Ekonomia i cała reszta

Kamil Fejfer z wykształcenia jest politologiem, a z zawodu dziennikarzem piszącym o ekonomii i gospodarce. Współpracuje z Pismem, Miesięcznikiem Znak, Gazetą Wyborczą, Krytyką Polityczną, NOIZZem, Dwutygodnikiem. Autor książek „O kobiecie pracującej” oraz „Zawód”.


Łukasz Komuda to ekonomista, który po 17 latach pisania i redagowania tekstów o biznesie przeniósł się do sektora pozarządowego, by zajmować się tematyką rynku pracy oraz ekonomii społecznej. Przełożył z angielskiego dwie książki zajmujące się źródłami kryzysu finansowego - w tym tymi aksjologicznymi.


Razem rozmawiamy o rzeczach ciekawych, na które w mediach głównego nurtu jest za mało miejsca. Które są mało zrozumiałe dla większości odbiorców. Dla których powstało sporo mitów, nadmiernych uproszczeń lub niepotrzebnych uprzedzeń. Wszystko to z obszaru ekonomii i powiązanej z nią ściśle socjologii, psychologii, demografii, etnografii, antropologii, nauk politycznych, a nawet neurobiologii i paru innych dziedzin.


Bo wszystko jest powiązane i zwykle bardziej skomplikowane, niż sądzimy. A w życiu pewne są dwie rzeczy: ekonomia i cała reszta.


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.


Odcinki od najnowszych:

Piguła 63: Ile osób w Polsce pracuje na czarno?
2024-02-28 06:00:37

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr W 2022 roku mieliśmy do czynienia z rekordowo małą szarą strefą. Według GUS zaledwie 2 proc. wszystkich pracowników było zatrudnianych bez jakiejkolwiek spisanej umowy. Jest to gigantyczna zmiana w porównaniu choćby z rokiem 1995, kiedy na czarno było zatrudnionych niemal 15 proc. Polaków. Od ostatniego badania, które zostało przeprowadzone w 2017 roku, odsetek osób dostających pieniądze pod stołem skurczył się ponad dwukrotnie. W ramach tego trendu mamy do czynienia z jeszcze jednym pozytywnym zjawiskiem. Otóż coraz mniejsza część osób pracujących na czarno wykonuje w ten sposób tak zwaną "pracę główną". Szara strefa coraz częściej oznacza więc drobne usługi, czasem miedzy ludźmi, którzy się już znają. I - co za tym idzie - coraz rzadziej jest domeną brutalnego wyzysku. Skąd ta zmiana? Prawdopodobnie z polepszania się kondycji rynku pracy i spadającego bezrobocia oraz ze zmniejszenia obciążeń podatkowych najbiedniejszych. A czy zjawisko to da się w pełni zlikwidować? Choć z pewnością należy kontrolować i surowo karać przedsiębiorców, którzy wyzyskują pracowników wywalając ich do szarej strefy, to prawdopodobnie zjawiska nie da się wyrugować całkowicie. Wiązałoby się to ze stopniem kontroli, której koszty przewyższałyby zyski. Bibliografia: Praca nierejestrowana w Polsce w 2022 roku, GUS, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-bezrobotni-bierni-zawodowo-wg-bael/praca-nierejestrowana-w-polsce-w-2022-roku,22,6.html Szara strefa w Polsce jest najmniejsza w historii, obserwatorgospodarczy.pl, https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/02/05/szara-strefa-w-polsce-jest-najmniejsza-w-historii/ Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr


W 2022 roku mieliśmy do czynienia z rekordowo małą szarą strefą. Według GUS zaledwie 2 proc. wszystkich pracowników było zatrudnianych bez jakiejkolwiek spisanej umowy. Jest to gigantyczna zmiana w porównaniu choćby z rokiem 1995, kiedy na czarno było zatrudnionych niemal 15 proc. Polaków. Od ostatniego badania, które zostało przeprowadzone w 2017 roku, odsetek osób dostających pieniądze pod stołem skurczył się ponad dwukrotnie.


W ramach tego trendu mamy do czynienia z jeszcze jednym pozytywnym zjawiskiem. Otóż coraz mniejsza część osób pracujących na czarno wykonuje w ten sposób tak zwaną "pracę główną". Szara strefa coraz częściej oznacza więc drobne usługi, czasem miedzy ludźmi, którzy się już znają. I - co za tym idzie - coraz rzadziej jest domeną brutalnego wyzysku.


Skąd ta zmiana? Prawdopodobnie z polepszania się kondycji rynku pracy i spadającego bezrobocia oraz ze zmniejszenia obciążeń podatkowych najbiedniejszych.


A czy zjawisko to da się w pełni zlikwidować? Choć z pewnością należy kontrolować i surowo karać przedsiębiorców, którzy wyzyskują pracowników wywalając ich do szarej strefy, to prawdopodobnie zjawiska nie da się wyrugować całkowicie. Wiązałoby się to ze stopniem kontroli, której koszty przewyższałyby zyski.


Bibliografia:

Praca nierejestrowana w Polsce w 2022 roku, GUS, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-bezrobotni-bierni-zawodowo-wg-bael/praca-nierejestrowana-w-polsce-w-2022-roku,22,6.html


Szara strefa w Polsce jest najmniejsza w historii, obserwatorgospodarczy.pl, https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/02/05/szara-strefa-w-polsce-jest-najmniejsza-w-historii/


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Piguła 62: Demografia. Miało być źle, jest jeszcze gorzej
2024-02-21 06:00:34

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr W zeszłym roku w Polsce urodziło się 272 tys. dzieci, co jest najniższą wartością od początku tworzenia rejestrów demograficznych. Zanotowaliśmy również najniższą w historii dzietność - być może nawet poniżej 1,2 (czekamy na dokładne wyliczenia GUS). Przypomnijmy, że z zastępowalnością pokoleń, czyli sytuacją, w której dane społeczeństwo ani się nie rozrasta liczebnie, ani się nie kurczy, mamy do czynienia, kiedy dzietność wynosi 2,1. Rekord najniższej dzietności na świecie dzierży Korea Południowa - poniżej 1. Kroczymy obecnie pesymistyczną ścieżką demograficzną, co oznacza, że o ile nie będziemy mieli do czynienia z nadprogramową, liczną migracją, to w roku 2060 będzie nas ledwo ponad 29 milionów (prognoza scenariusza pośredniego, ani pesymistycznego, ani optymistycznego, zapowiadała do tej pory 31 mln mieszkańców). To z kolei oznacza, że znajdziemy się pod jeszcze silniejszą presją demograficzną. Będziemy musieli zrobić spore przetasowania w systemie gospodarczym: prawdopodobnie wydłużyć wiek emerytalny, przesunąć więcej środków na ochronę zdrowia i usługi opiekuńcze. Stracimy też coś, co ekonomiści nazywają "premią demograficzną" w wytwarzaniu PKB (tak, PKB jest ważne). Młodsze społeczeństwa są po prostu bardziej produktywne. Skąd ta zapaść? Złożyło się na to wiele czynników: przesunięcie się strategii życiowych, wejście kobiet na rynek pracy, ich edukacja, to, że po prostu chcemy dłużej "poszaleć" w życiu. W ostatnim czasie doszła do tego również niestabilność ekonomiczna i geopolityczna. Oraz inflacja i wyższe stopy procentowe, które ograniczyły dostęp do kredytów hipotecznych. Czy można coś z tym wszystkim zrobić? Można, ale - no cóż - niewiele. Jedno jest pewne - politycy, którzy chcą tworzyć polityki prodemograficzne muszą zdawać sobie sprawę ze mian kulturowych, które zaszły w ostatnich dekadach. == Bibliografia: Prognoza ludności na lata 2023-2060, GUS, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/prognoza-ludnosci/prognoza-ludnosci-na-lata-2023-2060,11,1.html Liczba urodzeń w Polsce dramatycznie niska, obserwatorgospodarczy.pl, https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/01/31/liczba-urodzen-w-polsce-dramatycznie-niska-najczarniejsze-prognozy-gus-u-tego-nie-przewidzialy/ Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr


W zeszłym roku w Polsce urodziło się 272 tys. dzieci, co jest najniższą wartością od początku tworzenia rejestrów demograficznych. Zanotowaliśmy również najniższą w historii dzietność - być może nawet poniżej 1,2 (czekamy na dokładne wyliczenia GUS). Przypomnijmy, że z zastępowalnością pokoleń, czyli sytuacją, w której dane społeczeństwo ani się nie rozrasta liczebnie, ani się nie kurczy, mamy do czynienia, kiedy dzietność wynosi 2,1. Rekord najniższej dzietności na świecie dzierży Korea Południowa - poniżej 1.


Kroczymy obecnie pesymistyczną ścieżką demograficzną, co oznacza, że o ile nie będziemy mieli do czynienia z nadprogramową, liczną migracją, to w roku 2060 będzie nas ledwo ponad 29 milionów (prognoza scenariusza pośredniego, ani pesymistycznego, ani optymistycznego, zapowiadała do tej pory 31 mln mieszkańców). To z kolei oznacza, że znajdziemy się pod jeszcze silniejszą presją demograficzną. Będziemy musieli zrobić spore przetasowania w systemie gospodarczym: prawdopodobnie wydłużyć wiek emerytalny, przesunąć więcej środków na ochronę zdrowia i usługi opiekuńcze. Stracimy też coś, co ekonomiści nazywają "premią demograficzną" w wytwarzaniu PKB (tak, PKB jest ważne). Młodsze społeczeństwa są po prostu bardziej produktywne.


Skąd ta zapaść? Złożyło się na to wiele czynników: przesunięcie się strategii życiowych, wejście kobiet na rynek pracy, ich edukacja, to, że po prostu chcemy dłużej "poszaleć" w życiu. W ostatnim czasie doszła do tego również niestabilność ekonomiczna i geopolityczna. Oraz inflacja i wyższe stopy procentowe, które ograniczyły dostęp do kredytów hipotecznych.


Czy można coś z tym wszystkim zrobić? Można, ale - no cóż - niewiele. Jedno jest pewne - politycy, którzy chcą tworzyć polityki prodemograficzne muszą zdawać sobie sprawę ze mian kulturowych, które zaszły w ostatnich dekadach.


==


Bibliografia:

Prognoza ludności na lata 2023-2060, GUS, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/prognoza-ludnosci/prognoza-ludnosci-na-lata-2023-2060,11,1.html


Liczba urodzeń w Polsce dramatycznie niska, obserwatorgospodarczy.pl, https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/01/31/liczba-urodzen-w-polsce-dramatycznie-niska-najczarniejsze-prognozy-gus-u-tego-nie-przewidzialy/


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Piguła 61: Jakie są wady skracania czasu pracy
2024-02-14 06:00:22

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr Na początku 2024 roku poznański Herbapol wystartował z eksperymentem skrócenia czasu pracy do czterech dni w tygodniu pozostawiając jednocześnie wynagrodzenia pracowników na wcześniejszym poziomie. W Polsce to jedna z pierwszych firm, które zdecydowały się na podobny krok. Od lat jednak zbliżone pilotaże prowadzone są na całym świecie: ostatnio w Niemczech, Szkocji i Hiszpanii. Ich wyniki są dość spójne - w przypadku bardzo dużej części zawodów, zwłaszcza tych biurowych, mamy do czynienia z polepszeniem samopoczucia pracowników przy jednoczesnym utrzymaniu poziomu oferowanych usług bądź produkowanych dóbr. Skrócenie czasu pracy powoduje również, że pracownicy rzadziej korzystają z urlopów zdrowotnych. Jak w przypadku każdej regulacji, również i 4-dniowy tydzień pracy ma swoje wady. Jakie? W niektórych branżach nie da się przeprowadzić takiej zmiany bez negatywnego wpływu na świadczone usługi. Dotyczy to między innymi sektora ochrony zdrowia, czy edukacji. Nie można bowiem po prostu mówić szybciej skracając w ten sposób lekcje. Nie można również "szybciej" opiekować się pacjentami. W przypadku niektórych zawodów z niższych segmentów rynku pracy możemy mieć do czynienia z "przykręcaniem śruby" pracownikom. Tam z kolei, gdzie będzie potrzebne zatrudnienie dodatkowego personelu musimy liczyć się z podwyższeniem cen, co może podbić inflację - wystarczy wspomnieć sektor produkcyjny, budowlany, transport, logistykę czy usługi osobiste (np. kosmetyczne), gdzie trudno o łatwe podwyższanie wydajności pracy. Jak zostało zaznaczone wcześniej nie istnieją regulacje, które są bez wad. Istotny jest jednak bilans wad i zalet. W przypadku skrócenia czasu pracy wychodzi on bez wątpienia na plus. Czy więc krótszy tydzień pracy mógłby być nowym 500+? Game-changerem, który zarówno jest korzystny dla społeczeństwa, gospodarki, jak i polityków? Być może, ale do wprowadzenia takiego rozwiązania potrzebna jest polityczna odwaga. Bibliografia: Niemcy: rusza czterodniowy tydzień pracy, https://www.dw.com/pl/niemcy-rusza-czterodniowy-tydzień-pracy/a-68168757 #9 Oto dlaczego powinniście pracować krócej, https://www.youtube.com/watch?v=YKsEniFNKcc&t=489s Zoe Kleinman, Microsoft four-day work week 'boosts productivity', https://www.bbc.com/news/technology-50287391 4 Day Week Global, wyniki badań, https://www.4dayweek.com/research Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr


Na początku 2024 roku poznański Herbapol wystartował z eksperymentem skrócenia czasu pracy do czterech dni w tygodniu pozostawiając jednocześnie wynagrodzenia pracowników na wcześniejszym poziomie. W Polsce to jedna z pierwszych firm, które zdecydowały się na podobny krok. Od lat jednak zbliżone pilotaże prowadzone są na całym świecie: ostatnio w Niemczech, Szkocji i Hiszpanii.


Ich wyniki są dość spójne - w przypadku bardzo dużej części zawodów, zwłaszcza tych biurowych, mamy do czynienia z polepszeniem samopoczucia pracowników przy jednoczesnym utrzymaniu poziomu oferowanych usług bądź produkowanych dóbr. Skrócenie czasu pracy powoduje również, że pracownicy rzadziej korzystają z urlopów zdrowotnych.


Jak w przypadku każdej regulacji, również i 4-dniowy tydzień pracy ma swoje wady. Jakie? W niektórych branżach nie da się przeprowadzić takiej zmiany bez negatywnego wpływu na świadczone usługi. Dotyczy to między innymi sektora ochrony zdrowia, czy edukacji. Nie można bowiem po prostu mówić szybciej skracając w ten sposób lekcje. Nie można również "szybciej" opiekować się pacjentami.


W przypadku niektórych zawodów z niższych segmentów rynku pracy możemy mieć do czynienia z "przykręcaniem śruby" pracownikom. Tam z kolei, gdzie będzie potrzebne zatrudnienie dodatkowego personelu musimy liczyć się z podwyższeniem cen, co może podbić inflację - wystarczy wspomnieć sektor produkcyjny, budowlany, transport, logistykę czy usługi osobiste (np. kosmetyczne), gdzie trudno o łatwe podwyższanie wydajności pracy.


Jak zostało zaznaczone wcześniej nie istnieją regulacje, które są bez wad. Istotny jest jednak bilans wad i zalet. W przypadku skrócenia czasu pracy wychodzi on bez wątpienia na plus.


Czy więc krótszy tydzień pracy mógłby być nowym 500+? Game-changerem, który zarówno jest korzystny dla społeczeństwa, gospodarki, jak i polityków? Być może, ale do wprowadzenia takiego rozwiązania potrzebna jest polityczna odwaga.


Bibliografia:


Niemcy: rusza czterodniowy tydzień pracy, https://www.dw.com/pl/niemcy-rusza-czterodniowy-tydzień-pracy/a-68168757


#9 Oto dlaczego powinniście pracować krócej, https://www.youtube.com/watch?v=YKsEniFNKcc&t=489s


Zoe Kleinman, Microsoft four-day work week 'boosts productivity', https://www.bbc.com/news/technology-50287391


4 Day Week Global, wyniki badań, https://www.4dayweek.com/research


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Piguła 60: Podatek od majątków najbogatszych?
2024-02-07 06:00:54

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr Podczas niedawnego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos do mediów trafiły dwa listy otwarte podpisane przez setki milionerów i miliarderów (pojawiają się tam nazwiska Rockefeller i Disney!) domagających się wyższego opodatkowania najbogatszych. Zdaniem sygnatariuszy jest to coraz bardziej paląca potrzeba szczególnie wtedy, gdy w okresie pandemicznych turbulencji okazało się, iż dziesiątka najbogatszych miliarderów podwoiła swój stan posiadania, a 99% populacji świata – zmniejszyła swój majątek. Te dane potwierdziła analiza firmy Oxfam, według której od wiosny 2020 do jesieni 2023 roku piątka najbogatszych po uwzględnieniu inflacji zwiększyła swoje majątki o 112%, a 60% populacji globu (ta biedniejsza) zubożała o 20%. Badania przeprowadzone przez inicjatywę „Proud to Pay More” wśród osób o majątku przekraczającym milion dolarów pokazały, że respondenci są gotowi do płacenia wyższych podatków majątkowych, jeśli przeznaczono by te środki na rozwój infrastruktury i lepsze usługi publiczne. Dostrzegali też fakt, że wysoki poziom nierówności sprawia, że instrumenty demokracji niespecjalnie mogą działać. Jakie stawki opodatkowania miałyby wchodzić w grę? W badaniach „Proud to Pay More” pojawiała się stawka 2% majątku rocznie. Czyli posiadacz miliarda miałby płacić 20 mln dolarów rocznie. Oxfam w swoich apelach zaproponował zróżnicowany poziom stawek: dla posiadaczy majątku ponad 5 mln dolarów byłoby to 2%, po przekroczeniu 50 mln dolarów stopa rosłaby do 3%, a powyżej 1 mld dolarów – 5%. Organizacja oszacowała, że państwa zbierając podatki w tych wysokościach mogłyby zgromadzić nawet 1800 mld dolarów – przy założeniu, że nikomu nie udałoby się ukryć majątku i uciec przed opodatkowaniem. Czy to dużo? To orientacyjnie 1/10 tego, co aktualnie fiskus pobierana całej planecie. Czyli sporo, ale trudno mówić o trzęsieniu ziemi w zasobności publicznych kas. W Polsce, bazując na danych Credit Suisse, można oszacować, że taki podatek przyniósłby ok. 12 mld zł rocznie – to nawet nie jest 1/5 potrzebna na wypłacenie świadczenia 800+. Z drugiej strony: to kwota wystarczająca do zakupu ok. 300-350 koreańskich czołgów K2, wybudowania 400 km autostrad lub do zwiększenia budżetu publicznej opieki zdrowotnej. Taki podatek mógłby więc pomóc sfinansować wiele istotnych zadań państwa i to, że nie jest to game-changer, pozwalający np. na zlikwidowanie w ogóle podatku PIT lub VAT, nie powinien zniechęcać do namysłu nad korzyściami i potencjalnymi wyzwaniami, jakie wiązałyby się z jego wprowadzeniem. == Bibliografia Cost of extreme wealth, list otwarty, https://costofextremewealth.com Inequality Inc. How corporate power divides our world and the need for a new era of public action, Oxfam, https://www.oxfam.org/en/research/inequality-inc Global Wealth Report, Credit Suisse, https://www.credit-suisse.com/about-us/en/reports-research/global-wealth-report.html Proud to Pay More Report, Patriotic Millionaires, https://proudtopaymore.org/?emci=6a4b0acb-c3b4-ee11-bea1-0022482237da&emdi=ea000000-0000-0000-0000-000000000001&ceid= Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr


Podczas niedawnego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos do mediów trafiły dwa listy otwarte podpisane przez setki milionerów i miliarderów (pojawiają się tam nazwiska Rockefeller i Disney!) domagających się wyższego opodatkowania najbogatszych. Zdaniem sygnatariuszy jest to coraz bardziej paląca potrzeba szczególnie wtedy, gdy w okresie pandemicznych turbulencji okazało się, iż dziesiątka najbogatszych miliarderów podwoiła swój stan posiadania, a 99% populacji świata – zmniejszyła swój majątek.


Te dane potwierdziła analiza firmy Oxfam, według której od wiosny 2020 do jesieni 2023 roku piątka najbogatszych po uwzględnieniu inflacji zwiększyła swoje majątki o 112%, a 60% populacji globu (ta biedniejsza) zubożała o 20%.


Badania przeprowadzone przez inicjatywę „Proud to Pay More” wśród osób o majątku przekraczającym milion dolarów pokazały, że respondenci są gotowi do płacenia wyższych podatków majątkowych, jeśli przeznaczono by te środki na rozwój infrastruktury i lepsze usługi publiczne. Dostrzegali też fakt, że wysoki poziom nierówności sprawia, że instrumenty demokracji niespecjalnie mogą działać.


Jakie stawki opodatkowania miałyby wchodzić w grę? W badaniach „Proud to Pay More” pojawiała się stawka 2% majątku rocznie. Czyli posiadacz miliarda miałby płacić 20 mln dolarów rocznie.


Oxfam w swoich apelach zaproponował zróżnicowany poziom stawek: dla posiadaczy majątku ponad 5 mln dolarów byłoby to 2%, po przekroczeniu 50 mln dolarów stopa rosłaby do 3%, a powyżej 1 mld dolarów – 5%. Organizacja oszacowała, że państwa zbierając podatki w tych wysokościach mogłyby zgromadzić nawet 1800 mld dolarów – przy założeniu, że nikomu nie udałoby się ukryć majątku i uciec przed opodatkowaniem.


Czy to dużo? To orientacyjnie 1/10 tego, co aktualnie fiskus pobierana całej planecie. Czyli sporo, ale trudno mówić o trzęsieniu ziemi w zasobności publicznych kas. W Polsce, bazując na danych Credit Suisse, można oszacować, że taki podatek przyniósłby ok. 12 mld zł rocznie – to nawet nie jest 1/5 potrzebna na wypłacenie świadczenia 800+. Z drugiej strony: to kwota wystarczająca do zakupu ok. 300-350 koreańskich czołgów K2, wybudowania 400 km autostrad lub do zwiększenia budżetu publicznej opieki zdrowotnej. Taki podatek mógłby więc pomóc sfinansować wiele istotnych zadań państwa i to, że nie jest to game-changer, pozwalający np. na zlikwidowanie w ogóle podatku PIT lub VAT, nie powinien zniechęcać do namysłu nad korzyściami i potencjalnymi wyzwaniami, jakie wiązałyby się z jego wprowadzeniem.


==


Bibliografia

Cost of extreme wealth, list otwarty, https://costofextremewealth.com


Inequality Inc. How corporate power divides our world and the need for a new era of public action, Oxfam, https://www.oxfam.org/en/research/inequality-inc


Global Wealth Report, Credit Suisse, https://www.credit-suisse.com/about-us/en/reports-research/global-wealth-report.html


Proud to Pay More Report, Patriotic Millionaires, https://proudtopaymore.org/?emci=6a4b0acb-c3b4-ee11-bea1-0022482237da&emdi=ea000000-0000-0000-0000-000000000001&ceid=


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

#52 Zakaz prac domowych. Kto na tym straci?
2024-01-31 06:00:35

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr Likwidacja prac domowych w podstawówkach to jeden ze „100 konkretów” z przedwyborczego programu Koalicji Obywatelskiej. Wygląda na to, że rusza jego realizacja – zapowiedziała to ministra Barbara Nowacka. Dzieci są na „tak”, dorośli są dość równo podzieleni, a nauczyciele mają pretensję o niesatysfakcjonujący poziom konsultacji z ich środowiskiem. Czy rezygnacja z prac domowych to taki dobry pomysł? Badania pokazują, że nie przynoszą one zbyt wiele najmłodszym uczniom, ale w przypadku starszych widać korzyści: u dziewczynek oraz chłopców o średnich i gorszych wynikach w nauce. Poza tym wpływają pozytywnie nie tylko na wyniki w nauce, ale również na sumienność, wytrwałość, umiejętność zarządzania czasem. Z danych wynika, że w Polsce nad pracami domowymi dzieci ślęczą więcej niż w innych krajach. Ale z drugiej strony jesteśmy w grupie krajów, w których liczba godzin obowiązkowej nauki w szkole należy do najmniejszych. Może więc powinniśmy dokładniej zbadać to, ile czasu dzieci i młodzież w różnym wieku i różnych szkołach faktycznie spędzają na lekcjach, dojazdach do placówek dydaktycznych, nauce do klasówek i odrabianiu prac domowych? Ale powinniśmy również poznać odpowiedzi na inne pytania: jaki koszt i jakie korzyści dają dzieciom prace domowe? Dla jakich grup bilans jest najmniej korzystny, a dla których – najbardziej? I co dzieci będą robiły w czasie, jaki zyskają nieodrabiając prac domowych? Aby odpowiedzieć na te pytania, resort edukacji powinien rozszerzyć pole konsultacji poza dzieci i młodzież, szykując porządne pilotażowe badania. Inaczej dokonuje fragmentarycznej reformy trochę w ciemno, po prostu realizując obietnice przedwyborczą i licząc na pozytywny odbiór opinii publicznej. I prowadząc do większych nierówności edukacyjnych – bo dzieci z zamożniejszych domów otrzymają czas i uwagę rodziców oraz korepetytorów, więc poradzą sobie bez zadawanych przez nauczycieli prac domowych. == Bibliografia: Już od kwietnia likwidacja prac domowych w szkołach. MEN szykuje rozporządzenie. Pytamy w ankiecie nauczycieli o opinię, https://glos.pl/juz-od-kwietnia-likwidacja-prac-domowych-w-szkolach-men-szykuje-rozporzadzenie Monika Sewastianowicz, Zakaz zadawania prac domowych w szkole podstawowej - jest projekt rozporządzenia https://www.prawo.pl/oswiata/zakaz-prac-domowych-w-szkole-podstawowej-rozporzadzenie,525056.html Paweł Buczkowski, Koniec prac domowych. Dyrektorzy szkół biją na alarm, https://wiadomosci.wp.pl/koniec-prac-domowych-dyrektorzy-szkol-wskazuja-wazniejszy-problem-6987459988130560a Zadawać czy nie? Prace domowe w świetle badań, Policy Note 3/2017, https://www.evidin.pl/wp-content/uploads/publications/policy-notes/EI-Policy-Note-3-I-1.pdf Cara Goodwin, Ph.D., Is Homework Good for Kids?, https://www.psychologytoday.com/us/blog/parenting-translator/202309/is-homework-good-for-kids Does homework perpetuate inequities in education?, PISa in focus, https://www.oecd-ilibrary.org/docserver/5jxrhqhtx2xt-en.pdf?expires=1706520765&id=id&accname=guest&checksum=CADEE34A9A3A4715B934F2873EE29995 Sondaż: Jak Polacy oceniają zmiany dotyczące prac domowych w szkołach?, https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art39750871-sondaz-jak-polacy-oceniaja-zmiany-dotyczace-prac-domowych-w-szkolach Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr


Likwidacja prac domowych w podstawówkach to jeden ze „100 konkretów” z przedwyborczego programu Koalicji Obywatelskiej. Wygląda na to, że rusza jego realizacja – zapowiedziała to ministra Barbara Nowacka. Dzieci są na „tak”, dorośli są dość równo podzieleni, a nauczyciele mają pretensję o niesatysfakcjonujący poziom konsultacji z ich środowiskiem.


Czy rezygnacja z prac domowych to taki dobry pomysł? Badania pokazują, że nie przynoszą one zbyt wiele najmłodszym uczniom, ale w przypadku starszych widać korzyści: u dziewczynek oraz chłopców o średnich i gorszych wynikach w nauce. Poza tym wpływają pozytywnie nie tylko na wyniki w nauce, ale również na sumienność, wytrwałość, umiejętność zarządzania czasem.


Z danych wynika, że w Polsce nad pracami domowymi dzieci ślęczą więcej niż w innych krajach. Ale z drugiej strony jesteśmy w grupie krajów, w których liczba godzin obowiązkowej nauki w szkole należy do najmniejszych. Może więc powinniśmy dokładniej zbadać to, ile czasu dzieci i młodzież w różnym wieku i różnych szkołach faktycznie spędzają na lekcjach, dojazdach do placówek dydaktycznych, nauce do klasówek i odrabianiu prac domowych? Ale powinniśmy również poznać odpowiedzi na inne pytania: jaki koszt i jakie korzyści dają dzieciom prace domowe? Dla jakich grup bilans jest najmniej korzystny, a dla których – najbardziej? I co dzieci będą robiły w czasie, jaki zyskają nieodrabiając prac domowych?


Aby odpowiedzieć na te pytania, resort edukacji powinien rozszerzyć pole konsultacji poza dzieci i młodzież, szykując porządne pilotażowe badania. Inaczej dokonuje fragmentarycznej reformy trochę w ciemno, po prostu realizując obietnice przedwyborczą i licząc na pozytywny odbiór opinii publicznej. I prowadząc do większych nierówności edukacyjnych – bo dzieci z zamożniejszych domów otrzymają czas i uwagę rodziców oraz korepetytorów, więc poradzą sobie bez zadawanych przez nauczycieli prac domowych.


==


Bibliografia:


Już od kwietnia likwidacja prac domowych w szkołach. MEN szykuje rozporządzenie. Pytamy w ankiecie nauczycieli o opinię, https://glos.pl/juz-od-kwietnia-likwidacja-prac-domowych-w-szkolach-men-szykuje-rozporzadzenie


Monika Sewastianowicz, Zakaz zadawania prac domowych w szkole podstawowej - jest projekt rozporządzenia https://www.prawo.pl/oswiata/zakaz-prac-domowych-w-szkole-podstawowej-rozporzadzenie,525056.html


Paweł Buczkowski, Koniec prac domowych. Dyrektorzy szkół biją na alarm, https://wiadomosci.wp.pl/koniec-prac-domowych-dyrektorzy-szkol-wskazuja-wazniejszy-problem-6987459988130560a


Zadawać czy nie? Prace domowe w świetle badań, Policy Note 3/2017, https://www.evidin.pl/wp-content/uploads/publications/policy-notes/EI-Policy-Note-3-I-1.pdf


Cara Goodwin, Ph.D., Is Homework Good for Kids?, https://www.psychologytoday.com/us/blog/parenting-translator/202309/is-homework-good-for-kids


Does homework perpetuate inequities in education?, PISa in focus, https://www.oecd-ilibrary.org/docserver/5jxrhqhtx2xt-en.pdf?expires=1706520765&id=id&accname=guest&checksum=CADEE34A9A3A4715B934F2873EE29995


Sondaż: Jak Polacy oceniają zmiany dotyczące prac domowych w szkołach?, https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art39750871-sondaz-jak-polacy-oceniaja-zmiany-dotyczace-prac-domowych-w-szkolach


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

#51 Ile oszczędności zjadła nam inflacja?
2024-01-24 06:00:26

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego we wrześniu 2023 roku wartość naszych lokat i depozytów w bankach komercyjnych skurczyła się realnie o 5,4% względem stycznia 2020 roku, ale oszczędności miały wieloletnią tendencję zwyżkową i gdyby porównać realną wartość środków finansowych Polaków do tej, jakiej należałoby oczekiwać bez wysokiej inflacji, to można mówić o ubytku nawet o 20%. Trzeba jednak pamiętać, że część bankowych wkładów została wydana na konsumpcję lub zainwestowana gdzie indziej, więc trudno na tej podstawie twierdzić, że inflacja zjadła nam 1/5 wszystkich oszczędności. Oszczędności realnie się kurczyły, bo klienci banków nie mieli dostępu do lokat, które miałyby oprocentowanie zbliżone do poziomu inflacji. Posiadacze mniejszych wkładów nie mieli wielu opcji, by skutecznie uciekać przed utratą siły nabywczej pieniądza. Te, które były w ich zasięgu (giełda, fundusze inwestycyjne) były obciążone ryzykiem straty. Nie tak liczni posiadacze większych sum mogli jednak uciekać w zakup nieruchomości. Pod koniec 2023 roku na lokatach i zwykłych kontach rozrachunkowych w krajowych bankach trzymaliśmy już 1100 mld zł. W przeliczeniu na poziom konsumpcji gospodarstw domowych – suma ta wystarczyłaby na pokrycie 53% rocznych wydatków, czyli przeciętnie z oszczędności moglibyśmy żyć około pół roku, gdybyśmy wszyscy – cały naród – utracili wszelkie źródła dochodów. We Włoszech oszczędności bankowe starczyłyby na rok finansowania bieżącej konsumpcji, w Hiszpanii – na 15 miesięcy, a we Francji i Niemczech – na 16 miesięcy. Ciągle więc mamy w bankach znacząco mniej środków niż zamożniejsze narody europejskie. Choć jest nadzieja na ściganie się z bogatymi, bo wzrost poziomu oszczędności na bankowych kontach od 2000 roku był w Polsce dwukrotnie szybszy niż wzrost gospodarczy. Powinniśmy więc zmniejszać dystans do Zachodu. To wszystko jednak dane dotyczące ogółu oszczędności i wyliczanych średnich. W praktyce nieliczne gospodarstwa domowe mają na kontach setki tysięcy złotych wystarczające na kilka lat życia bez dochodów, a z drugiej strony blisko połowa polskich rodzin nie ma żadnych oszczędności. Co najwyżej środki zapewniające płynność od pierwszego do pierwszego. == Bibliografia: Raport „Postawy Polaków wobec finansów” https://rozwijamy.edu.pl/images/raporty/Raport_2022_Postawy_Polakow_wobec_finansow.pdf Tygodnik Polskiego Instytutu Ekonomicznego, https://pie.net.pl/wp-content/uploads/2023/12/Tygodnik-PIE_52-2023.pdf https://nbp.pl/statystyka-i-sprawozdawczosc/statystyka-monetarna-i-finansowa/dane-finansowe-sektora-bankowego/ Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr

Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego we wrześniu 2023 roku wartość naszych lokat i depozytów w bankach komercyjnych skurczyła się realnie o 5,4% względem stycznia 2020 roku, ale oszczędności miały wieloletnią tendencję zwyżkową i gdyby porównać realną wartość środków finansowych Polaków do tej, jakiej należałoby oczekiwać bez wysokiej inflacji, to można mówić o ubytku nawet o 20%. Trzeba jednak pamiętać, że część bankowych wkładów została wydana na konsumpcję lub zainwestowana gdzie indziej, więc trudno na tej podstawie twierdzić, że inflacja zjadła nam 1/5 wszystkich oszczędności.


Oszczędności realnie się kurczyły, bo klienci banków nie mieli dostępu do lokat, które miałyby oprocentowanie zbliżone do poziomu inflacji. Posiadacze mniejszych wkładów nie mieli wielu opcji, by skutecznie uciekać przed utratą siły nabywczej pieniądza. Te, które były w ich zasięgu (giełda, fundusze inwestycyjne) były obciążone ryzykiem straty. Nie tak liczni posiadacze większych sum mogli jednak uciekać w zakup nieruchomości.


Pod koniec 2023 roku na lokatach i zwykłych kontach rozrachunkowych w krajowych bankach trzymaliśmy już 1100 mld zł. W przeliczeniu na poziom konsumpcji gospodarstw domowych – suma ta wystarczyłaby na pokrycie 53% rocznych wydatków, czyli przeciętnie z oszczędności moglibyśmy żyć około pół roku, gdybyśmy wszyscy – cały naród – utracili wszelkie źródła dochodów. We Włoszech oszczędności bankowe starczyłyby na rok finansowania bieżącej konsumpcji, w Hiszpanii – na 15 miesięcy, a we Francji i Niemczech – na 16 miesięcy. Ciągle więc mamy w bankach znacząco mniej środków niż zamożniejsze narody europejskie. Choć jest nadzieja na ściganie się z bogatymi, bo wzrost poziomu oszczędności na bankowych kontach od 2000 roku był w Polsce dwukrotnie szybszy niż wzrost gospodarczy. Powinniśmy więc zmniejszać dystans do Zachodu.


To wszystko jednak dane dotyczące ogółu oszczędności i wyliczanych średnich. W praktyce nieliczne gospodarstwa domowe mają na kontach setki tysięcy złotych wystarczające na kilka lat życia bez dochodów, a z drugiej strony blisko połowa polskich rodzin nie ma żadnych oszczędności. Co najwyżej środki zapewniające płynność od pierwszego do pierwszego.


==

Bibliografia:


Raport „Postawy Polaków wobec finansów” https://rozwijamy.edu.pl/images/raporty/Raport_2022_Postawy_Polakow_wobec_finansow.pdf

Tygodnik Polskiego Instytutu Ekonomicznego, https://pie.net.pl/wp-content/uploads/2023/12/Tygodnik-PIE_52-2023.pdf

https://nbp.pl/statystyka-i-sprawozdawczosc/statystyka-monetarna-i-finansowa/dane-finansowe-sektora-bankowego/


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

#50 Energetyka jądrowa: zalety i wady, ale głównie zalety
2024-01-17 06:00:00

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr == Energetyka jądrowa ma już ponad 70 lat. Przez pierwsze 35 lat rozwijała się niezwykle dynamicznie – pod koniec lat 80. XX wieku na świecie pracowało już ponad 400 reaktorów atomowych produkujących energię elektryczną. Wydawało się, że będzie ona stopniowo coraz bardziej dominowała w produkcji energii elektrycznej – aż przyszła katastrofa w Czarnobylu (1986). Zdarzenie to, choć było o wiele mniej śmiercionośne niż się powszechnie uważa, nastawiło opinię publiczną w wielu krajach przeciwko energetyce atomowej i tempo budowania nowych bloków elektrowni jądrowych drastycznie spadło. Dziś w zależności od źródła i metody liczenia w energetyce pracuje 410-450 reaktorów. Nie pomogła katastrofa w Fukushimie w 2011 roku, która – choć sama bezpośrednio nie zabiła ani jednej osoby – podtrzymała sceptycyzm wielu społeczeństw wobec energetyki nuklearnej. Tymczasem trudno o lepsze źródło energii, jeśli chcemy dekarbonizować produkcję prądu. Coraz bardziej rozwijająca się energetyka wiatrowa i słoneczna mają okresy, w których po prostu nie generują energii i potrzebne są źródła mocy elektrycznej, które będą stanowiły bezpieczną podstawę dla zaopatrzenia w tę moc. Szczególnie, że w przyszłości chcemy tej energii elektrycznej zużywać więcej np. rezygnując z silników spalinowych w motoryzacji. Elektrownie jądrowe produkują rekordowo dużo energii w przeliczeniu na ilość terenu, jakie zajmują. Nie przeciążają sieci logistycznych w kraju, bo jeden pociąg towarowy może przywieźć paliwo do reaktora na wiele dekad jego użytkowania. Nawet licząc emisję dwutlenku węgla związaną z wylewaniem tysięcy ton betonu przy budowie, energetyka jądrowa jest jedną z najmniej emisyjnych, gdy zliczymy cały okres życia elektrowni od wbicia pierwszej łopaty do zakończenia produkcji. Elektrownia jądrowa jest jednak jedną z najdroższych jeśli chodzi o nakłady inwestycyjne metod generowania energii elektrycznej, a budowa jednego obiektu pochłania miliardy złotych. W dodatku finalny rachunek może znacznie przekraczać pierwotne założenia, podobnie jak czas budowy ulega zwykle wydłużeniu. Problematyczna jest też lokalizacja – zarówno samej elektrowni, jak i składowiska odpadów radioaktywnych, które będą powstawały za sprawą jej pracy. Niezależnie od stosowanych procedur i norm bezpieczeństwa żadna gmina nie będzie zbyt chętna, by mieć taką inwestycję u siebie i to może dodatkowo powiększać koszt tworzenia energetyki jądrowej w naszym kraju. Energetyka atomowa nie jest więc pozbawiona wad, ale ma zdecydowanie więcej zalet i póki co brak jest sensownych alternatyw, które miałby nas prowadzić lepszą drogą do z jednej strony niskoemisyjnej gospodarki, a z drugiej strony – zabezpieczenia potrzeb kraju jeśli chodzi o stabilne zaopatrzenie w energię elektryczną. == Bibliografia: https://ourworldindata.org/nuclear-energy https://world-nuclear.org/information-library/current-and-future-generation/plans-for-new-reactors-worldwide.aspx https://www.iaea.org/publications/15478/radioactive-waste-management Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr

==


Energetyka jądrowa ma już ponad 70 lat. Przez pierwsze 35 lat rozwijała się niezwykle dynamicznie – pod koniec lat 80. XX wieku na świecie pracowało już ponad 400 reaktorów atomowych produkujących energię elektryczną. Wydawało się, że będzie ona stopniowo coraz bardziej dominowała w produkcji energii elektrycznej – aż przyszła katastrofa w Czarnobylu (1986).


Zdarzenie to, choć było o wiele mniej śmiercionośne niż się powszechnie uważa, nastawiło opinię publiczną w wielu krajach przeciwko energetyce atomowej i tempo budowania nowych bloków elektrowni jądrowych drastycznie spadło. Dziś w zależności od źródła i metody liczenia w energetyce pracuje 410-450 reaktorów. Nie pomogła katastrofa w Fukushimie w 2011 roku, która – choć sama bezpośrednio nie zabiła ani jednej osoby – podtrzymała sceptycyzm wielu społeczeństw wobec energetyki nuklearnej.


Tymczasem trudno o lepsze źródło energii, jeśli chcemy dekarbonizować produkcję prądu. Coraz bardziej rozwijająca się energetyka wiatrowa i słoneczna mają okresy, w których po prostu nie generują energii i potrzebne są źródła mocy elektrycznej, które będą stanowiły bezpieczną podstawę dla zaopatrzenia w tę moc. Szczególnie, że w przyszłości chcemy tej energii elektrycznej zużywać więcej np. rezygnując z silników spalinowych w motoryzacji.


Elektrownie jądrowe produkują rekordowo dużo energii w przeliczeniu na ilość terenu, jakie zajmują. Nie przeciążają sieci logistycznych w kraju, bo jeden pociąg towarowy może przywieźć paliwo do reaktora na wiele dekad jego użytkowania. Nawet licząc emisję dwutlenku węgla związaną z wylewaniem tysięcy ton betonu przy budowie, energetyka jądrowa jest jedną z najmniej emisyjnych, gdy zliczymy cały okres życia elektrowni od wbicia pierwszej łopaty do zakończenia produkcji.


Elektrownia jądrowa jest jednak jedną z najdroższych jeśli chodzi o nakłady inwestycyjne metod generowania energii elektrycznej, a budowa jednego obiektu pochłania miliardy złotych. W dodatku finalny rachunek może znacznie przekraczać pierwotne założenia, podobnie jak czas budowy ulega zwykle wydłużeniu. Problematyczna jest też lokalizacja – zarówno samej elektrowni, jak i składowiska odpadów radioaktywnych, które będą powstawały za sprawą jej pracy. Niezależnie od stosowanych procedur i norm bezpieczeństwa żadna gmina nie będzie zbyt chętna, by mieć taką inwestycję u siebie i to może dodatkowo powiększać koszt tworzenia energetyki jądrowej w naszym kraju.


Energetyka atomowa nie jest więc pozbawiona wad, ale ma zdecydowanie więcej zalet i póki co brak jest sensownych alternatyw, które miałby nas prowadzić lepszą drogą do z jednej strony niskoemisyjnej gospodarki, a z drugiej strony – zabezpieczenia potrzeb kraju jeśli chodzi o stabilne zaopatrzenie w energię elektryczną.


==

Bibliografia:

https://ourworldindata.org/nuclear-energy

https://world-nuclear.org/information-library/current-and-future-generation/plans-for-new-reactors-worldwide.aspx

https://www.iaea.org/publications/15478/radioactive-waste-management


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Piguła 59: Czy wzrost płac zagraża gospodarce?
2024-01-10 06:00:52

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr == Od 2000 roku (jak nie dłużej) wydajność pracy – liczona w uproszczeniu jako PKB w przeliczeniu na godzinę pracy – realnie stale się w Polsce zwiększała. Wyjątkiem był rok 2020, gdy pandemia zatrzęsła rzeczywistością, ale kolejne dwa lata znowu charakteryzował wyraźny wzrost. W efekcie do 2022 roku wydajność ta niemal się podwoiła i pośród krajów UE tylko pięć (w tym jeden raj podatkowy) uzyskały większy wzrost wydajności pracy. Przyjmując, że po turbulencjach związanych z pandemią i wysoką inflacją oraz stagnacją gospodarczą wracamy na ścieżkę gospodarczego wzrostu, można oczekiwać, że powróci także dotychczasowy trend wzrostu wydajności pracy. To oznacza, że nie wpadliśmy w pułapkę średniego dochodu i raczej w nadchodzących latach nie powinniśmy w nią wpaść. Rośnie nam bowiem nie tylko PKB generowane na jedną godzinę pracy, ale i PKB per capita. A według World Banku status państwa o wysokim dochodzie (High Income Country) osiągnęliśmy… 15 lat temu. A od 2009 do 2022 roku PKB zwiększył się realnie o 58%... W ostatnich dwóch dekadach tempo realnego wzrostu płac i realnego wzrostu wydajności przeplatały się. Płace rosły szybciej w latach 2006-2007 oraz 2013-2017, ale wcześniej i później często ustępowały tempu realnego wzrostu wydajności pracy. Od 2020 roku możemy jednak mówić o tym, że płace dopadły wydajność, a nawet – patrząc na skumulowane wskaźniki od 2000 roku – tę wydajność prześcignęły. Czy należy się tym martwić? Czy zjawisko to może się samoistnie napędzać, czy będzie hamować? Czy automatycznie oznacza to pogorszenie konkurencyjności polskiej gospodarki? Zapraszamy do słuchania! == Bibliografia: The labor market in Poland, 2000−2021 , Piotr Lewandowski i Iga Magda, Instytut Badań Strukturalnych, https://wol.iza.org/articles/the-labor-market-in-poland/long Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr

==


Od 2000 roku (jak nie dłużej) wydajność pracy – liczona w uproszczeniu jako PKB w przeliczeniu na godzinę pracy – realnie stale się w Polsce zwiększała. Wyjątkiem był rok 2020, gdy pandemia zatrzęsła rzeczywistością, ale kolejne dwa lata znowu charakteryzował wyraźny wzrost.


W efekcie do 2022 roku wydajność ta niemal się podwoiła i pośród krajów UE tylko pięć (w tym jeden raj podatkowy) uzyskały większy wzrost wydajności pracy. Przyjmując, że po turbulencjach związanych z pandemią i wysoką inflacją oraz stagnacją gospodarczą wracamy na ścieżkę gospodarczego wzrostu, można oczekiwać, że powróci także dotychczasowy trend wzrostu wydajności pracy.


To oznacza, że nie wpadliśmy w pułapkę średniego dochodu i raczej w nadchodzących latach nie powinniśmy w nią wpaść. Rośnie nam bowiem nie tylko PKB generowane na jedną godzinę pracy, ale i PKB per capita. A według World Banku status państwa o wysokim dochodzie (High Income Country) osiągnęliśmy… 15 lat temu. A od 2009 do 2022 roku PKB zwiększył się realnie o 58%...


W ostatnich dwóch dekadach tempo realnego wzrostu płac i realnego wzrostu wydajności przeplatały się. Płace rosły szybciej w latach 2006-2007 oraz 2013-2017, ale wcześniej i później często ustępowały tempu realnego wzrostu wydajności pracy. Od 2020 roku możemy jednak mówić o tym, że płace dopadły wydajność, a nawet – patrząc na skumulowane wskaźniki od 2000 roku – tę wydajność prześcignęły. Czy należy się tym martwić? Czy zjawisko to może się samoistnie napędzać, czy będzie hamować? Czy automatycznie oznacza to pogorszenie konkurencyjności polskiej gospodarki?

Zapraszamy do słuchania!


==


Bibliografia:


The labor market in Poland, 2000−2021, Piotr Lewandowski i Iga Magda, Instytut Badań Strukturalnych, https://wol.iza.org/articles/the-labor-market-in-poland/long


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

#49 Ekonomia kosmosu. Czy czekają nas kopalnie na asteroidach i hotele na orbicie?
2024-01-03 06:00:22

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr == Wyścig kosmiczny w dziejach świata przyspieszał tylko w dwóch historycznych okolicznościach: albo wtedy, kiedy prestiżowo i militarnie konkurowały ze sobą wielkie mocarstwa, albo kiedy do gry wchodzili miliarderzy o, nomen omen, kosmicznych ambicjach. Z tą pierwszą sytuacją mieliśmy do czynienia w zimnowojennych latach 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku, a z drugą mamy do czynienia obecnie. Nie ulega wątpliwości, że jednym z głównych motorów napędowych dzisiejszego wyścigu kosmicznego (obok intensyfikującej się globalnej konkurencji między USA i Chinami) są ambicje Elona Muska. Jego SpaceX jest obecnie najważniejszym światowym graczem, jeśli chodzi o liczbę wystrzeliwanych rakiet na orbitę. Również dzięki SpaceX na przestrzeni ostatnich dwóch-trzech dekad udało się kilkudziesięciokrotnie obniżyć koszt wystrzelenia kilograma ładunku na orbitę. To z kolei otwiera dostęp do kosmosu coraz większej liczbie podmiotów. Część z nich coraz poważniej zaczyna rozważać realizację takich przedsięwzięć jak kosmiczne hotele. Badacze zastanawiają się również nad kosmicznym górnictwem. Moglibyśmy dzięki nim pozyskiwać na przykład niezbędne w transformacji energetycznej metale ziem rzadkich nie eksploatując jednocześnie ziemskich złóż. Czy mamy więc już do czynienia z początkiem rewolucji? Cóż, nie mamy pojęcia, ponieważ rewolucję widać dopiero wtedy, kiedy zaczyna ona transformować naszą codzienność. Wydaje się jednak, że po ponad 50 latach od wylądowania człowieka na Księżycu warto już coś z tym całym kosmosem zacząć na poważnie robić. == Bibliografia: Michael Sheetz, The space industry is on its way to reach $1 trillion in revenue by 2040, Citi says, https://www.cnbc.com/2022/05/21/space-industry-is-on-its-way-to-1-trillion-in-revenue-by-2040-citi.html Luisa Corrado, Stefano Grassi, Aldo Paolillo, Edgar Silgado-Gómez, The macroeconomic spillovers from space activity, https://www.pnas.org/doi/abs/10.1073/pnas.2221342120?doi=10.1073%2Fpnas.2221342120 Budget of NASA, Wikipedia https://en.wikipedia.org/wiki/Budget_of_NASA Launch costs to low Earth orbit, 1980-2100, https://futuretimeline.net/data-trends/6.htm Chris Daehnick, John Gang, and Ilan Rozenkopf, Space launch: Are we heading for oversupply or a shortfall?, https://www.mckinsey.com/industries/aerospace-and-defense/our-insights/space-launch-are-we-heading-for-oversupply-or-a-shortfall Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr


==


Wyścig kosmiczny w dziejach świata przyspieszał tylko w dwóch historycznych okolicznościach: albo wtedy, kiedy prestiżowo i militarnie konkurowały ze sobą wielkie mocarstwa, albo kiedy do gry wchodzili miliarderzy o, nomen omen, kosmicznych ambicjach.


Z tą pierwszą sytuacją mieliśmy do czynienia w zimnowojennych latach 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku, a z drugą mamy do czynienia obecnie. Nie ulega wątpliwości, że jednym z głównych motorów napędowych dzisiejszego wyścigu kosmicznego (obok intensyfikującej się globalnej konkurencji między USA i Chinami) są ambicje Elona Muska. Jego SpaceX jest obecnie najważniejszym światowym graczem, jeśli chodzi o liczbę wystrzeliwanych rakiet na orbitę.


Również dzięki SpaceX na przestrzeni ostatnich dwóch-trzech dekad udało się kilkudziesięciokrotnie obniżyć koszt wystrzelenia kilograma ładunku na orbitę. To z kolei otwiera dostęp do kosmosu coraz większej liczbie podmiotów. Część z nich coraz poważniej zaczyna rozważać realizację takich przedsięwzięć jak kosmiczne hotele. Badacze zastanawiają się również nad kosmicznym górnictwem. Moglibyśmy dzięki nim pozyskiwać na przykład niezbędne w transformacji energetycznej metale ziem rzadkich nie eksploatując jednocześnie ziemskich złóż.


Czy mamy więc już do czynienia z początkiem rewolucji? Cóż, nie mamy pojęcia, ponieważ rewolucję widać dopiero wtedy, kiedy zaczyna ona transformować naszą codzienność. Wydaje się jednak, że po ponad 50 latach od wylądowania człowieka na Księżycu warto już coś z tym całym kosmosem zacząć na poważnie robić.


==


Bibliografia:

Michael Sheetz, The space industry is on its way to reach $1 trillion in revenue by 2040, Citi says, https://www.cnbc.com/2022/05/21/space-industry-is-on-its-way-to-1-trillion-in-revenue-by-2040-citi.html


Luisa Corrado, Stefano Grassi, Aldo Paolillo, Edgar Silgado-Gómez, The macroeconomic spillovers from space activity, https://www.pnas.org/doi/abs/10.1073/pnas.2221342120?doi=10.1073%2Fpnas.2221342120


Budget of NASA, Wikipedia https://en.wikipedia.org/wiki/Budget_of_NASA


Launch costs to low Earth orbit, 1980-2100, https://futuretimeline.net/data-trends/6.htm


Chris Daehnick, John Gang, and Ilan Rozenkopf, Space launch: Are we heading for oversupply or a shortfall?, https://www.mckinsey.com/industries/aerospace-and-defense/our-insights/space-launch-are-we-heading-for-oversupply-or-a-shortfall


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

#48 Odpowiedzi na najważniejsze pytania ekonomii i całej reszty
2023-12-20 06:00:11

Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICR Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr == Czy dług publiczny jest faktycznie tak dramatycznie wielki? Czy potrafimy grać zębami na gitarze? Co z systemem emerytalnym? Kiedy będziemy mieli w Polsce piękne rzeczy? Czy mała liczba dzieci nie oznacza przyśpieszonej akumulacji kapitału z pokolenia na pokolenie? Kto zabił Laurę Palmer? Co by było, gdyby wszyscy na planecie żyli na poziomie Polaka? Ile czasu zajmuje przygotowanie jednego odcinka? Gdybyśmy chcieli wyczerpująco odpowiedzieć na wszystkie pytania, to nagranie miałoby 5 godzin lub więcej. Staraliśmy się jednak streszczać i wybierać takie kwestie, do których miało sens odnosić się w skrótowej formie. Mamy nadzieję, że uśmiechniecie się oglądając i słuchając chociaż raz. Życzymy Wam spokojnych i zdrowych świąt oraz spełnienia wszystkich pozytywnych prognoz ekonomicznych na 2024 rok: lepszej koniunktury gospodarczej, dalszego spadku inflacji, wielu nowych miejsc na rynku pracy, ekspansji polskiego eksportu – i tego, by te trendy makro pozytywnie odbijały się na Waszym życiu. Nadziei i optymizmu w Nowym Roku! Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Wesprzyj nas na Partonite: https://patronite.pl/EICR

Lub postaw wirtualną kawkę: https://buycoffee.to/eicr


==


Czy dług publiczny jest faktycznie tak dramatycznie wielki? Czy potrafimy grać zębami na gitarze? Co z systemem emerytalnym? Kiedy będziemy mieli w Polsce piękne rzeczy? Czy mała liczba dzieci nie oznacza przyśpieszonej akumulacji kapitału z pokolenia na pokolenie? Kto zabił Laurę Palmer? Co by było, gdyby wszyscy na planecie żyli na poziomie Polaka? Ile czasu zajmuje przygotowanie jednego odcinka?


Gdybyśmy chcieli wyczerpująco odpowiedzieć na wszystkie pytania, to nagranie miałoby 5 godzin lub więcej. Staraliśmy się jednak streszczać i wybierać takie kwestie, do których miało sens odnosić się w skrótowej formie. Mamy nadzieję, że uśmiechniecie się oglądając i słuchając chociaż raz.


Życzymy Wam spokojnych i zdrowych świąt oraz spełnienia wszystkich pozytywnych prognoz ekonomicznych na 2024 rok: lepszej koniunktury gospodarczej, dalszego spadku inflacji, wielu nowych miejsc na rynku pracy, ekspansji polskiego eksportu – i tego, by te trendy makro pozytywnie odbijały się na Waszym życiu. Nadziei i optymizmu w Nowym Roku!


Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.

Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora

Wyszukiwanie

Kategorie