Słuchać, żeby usłyszeć
Oddaję głos ludziom, którzy małymi krokami chcą budować trochę bardziej wrażliwy świat. Szukam odpowiedzi na ważne pytania. Wypatruję światła. Słucham. Zapraszam do przejścia kawałka drogi razem ze mną i z moimi rozmówcami. Z wiarą, że w jej trakcie wydarzy się w nas coś dobrego.
***
Podcast powstaje dzięki społeczności, która wspiera finansowo moje działania. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze tworzenie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
S. Barbara Radzimińska - o sytuacji kobiet w Kościele i potrzebie wewnątrzkościelnego coming outu
2024-10-24 12:16:39
Czy mamy w Polsce, w rzymskokatolickim Kościele, siostrę, która wprost wyraża to, że nie rozumie, dlaczego święcenia dla kobiet są blokowane przez kościelne władze i jasno stwierdza, że siostry / kobiety są często traktowane w naszej wspólnocie jak ludzie gorszej kategorii? Która nie boi się mówić krytycznie o biskupach i potrafi otwarcie opowiadać o swoich przykrych doświadczeniach w kontaktach z księżmi? Z którą można wspólnie poszukać odpowiedzi na pytanie o to, jak przestać się bać i zacząć głośno mówić o zmianach, jakich potrzebujemy w Kościele? Która potrafi powiedzieć, że czasem odejście z Kościoła może być czymś dobrym, co pomoże nam ocalić naszą wiarę? I jeszcze na dokładkę nie mieszka w klasztorze, a w zwykłym mieszkaniu w kamienicy i nie chodzi w habicie, tylko w dżinsach? A przy tym wszystkim z pasją opowiada o swoim powołaniu i relacji z Bogiem? Otóż mamy. Nazywa się siostra Barbara Radzimińska, a ja mam ogromną przyjemność zaprosić Was do wysłuchania naszej rozmowy. Na zachętę krótki fragment jej wypowiedzi, który mocno przykuł moją uwagę i stał się przyczynkiem do naszego spotkania: „Myślę, że jest potrzeba w Kościele takiego coming outu, odważnego mówienia co tak naprawdę myślimy, z czym się nie zgadzamy. Trochę spełniają to zadanie osoby, które w ramach protestu odchodzą z Kościoła. Ale bardziej potrzebujemy takiego coming outu wewnątrz Kościoła” *** Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka *** Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/ *** Zapraszam też na: - FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog - INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/ - SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Czy mamy w Polsce, w rzymskokatolickim Kościele, siostrę, która wprost wyraża to, że nie rozumie, dlaczego święcenia dla kobiet są blokowane przez kościelne władze i jasno stwierdza, że siostry / kobiety są często traktowane w naszej wspólnocie jak ludzie gorszej kategorii?
Która nie boi się mówić krytycznie o biskupach i potrafi otwarcie opowiadać o swoich przykrych doświadczeniach w kontaktach z księżmi?
Z którą można wspólnie poszukać odpowiedzi na pytanie o to, jak przestać się bać i zacząć głośno mówić o zmianach, jakich potrzebujemy w Kościele?
Która potrafi powiedzieć, że czasem odejście z Kościoła może być czymś dobrym, co pomoże nam ocalić naszą wiarę?
I jeszcze na dokładkę nie mieszka w klasztorze, a w zwykłym mieszkaniu w kamienicy i nie chodzi w habicie, tylko w dżinsach?
A przy tym wszystkim z pasją opowiada o swoim powołaniu i relacji z Bogiem?
Otóż mamy. Nazywa się siostra Barbara Radzimińska, a ja mam ogromną przyjemność zaprosić Was do wysłuchania naszej rozmowy.
Na zachętę krótki fragment jej wypowiedzi, który mocno przykuł moją uwagę i stał się przyczynkiem do naszego spotkania:
„Myślę, że jest potrzeba w Kościele takiego coming outu, odważnego mówienia co tak naprawdę myślimy, z czym się nie zgadzamy. Trochę spełniają to zadanie osoby, które w ramach protestu odchodzą z Kościoła. Ale bardziej potrzebujemy takiego coming outu wewnątrz Kościoła”
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu:
http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Która nie boi się mówić krytycznie o biskupach i potrafi otwarcie opowiadać o swoich przykrych doświadczeniach w kontaktach z księżmi?
Z którą można wspólnie poszukać odpowiedzi na pytanie o to, jak przestać się bać i zacząć głośno mówić o zmianach, jakich potrzebujemy w Kościele?
Która potrafi powiedzieć, że czasem odejście z Kościoła może być czymś dobrym, co pomoże nam ocalić naszą wiarę?
I jeszcze na dokładkę nie mieszka w klasztorze, a w zwykłym mieszkaniu w kamienicy i nie chodzi w habicie, tylko w dżinsach?
A przy tym wszystkim z pasją opowiada o swoim powołaniu i relacji z Bogiem?
Otóż mamy. Nazywa się siostra Barbara Radzimińska, a ja mam ogromną przyjemność zaprosić Was do wysłuchania naszej rozmowy.
Na zachętę krótki fragment jej wypowiedzi, który mocno przykuł moją uwagę i stał się przyczynkiem do naszego spotkania:
„Myślę, że jest potrzeba w Kościele takiego coming outu, odważnego mówienia co tak naprawdę myślimy, z czym się nie zgadzamy. Trochę spełniają to zadanie osoby, które w ramach protestu odchodzą z Kościoła. Ale bardziej potrzebujemy takiego coming outu wewnątrz Kościoła”
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu:
http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Tośka Szewczyk - od skrzywdzenia przez księdza do wewnętrznej wolności i walki o zmiany w Kościele
2024-08-23 11:15:42
Dziewczyna została potwornie skrzywdzona przez księdza. Nie tylko wykorzystał ją seksualnie, ale też w perfidny sposób zdobył zaufanie jej rodziny, więc mógł być cały czas blisko niej. Znęcał się też nad nią, mówiąc w trakcie mszy z ambony rzeczy, których nikt inny nie rozumiał, które były szyfrem skierowanym tylko do niej i miały ją jeszcze bardziej niszczyć psychicznie. Ta sama dziewczyna przeszła niesamowitą drogę, która pozwoliła jej odnaleźć wewnętrzną wolność. Ta sama dziewczyna mówi dziś, że Kościół jest jej ukochanym domem. Ta sama dziewczyna chce głosić światu nowinę o Bogu, który jest dobry. Ta sama dziewczyna chce dawać świadectwo o miłości, która jest większa niż śmierć. Wiem, że może się to Wam wydawać niemożliwe. Ja też tak pomyślałem, kiedy pierwszy raz się do mnie odezwała. Pomyślałem, że mnie ktoś po prostu wkręca. Ale ta dziewczyna istnieje. Nazywa się Tośka Szewczyk i dla mnie jest prawdziwą bohaterką. Ogromnie się cieszę, że na początku sierpnia udało mi się ją odwiedzić i poznać na żywo. W trakcie naszego spotkania rozmawialiśmy o krzywdzie jakiej doświadczyła i o jej długofalowych konsekwencjach. O tym jak dokrzywdzał ją system i władze kościelne. Ale też o jej drodze wewnętrznego uzdrowienia i o tym, jak walczy o zmiany w Kościele. Tośka bez znieczulenia opowiedziała mi o tym, co ją wkurza i boli w naszej wspólnocie, o niełatwych relacjach z biskupami, ale też o tym, za co Kościół z całego serca kocha. Podzieliła się ze mną swoimi marzeniami i tym, co robi, żeby je wcielać w życie. Na koniec porozmawialiśmy o jej wierze, wątpliwościach, relacji z Bogiem i o tym, co to dla niej znaczy, że „stoi w przedsionku Kościoła”. Tośka jest osobą, która nie tyle budzi, co rozpala moją nadzieję. Jestem głęboko przekonany, że takich osób jak ona nasza wspólnota - jeśli faktycznie chce się zmieniać na bardziej ewangeliczną - bardzo potrzebuje. Zapraszam Was do wysłuchania naszej rozmowy. *** Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka *** Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/ *** Zapraszam też na: - FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog - INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/ - SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Dziewczyna została potwornie skrzywdzona przez księdza. Nie tylko wykorzystał ją seksualnie, ale też w perfidny sposób zdobył zaufanie jej rodziny, więc mógł być cały czas blisko niej. Znęcał się też nad nią, mówiąc w trakcie mszy z ambony rzeczy, których nikt inny nie rozumiał, które były szyfrem skierowanym tylko do niej i miały ją jeszcze bardziej niszczyć psychicznie.
Ta sama dziewczyna przeszła niesamowitą drogę, która pozwoliła jej odnaleźć wewnętrzną wolność.
Ta sama dziewczyna mówi dziś, że Kościół jest jej ukochanym domem.
Ta sama dziewczyna chce głosić światu nowinę o Bogu, który jest dobry.
Ta sama dziewczyna chce dawać świadectwo o miłości, która jest większa niż śmierć.
Wiem, że może się to Wam wydawać niemożliwe. Ja też tak pomyślałem, kiedy pierwszy raz się do mnie odezwała. Pomyślałem, że mnie ktoś po prostu wkręca.
Ale ta dziewczyna istnieje.
Nazywa się Tośka Szewczyk i dla mnie jest prawdziwą bohaterką.
Ogromnie się cieszę, że na początku sierpnia udało mi się ją odwiedzić i poznać na żywo.
W trakcie naszego spotkania rozmawialiśmy o krzywdzie jakiej doświadczyła i o jej długofalowych konsekwencjach.
O tym jak dokrzywdzał ją system i władze kościelne.
Ale też o jej drodze wewnętrznego uzdrowienia i o tym, jak walczy o zmiany w Kościele.
Tośka bez znieczulenia opowiedziała mi o tym, co ją wkurza i boli w naszej wspólnocie, o niełatwych relacjach z biskupami, ale też o tym, za co Kościół z całego serca kocha.
Podzieliła się ze mną swoimi marzeniami i tym, co robi, żeby je wcielać w życie.
Na koniec porozmawialiśmy o jej wierze, wątpliwościach, relacji z Bogiem i o tym, co to dla niej znaczy, że „stoi w przedsionku Kościoła”.
Tośka jest osobą, która nie tyle budzi, co rozpala moją nadzieję.
Jestem głęboko przekonany, że takich osób jak ona nasza wspólnota - jeśli faktycznie chce się zmieniać na bardziej ewangeliczną - bardzo potrzebuje.
Zapraszam Was do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Ta sama dziewczyna przeszła niesamowitą drogę, która pozwoliła jej odnaleźć wewnętrzną wolność.
Ta sama dziewczyna mówi dziś, że Kościół jest jej ukochanym domem.
Ta sama dziewczyna chce głosić światu nowinę o Bogu, który jest dobry.
Ta sama dziewczyna chce dawać świadectwo o miłości, która jest większa niż śmierć.
Wiem, że może się to Wam wydawać niemożliwe. Ja też tak pomyślałem, kiedy pierwszy raz się do mnie odezwała. Pomyślałem, że mnie ktoś po prostu wkręca.
Ale ta dziewczyna istnieje.
Nazywa się Tośka Szewczyk i dla mnie jest prawdziwą bohaterką.
Ogromnie się cieszę, że na początku sierpnia udało mi się ją odwiedzić i poznać na żywo.
W trakcie naszego spotkania rozmawialiśmy o krzywdzie jakiej doświadczyła i o jej długofalowych konsekwencjach.
O tym jak dokrzywdzał ją system i władze kościelne.
Ale też o jej drodze wewnętrznego uzdrowienia i o tym, jak walczy o zmiany w Kościele.
Tośka bez znieczulenia opowiedziała mi o tym, co ją wkurza i boli w naszej wspólnocie, o niełatwych relacjach z biskupami, ale też o tym, za co Kościół z całego serca kocha.
Podzieliła się ze mną swoimi marzeniami i tym, co robi, żeby je wcielać w życie.
Na koniec porozmawialiśmy o jej wierze, wątpliwościach, relacji z Bogiem i o tym, co to dla niej znaczy, że „stoi w przedsionku Kościoła”.
Tośka jest osobą, która nie tyle budzi, co rozpala moją nadzieję.
Jestem głęboko przekonany, że takich osób jak ona nasza wspólnota - jeśli faktycznie chce się zmieniać na bardziej ewangeliczną - bardzo potrzebuje.
Zapraszam Was do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Bovska - od lat mierzy się z problemem niepłodności. Nie zgadza się ze stanowiskiem Kościoła ws. in vitro
2024-07-31 10:41:44
Materiał powstał dzięki wsparciu mich Patronek i Patronów. Tu możesz wesprzeć powstanie kolejnych podcastów: https://patronite.pl/piotrzylka *** Nasze ścieżki przecięły się w świecie około-dominikańskim. Z zaciekawieniem śledziłem jej wypowiedzi, w których opowiadała o swoim podejściu do wiary i Kościoła. Lubię słuchać jej utworów. Wyczuwam w nich coś prawdziwego i pięknego. I głęboko rozumianą wolność. To właśnie jedna z jej piosenek doprowadziła do naszego spotkania. Kiedy usłyszałem „Wielką ciszę”, postanowiłem się odezwać i zaproponować rozmowę. Trochę nam zeszło z koordynacją kalendarzy, ale w końcu się udało i pod koniec czerwca usiedliśmy razem z Bovską przy stole, włączyliśmy dyktafon i zaczęliśmy nagranie. Rozmawiamy o wartościach, którymi kieruje się w swojej twórczości i życiu prywatnym, o jej drodze wiary i procesie zmian w podejściu do Kościoła. Ale przede wszystkim dotykamy mega trudnego doświadczenia, jakim jest mierzenie się z problem niepłodności. Jak ono na nią wpłynęło, jakie wyzwania pojawiły się w tym kontekście w relacji z partnerem i innymi bliskimi osobami, jak sobie z nimi radzą. To również opowieść o szukaniu pomocy w metodzie in vitro. Czym ona jest? A czym nie jest? Jak zdecydowanie się na nią wpływa na życie kobiety? Kim są "niewidzialni rodzice"? Moja rozmówczyni mówi wprost, że ws. zapłodnienia in vitro nie zgadza się ze stanowiskiem Kościoła. I tłumaczy dlaczego. To rozmowa do bólu szczera, momentami bardzo trudna. Ale też wspierająca i we wrażliwy sposób dotykająca dramatu niepłodności, który dotyczy tak wielu osób, a o którym wciąż tak mało się mówi w przestrzeni publicznej, szczególnie w Kościele. Dziś oddajemy ją w Wasze ręce.
Materiał powstał dzięki wsparciu mich Patronek i Patronów. Tu możesz wesprzeć powstanie kolejnych podcastów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Nasze ścieżki przecięły się w świecie około-dominikańskim.
Z zaciekawieniem śledziłem jej wypowiedzi, w których opowiadała o swoim podejściu do wiary i Kościoła.
Lubię słuchać jej utworów. Wyczuwam w nich coś prawdziwego i pięknego. I głęboko rozumianą wolność.
To właśnie jedna z jej piosenek doprowadziła do naszego spotkania. Kiedy usłyszałem „Wielką ciszę”, postanowiłem się odezwać i zaproponować rozmowę.
Trochę nam zeszło z koordynacją kalendarzy, ale w końcu się udało i pod koniec czerwca usiedliśmy razem z Bovską przy stole, włączyliśmy dyktafon i zaczęliśmy nagranie.
Rozmawiamy o wartościach, którymi kieruje się w swojej twórczości i życiu prywatnym, o jej drodze wiary i procesie zmian w podejściu do Kościoła.
Ale przede wszystkim dotykamy mega trudnego doświadczenia, jakim jest mierzenie się z problem niepłodności. Jak ono na nią wpłynęło, jakie wyzwania pojawiły się w tym kontekście w relacji z partnerem i innymi bliskimi osobami, jak sobie z nimi radzą.
To również opowieść o szukaniu pomocy w metodzie in vitro. Czym ona jest? A czym nie jest? Jak zdecydowanie się na nią wpływa na życie kobiety? Kim są "niewidzialni rodzice"?
Moja rozmówczyni mówi wprost, że ws. zapłodnienia in vitro nie zgadza się ze stanowiskiem Kościoła. I tłumaczy dlaczego.
To rozmowa do bólu szczera, momentami bardzo trudna. Ale też wspierająca i we wrażliwy sposób dotykająca dramatu niepłodności, który dotyczy tak wielu osób, a o którym wciąż tak mało się mówi w przestrzeni publicznej, szczególnie w Kościele.
Dziś oddajemy ją w Wasze ręce.
***
Nasze ścieżki przecięły się w świecie około-dominikańskim.
Z zaciekawieniem śledziłem jej wypowiedzi, w których opowiadała o swoim podejściu do wiary i Kościoła.
Lubię słuchać jej utworów. Wyczuwam w nich coś prawdziwego i pięknego. I głęboko rozumianą wolność.
To właśnie jedna z jej piosenek doprowadziła do naszego spotkania. Kiedy usłyszałem „Wielką ciszę”, postanowiłem się odezwać i zaproponować rozmowę.
Trochę nam zeszło z koordynacją kalendarzy, ale w końcu się udało i pod koniec czerwca usiedliśmy razem z Bovską przy stole, włączyliśmy dyktafon i zaczęliśmy nagranie.
Rozmawiamy o wartościach, którymi kieruje się w swojej twórczości i życiu prywatnym, o jej drodze wiary i procesie zmian w podejściu do Kościoła.
Ale przede wszystkim dotykamy mega trudnego doświadczenia, jakim jest mierzenie się z problem niepłodności. Jak ono na nią wpłynęło, jakie wyzwania pojawiły się w tym kontekście w relacji z partnerem i innymi bliskimi osobami, jak sobie z nimi radzą.
To również opowieść o szukaniu pomocy w metodzie in vitro. Czym ona jest? A czym nie jest? Jak zdecydowanie się na nią wpływa na życie kobiety? Kim są "niewidzialni rodzice"?
Moja rozmówczyni mówi wprost, że ws. zapłodnienia in vitro nie zgadza się ze stanowiskiem Kościoła. I tłumaczy dlaczego.
To rozmowa do bólu szczera, momentami bardzo trudna. Ale też wspierająca i we wrażliwy sposób dotykająca dramatu niepłodności, który dotyczy tak wielu osób, a o którym wciąż tak mało się mówi w przestrzeni publicznej, szczególnie w Kościele.
Dziś oddajemy ją w Wasze ręce.
Maciek Białobrzeski - odejście z Kościoła pomogło mu na nowo zbudować relację z Bogiem. Rozmawiamy o historii jego nietypowej duchowej drogi
2024-04-27 17:36:57
To jest rozmowa, do której zbieraliśmy się przez 3 lata. I ogromnie się cieszę, że w końcu możemy się nią z Wami podzielić. Kiedy w grudniu 2020 roku Maciek - którego poznałem lata wcześniej, jako osobę zaangażowaną w ewangelizację i promowanie wartości pro-life - ogłosił publicznie, że odchodzi z Kościoła, bardzo mnie to poruszyło. Wysłałem mu wtedy taką wiadomość: „Dzięki za Twoją szczerość. Perspektywy nieznanego i niewiedzenia są mi mega bliskie. Trzymaj się dzielnie”. W tamtym okresie sam mierzyłem się z własnym kryzysem bycia w Kościele i również ruszałem w nieznane, po 11 latach odchodząc z redakcji DEON.pl. Kilka miesięcy później zaproponowałem Maćkowi i jego żonie Natalii nagranie podcastu. Chciałem się z nimi spotkać, bo bardzo cenię ich wrażliwość. Byłem też - i wciąż jestem - przekonany, że my katolicy musimy uważnie wsłuchiwać się w to, co mają do powiedzenia ludzie, którzy odchodzą z naszej wspólnoty. Wtedy - z rożnych powodów - nasze spotkanie nie doszło do skutku. Dalej jednak z dużym zaciekawieniem obserwowałem, co się u nich dzieje i czym się dzielą w mediach społecznościowych. W końcu 13 marca 2024 roku Maciek opublikował tekst, w którym napisał: „Kiedy (ponad 3 lata temu) odchodziłem z Kościoła, wkroczyłem na przeciekawą drogę, która w połowie zeszłego roku doprowadziła mnie do... Jezusa. Jak bardzo krindżowo by to nie brzmiało, to właśnie opuszczenie przysłowiowego stada dało mi szansę na chwycenie prawdziwej relacji z Pasterzem. Takiej relacji, jakiej chyba nigdy nie miałem”. Niedługo później usiedliśmy z Maćkiem w mieszkaniu rodzinki Białobrzeskich, Natalia zabrała dzieciaki na spacer (dzięki, Natalia, za stworzenie nam przestrzeni do spokojnego spotkania!), włączyliśmy dyktafon i zaczęliśmy rozmawiać. Już dawno nie miałem szansy wysłuchać tak szczerej opowieści o wierze, wątpliwościach i poszukiwaniu Boga. Poznajcie historię nietypowej - a dla mnie również przepięknej - duchowej drogi Maćka Białobrzeskiego. PS. Pierwotnie zaproponowałem, żebyśmy naszą rozmowę odbyli we trójkę, razem z Natalią, ale Natalia w chwili obecnej jest na takim etapie życia, że nie chce publicznie dzielić się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami związanymi z tematyką poruszaną w podcaście, co oczywiście szanuję. Jeszcze raz dzięki, Natalia, za stworzenie nam przestrzeni na rozmowę i ciepłe przyjęcie w Waszym domu, w którym - mimo że byłem u Was pierwszy raz - czułem się przyjęty jak wieloletni przyjaciel. *** Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka *** Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/ *** Zapraszam też na: FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/ SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
To jest rozmowa, do której zbieraliśmy się przez 3 lata. I ogromnie się cieszę, że w końcu możemy się nią z Wami podzielić.
Kiedy w grudniu 2020 roku Maciek - którego poznałem lata wcześniej, jako osobę zaangażowaną w ewangelizację i promowanie wartości pro-life - ogłosił publicznie, że odchodzi z Kościoła, bardzo mnie to poruszyło.
Wysłałem mu wtedy taką wiadomość: „Dzięki za Twoją szczerość. Perspektywy nieznanego i niewiedzenia są mi mega bliskie. Trzymaj się dzielnie”. W tamtym okresie sam mierzyłem się z własnym kryzysem bycia w Kościele i również ruszałem w nieznane, po 11 latach odchodząc z redakcji DEON.pl.
Kilka miesięcy później zaproponowałem Maćkowi i jego żonie Natalii nagranie podcastu. Chciałem się z nimi spotkać, bo bardzo cenię ich wrażliwość. Byłem też - i wciąż jestem - przekonany, że my katolicy musimy uważnie wsłuchiwać się w to, co mają do powiedzenia ludzie, którzy odchodzą z naszej wspólnoty.
Wtedy - z rożnych powodów - nasze spotkanie nie doszło do skutku. Dalej jednak z dużym zaciekawieniem obserwowałem, co się u nich dzieje i czym się dzielą w mediach społecznościowych.
W końcu 13 marca 2024 roku Maciek opublikował tekst, w którym napisał: „Kiedy (ponad 3 lata temu) odchodziłem z Kościoła, wkroczyłem na przeciekawą drogę, która w połowie zeszłego roku doprowadziła mnie do... Jezusa. Jak bardzo krindżowo by to nie brzmiało, to właśnie opuszczenie przysłowiowego stada dało mi szansę na chwycenie prawdziwej relacji z Pasterzem. Takiej relacji, jakiej chyba nigdy nie miałem”.
Niedługo później usiedliśmy z Maćkiem w mieszkaniu rodzinki Białobrzeskich, Natalia zabrała dzieciaki na spacer (dzięki, Natalia, za stworzenie nam przestrzeni do spokojnego spotkania!), włączyliśmy dyktafon i zaczęliśmy rozmawiać.
Już dawno nie miałem szansy wysłuchać tak szczerej opowieści o wierze, wątpliwościach i poszukiwaniu Boga. Poznajcie historię nietypowej - a dla mnie również przepięknej - duchowej drogi Maćka Białobrzeskiego.
PS. Pierwotnie zaproponowałem, żebyśmy naszą rozmowę odbyli we trójkę, razem z Natalią, ale Natalia w chwili obecnej jest na takim etapie życia, że nie chce publicznie dzielić się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami związanymi z tematyką poruszaną w podcaście, co oczywiście szanuję. Jeszcze raz dzięki, Natalia, za stworzenie nam przestrzeni na rozmowę i ciepłe przyjęcie w Waszym domu, w którym - mimo że byłem u Was pierwszy raz - czułem się przyjęty jak wieloletni przyjaciel.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
Kiedy w grudniu 2020 roku Maciek - którego poznałem lata wcześniej, jako osobę zaangażowaną w ewangelizację i promowanie wartości pro-life - ogłosił publicznie, że odchodzi z Kościoła, bardzo mnie to poruszyło.
Wysłałem mu wtedy taką wiadomość: „Dzięki za Twoją szczerość. Perspektywy nieznanego i niewiedzenia są mi mega bliskie. Trzymaj się dzielnie”. W tamtym okresie sam mierzyłem się z własnym kryzysem bycia w Kościele i również ruszałem w nieznane, po 11 latach odchodząc z redakcji DEON.pl.
Kilka miesięcy później zaproponowałem Maćkowi i jego żonie Natalii nagranie podcastu. Chciałem się z nimi spotkać, bo bardzo cenię ich wrażliwość. Byłem też - i wciąż jestem - przekonany, że my katolicy musimy uważnie wsłuchiwać się w to, co mają do powiedzenia ludzie, którzy odchodzą z naszej wspólnoty.
Wtedy - z rożnych powodów - nasze spotkanie nie doszło do skutku. Dalej jednak z dużym zaciekawieniem obserwowałem, co się u nich dzieje i czym się dzielą w mediach społecznościowych.
W końcu 13 marca 2024 roku Maciek opublikował tekst, w którym napisał: „Kiedy (ponad 3 lata temu) odchodziłem z Kościoła, wkroczyłem na przeciekawą drogę, która w połowie zeszłego roku doprowadziła mnie do... Jezusa. Jak bardzo krindżowo by to nie brzmiało, to właśnie opuszczenie przysłowiowego stada dało mi szansę na chwycenie prawdziwej relacji z Pasterzem. Takiej relacji, jakiej chyba nigdy nie miałem”.
Niedługo później usiedliśmy z Maćkiem w mieszkaniu rodzinki Białobrzeskich, Natalia zabrała dzieciaki na spacer (dzięki, Natalia, za stworzenie nam przestrzeni do spokojnego spotkania!), włączyliśmy dyktafon i zaczęliśmy rozmawiać.
Już dawno nie miałem szansy wysłuchać tak szczerej opowieści o wierze, wątpliwościach i poszukiwaniu Boga. Poznajcie historię nietypowej - a dla mnie również przepięknej - duchowej drogi Maćka Białobrzeskiego.
PS. Pierwotnie zaproponowałem, żebyśmy naszą rozmowę odbyli we trójkę, razem z Natalią, ale Natalia w chwili obecnej jest na takim etapie życia, że nie chce publicznie dzielić się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami związanymi z tematyką poruszaną w podcaście, co oczywiście szanuję. Jeszcze raz dzięki, Natalia, za stworzenie nam przestrzeni na rozmowę i ciepłe przyjęcie w Waszym domu, w którym - mimo że byłem u Was pierwszy raz - czułem się przyjęty jak wieloletni przyjaciel.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Maciej Biskup OP - rozmawiamy (bez cenzury) o problemach Kościoła w Polsce i o tym, jak w nim nie stracić wiary
2024-02-21 11:48:38
Od wielu miesięcy z coraz większym zaciekawieniem śledziłem jego działania. Dostrzegłem w nich kilka elementów, które mi mocno zaimponowały. Bo zobaczyłem zakonnika i księdza, który nie boi się otwarcie (a nie chowając się za ogólnikowymi i bezpiecznymi hasełkami) nazywać patologiczne mechanizmy i zachowania w Kościele (w tym również we własnym zakonie). Duszpasterza, który stara się wspierać osoby wykluczane, poniżane i ranione w naszej wspólnocie oraz z szacunkiem odnosi się do tych, którzy z niej odeszli. Człowieka zakochanego w Jezusie, z pasją i wrażliwością dzielącego się Ewangelią oraz poszukującego zdrowej, pięknej duchowości. Jakiś czas temu zapytałem go, czy odważyłby się ze mną porozmawiać o problemach i wyzwaniach stających przed Kościołem w Polsce, ale tak do bólu szczerze, bez unikania najtrudniejszych tematów i z odniesieniem się do konkretnych wydarzeń i osób. Mimo hejtu, jakiego w odpowiedzi na jego różne działania i wypowiedzi doświadczał już nie raz, Maciej Biskup OP przyjął moje zaproszenie i nagraliśmy długą, szczerą rozmowę. Dotykamy w niej kilku bardzo trudnych i ważnych spraw. Szukamy również nadziei i światła płynących z Ewangelii, które mogą pomóc przetrwać nawet największe kryzysy. Dziś oddajemy ją w Wasze ręce. *** Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka *** Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/ *** Zapraszam też na: FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/ SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Od wielu miesięcy z coraz większym zaciekawieniem śledziłem jego działania.
Dostrzegłem w nich kilka elementów, które mi mocno zaimponowały.
Bo zobaczyłem zakonnika i księdza, który nie boi się otwarcie (a nie chowając się za ogólnikowymi i bezpiecznymi hasełkami) nazywać patologiczne mechanizmy i zachowania w Kościele (w tym również we własnym zakonie).
Duszpasterza, który stara się wspierać osoby wykluczane, poniżane i ranione w naszej wspólnocie oraz z szacunkiem odnosi się do tych, którzy z niej odeszli.
Człowieka zakochanego w Jezusie, z pasją i wrażliwością dzielącego się Ewangelią oraz poszukującego zdrowej, pięknej duchowości.
Jakiś czas temu zapytałem go, czy odważyłby się ze mną porozmawiać o problemach i wyzwaniach stających przed Kościołem w Polsce, ale tak do bólu szczerze, bez unikania najtrudniejszych tematów i z odniesieniem się do konkretnych wydarzeń i osób.
Mimo hejtu, jakiego w odpowiedzi na jego różne działania i wypowiedzi doświadczał już nie raz, Maciej Biskup OP przyjął moje zaproszenie i nagraliśmy długą, szczerą rozmowę.
Dotykamy w niej kilku bardzo trudnych i ważnych spraw. Szukamy również nadziei i światła płynących z Ewangelii, które mogą pomóc przetrwać nawet największe kryzysy.
Dziś oddajemy ją w Wasze ręce.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
Dostrzegłem w nich kilka elementów, które mi mocno zaimponowały.
Bo zobaczyłem zakonnika i księdza, który nie boi się otwarcie (a nie chowając się za ogólnikowymi i bezpiecznymi hasełkami) nazywać patologiczne mechanizmy i zachowania w Kościele (w tym również we własnym zakonie).
Duszpasterza, który stara się wspierać osoby wykluczane, poniżane i ranione w naszej wspólnocie oraz z szacunkiem odnosi się do tych, którzy z niej odeszli.
Człowieka zakochanego w Jezusie, z pasją i wrażliwością dzielącego się Ewangelią oraz poszukującego zdrowej, pięknej duchowości.
Jakiś czas temu zapytałem go, czy odważyłby się ze mną porozmawiać o problemach i wyzwaniach stających przed Kościołem w Polsce, ale tak do bólu szczerze, bez unikania najtrudniejszych tematów i z odniesieniem się do konkretnych wydarzeń i osób.
Mimo hejtu, jakiego w odpowiedzi na jego różne działania i wypowiedzi doświadczał już nie raz, Maciej Biskup OP przyjął moje zaproszenie i nagraliśmy długą, szczerą rozmowę.
Dotykamy w niej kilku bardzo trudnych i ważnych spraw. Szukamy również nadziei i światła płynących z Ewangelii, które mogą pomóc przetrwać nawet największe kryzysy.
Dziś oddajemy ją w Wasze ręce.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Justyna Zorn - zorganizowała protesty przed kurią biskupią. Wierzy, że inny Kościół jest możliwy
2023-11-21 16:22:36
„Mam wrażenie, że biskupi się nas boją. Boją się dopuścić kobiety do władzy, decyzyjności. Najchętniej widzieliby nas tylko w roli matek i strażniczek domowego ogniska, zamkniętych w domach. Ewentualnie przychodzących do kościoła, no bo ktoś w tych ławkach musi siedzieć i do kogoś trzeba mówić. Ale nie chcą, żebyśmy miały wpływ na cokolwiek”. To słowa Justyny, która w domu zamknąć się biskupom nie da. Jest odważną kobietą, katoliczką głośno mówiącą o dyskryminowaniu kobiet w Kościele, chcącą innego, bardziej ludzkiego, bliskiego i wrażliwego Kościoła. Stara się go budować i walczy o niego konsekwentnie. I mimo, że wiele razy zderzyła się ze ścianą, nie poddaje się. Kiedy władze archidiecezji gdańskiej ignorowały skrzywdzonych, kryły pedofilię i kłamały publicznie, współorganizowała protesty pod biskupią kurią. Po drugiej części filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego” zamieściła we włoskiej prasie apel do Franciszka nawołujący do interwencji papieża w polskim kościele i wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do skompromitowanych hierarchów. Działa w Kongresie Katoliczek i Katolików, gdzie nikt nikogo nie wyzywa od heretyków, gdzie można mieć wątpliwości, rozmawiać na każdy temat i wspólnie szukać odpowiedzi na pytanie o to, jak możemy zmieniać nasz nadwiślański katolicyzm. Żeby był mniej skostniały i bardziej ewangeliczny. Prywatnie jest żoną i matką (w tym jednego dziecka z niepełnosprawnością). Kocha podróżować. Mieszkała w Hiszpanii i w kilku krajach Ameryki Południowej. Doświadczyła dzięki temu różnorodności chrześcijaństwa, co wzmocniło jej wiarę w to, że inny Kościół jest możliwy. Justyna Zorn jest mądrą, silną, świadomie wierzącą osobą. I bohaterką najnowszego odcinka podcastu „Słuchać, żeby usłyszeć”. Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy. *** Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka *** Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/ *** Zapraszam też na: - FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog - INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/ - SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
„Mam wrażenie, że biskupi się nas boją. Boją się dopuścić kobiety do władzy, decyzyjności. Najchętniej widzieliby nas tylko w roli matek i strażniczek domowego ogniska, zamkniętych w domach. Ewentualnie przychodzących do kościoła, no bo ktoś w tych ławkach musi siedzieć i do kogoś trzeba mówić. Ale nie chcą, żebyśmy miały wpływ na cokolwiek”.
To słowa Justyny, która w domu zamknąć się biskupom nie da. Jest odważną kobietą, katoliczką głośno mówiącą o dyskryminowaniu kobiet w Kościele, chcącą innego, bardziej ludzkiego, bliskiego i wrażliwego Kościoła. Stara się go budować i walczy o niego konsekwentnie.
I mimo, że wiele razy zderzyła się ze ścianą, nie poddaje się.
Kiedy władze archidiecezji gdańskiej ignorowały skrzywdzonych, kryły pedofilię i kłamały publicznie, współorganizowała protesty pod biskupią kurią.
Po drugiej części filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego” zamieściła we włoskiej prasie apel do Franciszka nawołujący do interwencji papieża w polskim kościele i wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do skompromitowanych hierarchów.
Działa w Kongresie Katoliczek i Katolików, gdzie nikt nikogo nie wyzywa od heretyków, gdzie można mieć wątpliwości, rozmawiać na każdy temat i wspólnie szukać odpowiedzi na pytanie o to, jak możemy zmieniać nasz nadwiślański katolicyzm. Żeby był mniej skostniały i bardziej ewangeliczny.
Prywatnie jest żoną i matką (w tym jednego dziecka z niepełnosprawnością). Kocha podróżować. Mieszkała w Hiszpanii i w kilku krajach Ameryki Południowej. Doświadczyła dzięki temu różnorodności chrześcijaństwa, co wzmocniło jej wiarę w to, że inny Kościół jest możliwy.
Justyna Zorn jest mądrą, silną, świadomie wierzącą osobą. I bohaterką najnowszego odcinka podcastu „Słuchać, żeby usłyszeć”. Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
To słowa Justyny, która w domu zamknąć się biskupom nie da. Jest odważną kobietą, katoliczką głośno mówiącą o dyskryminowaniu kobiet w Kościele, chcącą innego, bardziej ludzkiego, bliskiego i wrażliwego Kościoła. Stara się go budować i walczy o niego konsekwentnie.
I mimo, że wiele razy zderzyła się ze ścianą, nie poddaje się.
Kiedy władze archidiecezji gdańskiej ignorowały skrzywdzonych, kryły pedofilię i kłamały publicznie, współorganizowała protesty pod biskupią kurią.
Po drugiej części filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego” zamieściła we włoskiej prasie apel do Franciszka nawołujący do interwencji papieża w polskim kościele i wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do skompromitowanych hierarchów.
Działa w Kongresie Katoliczek i Katolików, gdzie nikt nikogo nie wyzywa od heretyków, gdzie można mieć wątpliwości, rozmawiać na każdy temat i wspólnie szukać odpowiedzi na pytanie o to, jak możemy zmieniać nasz nadwiślański katolicyzm. Żeby był mniej skostniały i bardziej ewangeliczny.
Prywatnie jest żoną i matką (w tym jednego dziecka z niepełnosprawnością). Kocha podróżować. Mieszkała w Hiszpanii i w kilku krajach Ameryki Południowej. Doświadczyła dzięki temu różnorodności chrześcijaństwa, co wzmocniło jej wiarę w to, że inny Kościół jest możliwy.
Justyna Zorn jest mądrą, silną, świadomie wierzącą osobą. I bohaterką najnowszego odcinka podcastu „Słuchać, żeby usłyszeć”. Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Ten materiał również powstał dzięki ich wsparciu. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów: https://patronite.pl/piotrzylka
***
Więcej odcinków podcastu: http://piotrzylka.pl/category/podcasty/
***
Zapraszam też na:
- FACEBOOK: https://www.facebook.com/piotrzylkablog
- INSTARGAM: https://www.instagram.com/piotrekzylka/
- SPOTIFY: https://open.spotify.com/show/6EAcqwXrv2zwJtDAVSDw7C
Magda i Uschi - są katoliczkami, od 18 lat żyją w pięknym związku
2023-07-26 15:21:46
Magda i Uschi są katoliczkami. Od 18 lat żyją w pięknym związku. Mówi Magda: „Dzięki Uschi doświadczyłam nawrócenia” Mówi Uschi: „Bóg postawił Magdę na mojej drodze. I to jest najlepsze, co mi się mogło przydarzyć w życiu” Obie mówią o sobie, że często bywają niewidzialne. Co to znaczy? Jak odkrywały swoją tożsamość? Jak reagowali ich bliscy na ich coming out? Jak radzą sobie z nauczaniem i praktyką traktowania osób LGBT+ w Kościele? Jakich zmian by chciały? Co się dzieje, kiedy przychodzi do nich ksiądz po kolędzie? Jak żyje im się w Polsce? Co je najbardziej boli? Jakie mają marzenia? Jestem im ogromnie wdzięczny za to, że wpuściły mnie do swojego świata i opowiedziały swoją historię. Szczególnie Magdzie, która jest bardzo introwertyczną osobą. Dawno nie słyszałem tak poruszającego świadectwa o wierze i miłości. Zapraszam Was do wysłuchania naszej rozmowy. *** Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów.
Magda i Uschi są katoliczkami. Od 18 lat żyją w pięknym związku.
Mówi Magda: „Dzięki Uschi doświadczyłam nawrócenia”
Mówi Uschi: „Bóg postawił Magdę na mojej drodze. I to jest najlepsze, co mi się mogło przydarzyć w życiu”
Obie mówią o sobie, że często bywają niewidzialne. Co to znaczy?
Jak odkrywały swoją tożsamość? Jak reagowali ich bliscy na ich coming out?
Jak radzą sobie z nauczaniem i praktyką traktowania osób LGBT+ w Kościele? Jakich zmian by chciały?
Co się dzieje, kiedy przychodzi do nich ksiądz po kolędzie?
Jak żyje im się w Polsce? Co je najbardziej boli? Jakie mają marzenia?
Jestem im ogromnie wdzięczny za to, że wpuściły mnie do swojego świata i opowiedziały swoją historię. Szczególnie Magdzie, która jest bardzo introwertyczną osobą.
Dawno nie słyszałem tak poruszającego świadectwa o wierze i miłości.
Zapraszam Was do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów.
Mówi Magda: „Dzięki Uschi doświadczyłam nawrócenia”
Mówi Uschi: „Bóg postawił Magdę na mojej drodze. I to jest najlepsze, co mi się mogło przydarzyć w życiu”
Obie mówią o sobie, że często bywają niewidzialne. Co to znaczy?
Jak odkrywały swoją tożsamość? Jak reagowali ich bliscy na ich coming out?
Jak radzą sobie z nauczaniem i praktyką traktowania osób LGBT+ w Kościele? Jakich zmian by chciały?
Co się dzieje, kiedy przychodzi do nich ksiądz po kolędzie?
Jak żyje im się w Polsce? Co je najbardziej boli? Jakie mają marzenia?
Jestem im ogromnie wdzięczny za to, że wpuściły mnie do swojego świata i opowiedziały swoją historię. Szczególnie Magdzie, która jest bardzo introwertyczną osobą.
Dawno nie słyszałem tak poruszającego świadectwa o wierze i miłości.
Zapraszam Was do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów.
Szymon Żyśko – przeszedł depresję, dziś stara się pomagać innym mężczyznom i ich bliskim mierzyć się z tą wykańczającą chorobą
2023-06-05 16:09:47
Trzymam w rękach zdjęcie Szymona. Widzę uśmiechniętego, szczęśliwego, pogodnego, pełnego życia faceta. Nic bardziej mylnego. „Nie mam bardziej radosnego zdjęcia. Mój uśmiech jest na nim tak przekonywujący, że do tej pory, jak ludzie je widzą, również się uśmiechają. A ja, w momencie kiedy mi je robiono, czułem się najgorzej na świecie, czułem się człowiekiem, który w ogóle nie zasługuje na to, żeby istnieć. Tego samego dnia miałem myśli rezygnacyjne, które są wstępem do myśli samobójczych. W takich momentach czujesz, że lepiej by było gdybyś nie istniał, gdybyś zniknął. To zdjęcie zrobiono mi w maju 2016 roku. Byłem na początku drugiego miesiąca leczenia depresji. Nie czułem jeszcze poprawy. Tak może wyglądać twarz kogoś, kto w środku naprawdę cierpi i woła o pomoc. Trudno w to uwierzyć? Moja towarzyszka nie odpuszczała. Pokazuję wam je, bo możecie nawet nie dostrzegać, ile osób dookoła was choruje, nie wiedząc jak o tym mówić”. Jak to możliwe? Co go doprowadziło do tak ciężkiego stanu? Gdzie i jaką pomoc znalazł, żeby wyleczyć się z depresji? Jak wygląda męska depresja? Czy depresja mężczyzn różni się czymś od depresji kobiet? Co robić, kiedy podejrzewamy, że sami mamy depresję? Kiedy iść do psychiatry, kiedy do psychoterapeuty, kiedy wspierać się lekami? Jak wspierać bliskie nam osoby chorujące na depresję? Swoich partnerów, znajomych, braci, ojców? Jak zadbać o siebie, kiedy jesteśmy stroną wspierającą? O tym wszystkim rozmawiamy z Szymonem Żyśko w najnowszym odcinku podcastu „Słuchać, żeby usłyszeć”. Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy. *** Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów.
Trzymam w rękach zdjęcie Szymona. Widzę uśmiechniętego, szczęśliwego, pogodnego, pełnego życia faceta.
Nic bardziej mylnego.
„Nie mam bardziej radosnego zdjęcia. Mój uśmiech jest na nim tak przekonywujący, że do tej pory, jak ludzie je widzą, również się uśmiechają. A ja, w momencie kiedy mi je robiono, czułem się najgorzej na świecie, czułem się człowiekiem, który w ogóle nie zasługuje na to, żeby istnieć. Tego samego dnia miałem myśli rezygnacyjne, które są wstępem do myśli samobójczych. W takich momentach czujesz, że lepiej by było gdybyś nie istniał, gdybyś zniknął.
To zdjęcie zrobiono mi w maju 2016 roku. Byłem na początku drugiego miesiąca leczenia depresji. Nie czułem jeszcze poprawy. Tak może wyglądać twarz kogoś, kto w środku naprawdę cierpi i woła o pomoc. Trudno w to uwierzyć? Moja towarzyszka nie odpuszczała. Pokazuję wam je, bo możecie nawet nie dostrzegać, ile osób dookoła was choruje, nie wiedząc jak o tym mówić”.
Jak to możliwe? Co go doprowadziło do tak ciężkiego stanu? Gdzie i jaką pomoc znalazł, żeby wyleczyć się z depresji?
Jak wygląda męska depresja? Czy depresja mężczyzn różni się czymś od depresji kobiet? Co robić, kiedy podejrzewamy, że sami mamy depresję? Kiedy iść do psychiatry, kiedy do psychoterapeuty, kiedy wspierać się lekami? Jak wspierać bliskie nam osoby chorujące na depresję? Swoich partnerów, znajomych, braci, ojców? Jak zadbać o siebie, kiedy jesteśmy stroną wspierającą?
O tym wszystkim rozmawiamy z Szymonem Żyśko w najnowszym odcinku podcastu „Słuchać, żeby usłyszeć”. Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów.
Nic bardziej mylnego.
„Nie mam bardziej radosnego zdjęcia. Mój uśmiech jest na nim tak przekonywujący, że do tej pory, jak ludzie je widzą, również się uśmiechają. A ja, w momencie kiedy mi je robiono, czułem się najgorzej na świecie, czułem się człowiekiem, który w ogóle nie zasługuje na to, żeby istnieć. Tego samego dnia miałem myśli rezygnacyjne, które są wstępem do myśli samobójczych. W takich momentach czujesz, że lepiej by było gdybyś nie istniał, gdybyś zniknął.
To zdjęcie zrobiono mi w maju 2016 roku. Byłem na początku drugiego miesiąca leczenia depresji. Nie czułem jeszcze poprawy. Tak może wyglądać twarz kogoś, kto w środku naprawdę cierpi i woła o pomoc. Trudno w to uwierzyć? Moja towarzyszka nie odpuszczała. Pokazuję wam je, bo możecie nawet nie dostrzegać, ile osób dookoła was choruje, nie wiedząc jak o tym mówić”.
Jak to możliwe? Co go doprowadziło do tak ciężkiego stanu? Gdzie i jaką pomoc znalazł, żeby wyleczyć się z depresji?
Jak wygląda męska depresja? Czy depresja mężczyzn różni się czymś od depresji kobiet? Co robić, kiedy podejrzewamy, że sami mamy depresję? Kiedy iść do psychiatry, kiedy do psychoterapeuty, kiedy wspierać się lekami? Jak wspierać bliskie nam osoby chorujące na depresję? Swoich partnerów, znajomych, braci, ojców? Jak zadbać o siebie, kiedy jesteśmy stroną wspierającą?
O tym wszystkim rozmawiamy z Szymonem Żyśko w najnowszym odcinku podcastu „Słuchać, żeby usłyszeć”. Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy.
***
Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów.
Marzena Erm - ma 35 lat i toczy drugą walkę z chorobą nowotworową. Rak płuc z przerzutami do mózgu nie daje jej szans na długie życie
2022-12-06 17:11:24
Trudno opisać emocje jakie we mnie były, kiedy jechałem się z nią spotkać. Bo to nie jest łatwa historia z przyjemnym happy endem, do którego można się przytulić i nim ogrzać. Marzena przez kilka lat walczyła z chłoniakiem. Wydawało się, że walkę z nowotworem ma już za sobą, wróciła do normalnego życia. I wtedy przyszedł potężny cios. Rozległy rak płuc z przerzutami do mózgu. I ta najtrudniejsza wiadomość - Marzena ma już szansę tylko na leczenie paliatywne, wydłużające życie. Jak żyje się, kiedy jesteś młodą kobietą i wiesz, że nie masz szans na wyleczenie? Kiedy zostało ci kilka miesięcy, w najlepszym wypadku kilka lat. Gdzie możesz szukać nadziei? O czym marzysz? Jak to wszystko wpływa na twoją wiarę i niewiarę, relacje z bliskimi, związek z chłopkiem? Jak w takiej sytuacji nie zwariować w kontaktach z lekarzami? Jak zadbać o swoją psychikę? Jak nie poddać się załamaniu i depresji? O tym wszystkim i nie tylko rozmawiamy z Marzeną Erm. Piękną, mądrą, silną i odważną kobietą.
Trudno opisać emocje jakie we mnie były, kiedy jechałem się z nią spotkać. Bo to nie jest łatwa historia z przyjemnym happy endem, do którego można się przytulić i nim ogrzać.
Marzena przez kilka lat walczyła z chłoniakiem. Wydawało się, że walkę z nowotworem ma już za sobą, wróciła do normalnego życia.
I wtedy przyszedł potężny cios. Rozległy rak płuc z przerzutami do mózgu. I ta najtrudniejsza wiadomość - Marzena ma już szansę tylko na leczenie paliatywne, wydłużające życie.
Jak żyje się, kiedy jesteś młodą kobietą i wiesz, że nie masz szans na wyleczenie? Kiedy zostało ci kilka miesięcy, w najlepszym wypadku kilka lat. Gdzie możesz szukać nadziei? O czym marzysz? Jak to wszystko wpływa na twoją wiarę i niewiarę, relacje z bliskimi, związek z chłopkiem?
Jak w takiej sytuacji nie zwariować w kontaktach z lekarzami? Jak zadbać o swoją psychikę? Jak nie poddać się załamaniu i depresji?
O tym wszystkim i nie tylko rozmawiamy z Marzeną Erm. Piękną, mądrą, silną i odważną kobietą.
Marzena przez kilka lat walczyła z chłoniakiem. Wydawało się, że walkę z nowotworem ma już za sobą, wróciła do normalnego życia.
I wtedy przyszedł potężny cios. Rozległy rak płuc z przerzutami do mózgu. I ta najtrudniejsza wiadomość - Marzena ma już szansę tylko na leczenie paliatywne, wydłużające życie.
Jak żyje się, kiedy jesteś młodą kobietą i wiesz, że nie masz szans na wyleczenie? Kiedy zostało ci kilka miesięcy, w najlepszym wypadku kilka lat. Gdzie możesz szukać nadziei? O czym marzysz? Jak to wszystko wpływa na twoją wiarę i niewiarę, relacje z bliskimi, związek z chłopkiem?
Jak w takiej sytuacji nie zwariować w kontaktach z lekarzami? Jak zadbać o swoją psychikę? Jak nie poddać się załamaniu i depresji?
O tym wszystkim i nie tylko rozmawiamy z Marzeną Erm. Piękną, mądrą, silną i odważną kobietą.
Patryk Galewski - człowiek z trudną przeszłością, którego życie zmieniło spotkanie z ks. Kaczkowskim
2022-08-12 14:55:01
Chyba najlepiej jego historię streszczają tatuaże, które ma na rękach. Kiedyś na lewej było jasne przesłanie - CHWDP. W zasadzie dalej tam jest, ale teraz jest przykryte innymi tatuażami, na których widać Patryka z rodziną, wyciągniętą pomocną dłoń i sylwetkę pewnego znanego księdza "onkocelebryty". Patryk dzieciństwo i okres dojrzewania miał trudne - pijący ojciec, biednie w domu, złe towarzystwo, alkohol, używki, narkotyki, w konsekwencji przestępstwa i więzienie. Nie zmierzało to w dobrą stronę. Ale nagle, zupełnie niespodziewanie, wydarzyło się coś, co stało się momentem zwrotnym. "Przez przypadek" trafił za karę do puckiego hospicjum i spotkał w nim księdza Jana Kaczkowskiego. W trakcie ich pierwszego spotkania Patryk był na kacu i troch zjarany, ale ksiądz Jan go nie opieprzył. Zamiast tego zagadał z Patrykiem tak, że udało mu się dotrzeć do jego głowy i serca. Chciałoby się powiedzieć, że to historia, która nadaje się na scenariusz filmowy, ale w tym wypadku faktycznie się tak stało i relacja Patryka z Janem była punktem wyjścia do powstania scenariusza filmu "Johnny" (którego premiera już we wrześniu). Bardzo mi zależało, żebyście mogli usłyszeć go i lepiej poznać nie tylko w filmowej, ale też całkowicie realnej wersji. Dlatego pojechałem na Hel, gdzie dziś Patryk Galewski mieszka ze swoją żoną Żanetą, córką i dwójką synów. Najstarszy syn ma na imię Jan. Domyślacie się na czyją cześć. Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy. Jest mocno, życiowo, ze zwrotami akcji, dramatami, pięknymi historiami, ale też - jak to w janowym świecie - nie brakuje humoru.
Chyba najlepiej jego historię streszczają tatuaże, które ma na rękach. Kiedyś na lewej było jasne przesłanie - CHWDP. W zasadzie dalej tam jest, ale teraz jest przykryte innymi tatuażami, na których widać Patryka z rodziną, wyciągniętą pomocną dłoń i sylwetkę pewnego znanego księdza "onkocelebryty".
Patryk dzieciństwo i okres dojrzewania miał trudne - pijący ojciec, biednie w domu, złe towarzystwo, alkohol, używki, narkotyki, w konsekwencji przestępstwa i więzienie. Nie zmierzało to w dobrą stronę.
Ale nagle, zupełnie niespodziewanie, wydarzyło się coś, co stało się momentem zwrotnym. "Przez przypadek" trafił za karę do puckiego hospicjum i spotkał w nim księdza Jana Kaczkowskiego. W trakcie ich pierwszego spotkania Patryk był na kacu i troch zjarany, ale ksiądz Jan go nie opieprzył. Zamiast tego zagadał z Patrykiem tak, że udało mu się dotrzeć do jego głowy i serca.
Chciałoby się powiedzieć, że to historia, która nadaje się na scenariusz filmowy, ale w tym wypadku faktycznie się tak stało i relacja Patryka z Janem była punktem wyjścia do powstania scenariusza filmu "Johnny" (którego premiera już we wrześniu).
Bardzo mi zależało, żebyście mogli usłyszeć go i lepiej poznać nie tylko w filmowej, ale też całkowicie realnej wersji. Dlatego pojechałem na Hel, gdzie dziś Patryk Galewski mieszka ze swoją żoną Żanetą, córką i dwójką synów.
Najstarszy syn ma na imię Jan. Domyślacie się na czyją cześć.
Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy. Jest mocno, życiowo, ze zwrotami akcji, dramatami, pięknymi historiami, ale też - jak to w janowym świecie - nie brakuje humoru.
Patryk dzieciństwo i okres dojrzewania miał trudne - pijący ojciec, biednie w domu, złe towarzystwo, alkohol, używki, narkotyki, w konsekwencji przestępstwa i więzienie. Nie zmierzało to w dobrą stronę.
Ale nagle, zupełnie niespodziewanie, wydarzyło się coś, co stało się momentem zwrotnym. "Przez przypadek" trafił za karę do puckiego hospicjum i spotkał w nim księdza Jana Kaczkowskiego. W trakcie ich pierwszego spotkania Patryk był na kacu i troch zjarany, ale ksiądz Jan go nie opieprzył. Zamiast tego zagadał z Patrykiem tak, że udało mu się dotrzeć do jego głowy i serca.
Chciałoby się powiedzieć, że to historia, która nadaje się na scenariusz filmowy, ale w tym wypadku faktycznie się tak stało i relacja Patryka z Janem była punktem wyjścia do powstania scenariusza filmu "Johnny" (którego premiera już we wrześniu).
Bardzo mi zależało, żebyście mogli usłyszeć go i lepiej poznać nie tylko w filmowej, ale też całkowicie realnej wersji. Dlatego pojechałem na Hel, gdzie dziś Patryk Galewski mieszka ze swoją żoną Żanetą, córką i dwójką synów.
Najstarszy syn ma na imię Jan. Domyślacie się na czyją cześć.
Zapraszam do wysłuchania naszej rozmowy. Jest mocno, życiowo, ze zwrotami akcji, dramatami, pięknymi historiami, ale też - jak to w janowym świecie - nie brakuje humoru.