Rozmowy Rzeczpospolitej

Słowa, które mają wpływ. Komentarze, które wiele tłumaczą.Codziennie w studiu „Rzeczpospolitej” goszczą najważniejsi politycy, ekonomiści, przedsiębiorcy i znawcy prawa.Słuchaj, aby wiedzieć i rozumieć więcej.
Wiadomości
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
123456789101112131415161718192021222324252627282930313233343536373839404142434445464748495051525354555657585960616263646566676869707172737475767778798081828384858687888990919293949596979899100101102103104105106107108109110111112113114115116117118119120121122123124125126127128129130131132133134135136137138139140141142143144145146147148149150151152153154155156157158159160161162163164165166167168169170171172173174175176177178179180181182183184185186187188189190191192193194195196197198199200201202203204205206207208209210211212213214215216217218219220221222223224225226227228229230
Dlaczego Donald Trump wygrał? Ekspert tłumaczy. „Odpowiedź mieliśmy przed nosem”
2024-11-08 13:42:00
Dlaczego Donald Trump pokonał Kamalę Harris i ponownie został wybrany prezydentem USA? Czego najbardziej chcieli Amerykanie? Czy podczas kampanii w Stanach Zjednoczonych doszło do „efektu yaris”? Wynik wyborów prezydenckich w USA w rozmowie z Michałem Kolanką komentował Marcin Duma, szef IBRiS-u.
Marcin Przydacz: Wygrana Trumpa ułatwi PiS-owi powrót do władzy? Na pewno ma to duże znaczenie
2024-11-07 13:43:00
- Polska prawica odnotowała fakt, że w USA przegrała liberalna lewica, a wygrała prawica. Podobnie jest w Niemczech. Widać trend, że lewica jest w odwrocie - komentował wynik wyborów w USA poseł PiS Marcin Przydacz.
Jacek Czaputowicz: Rząd Donalda Tuska musi budować relacje z USA na rozwiązaniach rządu PiS
2024-11-06 12:36:02
- Gdyby Donald Trump był prezydentem, nie doszłoby do napaści Rosji na Ukrainę i wojny w Strefie Gazy. Władimir Putin dostrzegł szansę w słabej administracji Joe Bidena.
Wybory prezydenckie w USA. Kto miał lepszą kampanię? Dr Mirosław Oczkoś: Teraz to oczywiste. Ale był moment załamania
2024-11-06 12:35:19
To jest łatwa odpowiedź teraz - tak dr Mirosław Oczkoś, ekspert do spraw wizerunku, odpowiedział na pytanie o to, kto - Donald Trump czy Kamala Harris - miał lepszą kampanię podczas wyborów prezydenckich w USA. - Lepszą kampanie miał ten, kto wygrał - stwierdził.
Adrian Zandberg: Jeśli wygra Trump, Europa szybciej musi stanąć na własnych nogach
2024-11-05 10:00:00
- Mówienie, że po zwycięstwie Donalda Trumpa rząd Donalda Tuska powinien podać się do dymisji, to jest myślenie o Polsce, jak o kraju peryferyjnym. To nierozsądne, gdy takie wypowiedzi padają z ust znaczących polskich polityków - mówi w programie "Rzecz o polityce" współprzewodniczący partii Razem Adrian Zandberg.
Paweł Śliz: Plotki o rozwodzie w Trzeciej Drodze są przedwczesne.
2024-11-04 10:53:11
W naszej koalicji – podobnie jak w małżeństwie – mogą być pewne różnice zdań, ale na tym polega nasz projekt i jakość, którą wnieśliśmy do Sejmu - zaznaczył szef klubu Polska 2050 Paweł Śliz, mówiąc o przyszłości Trzeciej Drogi. - Dyskutujemy i rozmawiamy ze sobą, a problemy, które pojawiają się na horyzoncie, próbujemy rozwiązać porozumieniem - dodał.
Gościem porannego programu Michała Kolanki był Paweł Śliz, szef klubu Polska 2050. Polityk podczas rozmowy odniósł się między innymi do słów byłego wicepremiera Mariusza Błaszczaka, który na antenie Polsat News stwierdził, że „po wygranej Donalda Trumpa Donald Tusk powinien podać się do dymisji”.
- Zupełnie nie rozumiem słów pana Mariusza Błaszczaka. Wybory w USA mają wpływ na cały świat, w tym także na Europę, ale Europa powinna być bardzo silna sama w sobie – stwierdził. - Wybór Donalda Trumpa jest niebezpieczny dla tej części Europy – szczególnie biorąc pod uwagę wojnę na Ukrainie i zapowiedzi pana Trumpa, że zakończy tę wojnę w 24 godziny. To bardzo niebezpieczne – dodał. - To Amerykanie wybierają, a wybory w stanach Zjednoczonych nie mają najmniejszego znaczenia dla sił politycznych na terenie polski – zaznaczył.
Paweł Śliz: PSL i Polska 2050 nie biorą rozwodu. Trzecia Droga rozwiązuje problemy, które pojawiają się na horyzoncie
Paweł Śliz mówił także o przyszłości Trzeciej Drogi. - Jakiekolwiek plotki o rozwodzie w Trzeciej Drodze są przedwczesne. Oczywiście, w naszej koalicji – podobnie jak w małżeństwie – mogą być pewne różnice zdań, ale na tym polega nasz projekt i jakość, którą wnieśliśmy do Sejmu – powiedział polityk. - My ze sobą dyskutujemy i rozmawiamy. Problemy, które pojawiają się na horyzoncie, próbujemy rozwiązać porozumieniem – zapewnił.
Śliz: Jeden kandydat koalicji rządzącej na prezydenta? Tak, ale Szymon Hołownia
- Uważam, że propozycja Władysława Kosiniaka-Kamysza jest bardzo dobra – powiedział Paweł Śliz, odnosząc się do postulatu prezesa PSL-u, by w wyborach prezydenckich koalicja rządząca wystawiła jednego kandydata. - Najlepiej, by było, gdyby był to Szymon Hołownia, o ile by się oczywiście zdecydował. Jeden wspólny kandydat miałby bardzo duże szanse, żeby pokonać kandydata PiS – dodał. Pamiętamy poprzednie wybory prezydenckie, gdzie w sondażach przede wszystkim Szymon Hołownia miał możliwość pokonania Andrzeja Dudy. Był to także Władysław Kosiniak-Kamysz. Byliby to tacy kandydaci, którzy w sposób spokojny mogliby pokonać kandydata PiS w tych wyborach – stwierdził szef klubu Polska 2050.
Lech Wałęsa, były prezydent
2024-10-31 15:08:29
Donaldowi Trumpowi w wyborach nie kibicuję, bo go znam. Moja wizja świata jest trochę inna - powiedział w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem Lech Wałęsa. Ocenił, że były prezydent USA „to zarozumiały typ”, którego wygrana oznaczałaby „nieszczęście dla Stanów Zjednoczonych i dla świata”.
Były prezydent Polski Lech Wałęsa mówił w porannym programie Jacka Nizinkiewicza między innymi o wyborach prezydenckich w USA, które odbędą się 5 listopada. W wyścigu o Biały Dom zmierzą się kandydatka demokratów Kamala Harris oraz Donald Trump, kandydat republikanów.
- Donaldowi Trumpowi nie kibicuję, bo go znam. Moja wizja świata jest trochę inna. Uważam, że musimy przedyskutować wszystko, ale musimy mieć warunki do dyskusji. Takie mocarstwo powinno sprawiać, byśmy mogli bezpiecznie dyskutować o rozwoju naszej przyszłości - powiedział Wałęsa.
Były prezydent został zapytany także o to, czy Donald Trump nie jest gwarantem międzynarodowego bezpieczeństwa. - Nie jest. On jest starej daty i myśli po staremu. Ameryka jest dla niego najmądrzejsza i wszyscy muszą się do niej dostosować, to zarozumiały typ – ocenił Lech Wałęsa. - Myślałem, że poproszą mnie, żebym trochę porozmawiał z naszymi rodakami w USA i planowałem nawet wyjazd, ale to nie doszło do skutku. Ja uważam, że wygrana Donalda Trumpa to nieszczęście dla Stanów Zjednoczonych i dla świata – dodał.
Czy zdaniem Wałęsy Trump może zakończyć wojnę Rosji z Ukrainą? - To jest możliwe, ale bardzo niebezpieczne. Nie sztuką jest pokonać kogoś, bo on za dziesięć lat się podniesie i mnie pokona. Sztuką jest pokonać i zrobić go przyjacielem. My tak zrobiliśmy z Solidarnością. Byłem wielkim przyjacielem Rosji, dopóki nie zacząłem walczyć z Władimirem Putinem. To ważne, że sztuką jest pokonać kogoś i przekonać go, że to my mieliśmy rację - zaznaczył były prezydent.
Wałęsa zapytany został także, jak Antoni Macierewicz zapisał się w historii najnowszej Polski. - W Polsce jest kolumna rosyjska. Rozszyfrowałem ich, ale nie miałem siły z nimi walczyć. Teraz zaczyna się z nimi walka. Podejrzewam, że może uda się wybrać tych najważniejszych z piątej kolumny – odsunąć ich i zabrać im możliwości. Ta kolumna zaczęła walkę ode mnie – zrobili mnie agentem – powiedział były prezydent. - Antoni Macierewicz stanowi część kolumny rosyjskiej w Polsce. On wywołał Bolka, prowadził to aż do teczek Kiszczaka. Ja nie miałem siły z nimi walczyć, wiedziałem, że prędzej czy później wpadną, więc czekałem, aż będą rozliczeni. To się teraz zaczęło dziać, więc nie narzucam się, to samo wyjdzie – dodał. - Gdyby mnie wtedy pokonano, to UE i NATO w Polsce nie byłyby niemożliwe. Nie można być w Układzie Warszawskim i NATO jednocześnie. Mówili mi, że mam nie podpisywać traktatu – gdybym był słaby i posłuchał, to byśmy dziś nie rozmawiali – stwierdził były prezydent.
- Antoni Macierewicz powinien odpowiadać za zdradę stanu - ocenił Lech Wałęsa. - Trzeba to robić ostrożnie – wyłapać najpierw tych najważniejszych. Do nich należy Macierewicz. Temu wszystkiemu trzeba szczególnie się przyjrzeć, wyciągnąć wnioski i odebrać im możliwości wpływania na losy Polski - powiedział Wałęsa. - Jak oni się zachowywali, kiedy Polska dopiero się podnosiła, kiedy walczyła z Rosją, żeby się od niej wyrwać i skończyć z komuną? To on manipulował Olszewskim, prawdopodobnie to razem robili. To było zagrożenie dla naszej ojczyzny. Gdzie byśmy byli w wojnie z Rosją, gdyby nam się nie udało uciec do NATO i UE? Przecież to oczywiste działanie na szkodę Polski. Żeby ich rozliczyć potrzeba czasu i dowodów. To bardzo silna grupa – dobrze ustawiona i mająca wielkie zaplecze. Dlatego nie wiem, czy jesteśmy w stanie zabrać się za nich - dodał.
Jarosław Rzepa, poseł PSL
2024-10-30 14:49:25
Lepiej by było, gdybyśmy od samego początku poszli w jednego kandydata (..) skoncentrujemy się wówczas na najważniejszej rzeczy – tym, że musimy wygrać wybory prezydenckie. Jeżeli wygra kandydat PiS, dzień po wyborach zrobi wszystko, by PiS wróciło do władzy - powiedział w programie Joanny Ćwiek-Śwideckiej poseł PSL Jarosław Rzepa. - Tylko jeden poważny kandydat, na którego będziemy wszyscy pracowali, ma szansę wygrać te wybory - dodał.
Podczas obrad Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego, które odbyły się w ubiegłym tygodniu, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do koalicjantów o wyłonienie „wspólnotowego” kandydata w wyborach prezydenckich. Polityk zaproponował, by wybrać kandydata „nie prawicowego, nie lewicowego, ale wspólnotowego”, bo – jak przekonywał – dopóki taki kandydat nie zostanie wyłoniony, nie będzie gwarancji bezpieczeństwa państwa polskiego. Do sprawy odniósł się w rozmowie z Joanną Ćwiek-Świdecką poseł PSL Jarosław Rzepa.
- Ta propozycja to jest kwestia naszego głębokiego przekonania, że w obecnej sytuacji – zarówno jeśli chodzi o koalicję, jak i o nasz najważniejszy cel, jakim jest wygrana w wyborach prezydenckich – nie możemy się rozbijać na kilku kandydatów – powiedział Rzepa. - Oni będą ze sobą rywalizowali przez kolejne miesiące i toczyli spory na wielu obszarach, gdzie występują różnice między naszymi partiami. Później przyjdzie druga tura, jedna z tych opcji będzie w niej miała swojego kandydata i co będą mówili liderzy? Że teraz popieramy jednak tę jedną osobę? Będzie to bardzo trudne i będziemy mieć zbyt mało czasu, żeby przekonać nasz elektorat – on może być częściowo zrezygnowany, może nie chcieć iść na II turę wyborów. Poza tym nie dołożymy przez te dwa tygodnie kolejnych billboardów czy banerów – dodał.
- Lepiej by było, gdybyśmy od samego początku poszli w jednego kandydata. Uciszymy wówczas wszystkie wewnętrzne spory koalicyjne i skoncentrujemy się na najważniejszej rzeczy – tym, że musimy wygrać wybory prezydenckie. Jeżeli się tak nie stanie i wygra kandydat ze środowiska PiS, to dzień po wyborach on zrobi wszystko, żeby PiS wróciło do władzy. Musimy sobie zdawać z tego sprawę - zaznaczył poseł.
Jak powiedział Rzepa, „nie obraża się” na żadne reakcje liderów innych partii na propozycję Kosiniaka-Kamysza. - Ale jestem przekonany, że na samym końcu panowie usiądą i zdecydują, że w tej sytuacji to jest jednak dobry pomysł. Tak, jak w wyborach parlamentarnych przekonywaliśmy, że podział na trzy ugrupowania jest lepszy i dało to efekt, tak dziś uważamy, że musimy zdecydowanie inaczej zrobić, bo zagrożenie drugiej tury i zniechęcenia wśród wyborców może być dla nas porażające. Konflikty mogą przyłożyć się do naszej porażki – ocenił polityk.
- Nasza propozycja to wrzucenie kamyczka do naszego koszyczka koalicyjnego, ale tak naprawdę naszym celem jest wygrana w wyborach prezydenckich. W przekonaniu moim i Władysława Kosiniaka-Kamysza tylko jeden poważny kandydat, na którego będziemy wszyscy pracowali, ma szansę wygrać te wybory - podkreślił Jarosław Rzepa.
Poseł PSL zapytany został także, kto mógłby być wspólnym kandydatem koalicji rządzącej w wyborach prezydenckich. - W pierwszej kolejności największa partia, która tworzy obóz rządzący, ma prawo do tego wyboru. Jeśli tak się stanie, to jesteśmy w stanie zrezygnować ze swoich aspiracji i możliwości - zapewnił Rzepa. - W ramach Trzeciej Drogi umówiliśmy się, że naszym naturalnym kandydatem będzie Szymon Hołownia. PSL nie miałoby z tym żadnego problemu, ale wiedząc, jaki jest nasz cel numer jeden – a jest nim wygrana w wyborach prezydenckich – uszanujemy zdanie największej partii. Myślę, że moje środowisko polityczne tego kandydata, który zostanie tam wyłoniony, jest w stanie poprzeć - powiedział.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Marek Jakubiak, kandydat na prezydenta
2024-10-29 12:01:42
Polska potrzebuje silnego prezydenta o stałych poglądach, który sprawi, że premier Donald Tusk nie będzie miał łatwego życia - ocenił kandydat na prezydenta Marek Jakubiak. W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem poseł ujawnił, że chciałby zmienić konstytucję, odebrać rządowi inicjatywę ustawodawczą i zabronić posłom zasiadania w rządzie, a prezydentowi oddać kontrolę nad MON i MSZ.
Marek Jakubiak, przedsiębiorca i poseł, ogłosił w poniedziałek, że wystartuje w wyborach prezydenckich, które odbędą się w maju 2025 roku. Wcześniej spośród partii mających przedstawicieli w Sejmie kandydata wybrała też Konfederacja, która wystawiła jednego ze swych liderów, Sławomira Mentzena. PiS, KO, PSL, Polska 2050, Nowa Lewica i Razem nie wskazały jak dotąd kandydatów.
Poseł Jakubiak został zapytany przez Jacka Nizinkiewicza, dlaczego zdecydował się na start w wyborach. - Ponieważ jestem politykiem i branie odpowiedzialności za państwo polskie leży w moim zakresie obowiązków – odparł. - Myślę, że to nic dziwnego, iż człowiek, który chce budować dużą organizację partyjną, który chce uprawiać politykę roztropnie i dla dobra wspólnego, kandyduje na prezydenta Rzeczpospolitej, a więc na najwyższe stanowisko w Polsce – dodał.
W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem lider Wolnych Republikanów ocenił, że Polska jest „na zakręcie”, wskazał na poważny wzrost cen i zwolnienia grupowe. - Przy tym (są - red.) wiadomości, że jaśnie państwo sobie robią milionowe podwyżki, a my coraz więcej płacimy za nasze życie – zaznaczył. - Myślę, że dzieje się coś złego (...). To nie jest populizm, tylko troska o nasze dobro wspólne – ocenił. - Mam wrażenie, że Polska dzisiaj jest ogarnięta przez ludzi, którzy mają żądzę posiadania pieniędzy. Moja ocena tego rządu jest drastyczna, ponieważ uważam ich za zwykłych partaczy – mówił poseł.
Jak w roli prezydenta Polski Marek Jakubiak chciałby współpracować z rządem Donalda Tuska? - Myślę, że po tych wyborach dojdzie do wcześniejszych wyborów (parlamentarnych - red.) - odparł. - Pierwszym krokiem będzie wygrana prezydencka. Polacy nie pozwolą na domknięcie systemu, nie pozwolą Donaldowi Tuskowi na domknięcie całości władzy w Polsce - prognozował. Marek Jakubiak ocenił, że dla bezpieczeństwa narodu polskiego prezydentem musi być człowiek silny „tak, żeby Donald Tusk nie miał łatwego życia, bowiem kierunek jego działania dla Rzeczypospolitej jest tragiczny dla nas”.
Jaki program Marek Jakubiak chciałby zrealizować jako prezydent? - Naszą idée fixe jest powołanie konstytuanty. Prezydent powinien wziąć za to odpowiedzialność - powiedział podkreślając, że Polska potrzebuje nowej konstytucji. - Jako kandydat na prezydenta muszę powiedzieć, że okrągły stół nadal istnieje; choć mam złe skojarzenia z tym meblem, to jednak dziś byłby on bardzo potrzebny do wybudowania nowej konstytucji - dodał. Według niego, prezydent powinien odpowiadać za Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz za Ministerstwo Obrony Narodowej, a nie być tylko zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. - A premier powinien zajmować się jedynie Polską - przekonywał. Zastrzegł, że prezydent nie ma kompetencji, żeby wprowadzić postulowane przez niego zmiany ustrojowe. - Natomiast może być inicjatorem takich zmian - stwierdził.
Marek Jakubiak mówił, że teraz premier Donald Tusk i ministrowie jego rządu nie przestrzegają konstytucji. - Konstytucja jest zbiorem tez, które wyrywkowo do własnych celów politycznych się wykorzystuje, a nie jest treścią samą w sobie - ocenił. - Powinniśmy wrócić do trójpodziału władzy i prezydent Rzeczpospolitej musi to zainicjować. Odebrałbym ministerstwom inicjatywę ustawodawczą. Tylko prezydent, posłowie i obywatele mieliby taką inicjatywę. Ministerstwa powinny wykonywać to, co władza ustawodawcza uchwala. Poseł może być jedynie posłem albo do widzenia. Minister nie może być posłem, nie mogą być sekretarze czy podsekretarze stanu - mówił.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Dr Artur Dziambor, dziekan Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Gdańsku
2024-10-28 13:57:33
– Jeszcze nigdy nie było tak gigantycznego nacisku celebrytów amerykańskich na wybory prezydenckie – powiedział w rozmowie z Michałem Kolanką dr Artur Dziambor, dziekan Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Gdańsku, były parlamentarzysta.
Dr Dziambor stwierdził, że w wyborach prezydenckich w USA wezwane zostały wszystkie możliwe posiłki, a do kampanii przyłączają się kolejni celebryci. – Pani Kamala Harris w tym momencie już jest nierozłączna z małżeństwiem Obamów, którzy do dziś są przez Amerykanów uwielbiani, niezależnie od tego czy ma się takie czy inne poglądy – powiedział. – Obamowie są małżeństwem lubianym przez wszystkich. Ja bym to porównał do państwa Kwasniewskich w Polsce. To taka para prezydencka, która jest mimo wszystko pozytywnie postrzegana. Barack Obama de facto występuje za Kamalę Harris, żeby podnieść jej wyniki – dodał.
Jego zdaniem jeszcze nigdy nie było tak gigantycznego nacisku na kampanię ze strony celebrytów amerykańskich. – To, co my teraz widzimy, czyli ten podział na celebrytów, którzy popierają Kamalę Harris i celebrytów, którzy popierają Donalda Trumpa, to jest ewenement na skalę świata i na skalę amerykańskiej polityki – podkreslił.
– Każda osoba, która występuje, przyczynia się właśnie do tego, by frekwencja była większa. Myślę, że będzie, ponieważ temperatura sporu jest gigantyczna. Są ludzie, którym zależy, żeby doszło do zmiany i jest masa ludzi, którym zależy na tym, żeby przypadkiem Donald Trump znów prezydentem nie został. Są w stanie zrobić wszystko, żeby się nie udało Trumpowi wrócić do Białego Domu – stwierdził.
Odniósł się też do systemu głosowania w USA, w którym prezydenta wybierają elektorzy, nie zaś bezpośrednio wyborcy. Mieszkańcy oddają głosy na elektorów reprezentujących daną partię. Kandydatowi, który uzyskał największe poparcie w danym stanie przypadają wszystkie głosy elektorskie z tego stanu, niezależnie od tego, ile faktycznie zdobył głosów w głosowaniu powszechnym. Oznacza to, że kandydat, który dostał więcej głosów w skali całego kraju (tzw. popular votes), może mieć mniej głosów elektorskich niż jego przeciwnik.
– Donald Trump może wygrać tzw. popular votes, a niekoniecznie może zostać prezydentem USA – powiedział dziekan WSB. – Przypomnę, że w 2016 r. było odwrotnie – Hilary Clinton wygrała popular votes, natomiast nie została prezydentem USA. Tym razem wszystko wskazuje na to, że to Trump wygra popular votes – dodał.
Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
Pokazujemy po 10 odcinków na stronie. Skocz do strony:
123456789101112131415161718192021222324252627282930313233343536373839404142434445464748495051525354555657585960616263646566676869707172737475767778798081828384858687888990919293949596979899100101102103104105106107108109110111112113114115116117118119120121122123124125126127128129130131132133134135136137138139140141142143144145146147148149150151152153154155156157158159160161162163164165166167168169170171172173174175176177178179180181182183184185186187188189190191192193194195196197198199200201202203204205206207208209210211212213214215216217218219220221222223224225226227228229230