniejsze scenariusze, bo nie wiemy jeszcze, co zrobi konkurencja, kogo wystawi PiS, PSL, Polska 2050, KO i Lewica. Mamy same niewiadome i w tym kontekście musimy podejmować decyzje i będziemy to robić - mówił.
Pozostając w temacie wyborów prezydenckich, Bosak został zapytany, kto, w jego ocenie, będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej — Donald Tusk czy Rafał Trzaskowski.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Jan Maria Jackowski, były senator
2024-08-08 13:00:54
Wielokrotnie wieszczono koniec Jarosława Kaczyńskiego, a później się okazywało, że odnosił on coraz większe sukcesy polityczne - powiedział w rozmowie z Michałem Kolanką były senator PiS Jan Maria Jackowski. Ocenił, że powrót tematu podniesienia wieku emerytalnego to dla Prawa i Sprawiedliwości szansa.
- Byłbym ostrożny w ferowaniu wyroków, że PiS już nie ma szans i jest na straconej pozycji - oświadczył Jan Maria Jackowski, były poseł i były bezpartyjny senator, do lutego 2022 r. członek klubu Prawa i Sprawiedliwości. - Oczywiście jest problem, że nie dokonano rzetelnych rozliczeń po przegranej kampanii wyborczej - dodał zaznaczając, że mówi o przegranej, ponieważ PiS nie był w stanie utworzyć rządu.
Według Jackowskiego, w Prawie i Sprawiedliwości jest poczucie, że prezes partii Jarosław Kaczyński "nie ma już takiej sprawczości, jak miał, gdy PiS był u władzy". - W obecnej sytuacji zaczynają się dyskusje - tym bardziej, że po wyborach PiS miał parę wpadek politycznych - czy rzeczywiście lider tej formacji jest nieomylny, czy nie popełnia błędów, czy jest tak genialnym strategiem, jak jego akolici go przedstawiają, czy jest po prostu sprawnym politykiem, który zręcznie przez trzydzieści parę lat utrzymuje się w pierwszej lidze - stwierdził w rozmowie z Michałem Kolanką były senator.
Jan Maria Jackowski zaznaczył przy tym, że przez większość swego udziału w "dużej, ogólnokrajowej polityce" Jarosław Kaczyński stał na "wydawałoby się straconych pozycjach" - był w opozycji, przegrywał kolejne wybory. - I za każdym razem wieszczono, że to jest koniec Jarosława Kaczyńskiego, a później się okazywało, że odnosił on coraz większe sukcesy polityczne - podkreślił Jackowski. Przekonywał, że w PiS jest kryzys przywództwa. - Wielu działaczy zdaje sobie sprawę, że prezes to już nie jest ten prezes, który był 10 lat temu - z różnych powodów - dodał.
Rozmówca Michała Kolanki zgodził się, że - ponieważ poparcie dla PiS utrzymuje się na poziomie ok. 30 proc. - jest baza poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego. - Ta baza jest, tym bardziej, że "koalicja 15 października" robi ewidentne błędy - powiedział.
"Jeśli nic nie zrobimy, przyszłe emerytury będą znacznie niższe (prognoza ZUS to nawet 23 proc. ostatniej pensji)" - oświadczyła w mediach społecznościowych minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050), odnosząc się do swych słów na temat wieku emerytalnego.
Wiceprzewodnicząca partii Szymona Hołowni nie wykluczyła, że wiek emerytalny w Polsce będzie musiał zostać podniesiony. - Piętnaście lat temu na jedną osobę w wieku emerytalnym pracowały cztery osoby, teraz to są niespełna trzy, w 2050 roku to będą mniej niż dwie. To są twarde dane - oświadczyła na antenie Polsat News.
Jan Maria Jackowski uznał słowa minister funduszy za błąd. - Wypowiedź pani minister Pełczyńskiej-Nałęcz o tym, że w przyszłości trzeba rozważyć podniesienie wieku emerytalnego jest takim potwierdzeniem: widzicie, Platforma mówiła, że już nie będzie taka zła, jak była w tym okresie, jak pamiętamy (...), ale widzicie, wyszło szydło z worka, widzimy, że są plany podwyższenia wieku emerytalnego - Polacy, będziecie pracować do śmierci - skomentował.
- Takie hasła i dyskusja na ten temat pojawiają się w mediach społecznościowych. Ta jedna wypowiedź to jeden z elementów dopuszczenia tlenu dla utrzymywania wysokiego poparcia Prawa i Sprawiedliwości - ocenił. Powiedział, że Donald Tusk, który - w jego ocenie - jest "zręcznym, doświadczonym i bardzo inteligentnym politykiem" - zdaje sobie sprawę, że trudno rządzić, gdy "każdy minister ma swojego komisarza politycznego w postaci wiceministra z sąsiedniej partii", a zaplecze polityczne rządu tworzy kilkanaście politycznych podmiotów.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Borys Budka, eurodeputowany
2024-08-07 12:32:25
Kto będzie kandydatem PO na prezydenta? - Jeżeli Donald Tusk jako przewodniczący Platformy poprosi o zdanie Zarządu Krajowego, to z pewnością moja rekomendacja będzie dla Rafała Trzaskowskiego - powiedział w rozmowie z Michałem Kolanką europoseł KO Borys Budka.
Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej był pytany o dzielenie aktywności politycznej między Brukselę i Strasburg a Polskę. Czy były szef MSWiA, obecnie europoseł, Marcin Kierwiński zachowa stanowisko sekretarza generalnego PO? Borys Budka odparł, że zdecyduje lider partii, premier Donald Tusk.
- W przypadku skarbnika i sekretarza generalnego to przewodniczący wskazuje, Rada Krajowa tylko akceptuje, natomiast Marcin tę rolę wypełnia znakomicie. Nie znam lepszej osoby, która mogłaby to robić i z tego co wiem, to przewodniczący Donald Tusk na razie nie przewiduje zmiany - powiedział. - Zobaczymy, jak to będzie funkcjonować, ale Marcin jest bardzo aktywny tutaj. Jest europosłem z Warszawy, na co dzień szefuje tutaj strukturom. Myślę, że to tak pozostanie - dodał.
Michał Kolanko zwrócił uwagę, że rozpoczął się ostatni rok drugiej kadencji Andrzeja Dudy na stanowisku prezydenta. Czego Borys Budka spodziewa się w tym czasie jeśli chodzi o kohabitację Pałacu Prezydenckiego z obozem władzy? - Nadzieja umiera ostatnia natomiast 9 poprzednich lat nie wróży jakiejś wielkiej zmiany jeśli chodzi o to, co prezydent robi - powiedział europoseł. Wyraził pogląd, że prezydent Duda będzie "bardzo zależny od tego, co mu do ucha wyszepcze" szef jego gabinetu Marcin Mastalerek.
- Natomiast ja mam nadzieję, że przyjdzie refleksja, chociażby jeśli chodzi o politykę zagraniczną - mówił Budka. Ocenił, że w sprawie niedawnej wymianie więźniów między Zachodem a Rosją, gdy Polska wypuściła rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza, a z rosyjskich i białoruskich więzień nie został zwolniony żaden Polak, prezydent "stanął na wysokości zadania". - Mam nadzieję, że nie będzie blokował, wbrew konstytucji, polskich ambasadorów, którzy są wskazywani przez rząd, bo prowadzenie polityki zagranicznej należy do Rady Ministrów - kontynuował.
W rozmowie z Michałem Kolanką Borys Budka był także pytany o wybory prezydenckie, które odbędą się w 2025 r. Europoseł wyznał, że ma swojego faworyta i że jest nim obecny prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowskiej. - Ja tego nie ukrywam. Tak, jak w 2020 roku doprowadziłem do tego, że Rafał był kandydatem na prezydenta, tak myślę, że taka będzie decyzja Donald Tuska, chociaż to zobaczymy - zaznaczył.
Kiedy Platforma Obywatelska ogłosi decyzję w sprawie swojego kandydata na prezydenta? Borys Budka powiedział, iż jest wielkim zwolennikiem tego, żeby się nie śpieszyć. - To jest kwestia przede wszystkim odpowiedniego momentu politycznego - ocenił dodając, że "to PiS ma problem" oraz że prezes tej partii Jarosław Kaczyński "musi gasić pożary u siebie".
Czy kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta będzie Donald Tusk? W rozmowie z Michałem Kolanką europoseł Budka powiedział, że nic na to nie wskazuje. - Rozmawiając z premierem dosyć często nie widzę żadnej chęci w tym zakresie. Co więcej, widać było od wielu miesięcy dobrą współpracę i że Donald Tusk jasno pokazywał, kto jego zdaniem ma największe szanse, by zostać prezydentem Polski - był to Rafał Trzaskowski - oświadczył.
- Zobaczymy, co będzie się działo w najbliższych miesiącach. Jeżeli Donald Tusk jako przewodniczący Platformy poprosi o zdanie Zarządu Krajowego, to z pewnością moja rekomendacja będzie dla Rafała Trzaskowskiego - przekazał.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Stefan Niesiołowski, były poseł i wicemarszałek Sejmu
2024-08-06 11:19:22
- To jest powszechne wrażenie, że idzie to za wolno, że idzie to w sposób niebotycznie opieszały - mówił były poseł i wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, pytany o zapowiadany przez koalicję rządzącą proces rozliczania Prawa i Sprawiedliwości. - Ale szybka jest dyktatura. Demokracja jest powolna. Mamy demokrację z jej procedurami. Wiem, że to jest irytujące, czasami śmieszne, groteskowe. Myślę, że parę posunięć można byłoby wykonać szybciej. Pytany o to, kto powinien być kandydatem koalicji rządzącej w wyborach prezydenckich, bez namysłu wymienił nazwisko Rafała Trzaskowskiego.
Stefan Niesiołowski był pytany kto — jego zdaniem — byłby najlepszym następcą Andrzeja Dudy na stanowisku prezydenta. — Moim zdaniem (Rafał) Trzaskowski. Myślę, że przepaść między nim a pozostałymi kandydatami będzie taka, że ta sprawa rozstrzygnie się w sondażach. Będą oczywiście inni kandydaci, ale przegrają i siłą rzeczy poprą Trzaskowskiego. Najlepiej byłoby, gdyby to zrobili od razu — ocenił Stefan Niesiołowski.
Stefan Niesiołowski powiedział, że aby przyspieszyć rozliczenia z PiS można by „postawić (prezydenta Andrzeja) Dudę przed Trybunałem Stanu, odwołać (szefową Trybunału Konstytucyjnego Julię) Przyłębską”. — Mam nadzieję, że nabierze to przyspieszenia — powiedział.
Stefan Niesiołowski był też pytany o scenariusz rozdzielenia Prokuratury Generalnej od Ministerstwa Sprawiedliwości. — Może na czele Prokuratury Generalnej powinien stanąć Roman Giertych, a sam minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Adam Bodnar nie wywiązuje się z roli? — dociekał Jacek Nizinkiewicz. — Nie, Bodnar jest absolutnie w porządku. Jest to szalenie dobry prawnik. Był tym bezsilnym Rzecznikiem (Praw Obywatelskich), nie mógł nic zrobić, ale znakomicie się zachowywał. Nie, nieprawda, twierdzenie, że Roman Giertych dokonałby jakiegoś cudu... nie, nieprawda. Uważam, że Bodnar jest kulturalny, aż za grzeczny, uprzejmy. Giertych w komisji (zespole ds. rozliczeń PiS – red.) jest dobry, Bodnar jest świetny — stwierdził Niesiołowski.
Jego zdaniem, „prokuratura zainfekowana jest ludźmi Ziobry”. — Jest parę rzeczy symbolicznych. Przesłuchać o. (Tadeusza) Rydzyka! Jak to jest? Wszyscy dostawali jakieś miliony, a tego skorumpowanego, nażartego, grubego, obrzydliwego oligarchę z Torunia nikt nie przesłuchuje! Przesłuchać Rydzyka, zarzuty mu postawić! Tego (Adama) Glapińskiego wreszcie. Dudę pod Trybunał Stanu, odwołać Przyłębską, ogłosić, że to wszystko jest nieważne — mówił.
— Polska jest zaminowana. Oni pozostawiali w bardzo wielu miejscach swoją agenturę i ci ludzie sabotują wolną Polskę. Mam nadzieję, że wolna Polska się obroni, tych ludzi znajdzie i ukarze. Jeszcze raz wzywam, błagam, proszę: działajcie szybciej i bardziej stanowczo! — nawoływał Niesiołowski.
Pytany o zapowiedzi likwidacji IPN, Stefan Niesiołowski odpowiedział, że w działalności instytutu „nie widzi żadnego pożytku”. — Można przekazać to wszystko do Polskiej Akademii Nauk. Nie ma już żadnych przestępców komunistycznych, których trzeba sądzić. Oni wszyscy albo umarli ze starości, albo te winy są minimalne. Natomiast widzę dużo szkód. Znalazła tam sobie miejsce i znakomite pieniądze z budżetu państwa, z moich pieniędzy też, grupa PiS-owskich pachołków. Jest dużo PiS-owskiej narracji, że największym współczesnym Polakiem był Lech Kaczyński, że Polska była niszczona przez cały czas przez jakąś agenturę, że porozumienia Okrągłego Stołu były zdradą. To w dużym stopniu obsługuje tę narrację - stwierdził Niesiołowski.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa
2024-08-05 10:22:31
Oczekujemy od rządu jeszcze w 2024 jednorazowej rekompensaty, wzorem poprzednich lat, jak to było za rządów Zjednoczonej Prawicy, związanej z konsekwencjami Polskiego Ładu - mówił Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i wiceprezes Związku Miast Polskich.
Ministerstwo finansów zaprezentowało projekt ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Załącznikiem do niego jest kalkulacja finansowa dla każdego samorządu, ile może się spodziewać i jakich dochodów w przyszłym roku, jeśli reformy nie będzie i ile – po jej wprowadzeniu.
O tym, czy nowy system finansowania samorządów zadowala Związek Miast Polskich mówił w programie „Rzecz o Polityce” Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa i wiceprezes Związku Miast Polskich.
Kosiński stwierdził, że oczekiwania związane z reformą były bardzo duże, a „balonik oczekiwań był aż nadto napompowany”.
- Bardzo długo jako samorządy czekaliśmy na potraktowanie nas serio i uzyskanie możliwości odwrócenia negatywnych tendencji budżetowych, które miały miejsce w ostatnich latach. Czekaliśmy na szczegóły reformy i dzisiaj, kiedy ją poznaliśmy, znamy jej smak — słodko-gorzki — mówił prezydent Ciechnowa.
Kosiński podkreślił, że w założeniach reformy każda z blisko 3 tysięcy jednostek samorządu terytorialnego w Polsce od 2025 roku będzie miała większe środki. - Ale te „większe środki” to są zbyt małe finanse, byśmy mogli zrekompensować sobie ubytki wprowadzone chociażby przez tzw. Polski Ład — uważa wiceprezes ZMP.
Kosiński przekazał, że założenia reformy, przedstawione przez Ministerstwo Finansów, są „delikatnie krytykowane merytorycznie" przez samorządy, ale „dobrze, że ten dialog jest prowadzony”. Samorządowcy zaproponowali powołanie zespołu ekspertów, który miałby się pochylić nad zaproponowaną reformą.
Pytany, czy w związku z zastrzeżeniami nie lepiej przesunąć w czasie wdrożenie reformy, Kosiński odparł, że musi ona wejść w życie od 1 stycznia 2025, bo inaczej samorządy będą w dramatycznej sytuacji.
- Oprócz tego, oczekujemy od rządu jeszcze w 2024 pojawi się jednorazowa rekompensata — wzorem poprzednich lat, jak to było za rządów Zjednoczonej Prawicy — związana z konsekwencjami Polskiego Ładu — powiedział Kosiński.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej
2024-08-02 10:59:44
Odroczenie decyzji PKW dowodzi, że Komisja bierze pod uwagę raczej dwa z trzech możliwych rozwiązań, które ma do dyspozycji — albo przyjęcie sprawozdania PiS z zastrzeżeniami, albo odrzucenie go - mówił senator KO Krzysztof Kwiatkowski, były prezes NIK, w programie "Rzecz o Polityce".
Kwiatkowski przyznał, że nie jest zaskoczony decyzją o odroczeniu przez PKW do końca sierpnia decyzji ws. sprawozdań finansowych poszczególnych partii politycznych, ze szczególnym uwzględnieniem PiS.
Senator uważa, że decyzja PKW oraz jej prośba o dostarczenie kolejnych dokumentów, dowodzi, że Komisja precyzyjnie wylicza próg nieprawidłowości, a to z kolei oznacza, że komisja bierze pod uwagę raczej dwa z trzech możliwych rozwiązań, które ma do dyspozycji — albo przyjęcie sprawozdania PiS z zastrzeżeniami, albo odrzucenie go.
Kwiatkowski przypomniał, że sam w czerwcu skierował do PKW wniosek, w którym na 60 stronach zawarł zastrzeżenia wobec wykorzystania przez PiS pieniędzy z budżetu państwa na prowadzenie kampanii wyborczej, w tym na liczne pikniki, podczas których przemawiał m.in. Jarosław Kaczyński.
- Były organizowane tylko po to, by politycy — wyłącznie politycy PiS — mogli na nich opowiadać, jak kochają swoich wyborców — mówił Kwiatkowski. - O Funduszu Sprawiedliwości już nawet nie ma co mówić - dodał.
Senator Koalicji Obywatelskiej przyznał, że zaskoczyła go skala takich działań prowadzonych przez Zjednoczoną Prawicę.
- To był jeden, bardzo sprawnie zorganizowany mechanizm. Reklama, ogromne środki w nią wpuszczane, często powoduje, że działamy raczej pod jej wpływem, niż pod wpływem refleksji co do kandydata i jego programu. To, co było szokujące, to skala tego przedsięwzięcia — mówił senator.
Kwiatkowski zauważył, że kampanie ostatnich lat wyraźnie uwidoczniają, że należy zmienić ordynację wyborczą, rozmowy na ten temat już się toczą.
- Wprowadzony przez PiS przepis, który umożliwia podmiotom społecznym prowadzenie kampanii wyborczej praktycznie bez żadnego limitu, i w ramach którego trafiały do nich pieniądze z budżetu państwa, musi być zdecydowanie zmieniony — mówił Kwiatkowski.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
123456789101112131415161718192021222324252627282930313233343536373839404142434445464748495051525354555657585960616263646566676869707172737475767778798081828384858687888990919293949596979899100101102103104105106107108109110111112113114115116117118119120121122123124125126127128129130131132133134135136137138139140141142143144145146147148149150151152153154155156157158159160161162163164165166167168169170171172173174175176177178179180181182183184185186187188189190191192193194195196197198199200201202203204205206207208209210211212213214215216217218219220221222223224225226